czwartek, lutego 20, 2020

...na 490-tą rocznicę koronacji JKM Zygmunta II Augusta Jagiellończyka - 20 II 1530 r.

20 lutego AD 1530 zdarzyło się na Wawelu coś niezwykłego w historii Korony! Oto doszło do koronacji dziewięcioletniego chłopca, jakby to rzekł mój starszy Wnuk: rocznikowo miał 10 lat. Skronie Zygmunta Augusta obojga imion Jagiellończyka zostały zwieńczone koroną! Oto faktem historycznym stała się koronacja vivente rege. Odtąd Polska miała dwóch królów: Starego (tj. Zygmunta I) i Młodego (Zygmunta II Augusta). Nigdy wcześniej, ani nigdy później Wawel nie stał się świadkiem podobnego wydarzenia.

"Z politycznego punktu widzenia pokłosie elekcji i koronacja królewicza okazało się niekorzystne tak dla państwa, jak i dla samego elekta. W kategoriach ustrojowych ważnym następstwem tego wydarzenia stały się zapisy prawa o wolnej elekcji z lat 1530 i 1538, uznane za integralny składnik prawa powszechnego (ius commune), mimo zawartych w nich nieprzejrzystych sformułowań" - czytam za panią profesor Anną Sucheni-Grabowską*.
Znawca epoki, prof. Zygmunt Wojciechowski w biografii seniora domu jagiellońskiego tak pisał: "Elekcja Zygmunta Augusta była prawdziwym zamachem stanu, gdyż dokonana została najpierw za życia króla, następnie zaś na sejmie zwyczajnym, a nie na zwołanym na ten cel zgromadzeniu lekcyjnym. Senat i izba poselska zostały zaskoczone przez króla i Tomickiego"**. Innymi słowy doszło do złamania norm prawnych, jakie obowiązywały w XVI w.
Niebywała to okoliczność. Wybór króla za życia  poprzednika? Oczywisty sukces królowej Bony Sforzy. Historycy są zgodni, co do oceny wydarzenia (i to niestety negatywnej czy wręcz destruktywnej): "Negatywne następstwa aktu z 1530 r. legły ciężkim brzemieniem na barkach Zygmunta augusta"  (A. Sucheni-Grabowska) i "Odtąd też, niestety,  sprawa elekcji vivente rege wchodzi do programu egzekucyjnego i w końcu czwartego dziesiątka XVI wieku pojawi się jako jeden z zasadniczych punktów programu szlachty. Było to niedobre, gdyż na przyszłość utrudniało restaurację monarchii dziedzicznej" (Z. Wojciechowski).


"Dla dynastii sukces był niewątpliwy; bezpośrednia zeń korzyść państwowa żadna, o ile dwór nie wyzyska umiejętnie wzmocnionej swej pozycji" - podsumował profesor Władysław Konopczyński***. 
Nikt nie będzie obchodził rocznicy koronacji Jagiellona i Sforzy po kądzieli. Zapomniana, jak wiele innych legła sobie w kurzu - i tyle ją widziano. Nikt 490. lat temu nie mógł wiedzieć, że oto zaczyna się (współ-)panowanie ostatniego Jagiellona. Triumf domu panującego budził mieszane uczucia. Czekały Polskę i Litwę jeszcze poważniejsze zdarzenia, np. batalia wokół ślubu JKM z Barbarą z Radziwiłłów Gasztołdową czy u kresu drogi unia lubelska. Zapominamy, że to król koronowany w 1530 r., jako pierwszy polski monarcha dał odpór Iwanowi IV Groźnemu, gdy ten chciał oprzeć Moskwę o Bałtyk. Odsyłam do opracowań, które tu wykorzystałem.
Warto chyba na koniec przypomnieć opinię o królewskiej matce, jaką wyraził świadek żyjący w XVI w., który widział poczynanie Włoszki na Wawelu: "Król jegomość nie ma własnej woli, tak jest na wędzidle trzymany. Wszystko ma w ręku królowa Bona. Bona jedna całym państwem rządzi, wszystkim rozkazy wydaje i tak już naprzykrzyła się wszystkim przedniejszym panom i szlachcie, że ledwie potrafią znieść ją do końca życia starego króla"****.

_____________
* Sucheni-Grabowska A., Zygmunt August. Król polski i wielki książę litewski 1520-1562, Universitas, Kraków 2010, s. 41
** Wojciechowski Z., Zygmunt Stary, PIW, Warszawa 1979, s. 272-273, 274 
*** Konopczyński W., Dzieje Polski nowożytnej, tom 1, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1986, s. 97
**** cytata za Cynarski S., Zygmunt August, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław 1988, s. 30

Brak komentarzy: