czwartek, stycznia 23, 2020

...na 90-te urodziny pana profesora Henryka Samsonowicza - 23 I 1930 r.

"...Gierek niejednokrotnie starał się udowodnić, że jest jeszcze większym wasalem sowieckim niż Gomułka. Symboliczne tego potwierdzenie to zapis o wieczystej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim, dokonana w konstytucji w 1976 roku" - wspominał przed laty Szacowny Jubilat*.  A ja nie po raz pierwszy sięgam do tej książki. Okazja zresztą wyjątkowa: pan profesor Henryk Samsonowicz skończył 90. lat!
Czytelnikom blogu historycznego nie przystoi przedstawiać tak wybitnego historyka. Na półkach wielu z nas stoją pewnie tegoż książki i publikacje. Możliwe, że wśród odwiedzających historię i ja są byli studenci pana Profesora. Ja tego zaszczytu nie dostąpiłem. Nazwisko i zakres zainteresowań Jubilata znany jest mi od dawien dawna.
Nie pamiętam, jak nazywał się ów program, jaki pod koniec lat 70-tych XX emitowała TVP2. Przy stylowym stole zasiadały sławy rodzimej historiografii tej miary, co profesorowie: A. Gieysztor, J. Tazbir, B. Zientara i H. Samsonowicz. Wtedy pan Profesor był  młodszy niż piszący tego bloga jestem obecnie. Mimo wieku 15-16 lat siedziałem przed szklanym ekranem niemal z rozdziawioną gębą i chłonąłem historyczne konwersacje tuzów wiedzy!
"Świadek epoki", to tytuł książki z 2009 r. Wywiadu, jakiego wysłuchał Andrzej Sikora. Nie ma w owym tytule krzty przesady. Dziewięć dekad żywota, to spory dorobek i świadkowanie bardzo wielu wydarzeniom historycznym. 5 XII na 152. rocznicę urodzin wiadomego Marszałka cytowałem wspomnienie o bytności kultu w pamięci chłopca. Teraz też wrzucę tu kilka wypowiedzi dotyczących okresu... II wojny światowej, jak je widział i ocenia(ł) Czcigodny Jubilat:

O II Rzeczypospolitej -  Rzeczywiście, II Rzeczpospolita była państwem pełnym kontrastów, wielonarodowym, z ogromnymi mniejszościami narodowymi, które przecież inaczej postrzegały nasze państwo.
O marszałku E. Rydzu-Śmigłym - ...nie chcę go oceniać jako dowódcy, a tym bardziej naczelnego wodza, chociaż nawet Stalin go chwalił za jego dowodzenie na Ukrainie w roku 1920. Czy postąpił źle opuszczając Polskę? Być może wyjechał, aby próbować walczyć dalej poza krajem. Byli przecież generałowie, którzy to robili na zachodzie i dzięki temu gwarantowali nasza obecność na frontach drugiej wojny światowej.
O defiladzie w Alejach Ujazdowskich z udziałem A. Hitlera - Byłem z matką na spacerze. I w pewnym momencie wszystkie drogi zostały zablokowane, odcięto nas od mieszkania na Wilczej. Przymusowy spacer, związany z ta defiladą, trwał chyba ze dwie godziny. Pamiętam, że odczuwałem wtedy straszliwy głód.
O klęsce Francji w 1940 r. - To było coś niewyobrażalnego. Dla mojego ojca, dla wszystkich naszych znajomych, którzy we Francji pokładli nadzieję. A tymczasem ta wielka potęga poniosła jeszcze większą klęskę niż Polska. To była trauma nie tylko dla moich rodziców, ale także dla mnie.
O wojnie na Wschodzie - W Warszawie wycofania się Niemców spod Moskwy nie traktowano jako zasadniczego zwrotu w tej wojnie. Dopiero klęska pod Stalingradem zrobiła wrażenie na ludziach. [...] Bo wcześniej, tak mówił mi ojciec, zaczynano się lękać czy Hitler nie odniesie pełnego zwycięstwa nad Stalinem, a to by byłaby dla nas całkowita klęska. Po Stalingradzie można było mieć nadzieję, że ten najgorszy ze scenariuszy nie ziści się. 
O powstaniu w getcie warszawskim - ...nie wiedzieliśmy, jaka jest skala wydarzeń w getcie, wiadomo było tylko, że tam trwają walki. wobec tego, co działo się za murami getta, byliśmy bezsilni. Mogliśmy jedynie patrzeć na dym i ogień, kiedy getto płonęło.
O śmierci gen. W. Sikorskiego - Jego śmierć oznaczała dramat dla wszystkich. moja ciotka omal nie zemdlała słysząc tę wiadomość, a była osoba opanowaną. Z kolei rodzice byli przerażeni, zastanawiając się, co zdarzy się dalej. Sikorski, przy swoich wadach był politykiem, z którym liczyli sie niemal wszyscy mężowie stanu, na wschodzie i na zachodzie.
O powstaniu warszawskim - Uważałem, że powstanie to była nieuchronność, konieczność, więcej - moi trochę starsi ode mnie koledzy, zahartowani w konspiracji, już dużo wcześniej szykowali się do tego powstania. Marzyli, by pomścić niemieckie zbrodnie.

Tak, ten dialog-rzeka jest wędrówką po epokach, w których żył prof. H. Samsonowicz. Wybrałem spojrzenie na lata 1939-1945 na swój sposób przewrotnie. Nie z tym okresem kojarzymy dorobek naukowy Jubilata. Dostajemy historię z pierwszej ręki. Pełna jej jest cała książka.
Doskonale wiem, że pan Profesor ma w swoim życiorysie epizod... polityczny. Był ministrem edukacji narodowej! Czyli jednak zwierzchnikiem m. in. piszącego ową laurkę! W książce jest dołączony wywiad, jakiego eks-minister udzielił Katarzynie Wiśniewskiej, czyli Gazecie Wyborczej w 2012 r. Teraz kilka myśli z tegoż. Temat? Religia w szkole:
  • ...uważałem i uważam nadal, że religia niesie ze sobą wartości potrzebne do ukształtowania przyszłego obywatela. Niestety, rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana.  
  • Nie chodzi przecież o to, żeby uczniowie deklamowali pacierz, tylko żeby uczyli się o wartościach wyższych, ponadmaterialnych.
  • W moim przekonaniu nauka religii nie musi być indoktrynacją w żadnym wymiarze. Nauka religii rozumiana jako nauka o prawdzie, dobru jest potrzebna. 
  • Kluczem do potrzebnych reform jest nauczyciel.
  • Kościół nie jest kompetentny w zakresie dydaktyki. Nie jest też do końca świadomy, jakie treści przekazywać młodym ludziom.
  • Program powinien być poddany krytyce nie tylko osób duchownych, ale również ludzi, którzy zawodowo zajmują się zagadnieniami społecznymi: socjologów, filozofów.
  • Duchowni czy teologowie nie mogą być jedyną grupą, która kształtuje program. Bo to w efekcie działa także na niekorzyść samego Kościoła.
  • Religia nie może być przedmiotem narzucanym. Powinna uczyć myślenia.
  • Nauczanie religii w obecnym kształcie przynosi szkodę i uczniom, i samemu przedmiotowi.
  • W szkole powinna być oceniana wiedza. A w kościołach należy uczyć prawd wiary.
  • Dziś religia w szkole bardziej dotyczy wiary niż wiedzy. Trudno robić maturę z wiary**.
Lubię od czasu do czasu wracać do tego wywiadu-rzeki. Podstawowy powód: aby zrozumieć czas przeszły dokonany. Gdzie tam moje 57. lat mierzyć z 90-cioma pana Profesora? Ze swej strony mogę tylko życzyć owocnych dalszych lat. Przy takim jubileuszu każde słowo może brzmieć banalnie.

* jeśli inaczej nie zaznaczono, to cytaty pochodzą za Sowa A., Henryk Samsonowicz. Świadek epoki. Wywiad rzeka, Bellona, Warszawa  2009, s. 147; pozostałe cytaty: 21, 33, 36, 41, 44, 45, 46, 51
** Gazeta Wyborcza, Religia w szkole: grzechy główne, 27 VIII 2012, s. 5

Brak komentarzy: