niedziela, grudnia 01, 2019

Przeczytania... (328) Maciej J. Nowak "Narutowicz Niewiadomski. Biografie równoległe" (Iskry)

"Tragedia narodowa była jednocześnie wielką tragedią osobistą Piłsudskiego, z której już nigdy nie mógł się otrząsnąć. Śmierć Narutowicza zmieniła jego charakter" - to nie jest osąd Autora książki. Cytuję wykorzystaną w tekście opinię Wacława Jędrzejewicza. Wydawnictwo Iskry daje nam do rąk książkę Macieja J. Nowaka "Narutowicz Niewiadomski. Biografie równoległe". Kolejne spojrzenie na bohaterów dramatu, jaki rozegrał się w gmachu Zachęty w Warszawie  16 XII 1922 r.
"Cztery lata po odzyskaniu niepodległości, po wyborze Gabriela Narutowicza na pierwszego prezydenta II RP, przez kraj przechodziły fale gwałtownych protestów i zamieszek. Ich finał był tragiczny: nowo wybrany prezydent został zastrzelony w gmachu warszawskiej Zachęty pięć dni po zaprzysiężeniu. Zamachowcem okazał się malarz i wykładowca historii sztuki, Eligiusz Niewiadomski, który natychmiast zażądał dla siebie kary śmierci" - znajdziemy zachętę na okładce i stornie Wydawnictwa*. Śmiem twierdzić, że wielu z nas takowej nie potrzebuje. Każdy, komu bliska jest II Rzeczpospolita, zechce sprawdzić na ile ma przed sobą nowe i świeże spojrzenie na wydarzenia z 16 XII 1922 r. Śmiem twierdzić, że dla wielu z nas (ze mną włącznie), to kolejna publikacja na TEN temat. 
Uważam, że należy zaliczyć plon pracy Macieja J. Nowaka do cennych nabytków mijającego roku. Blisko dwieście stron nie przytłacza, nie zniechęca. I nawet jeśli ktoś przeczytał już wszystko, co wcześniej napisano na temat prezydenta Gabriela Narutowicza i jego mordercy Eligiusza Niewiadomskiego, to na pewno zerknie i tu.
Ktoś powie: "A co tam nowego można naskrobać?". To przypomina pytania: czy nie nudzi mnie prowadzenie -entej lekcji na jakiś tam temat? Nie! Bo tak, jak lekcja  każda jest inna, tak trud Autora (każdego), to inne i nowe doświadczenie. 
Ilekroć przychodzi zmierzyć mi się na lekcjach z dramatem 16 XII 1922 r. odsyłam swoich uczniów  (szczególnie licealistów), aby sięgnęli po bydgoską, endecką prasę z przełomu 1922 i 1923 r. Zrobią wielkie oczy czytając, co na jej szpaltach wypisywano o skrytobójcy, mordercy, zamachowcu! Zgroza! Pewnie, że sięgam wtedy m. in. po film Jerzego Kawalerowicza "Śmierć prezydenta". Pewnie, że sięgam po wiersz Juliana Tuwima "Pogrzeb prezydenta Narutowicza", który pojawiał się i na tym blogu. Odnajdziemy go również w książce, tak jak i zapis o Tuwimie (był świadkiem mordu): "Jego wiersz napisany po pogrzebie prezydenta, [...], stał się swoistym credo zwolenników Narutowicza". Wiedzą to moi uczniowie, bo go im czytam. Nie znałem wiersza Edwarda Słońskiego, którego poezję raczej M. J. Nowak nisko ocenia. W miarę możności staram się przypominać na tym blogu tę zapomnianą twórczość.
"Przerażenie ogarnęło wszystkich, że znalazł się w Narodzie naszym człowiek, który odważył się targnąć na życie Głowy Państwa. Czyn ten wywołał podniecenie szczególniej u umysłów gorętszych, które chciały w tej chwili dać temu wyraz. Powodowanie się jednak pierwszem wrażeniem mogłoby pociągnąć zgubne dla Państwa  następstwa" - to wyjątkowy, jak mniema cytat, bo z obwieszczenie, jakie wydrukowano w Krakowie, a którego faksymile znajdziemy, jako cenne uzupełnienie narracji Autora. 
O Narutowiczu, kiedy był profesorem Politechniki  w Zurichu: "Spotykał się [...] z nadopiekuńczymi matkami polskich studentów, długo wysłuchując ich próśb o opiekę nad synami. Pewnego razu jedna z nich poprosiła, aby profesor dbał o jej syna, a zwłaszcza o to, aby nie dostał się do złego towarzystwa strasznych socjalistów. Odpowiedział jej, że socjaliści to porządni ludzie i że sam, gdy w młodości z nimi przebywał, sporo z takiej znajomości skorzystał". Nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć zobaczyć minę tej matrony.
O Niewiadomskim, czytamy m. in.: "...smutna rzeczywistość Kongresówki niewątpliwie komplikowała jego życie. Kto wie, może w innym przypadku byłby po prostu jakimś uczelnianym profesorem (gdzie ekstrawagancja często bywa wręcz wskazana...). Tymczasem szukając zarobku, wciąż musiał podejmować kolejne, dosyć ciekawe zadania"
Kroczymy zatem życiami dwóch ludzi. Życiami równoległymi. Dwóch ludzi pokolenia zaborowego. niemal rówieśników, gdyż chodzi o roczniki 1865 i 1869.  Dwie perspektywy biografii polskiej inteligencji drugiej połowy XIX i wydobywania się na niepodległość. Cenna spojrzenie.
Niewiadomski w sądowym zeznaniu tak oceniał swój stosunek do  Józefa Piłsudskiego w czasie wielkiej wojny: "Piłsudskiego pamiętam jeszcze z moich młodych lat. [...] widziałem jego aresztowanie, ucieczkę, recydywę. Uczucie moje w stosunku do niego dałoby się streścić w dwu wyrazach: twarda dusza". Chyba zrozumiałe, że Naczelnik Państwa jest trzecim z głównych bohaterów dramatu 16 XII 1922 r. Szkoda, że nie mamy żadnych notatek Narutowicza z lat 1918-1922, aby dotknąć relacji Narutowicz-Piłsudski, o jakich pisze M. J. Nowak. I to chyba dość obszernie, jak na objętość swej książki. 
O Niewiadomskim, ze wspomnień Emila Zegadłowicza: "Suchy, wysoki, twarz ostra z blond bródką, skład głowy (jak by się dziś rzekło) nordycki, Szwed czy Norweg - jakby przed chwilą wrócił z wyprawy polarnej na foki, wieloryby, pingwiny, białe niedźwiedzie; witał się ze wszystkimi bardzo grzecznie [...]". Znajdziemy też ocenę Niewiadomskiego, jako urzędnika pióra pisarza. Jest też cytowana wypowiedź Jana Skotnickiego, ale sam M. J. Nowak przestrzega nas, bo chodzi o osąd spisany po latach: "Jako zwierzchnik był surowy, często popędliwy, złośliwy, jako człowiek - mściwy, bezwzględnie uparty"
O Narutowiczu, z ust Naczelnika Państwa: "...jest najzupełniej nieprzygotowany ze względu na zbyt słabą znajomość stosunków polskich, zbyt małe zżycie się z nimi oraz ze względu na zbyt łatwe ocenianie stosunków polskich na modłę europejską i stąd prawdopodobieństwa błędów szkodliwych dla kraju, a niewątpliwie bardzo bolesnych dla niego". M. J. Nowak zwrócił uwagę na niezdecydowanie: "Z jednej strony nie palił się do kandydowania, ale z drugiej nie wykluczał tego całkowicie. Trudno stwierdzić, czy jego kolejne odmowy nie były dokonywane na tej samej zasadzie, co teatralne odmowy Juliusza Cezara w starożytnym Rzymie". Zaskakujące porównanie/zestawienie. Chyba na podobne bym się nie zdobył.
Same wybory (Autor wyszedł z założenia, że zainteresowanym znany jest przebieg zdarzenia?) sprowadzono do jednego, obszernego akapitu. Nie znajdziemy też pamiętnej mowy generała Józefa Hallera von Hallenburga z balkonu mieszkania przy Alejach Ujazdowskich. Sprowadzono to ważne wydarzenie do cytowania fragmentu wspomnienia Zofii Kirkor-Kiedroniowej: "Haller i ksiądz Lutosławski krótko przemówili, lecz nie ostudzili temperatury demonstrantów [...]". Błękitne bożyszcze endecji dołożyło swój udział do nakręcenia spirali nienawiści wobec elekta Narutowicza. Rekompensuje to dla mnie wykorzystanie listu otwartego byłych żołnierzy Generała: "Na wezwanie Twoje, panie Generale, padły strzały i tu drogi nasze się rozchodzą, milczeć dłużej nie możemy, przyjm od nas byłych żołnierzy tych słów prawdy parę". Oczywiście jest na temat zatargu na linii Haller-Kościałkowski i... pojedynku obu panów.
O Niewiadomski, zapis Haliny Ostrowskiej-Grabskiej: "...prezydent został zabity i że zastrzelił go Eligiusz Niewiadomski - Niewiadomski! Profesor, u którego przed paroma dniami spokojnie zdawałam egzamin!"
O Narutowiczu, ustępujący z urzędu Naczelnik Państwa, bardzo lubiany przeze mnie fragment: "Panie Prezydencie, jako jedyny oficer polskiej służby czynnej, który dotąd przed nikim innym nie stawał na baczność, staję oto na baczność przed Polską, którą Ty reprezentujesz, wznosząc toast: Pierwszy Prezydent Rzeczypospolitej niech żyje!"
Głos Mordercy, o marszałku Józefie Piłsudskim: "Znalazłem wiadomość o kategorycznej rezygnacji Piłsudskiego z kandydatury na stanowisko Prezydenta. Doznałem dwu uczuć jednoczesnych, dziwnych. Jedno - to było uczucie ulgi, że los uwalnia mnie od pozbawienia życia człowieka osobiście dobrego, szlachetnego i niepozbawionego rysów bohaterskich. Drugie uczucie było uczuciem męki i goryczy,że ten oto człowiek, twórca judeo-Polski, sprawca w moich oczach najgłówniejszy, wszystkich nieszczęść ostatnich czterech lat, pozostanie w dalszym ciągu i będzie dalej grał wybitną rolę w życiu Polski"
Głos Mordercy, o zamordowanym prezydencie Gabrielu Narutowiczu: "Gdyby Narutowicz przeszedł był większością polską albo gdyby wyboru nie przyjął, zamachu by nie było. Wspólne dla obu tych czynów jest tylko pewne podłoże uczuciowe. Rzecz tę brałem po prostu. Jeżeli kto znieważa moja matkę, moją żonę albo córkę moją, to nie rozumuję, tylko uderzam. Fakt zniewagi tu był, fakt zniewagi naszej wspólnej Matki, zniewagi Ojczyzny. Nie Narutowicz - podkreślam to - znieważył ją, ale był, niestety, symbolem i wyrazem tej zniewagi". Ci, którzy znają film J. Kawalerowicza na pewno pamiętają rewelacyjną kreację niezapomnianego Marka Walczewskiego - i te właśnie, bardzo sugestywnie wypowiedziane słowa.
Tak, jak niepojęta była rozpętana spirala nienawiści w grudniu 1922 r.. Tak, o czym wzmiankuje Autor książki, groźnym jest kultywowanie pamięci mordercy. Tak czytamy o grobie tegoż na Powązkach: "...prawie zawsze można znaleźć znicze i świeże kwiaty". Starczy wrzucić do przeglądarki internetowej hasał "Niewiadomski, grób, Powązki" i przekonać się, jak nad mogiłą łopoczą flagi  ONR-u, a wzniesionymi rękoma w nazistowski geście powitania oddaje się hołd Niewiadomskiemu, ba! na banerach pojawia się hasło "Eligiusz Niewiadomski człowiek zasad" lub "Eligiusz Niewiadomski prawdziwy bohater". Znamienne jest wykorzystanie w narracji tego, co napisał sam Wincenty Witos, który poszedł na Powązki w jedną z rocznic egzekucji Zamachowca: "Po zachowaniu się ludzi widać było, że oni go uważają co najmniej za świętego. Co to mieści w sobie?".
Nie sądzę, aby książka Macieja J. Nowaka trafiła w ręce tego środowiska. Jest szansa, że sięgną po nią ludzie rozsądku, ludzie zadumy, ludzie odpowiedzialni. Autor zamyka swoją pisarską pracę, pisząc o prezydencie Gabrielu Narutowiczu: "Dał on [...] swym życiem przykład praktycznej, pięknej, patriotycznej i co najważniejsze, niesztampowej postawy życiowej. Postawa do dziś może stanowić inspirację. Pierwszy prezydent Rzeczypospolitej wyrasta ponad przeciętność. I zapewne właśnie dlatego musiał zginąć". Z tym przesłaniem pozostańmy.

* http://iskry.com.pl/biografie/588-narutowicz-niewiadomski-biografie-rownolegle-9788324410347.html

Brak komentarzy: