czwartek, sierpnia 22, 2019

...na 80-tą rocznicę paktu Ribbentrop-Mołotow - 22/23 VIII 1939 r.

"W wypadku nastąpienia terytorialnych lub politycznych zmian na terenach należących do Państwa Polskiego granica strefy interesów Niemiec i ZSRR przebiegać będzie w przybliżeniu po linki rzek Narew, Wisła i San" - chyba wszyscy doskonale znamy brzmienie tego upiornego paktu*. Przez lata skrywano i zaprzeczano istnieniu tajnego protokołu. Oto dwa, dotychczas wrogie sobie systemy polityczne i militarne, powróciły do stołu rozmów. Podzieliły między sobą przyszły łup. Było to dzielenie skóry na niedźwiedziu (i to nie tylko polskim), ale raczej nie miano wątpliwości, że polski kołacz będzie do schrupania. 22/23 sierpnia 1939 r. był preludium do tego, co miało stać się 1 i 17 września tego roku. Dwóch dat, które zmasakrowały II Rzeczpospolitą przy nikłym wsparciu tejże przez sojuszniczą Francję i Wielką Brytanię. 

Договор о ненападении между Германией и Советским Союзом czy jak kto woli Deutsch-sowjetischer Nichtangriffspakt było zaskoczeniem? Już w 1934 r. marszałek J. Piłsudskim stawiał pytanie "z kim wojna?". Poświęcam temu zagadnieniu cały pierwszy odcinek nowego cyklu, jaki przygotowuję na okoliczność 80-tej rocznicy wybuchu II wojny światowej. Kilka dni po swej mowie w Sejmie minister spraw zagranicznych Polski, Józef Beck gościł w Warszawie zastępcę komisarza Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych ZSRR/ZSRS/CCCP Władymira Potiomkina. Tak o tym później napisał polski minister: "...oświadczył mi powołując się na upoważnienie swego rządu, że gdyby Polska stała się obiektem napaści z Zachodu, to może liczyć na całkowita życzliwość ze strony Związku Sowieckiego: zrobiłem aluzję, że trzeba będzie o tym pomówić szerzej"*. 
Na kilka dni przed przyjazdem Joachima von Ribbentropa do Moskwy sam Adolf Hitler pisał do Józefa Stalina: "Napięcie pomiędzy Niemcami a Polską stało się nie do zniesienia. Postawa Polski wobec wielkiego mocarstwa jest tego rodzaju, że w każdej chwili może nastąpić kryzys. W obliczu tej bezczelności Niemcy są w każdym razie zdecydowane odtąd strzec wszelkimi środkami interesu Rzeszy. Dlatego proponuję Panu, aby przyjął Pan mojego minister spraw zagranicznych we wtorek 22 sierpnia, najpóźniej w środę 23 sierpnia. [...] Cieszyłbym się , gdybym otrzymał szybko Pańską odpowiedź - Adolf Hitler". Bezczelna Polska ani myślała uginać się pod ciężarem żądań zachodniego sąsiada. Wszak miała gwarancje od sojuszniczej Francji i Wielkiej Brytanii. W Warszawie wierzono, że kraj nie podzieli losu Czechosłowacji. Mylono się. Okrutnie. Rachunek za to Berlin i Moskwa wystawią bardzo szybko...


Pamiętam czas, kiedy wbijano nam do uczniowskich głów (dokładała się do tego ówczesna TVP, emitując m. in. serial "Przed burzą"), jak głupia była II Rzeczpospolita, że ignorowało rozmowy, jakie w sierpniu Sowieci prowadzili z Francuzami i Anglikami w Moskwie, ba! że nie godzono się na przemarsz wojsk Armii Czerwonej przez terytorium Polski. Słusznie reagował minister J. Beck: "To byłby nowy rozbiór Polski. Jeżeli grozi nam rozbiór, przynajmniej będziemy bronili się"**. Pozwolenie na przemarsz wojsk sowieckich byłoby równoznaczne z wpuszczeniem lisa do kurnika. Z uporem powtarzano: jaka to głupia była Polska, zaślepiona. Nawet w pamiętnym serialu "Polskie drogi" jeden z bohaterów sugerował, że trzeba było zawierać inne sojusze, bliższe geopolitycznie...
Każdy na rodzącym się konflikcie pragnął coś swego usmażyć. Wiaczesław Mołotow tak wyjaśniał zwrot w polityce wobec nazistowskiej III Rzeszy: "Dziś wspieramy Niemcy, ale jedynie na tyle, by nie zostały zniszczone, zanim zbiedniałe i głodujące masy walczących krajów nie powstaną przeciwko Hitlerowi. Wtedy niemiecka burżuazja dojdzie do porozumienia z wrogiem, aliancką burżuazją, żeby wspólnymi siłami zgnieść zbuntowany proletariat. Ale właśnie wtedy przyjdziemy mu z pomocą, wkroczymy ze świeżymi siłami, dobrze przygotowani [...]"***. Przenikliwość godna Machiavellego?
Joachim von Ribbentrop też nie miał złudzeń. Dyplomacja kieruje się swoją logiką. I często wczorajszy wróg nagle stawał się sojusznikiem, wilk przyoblekał się w owczą skórę, a wykładnia polityki niemieckiej wyrażała się tak: "Wobec groźby wojny niezbędne jest pilne wyjaśnienie stosunków niemiecko-rosyjskich. A ponieważ rząd sowiecki również tego pragnie, von Ribbentrop wyraża gotowość do złożenia wizyty w Moskwie, ponieważ tylko w dyskusji bezpośredniej będzie możliwe osiągnięcie niezbędnej wymiany"*. No i podyskutowano sobie w nocy z 22 na 23 sierpnia. Tak, jak życzył sobie tego Hitler: szybko, w jeden dzień. Wszak Wehrmacht, Luftwaffe czy Kriegsmarine  czekały już tylko na ostateczny rozkaz swego Führera.
Ciekawą deklarację w czasie paktowania na Kremlu złożył sam Stalin: "Związek Sowiecki nigdy nie dopuści, aby Niemcy znalazły się w trudnym położeniu"***. Zdawał sobie też sprawę z tego, jakie reperkusje może wzbudzić skutek zwrotu w dyplomacji we własnym kraju: "Od wielu lat wzajemnie wylewaliśmy sobie na głowy kubły pomyj, a nasi propagandyści starali się, jak mogli. A teraz, zupełnie nagle, mamy sprawić, aby nasze narody uwierzyły, że wszystko poszło w niepamięć? To się dzieje za szybko". Kilka dni wcześniej rozważał jeszcze kogo poprzeć: Wielką Brytanię i Francję przeciw III Rzeszy, czy może jednak odwrotnie: "...jeśli przyjmiemy niemiecką propozycję zawarcia z nimi paktu o nieagresji, umożliwi to Niemcom atak na Polskę i tym samym interwencją Anglii i Francji stanie się faktem dokonanym. Gdy to nastąpi będziemy mogli z pożytkiem dla nas czekać na odpowiedni moment dołączenia do konfliktu lub osiągnięcia celu w inny sposób"*. Kalkulacje, które raczej wystawiają celującą cenzurkę gruzińskiemu satrapie.


Los Polski dokonał się wtedy, 22/23 sierpnia 1939 r., nim padły pierwsze strzały. Nie zapominajmy, że krew przelana zostanie już 25 sierpnia. Machina wojenna zostanie na krótko wyhamowana. Śmieszy mnie, kiedy powraca pytanie czy Polska w 1939 r. mogła dokonać innego wyboru. Te różne brednie, spekulacje, co było gdyby ustąpiła pod naporem żądań Hitlera, ba! poszła razem z "niemieckim sojusznikiem" na Wschód. Przypada mi do gustu argumentacja Leszka Moczulskiego, które napisał: "Czytałem wywody,  że Wojsko Polskie, idąc u boku Wehrmachtu, unicestwiłoby ZSRR. Zapewne tak, byliśmy w stanie udzielić Niemcom rzeczywiście potężnej pomocy. Ale nie sobie. Czy po zwycięstwie Hitler wstrzymałby się od uruchomienia Auschwitz? Stalinowi polskie dywizje pomogły zdobyć Berlin, po czym zabrał Polakom pół ojczyzny i zapewnił pół wieku niewoli"**.
Za kilka dni usłyszymy wiele podniosłych słów na temat kampanii polskiej (uparcie przez wielu nazywanej: kampanią wrześniową lub wojną obronną). Wielu polityków będzie prześcigać się w deklarowaniu podziwu, wzruszenia, hołdu bohaterom 1939 r. Nagle w kampanii wyborczej (obym się mylił) argumentem za tym czy innym politykiem będzie to, czy przodek padł nad Bzurą, bronił Helu czy umierał za polskie Grodno i Lwów. To by było kolejne ohydztwo, jakie można by upiec nad tym świętym ogniem pamięci. Zmierzmy się zatem z opinią tyle odważną, co kontrowersyjną Stanisław Cata-Mackiewicza: "Przyjęcie przez Polskę wojny naraz z dwoma mocarstwami nie było polityką lecz samobójstwem. O pchnięciu państwa polskiego w kierunku tego samobójstwa oskarżam Rydza i Becka"*. Nie chcę tak kwaśno kończyć. Temat i bez tego jest przygnębiający. Oto, jaka była reakcja generała broni Kazimierza Sosnkowskiego, na wieść o pakcie niemiecko-sowieckim: "Moi panowie [...] wiadomość, którą usłyszeliśmy przed chwilą, oznacza, że Rosja chce wojny, pozostawiając Niemcom wolna rękę. Wobec tego rozpoczęcie kroków nieprzyjacielskich przez Niemców nastąpić może lada dzień"****. Dawny szef sztabu I Brygady Legionów nie pomylił się.

*      *     *

"JESTEŚMY PRZEKONANI BARDZIEJ NIŻ KIEDYKOLWIEK, 
ŻE NASZ GENIALNY TOWARZYSZ LENIN NIE MYLIŁ SIĘ, 
KIEDY ZAPEWNIAŁ NAS, ŻE DRUGA WOJNA ŚWIATOWA 
DOPOMOŻE NAM W UZYSKANIU WŁADZY W CAŁEJ EUROPIE, 
TAK JAK PIERWSZA POMOGŁA NAM ZDOBYĆ WŁADZĘ W ROSJI"
- W. Mołotow -***

Cytowania za...
* Jurga T., 1939. Obrona Polski i Europy, Bellona, Warszawa 2014, s. 153, 148, 155, 154
** Moczulski L.,Wojna polska 1939, Bellona, Warszawa 2009, s. 552, 553, 568
*** Moorhouse, Pakt diabłów. Sojusz Hitlera i Stalin, Znak Historia, Kraków 2015,  s. 44, 60 
**** Sosnkowski K., Cieniom września, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1989,  s. 50

Brak komentarzy: