sobota, sierpnia 24, 2019

Przeczytania... (317) Kacper Śledziński "Potop '39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców" (Znak Horyzont)

"Gdyby Spartanie odżyli, to przed wami, Polacy, pochyliliby czoła" - to opinia, jaką wyraził Julien Bryan, fotograf amerykański, którego zdjęcia z Polski AD 1939 obiegły świat i są dziś świadkiem tamtych dni. 80-ta rocznica agresji niemieckiej i sowieckiej na Polskę, a tym samym rozpętanie II wojny światowej, to wystarczająca okazja, aby na półkach księgarskich pokazały książki dotyczące tamtych wrześniowych i październikowych dni. Jedna z nich jest  "Potop '39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców", autorstwa Kacpra Śledzińskiego, którą wydał Znak Horyzont.

"Spójrz na kampanię wrześniową oczami jej uczestników.
Walcz z wrogiem. Ocal honor, gdy nie jesteś w stanie obronić wolności.
Ostatnie dni sierpnia 1939 roku. Marszałek Rydz-Śmigły stoi przed dramatycznym wyborem. Musi zostać ogłoszona powszechna mobilizacja, lecz to rozdrażni Niemców. Nad Polską ciąży widmo rychłej wojny. Wreszcie decyzja zapada. Oficerowie Sztabu Głównego rozsyłają rozkazy, a na ulicach Warszawy pojawiają się plakaty mobilizacyjne. Życie powołanych do walki ma już nigdy nie wrócić na właściwe tory. Huk eksplozji, stukot broni maszynowej, ryk silników, krzyki rannych od tej chwili staną się codziennością polskiego żołnierza" - zachęta, zanęta, wciągacz do przeczytania tych kilkuset stron*. Zresztą i chyba bez niej każdy komu bliski jest rok 1939 zajrzy, kupi lub wypożyczy i przeczyta.
Należę do tego pokolenia, które obcowało z weteranami II wojny światowej. Widziałem żołnierzy spod Westerplatte, poznałem podkomendnych "Hubala", terror niemiecki (hitlerowski) i sowiecki poczynił krwawe spustoszenie pośród moich bliskich i dalszych krewnych. I tak jest zapewne w wielu domach i wielu rodzinach. Dlatego II wojna światowa, rocznica jej wybuchu tak wiele dla nas znaczy. 
"W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej spójrz na kampanię wrześniową oczami jej uczestników. Stań w jednym szeregu z wrześniowymi obrońcami. Poczuj ciężar odpowiedzialności spoczywający na dowódcach podejmujących decyzje w newralgicznych momentach walki. Jak wielu niepowodzeń można było uniknąć? Które wybory okazały się słuszne?" - raz jeszcze cytuję zwiastun. Od razu wrzucam swoje "veto!" wobec pisania o... kampanii wrześniowej. Nie wolno tak pisać. Tak już się nie pisze. A co z obrońcami Helu czy poświęceniem pod Kockiem?
Na co zwróci uwagę każdy, kto weźmie książkę Kacpra Śledzińskiego? Na ikonografię. Brawo Znak Horyzont! Mnóstwo zdjęć. Są też mapy. Cudownie. Skoro założeniem Autora i Wydawcy było zaprosić nas na spotkanie z uczestnikami walk 1939 roku, aby to ich relacje stały się źródłem dla poznania heroizmu, ale i dramatu kampanii polskiej, to i ja sięgam do tego bogactwa.
  • Kiedy ocknąłem się, trzymałem moją głowę na kolanach kapitana saperów. Zdjął mi hełm, który był pogięty. Okazało się, że już na brzegu kontuzjował mnie pocisk armatni. [...] Robiło mi się bardzo słabo. Oddałem kapitanowi papiery i zlecenia dla rodziny - Lewandowicz.  
  • W szczególności zadanie moje polega na tym, aby zamknąć mosty i przeprawy, zabezpieczyć i zabarykadować mosty, przygotować je do zniszczenia, nie dopuścić, aby nieprzyjacielskie jednostki pancerno-motorowe zdołały się przerwać na wschód od Wisły - pułkownik S. Rowecki.
  • Trzeba się jednak mocno trzymać, bo jeszcze niejedno przyjście przed nami. Wszyscy musimy wytrzymać to i  wytrzymamy - marszałek E. Rydz-Śmigły.
  • Wszędzie tłumy uciekinierów. Natrafiłem na silny atak lotniczy skierowany na dworzec kolejowy w Aleksandrowie. Trzeba było leżeć pół godziny w przydrożnym rowie, następnie pełnym gazem przeskoczyć przez tor kolejowy, aby wydostać się pod stale i nisko latających kluczy samolotów - gen. T. Kutrzeba.
  • W razie ostrzelania odskoczyć i paść. Nie wdawać się w walkę bez konieczności. Mieć na uwadze ogólne zadanie: zaskoczenie nieprzyjaciela na postoju w Kamieńsku. Zniszczenie czołgów jest celem, a nie walka w polu - major Łączyński.
Znowu spotkam się z zarzutem, że... przepisuje książkę? To jest mylne rozumienie tego, co tu i teraz robię. Wyławiam perły. "Potop '39"jest dla mnie kolejna okazją, aby wyłuskać kilka (-naście) cytatów, które później wzbogaca moją narrację na lekcjach lub innych zajęciach. Powtarzam się. Bo czuje się pociągnięty do wyjaśnień po kiego grzyba wydobywam te wszystkie cytaty, słowa, rozkazy. Tak, to element mojej pracy, nawet wtedy gdy są wakacje i powinienem nabierać sił przed czekającym mnie 36. rokiem intensywnej pracy twórczej.
  • Dotąd, (...) ludzie padali gęsto, ale pojedynczo. Teraz jednak zaczynało się coś strasznego - coś niesamowitego. W oczach rwą się w strzępy konie i ludzie... - por. K. Klaczyński.
  • Polscy kawalerzyści nacierali całym pędem, jak na średniowiecznych obrazach! Na czele wszystkich galopował dowódca z podniesiona szablą. Widać było, jak malała odległość pomiędzy grupą polskich kawalerzystów a ściana niemieckiego ognia. Szaleństwem było kontynuować tę szarżę na spotkanie smierci. A jednak Polacy przeszli - M. Appelius.
  • Przez wijący się w głębokiej rozpadlinie rzeczkę musieliśmy przeprawiać się w bród, zjeżdżając na łeb na szyję po urwistym zboczu, a potem wspinając się znowu z największym wysiłkiem. Wąwóz wypełnił się po brzegi turkotem żelastwa i echem przekleństw, sypiących sie na głowy jezdnych i spadających na grzbiety koni wraz z trzaskiem batów - J. Szczepański 
  • Zjeżdżamy ku Czeremoszowi, mimo woli wysiadłem z samochodu i szedłem pieszo na most graniczny. Zatrzymałem się na nim i czułem, jak mię coś ściska za gardło. Chwila ta stawała się w mej świadomości symbolem utraty niepodległości - płk. S. Kopański.
  • Szosa i ulice w pobliżu mostu na rzece Wiszni były tak rozbite, że niepodobieństwem było przez nie przejechać samochodem -  gen. Bronisław Prugar-Ketling.
Autor sprawił się. "Potop '39" naprawdę zabiera nas w wir walk kampanii polskiej. Uczestniczymy w kawaleryjskich szarżach, przedzieramy się ku walczącej Warszawie, spoglądamy śmierci w twarz nad Bzurą. Nie wiem czy książkę zrodziła pasja do okresu czy żmudna warsztatowo praca nad wykorzystanymi archiwaliami. Zwracam uwagę na "Bibliografię", jak na tak popularne opracowanie, to zostajemy odesłani do bardzo wielu książek. Kilka z nich znajduje się pewnie w księgozbiorach czytelników i piszącego ten blog. Z wykorzystanych "Wspomnień" odnajduję szesnaście, które posiadam. Zresztą uważny czytelnik blogu odnajdzie odwołania do nich w moich innych pisaniach.
Książka  "Potop '39. Szlak bojowy wrześniowych obrońców" należy do najświeższych publikacji dotyczących kampanii polskiej '39. Jak zaznaczył pan Kacper Śledziński koniec pisania/tworzenia/pracy nastąpił w marcu tego roku, a plon może już cieszyć nas teraz, dziś, natychmiast. Śmiem twierdzić, że dla młodego odbiorcy będzie to pierwsze spotkanie z generałami 1939 r., tej miary, co T. Piskor, T. Kutrzeba, W.Thommée , S. Kopański, M. Bołtuć czy S. Grzmot-Skotnicki. Warto po "Potopie '39" sięgnąć do kilku innych tytułów. Wierzę, że to nie będzie otwarcie i zamknięcie tematu. Proszę nie zapominać, ale na naszych oczach bezpowrotnie odchodzą uczestnicy walk we wrześniu i październiku. Wkrótce świadków po prostu nie będzie. Nie ukrywam, że przeczytana lektura mnie natycha kolejnymi tematami, które mógłbym poruszyć na tym blogu, ale to już inna historia.

*https://www.znak.com.pl/ksiazka/potop-39-szlak-bojowy-wrzesniowych-obroncow-kacper-sledzinski-146954 (data dostępu 13 VIII 2019) 

Brak komentarzy: