piątek, marca 01, 2019

Było to za Kościuszki czasów... - część I

Dawno i nieprawda. Oburzenie? Wkrótce przypadnie ważna, acz nie okrągła rocznica. A o takich zwykliśmy pamiętać. W końcu nie chodzi o Święto Niepodległości czy zwycięstwo nad bolszewikami. 225-ta wybuchu insurekcji kościuszkowskiej większości nie obchodzi. Temu będzie służył ten cykl, aby nie przeoczyć. Stąd jego publikacja niema z miesięcznym wyprzedzeniem. Nie wierzę, że na jakimś warszawskim placu odbędzie się narodowe śpiewanie. Ile pieśni lub wierszy z tego okresu wydobędziemy z pamięci? Prosta sprawa: nie identyfikujemy się z rokiem 1794. Miałem przed laty przyjemność uczyć potomka samego... Jana Kilińskiego. I to był jedyny przypadek, że ktoś mógł powiedzieć, że przodek był insurgentem owe 225 lat temu. Warto chyba przy tej okazji rozejrzeć się dookoła siebie i sprawdzić, czy w historię naszego miasta nie wpisało się to wydarzenie.
Na tym wszystkich jedne głosy:
Dosyć ten niewoli.
Mamy Racławickie Kosy,
Kościuszkę, Bóg pozwoli”.

To z „Mazurka Dąbrowskiego”. Zwrotka autorstwa J. Wybickiego, której nie śpiewamy. Kanon kończy się na Baśce, co to której ojciec zapłakany o tarabanach rzecze. Przy okazji traci Kościuszko. Szkoda.


24 marca 1794 r. na Rynku w Krakowie świadkowie wiekopomnego wydarzenie słyszeli słowa: „Ja Tadeusz Kościuszko, przysięgam w obliczu Boga całemu Narodowi Polskiemu, iż powierzonej mi władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyję, lecz jedynie dla ochrony granic, odzyskania samowładności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będę. Tak mi Panie Boże dopomóż i niewinna męka syna Jego”. Znamy tę scenę z licznych płócien, np. F. Smuglewicz czy W. Kossaka (patrz wyżej). To marcowe ślubowanie przyjmujemy za początek insurekcji kościuszkowskiej. Jakoś wypieramy z pamięci, że wcześniej zaistniał bunt generała A. Madalińskiego.

Chciałbym widzieć jak: „Od godz. 11. Do 15.00 oba wojska stały naprzeciw siebie, na obranych pozycjach. Tormasow nie atakował, oczekując nadejścia Denisowa. […] Około godz. 15 dwie kolumny rosyjskie zeszły ze Wzgórz Kościejowskich i skierowały się ku polskim pozycjom”. Tak biograf Kościuszki przygotowuje nas do boju. Racławice już na zawsze kojarzyć się nam będą z kosynierami. I tego, czego dokonali 4 IV AD 1794: „Chłopy spięły się za nim, jakby tabun dzikich koni, kosy wzniesły się wstęgą błyskawic i spadły piorunami. Runęli, jak orkan, druzgocąc wszystkie przeszkody. Zawyła dzika zawierucha! Prali jakoby cepami, jeno nie ziarno tryskało z pod tej młocki, ale krew z ran okropnych, odwalone łby, obcięte ręce, krwawe strzępy ciał. Bartosz prowadził, niby zjurzony odyniec, a za nim, jako potężne warchlaki, szły rozsrożone kumy, tnąc straszliwymi kłami na śmierć”. Ten literacki opis ataku kosynierów na rosyjskie armaty odnajdziemy na kartach powieści „Rok 1794” Władysława Reymonta. Cytuję go za wydaniem z 1925 r. z zachowaniem oryginalnej składni i ortografii. Polecam monografię bitwy autorstwa samego profesora Jana Lubicz Pachońskiego i proszę zwrócić uwagę na przypis 106. Aliści w ferworze fetowania zwycięskiego ataku kosynierów nie zapominajmy, że sama bitwa jednak… nie odniosła zamierzonego skutku. Wszak celem było ruszyć na Warszawę, czego jednak Kościuszce nie udało się. Jak ja w tej chwili zazdroszczę nauczycielom i uczniom z Wrocławia. Mogą w każdej chwili odwiedzić Panoramę Racławicką. Taka wycieczka i taki cytat dają nam obraz pełny, żeby nie pisać: doskonały. 

Trudno oderwać się od opisu Racławic. Tydzień po bitwie Jerzy Jedlicki w swoim diariuszu zapisał: „Już odgłos tej batalii grzmi po całym kraju i prawdziwie burza się zbiera. Zaczyna naród czuć siłę swoją, której ani się domyślał. Lubelskie się ruszyło. Grochowski podpułkownik zbiera wojsko koło Chełma. Jedna jeszcze Warszawa spokojna, choć podobno przebrani emisariusze biegają z pismami od Kościuszki do oficerów naszego garnizonu”. Nie wyobrażam sobie lekcji o insurekcji bez tego bezcennego źródła. 

Jakoś niknie nam w ferworze wydarzeń osoba JKM Stanisława Augusta. Jakby go nie było? Ciekawe informacje na ten temat odnajdziemy w korespondencji ambasadora cesarza Franciszka II, Benedicta de Caché. Ten 16 IV notował: „Jeżeli chodzi o Króla, to zamierza on przenieść się do Białegostoku albo jeszcze dalej, na Litwę, gdzie władze rosyjskie zamierzają rozbroić wszystkie wojska litewskie liczące około 12 tysięcy żołnierzy, by zapobiec możliwości rozpoczęcia powstania. Gdyby zaś doszło tutaj do wybuchu, Król będzie prosił generała Igelströma o opiekę armii rosyjskiej”. Nie należę do miłośników JKM. Moi litewscy (oszmiańscy) przodkowie byli w XVIII w. klientami domu książąt Radziwiłłów. Postawa Króla w czasie insurekcji raczej do heroicznych nie należała, jak zresztą wiele epizodów z panowania i życia tego monarchy raczej nie nadają się do chlubnego młodzieży naszej nauczania. „A Konstytucja?” – podniesie ktoś veto. A akces do Targowicy?! – odparowuję. Kiedy już padną pierwsze strzały w mieście stołecznym na szczęście dla monarchy: „Walczący lud Warszawy nie miał jednak zamiarów królobójczych; wtargnął wprawdzie na Zamek, ale w poszukiwaniu broni, a w czasie tej nieoczekiwanej wizyty król rozmawiał nawet swobodnie ze swymi gośćmi”.



Zbytecznie Jedlicki frasował się spokojem w Stolicy. Warszawa wybuchła! I to ze zdwojoną siłą! Jak bardzo ciśnienie wydarzeń musiało rozpalać umysły, że siadał nad kartką papieru o siódmej rano 17 IV i pisał: „W całym mieście lud i wojsko biją się z Moskalem. Rewolucja na dany sygnał wszędzie o jednej godzinie się rozpoczęła”. Pióro musiało płonąć, kiedy na papier spadały słowa: „Lud wszędzie łączy się z wojskiem: gromadzi się pod Arsenałem, bierze karabiny, pistolety, naboje, wytacza działa, sami szewcy, krawcy i rzeźnicy zaczęli tę rewolucje, mając jedynie miedzy sobą trochę niedawnych wojskowych, którzy naprędce uczą robić bronią”.
ciąg dalszy w części II

5 komentarzy:

  1. Ogromne wojska, bitne generały,
    Policje - tajne, widne i dwu-płciowe -
    Przeciwko komuż tak się pojednały?
    - Przeciwko kilku myślom... co nienowe!

    Mona

    OdpowiedzUsuń
  2. Norwid "Fraszka"

    Mona

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za podpowiedź. Warte, jako motto do kolejnego pisania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klasyka zawsze aktualna...
    Przeczytam

    Mona

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.