sobota, marca 02, 2019

Było to za Kościuszki czasów... - część II

Żagiew insurekcji rozpalała się. Tego huraganu wolności nikt powstrzymać już nie mógł! „…przysięgamy Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Ś Jedynemu, jako Ojczyźnie życiem i majątkiem najgorliwiej służyć będziemy, władzom, Aktem Powstania Narodu ustanowionym, najwierniej posłusznym będziemy i to wszystko, co z nas należeć będzie do mocy obrony niniejszego Aktu Powstania Narodu, gorliwie i poczciwie dopełnić nie omieszkamy, a co nam od władzy którejkolwiek, z niniejszego Aktu będącej, powierzonym zostanie, nie tylko sekretu dochowamy, ale też w całym powstaniu naszym nigdy o partykularnego względu, lecz ogólne dobro kraju mieć będziemy; tak nam Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego” – taką przysięgę składali insurgenci w Wilnie. 24 IV 1794 ogłoszono Akt Powstania Narodu Litewskiego, pod którym podpisało się 2328 osób. Warto by było i do niego zajrzeć. Głównym jego sygnatariuszem był Jakub Jasiński. Tego samego dnia ogłoszono „Uniwersał do województw i powiatów Prowincyi Wielkiego Księstwa Litewskiego i miast wolnych” i tam znajdujemy m. in.: „Słuchaj, Narodzie Litewski, co Ci donosi nie król słaby z słabszego jeszcze tronu, nie swawolna gromada, nic prócz marnego tytułu nie mającego ludu, albo spokojny Związek życzliwych twoich synów, którzy długo na oswobodzenie twoje pracowali wtedy, kiedyś Ty już o nim rozpaczał”. Ciekawe, że w dalszej części tego dokumentu znajdziemy odwołanie się do wydarzeń rewolucji francuskiej. Radykalizm Jasińskiego ujawnia się z pewną konsekwencją. Warto i kiedyś nad tym żywotem pochylić się, bo jeśli o Kościuszce jest coraz bledszy obraz, to co dopiero o Jakubie.

Tak, imponuje mi radykalizm Jasińskiego. Zanim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie stanęły szubienice, to pierwszą kazał właśnie w Wilnie stawiać Jasiński! W uzasadnieniu wyroku na eks-hetmanie wielkim litewskim czytamy, co następuje: „Sąd Kryminalny nie znajdując dotąd w historii polskiej podobnego przykładu tak szkaradnej zbrodni, jaką popełnił Szymon Korwin Kossakowski, wykraczając przeciw Ojczyźnie swojej, gdy w roku tysiąc siedemset dziewięćdziesiąt wtórym naszedłszy na kraje Rzeczypospolitej z wojskiem rosyjskim jako generał, częścią tegoż wojska komenderujący, w duchu spisku targowickiego asystując zagranicznego dworu intrygom i przemocy dla zrzucenia Konstytucyi narodowej, użył tegoż gwałtu z pogardą wszystkich praw polskich na dogodzenie dumnej wyniosłości swojej, a wsparty siłą oręża nieprzyjacielskiego […] zagarnąwszy władzą nad wojskiem litewskim, pieniądze ze skarbu publicznego za sancytami spisku targowickiego, a z kas wojskowych za ordynansami własnymi do swojego zabierał użytku”. Ten obszerny cytat muszę tu zostawić, bo zdaję sobie sprawę, że można go później doskonale wykorzystać na lekcji. Opis egzekucji robi wrażenie. Ulica Wielka, plac Ratuszowy, szubienica, skazaniec w żółtym szlafroku, bijące bębny i odzywające się dzwony u św. Kazimierza, tłum głodny widoku upokorzenia i śmierci dumnego magnata-zdrajcy. 
 
O wileńskim akcie insurekcji wspominał również Jedlicki: „Nowiny wileńskie całe miasto natchnęły radością: Litwa przyłączyła się do powstania narodu. Naczelnik tamtejszego sprzysiężenia, młody pułkownik artylerii Jakub Jasiński wraz z około 300 wojskowymi wykonał całe przedsięwzięcie”. Odnotował fakt egzekucji hetmana Kossakowskiego. Wkrótce i Warszawa mieć będzie swego Kossakowskiego na szubienicy. Równy tydzień po tym zapisie, 9 maja, powieszono biskupa inflancko-piltyńskiego Józefa Kossakowskiego, starszego brata Szymona! A pochłonięty falą wydarzeń sumiennie odnotował: „Prawdziwie francuskie sceny dzieją się dziś w Warszawie. Przy wschodzie słońca ujrzano trzy w nocy wystawione szubienice na rynku przed Ratuszem, czwarta na Krakowskim Przedmieściu przed kościołem bernardynów”. Wymienia z imienia i funkcji targowiczan skazanych na śmierć: „Do południa obaj hetmani i Ankwicz niezbyt uprzejmie przed Ratuszem, a biskup po zdjęciu zeń sakry przed bernardynami przez mistrza powieszony został, której to egzekucji, a szczególnie biskupa, z wielkim ukontentowaniem i oklaskami przyglądały się z ulicy i z okien nieprzeliczone tłumy, a nawet na dachach i kominach miejsca brakło. Damy, i one cisnęły się, aby obejrzeć to widowiskom i w niczyjej twarzy nie było znać litości”.

„…pracując pilnie około roli swej i dworskiej, równie miłą czyni ojczyźnie ofiarę, jak ten, który orężem od zdzierstw i rabunku żołnierstwa nieprzyjacielskiego zasłania; że pełniąc powinność względem dworów, zwłaszcza tak sfolgowaną przez niniejsze rządzenie, nic innego nie czyni, tylko winny dług wypłaca dziedzicom, od których grunta trzyma” – to o chłopach. Cytat oczywiście z pamiętnego Uniwersału połanieckiego. Trudno, abym mógł tu uczynić wyczerpujący rys insurekcji. Gubi mi się w tym wszystkim Kościuszko? Ale to właśnie najwięcej jest go w onym Uniwersale. Tu, jak nigdzie, wydobywa się jego duch demokratyczny. Uświadomić szlachcie, że jest stan, który ma prawo bronić Rzeczypospolitej? To nieomal oblega! Stąd znajdujemy zapisy o przykładach opornych zachowań w jego realizacji, ba! nawet prasowej publikacji padały ciężkie oskarżenia nieomal o… zdradę narodową, buntowanie chłopstwa wobec szlachty itd. Zerkamy do diariusza Jedlickiego, a tam stoi m. in.: „Uwalnianie poddaństwa i wdawanie się zwierzchności w sprawy między dworem a włościanami rozumieją niektórzy ze szlachty jako obrazę prawa własności i odwiecznych praw kardynalnych Rzeczypospolitej”. Bronił Kościuszki: „Kościuszko przeciwnie mniema, że urządzenie to, samo w sobie sprawiedliwe i słuszne, tym więcej jest w chwili obecnej nieodzowne, gdy pomyślność wojny, przy szczupłości liniowego wojska, na tym najwięcej zależy, aby cała masa ludu przyszła do powstania”. Polecam zerknąć do biografii Naczelnika, którą tu wykorzystuję. Tam bardzo ciekawe oceny historyków tego doniosłego aktu prawnego.
 ciąg dalszy w części III

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.