sobota, listopada 10, 2018

Rhapsodia polonica - III

Kto dziś śpiewa „Mazura kajdaniarskiego” lub „Warszawiankę 1905 r.”? Skoro, ta z 1831 r. już zapomnianą. Nie ma innego wyjścia: omawiając ruch robotniczy i przebieg rewolucji 1905 r. należy włączyć YT i odtworzyć uczniom. To przecież kolejne burzliwe etapy w drodze do niepodległej.
Do mazura stań wesoło,
Buntownicza wiaro!
Suń wesoło, dalej w koło,
Warszawo i Karo!
Wróg ma dla nas kajdan dużo,
Ma też dużo turem,
My weseli, bo kajdany
Dzwonią nam mazurem!


Wiem, że nie ma klimatu dla gloryfikowania czynów Ludwika Waryńskiego. Za PRL-u wyrządzono mu krzywdę. III RP nie chce takich bohaterów? Błąd. Może nam się nie podobać idea, ale udawać, że jej nie było? Kto dziś pamięta, że to wiersz autorstwa właśnie Waryńskiego. Konia z rzędem temu kto odpowie na pytanie: kto pierwszy (i gdzie) odważył się opublikować te poruszające strofy? A Józef Piłsudski, a na łamach organu prasowego PPS „Robotnika” w nr 31 z 4 VI 1899 r. Kiedy włączam „Warszawiankę 1905 r.” mury trzęsą się w mej macierzystej szkole:

Śmiało podnieśmy sztandar nasz w górę!
Choć burza wrogich żywiołów wyje,
Choć nas dziś gnębią siły ponure,
Chociaż niepewne jutro niczyje...
O!... bo to sztandar całej ludzkości,
To hasło święte, pieśń zmartwychwstania,
To tryumf pracy — sprawiedliwości,
To zorza wszystkich ludów zbratania.

Naprzód, Warszawo!
Na walkę krwawą,
Świętą a prawą!
Marsz, marsz, Warszawo!

Ja mam ciarki na całym ciele. Barykady na placu Grzybowski, powstanie w Łodzi, antypolskie odruchy narodowców/endeków – kogo to dziś interesuje? Kogo to dziś wzrusza? Były jakieś ważne, na skale państwową obchody w 2005 czy 2015 roku? Nie pomnę. Za PRL-u zniekształcono obraz rewolucyjnych walk. Czyny PPS-Frakcji Rewolucyjnej też komuś nie pasują? Bohaterstwo i śmierć choćby Stefana Okrzei? Zamachy na carskich urzędników, policmajstrów. Przed laty moja uczennica odmówiła deklamowania pewnego wiersza z tego okresu, w którym padło zdanie: „Precz szpice, sukinsyny”. Kto chce pamiętać o Bezdanach?

Rozdzielił nas, mój bracie,
zły los i trzyma straż,
w dwóch wrogich sobie szańcach
patrzymy śmierci w twarz.

Od blisko czterech dekad, tak jeszcze w szkole średniej, wspieram się poezją poety, którego raczej zaliczyłbym dziś do tych zapomnianych. Edward Słoński (warto sięgnąć też po poetę-legionistę Józefa Mączkę, którego dziś wyjątkowo nie cytuję). Jednym z najbardziej poruszających jest ten, z którego zapożyczyłem ten cytat „Ta, co nie zginęła...”. To jeden z tych wierszy, który ukazał dramat wielkiej wojny (1914-1918). Tak, tej, o którą z taką żarliwością modlił się wieszcz Adam już w 1832 r. Jednego Mickiewicz nie mógł przewidzieć:
W okopach pełnych jęku,
w
słuchani w armat huk,
s
toimy na wprost siebie –
j
a wróg twój, ty mój wróg!
Nie zabrakło pośród żołnierzy tej straszliwej rzezi (rzeźni?) narodów i moich krewnych, i powinowatych, np. mego stryjecznego pradziada, Władysława Grzybowskiego.
Las płacze, ziemia płacze,
świat cały w ogniu drży…
W dwóch wrogich sobie szańcach
stoimy ja i ty.
W podobnym nurcie jest utrzymany wiersz Leopolda Staffa „Legiony”:
Bo brat zabija brata na rodzinnym polu,
W bliźnie łona kieruje cios żelaznych cierni,
Wśród wspólnych zagród, które goreją w okolu.
Oto dramat Narodu polskiego! Wcieleni do trzech armii zaborczych strzelali do siebie! Jedni za cara Rosji, drudzy za cesarza Niemiec i króla Prus, trzeci za cesarza Austrii i apostolskiego króla Węgier. „Nikt w Europie Polski nie chce” - napisał w 1914 r. Michał Sokolnicki. Odezwy państw zaborczych pełne były frazesów, ale puste konkretów. Polacy w trzech zaborach okazali się lojalni wobec swoich władz. „Nasi” dla Polaków w Kongresówce, to byli… Rosjanie. Nie wierzmy w idyllę obrazu Stanisława Batowskiego „Wjazd Piłsudskiego do Kielc”. Gdyby było jak na tym płótnie, to z jakiej to parady przyszli legioniści (de facto żołnierze Pierwszej Kompani Kadrowej) śpiewaliby kilka lat później:
Krzyczeliśmy, żeśmy stumanieni,
Nie wierząc nam, że chcieć to móc.
Laliśmy krew osamotnieni,
A z nami był nasz drogi wódz!
[…]
Nie chcemy już od was uznania,
Ni waszych mów, ni waszych łez.
Skończyły się dni kołatania
Do waszych serc, do waszych kies.
Ostatnia linijka została złagodzona. W oryginale (pozwalano sobie na jej wykonanie nawet w towarzystwie kobiet) padało tam wulgarne „Do waszych serc, jebał was pies”. Kolejny mit o jedności sypie się nam? I trzeba, aby wypominał nam to ktoś obcy. To jest w „Pierwszej Brygadzie”. Trzeba to tylko umiejętnie odczytać i zinterpretować. Skoro pojawił się wątek legionowy, to proszę nie brnąc w błąd, jakim jest wpajanie uczniom terminu: Legiony Piłsudskiego. Każdy kto mnie zna, zaprasza na prelekcje historyczne wie, że jestem piłsudczykiem z przekonania i wychowania (50% - kresowości wileńskiej w moich żyłach i sercu). Do szewskiej pasji doprowadza mnie powtarzanie bredni o Legionach Piłsudskiego! Ja to widzę na tych różnych spotkaniach, jak reagują uczniowie, nagle szukają wzrokiem swoich nauczycieli, jakby chcieli powiedzieć: co ten facet bredzi? Zdecydujmy się czy uczymy rzetelnie historii czy brniemy w mity i zabobony.
Wielki Leopold Staff napisał jeden z najpiękniejszych wierszy na jutrznię niepodległości:
"Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą!":
Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą!
Łańcuch twych kajdan stał się tym łańcuchem,
Na którym z lochu, co był twą stolicą
Lat sto, swym własnym dźwignęłaś się duchem.

[…]

Żadne cię miana nad to nie zaszczycą,
Co być nie mogło przez wiek twą ozdobą!
Polsko, nie jesteś ty już niewolnicą!
Lecz czymś największym, czym być można: Sobą!

11 listopada 1918 r., to ważna data. Za PRL-u nie wolno było jej obchodzić. Przemilczano lub pluto na pamięć R. Dmowskiego, J. Piłsudskiego czy I. Daszyńskiego. Dlatego taką sensacją był film B. Poręby „Polonia Restituta”. Wiem, że różnie go oceniano, choćby za sprawą autora scenariusza prof. Władysława T. Kowalskiego. Oglądając nie mogliśmy wiedzieć jaką rzetelną jednak robotę wykonał, opierając swoje pisanie choćby na „Polityce polskiej i odbudowaniu państwa” R. Dmowskiego (np. rozmowa z abp P. Gasparrim w Watykanie), a J. Piłsudski przemawiała słowami swoich rozkazów (np. Oleandry – 1914), choć aktor (niezapomniany Janusz Zakrzeński, zginął w katastrofie smoleńskiej 10 IV 2010 r.) nie mówił z wileńskim zaśpiewem i nie nosił brody. Nie mieliśmy wtedy możliwości dotarcia do źródeł. Dziś wiele z nich stoi na moich półkach. Starczy po nie sięgnąć. 

  
11 listopada 1918, to ważna data. Dla wielu Polaków. Nie wolno jej sobie zawłaszczać, odgradzać jednych od drugich barierkami, ale też nie wykorzystywać przemarszy do propagowania rasistowskich czy faszystowskich haseł. Odradzająca się od 11 XI 1918 r. była państwem, jak dawna Rzeczpospolita Obojga Narodów, wielu narodów i wyznań. Rozejrzyjmy się po naszej Bydgoszczy. Czy to się komu podoba czy nie to też dawne miasto pogranicza, mieszanka kultur i narodów. Mamy-że odbierać komuś prawo czucia się dobrym Polakiem, bo jego nazwisko nie kończy się na -wski, -ski czy -cki? Musielibyśmy wyrzucić nasze dumne dzieje do śmietnika, bo okazałoby się, że płynie w nas krew litewska, ruska, rosyjska, tatarska, niemiecka (pruska, bamberska, szwabska), szwedzka, holenderska (menonicka), szkocka, czeska, węgierska, ormiańska, rumuńska, romska (cygańska), słowacka, francuska, szwajcarska. To tylko kilkanaście narodowości, a w XVII w. blisko (czy przeszło?) 30-ści zamieszkiwało Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Nie zapominajmy o tym w tak doniosłym dniu: 100 rocznicy odbudowywania Rzeczypospolitej Polskiej! Nigdy jednak de facto nie odbudowanej z tego, czym była w 1772 r. Ale to już całkiem inna historia.

2 komentarze:

  1. Przeczytałam trzecią część "Rahapsodii polonica". W tle usłyszałam przemowę p.D.Tuska w Łodzi. Wspomniał on, o trudnym łączeniu Polski z Polaków trzech zaborów. O tym, że teraz znacznie mniej nas dzieli niż w 1918r., więc nie ma sensu palić komitetów, lepiej zakładać swoje ,jak mawiał p.J.Kuroń. Donald Tusk z właściwym sobie taktem,klasą zachęcał,by szukać przywódców potrafiących być szczęśliwymi, bo tylko tacy będą szukać rozwiązań satysfakcjonujących wszystkich.
    Gorycz, jad , nienawiść są zaraźliwe i broń nas Boże przed taką egidą !
    Od kilku dni słyszę życzena dla Polski od Polaków do "Kapsuły Czasu". Sądząc iż słowo pisane, bez względu na nośniki musi przetrwać, traktując ten skrawek netu w postaci pańskiego bloga jak taką kapsułę i ja dołączm swoje:
    Polsko,
    Rośnij,mądrzej, rozwijaj się nie zapominając o nikim. Bądź otwarta na różne rasy, języki, poglądy.
    Czerp z różnorodności, ciesz się z sukcesów, ucz się na błędach.

    Amber


    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za bogate komentarze. Dopiero czytając takie zapisy zaczynam wierzyć, że to co tu publikuję ma jakiś sens. Jest komuś potrzebne.

    OdpowiedzUsuń