wtorek, listopada 13, 2018

Polonia Restituta - XIX - Jędrzeja Moraczewskiego spojrzenie na jesień niepodległości

"Żołnierz zmęczony wojną, stęskniony do rodziny, szczęśliwy, że wyniósł życie z otchłani wojny i pogromu, gnał z żywiołową siłą do siebie, do domu. Jedyną karną siłę zbrojną tworzyły pułki formowane z legionistów i peowiaków. Ale były to pułki tylko z nazwy, najczęściej nie większe od regularnego batalionu" - tak opisywał jesień niepodległości Jędrzej Moraczewski (1870-1944).  Śmiem twierdzić, że postać pierwszego premiera niepodległej już Polski ginie gdzieś w głębokim cieniu nie-pamięci i nie-wiedzy. Na wielu banerach, montażach fotograficznych widzimy nieomal kanon: Piłsudski, Dmowski, Paderewski, Witos, Daszyński, Korfanty. Jakoś w tej wyliczance brak miejsca dla tego, który wziął ster władzy u boku Tymczasowego Naczelnika Państwa. Nie dość na tym: ściągnął na siebie nienawiść środowisk prawicowych! I to do takiego stanu histerii, że nie powstrzymano się przed zamachem na Jego rząd (4/5 stycznia 1919 r.). Czy ta rocznica również pojawi się na liście obchodów 100-lecia dochodzenia do niepodległości? Wątpię.

Teraz chyba jasna, że na setną rocznicę listopada 1918 r. sięgam do tego, co ON pisał. Tak, zerknąłem przy ostatnim pisaniu tego cyklu, aby przypomnieć ukochany przeze mnie fragment. Bo też niczyje słowa (po prostu nie znam), jak Jędrzeja Moraczewskiego nie oddają radości z stawania się wolnej i niepodległej po tylu latach zaborów. Nie lubię tego odliczania od 1795 r., kiedy wynik wynosi 123 lata, kiedy wiele regionów dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów straciło niepodległość już w 1772 r. Jak choćby ma rodzima Bydgoszcz.
  • Rząd w Warszawie przestał de facto istnieć, władza wysunęła się zupełnie z jego rąk. W kraju wzmagał się chaos. Wyrzucając Austriaków z okupacji rozbrajano wszystkie ich wojska.
  • Broń rozbierała skwapliwie ludność. Wygłodzona okupacyjnymi rządami, pozbawiona ubrania, bielizny, obuwia rozgrabiła austriackie magazyny, bardzo skromnie zaopatrzone [...]. 
  • W każdym mieście, ba, miasteczku, tworzono samorzutnie oddziały wojskowe, bez związku z sobą, bez planu, bez komendy ogólnej, dopóki starczało broni i mundurów. Inicjator mianował się sam komendantem miasta czy okręgu i uważał się za właściciela wojska przez siebie lub wokoło zgrupowanego. 
  • Niepodobna opisać chaosu, jaki się wytworzył w Galicji i południowych powiatach Królestwa natychmiast po zrzuceniu dwugłowych czarno-żółtych orłów i c. k. napisów. 
  • Od rana do wieczora gromadziły się tłu,my na rynkach miast; robotnik, urzędnik porzucał pracę, chłop rzucał rolę i leciał do miasta, na rynek, dowiedzieć się, przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach, rozczulano się na widok kolejarzy, ba, na widok polskich policjantów i żandarmów. 
  • Ruch przeciw Niemcom wisiał w powietrzu. Podziemna robota wojskowa wrzała gorączkowo. Skąd można było, wydobywano broń, amunicję. Szeregi POW rosły jak na drożdżach.
  • Wieści napływające z Niemiec rozstrajały okupantów. Sprężystość, pewność siebie, siła Niemców w Królestwie malała z każdym dniem.
  • Niepodobna było całej polityki zagranicznej oddawać endekom, którzy wzbudzali do siebie niechęć, zarówno w państwach koalicyjnych, jako opłacani i utrzymywani wyłącznie przez rząd francuski, jak i w narodach: litewskim, białoruskim i ukraińskim, z którymi Polska chce tworzyć unię.
Poczuliśmy ducha Listopada? Chaosu? Jakieś nieprzewidywalnej prowizorki? Zapanować nad tym, to była dopiero sztuka! Nie zapominajmy, że dookoła bolszewizm tylko czekał, aby nad dawnym Krajem Nadwiślańskim mogła powiewać krwawa flaga rewolucji. I tyle byłoby z niepodległości, co z republiki na Białorusi czy Gruzji. Nie zapominajmy, że już 1 listopada chwycił za broń Lwów! I o tym też wspominał Jędrzej Moraczewski: "Rozpoczęta walka na ulicach Lwowa toczyła się z niesłychaną zaciętością. Po stronie polskiej walczyła garść młodzieży i robotników, która zdołała się zgromadzić koło dworca kolejowego i w zachodnich dzielnicach Lwowa. Chłopcy 13-letni walczyli jak starzy żołnierze". Wiele zmienił 10 listopada 1918 r., kiedy z magdeburskiej twierdzy powrócił Józef Piłsudski: "...na wieść o  powrocie Piłsudskiego samorzutnie przyspieszona, akcja wyrzucania znienawidzonych za zdzierstwa i rabunki Niemców. POW, robotnicy, chłopi chwycili za broń".

Rząd J. Moraczewskie, premier siedzi jako drugi z lewej
Niepodległości nikt Polsce i Polakom nie dał! To nie był prezent ani od bolszewików, ani państw Ententy. Zaskoczenie wywołuje projektowana unia z... Litwą, Białorusią i Ukrainą? Dla zorientowanych w planach federacyjnych J. Piłsudskiego pewnie nie. Jak widać wszystko było płynne i na swój sposób nieobliczalne. Chaos? Bycie akuszerami niepodległości nie było tak łatwo. Nam się wydaje, że raz dwa i była wolność! Jesień niepodległości była złożonym procesem. Jednym z jej budowniczych był Jędrzej Moraczewski. Nie zapominajmy o tym. Ani przy okazji 100-lecia, ani nigdy.

Brak komentarzy: