czwartek, listopada 01, 2018

Nekropolie - wizyta 24 - Cmentarz Ewangelicki w Bydgoszczy powrót...

Cykl jest obecny na tym blogu od samego początku. Odcinek pierwszy ukazał się 31 X 2013 r. Od tamtej pory trochę pospacerowaliśmy po różnych cmentarzach. Dziś wracamy na Cmentarz Ewangelicki w Bydgoszczy. Tak, byliśmy tu z wizytą 7, dokładnie 6 XI 2013 r. Zdjęcia, które wykorzystuję pochodzą głównie z kwietnia 2017 r., choć wykorzystałem kilka kadrów z 2013. To miejsce przypomina nam o tym, że nie jest prawdą, że każdy Polak, to katolik, a odmienność była kiedyś kolorytem dawnej Rzeczypospolitej. Również Bydgoszczy.



Zapytałem przed laty wiceprezydenta Bydgoszczy Jana Szopińskiego "czy historia naszego miasta zaczyna się od 20 stycznia 1920 r.?". Nawiązywałem do galerii prezydentów nad Brdą. Zaczynała się od Jana Maciaszka (1876-1932), który był pierwszym polskim włodarzem miasta po odzyskaniu przez miasto niepodległości. A wcześniej? Była próżnia? 


Nie możemy udawać, że wiele z naszych miast stanowiło mozaikę kulturową czy religijną. Jeszcze sto lat temu Bromberg był Brombergiem -  i nic nie wskazywało na to, że będzie inaczej. Czy to sie komuś podoba czy nie, to było zdominowane przez Niemców! 148 lat zaborów, a i wcześniejsza kolonizacja, pozostawiła ślady, czy to w brzmieniu tutejszych nazwisk czy potocznym języku. Wyjątkowym miejscem jest CMENTARZ. 


Po II wojnie światowej robiono wszystko, aby zetrzeć z powierzchni ziemi i świadomości mieszkańców ślady bytności tu ludności niemieckiej. Pisałem o tzw. parku sztywnych. Kilkakrotnie. W wielu miastach po prostu zrównano je z ziemią. Nie ma po nich śladu. Zostały zamienione właśnie na parki, opustoszałe skwery itp. Dobrze, że refleksja naszła po latach i w tych miejscach pojawiły się tablice przypominajce czym były owe miejsca przed 1945 r. Nie wierzę, że nie zmuszą nasz do zadumy.


Nie wiemy, co będzie tu na tych ziemiach (i każdym innym zakątku) za sto lat. Możliwe, że los nasze nekropolie potraktuje równie bezwzględnie i okrutnie. Tym bardziej nie wolno nam zapominać, że przeszłość nie była... jednolita narodowościowo czy wyznaniowo.  Wielu ewangelików oddało życie za bycie Polakami, walcząc za wolną i niepodległą. Jest to tym ważniejsze i godne przypomnienia w roku, kiedy z dumą podkreślamy stulecie rocznicy odzyskiwania niepodległości. Sam miałem niemieckich przodków, Müllerów z Mąkowarska.  


Takie miejsca, jak TO, dziś odwiedzane uczą szacunku do czasu minionego. Przypominają i uczą. Patrząc na stan wielu grobów, to chwilami to smutna lekcja. Czas jest nieubłagany. Nikt już jednak nie myśli o wysłaniu buldożerów, aby zrównały to i podobne miejsca z ziemią. To nasze wspólne dziedzictwo. To nasza wspólna historia. Dlatego trzeba tu wracać. Wiem, bo zabrałem tu nie jedną wycieczkę i widziałem zdziwienie na twarzach, że takie miejsca istnieją. Bo to nie jest szlak chętnie odwiedzany.


Jeszcze mi się nie przytrafiło, abym spotkał na swej drodze inną wycieczkę. dlatego raz jeszcze zabrałem wszystkich na spotkanie z cmentarzem parafialnym gminy ewangelickiej p. w. św. Zbawiciela. 


Takie miejsca nie mogą nie poruszać. Te puste oczodoły po tablicach, zmazane wiatrem i deszczem medaliony, wycierające się z każdym rokiem inskrypcje krzyczą do NAS: "Memento mori!". Jak widać nie pozostaję obojętnym na to ich odzywanie się. Zatrzymuję się, czytam, fotografuję. Nie wiem ile z tych miejsc zastanę w stanie sprzed kilku lat? Chwilami nie poznaję tych samych miejsc...


1 listopada, 2 listopada - to ważne dni w naszej obrzędowości, w naszym byciu, naszej tożsamości. Staniemy nad grobami bliskich, krewnych i przodków. Zapewne z wieloma z nimi minęliśmy się. Chwilami trudno się nam z nimi utożsamić, bo po prostu ich nie znaliśmy. Obok jakaś zapadająca się mogiła. Zapalmy i tej osobie ognik pamięci. Może i jego dusza uśmiechnie się do nas?...

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.