środa, października 31, 2018

Paleta (XLII) Jan Matejko

"Po południu tegoż dnia przybyłem znowu do pracowni; był bardzo zmieniony, chciał wyjść na schodki stojące koło obrazu, aby mógł dalej obraz malować, lecz nie miał siły; próbował, ręką się trzymał za poręcz, lecz wyjść nie zdołał"* - był 30 X 1893 r. 125 lat temu. Następnego dnia było już tylko gorzej: "...taki przedtem krzyk przeraźliwy, taki okropny z ust wydobywał się jego, że się patrzącym straszno robiło. Prawie się z tego na głowie włos jeżył. Trudno zapomnieć tego jęczenia. Krzyk był nadludzki, bo się zdawało, że z największego on gdzieś wychodził olbrzyma". Jan Matejko gasł. Miał 55. lat. Dokładnie tyle samo, co piszący te słowa. Oddał ducha Bogu 1 listopada, 125 lat temu. 

Matejko jest obecny na tym blogu. Mogło-że by być inaczej? Na ilu pokoleniach ten tytan pędzla i siły woli wywarł swój wpływ. Wiem, powtarzam się, ale raz jeszcze napiszę: myślimy Matejką! historię poznajemy dzięki Matejce! Mógłby istnieć nasz świat bez Matejki? Absurd! Nigdy nie przestanie mnie męczyć jedno pytanie: skąd w tym drobnym człowieczku tyle mocy? Już Stanisław Wyspiański pisał:

Był mały, jako ludzie ciałem drobni,
i przygarbiony nie wiekiem, lecz pracą;
był z tych, którzy są Aniołom podobni,
których żywoty wielce kołacą...

Powinniśmy być wdzięczni losowi, że niejaki František Xaver Matějka przybył do Krakowa, poznał Karolinę Rossberg i spłodził z nią gromadkę dzieci, a wśród nich Jana Alojzego. Niech jakiś pseudonardowy oszołom ciśnie teraz kamieniem w Matejkę! I zacznie grzebać ile Polaka w Polaku! Albo usunie każdego, kto jak Mistrz z Floriańskiej miał nieczyste pochodzenie...
Matejko nigdy nie był... samodzielnym bohaterem tego cyklu. W 2016 r. pojawił się odcinek XXII, ale uwagę skupialiśmy na płótnie  "Konstytucja 3 maja". Nadszedł czas. W 125-tą rocznicę śmierci. Mój wybór jest bardzo, jak zwykle, subiektywny. Jest po prostu mój. Trudno wyciągnąć płótna takiego tytana i dokonać wyboru. Kładę tu te, które od zawsze robiły na mnie wrażenie lub które wykorzystuję we własnej pracy.


Nikogo nie dziwi, że zacząłem od "Pocztu...". Dlaczego dwóch Władysławów? Bo jeden to krajan z Kujaw, a drugi z Litwy. I tak, i nie. Bo zawsze marsowe oblicze Łokietka robiło na mnie wrażenie. A Jagiełło? Bo sam kiedyś zrobiłem sobie reprodukcję (były czasy, kiedy miałem ciemnię fotograficzną) tego rysunku, oprawiłem w ramkę i... powiesiłem nad łóżkiem. Inny obraz  z Łokietkiem onegdaj wisiał w mojej sali w SP22/G12. Tak, jak zrywał pokój z Krzyżakami. Ten sztylet na pergaminie jakiegoś zdobnego w pieczęć dokumentu, i znowu spojrzenie, które krzyczy "wojna!":


Mam słabość do rozbicia dzielnicowego. Czas książąt, którzy rujnowali Królestwo mimo wszystko barwne i zaskakujące. Tyle kolorytu i dramaturgii. Czas osobowości i podłości. Wzlotów i upadków. Wiele w edukacji nad tym okresem zawdzięczam takim historykom, jak Zygmunt Boras, Benedykt Zientara czy Henryk Samsonowicz. Wiele też zostało mi z prozy Karola Bunscha. Fascynacja Piastami śląskimi (do czasów Henryka Głogowczyka włącznie), to jeden ze skutków tej edukacji. Stąd tu Henryk II Pobożny i jego wyrodny syn Bolesław  Rogatka (Łysy):



Śmierci w XIII w. polskich władców. Dwa wydarzenia wstrząsnęły wtedy posadami państwa: Gąsawa (1227) i Rogoźno (1296). Leszek I Biały i Przemysł II. Oba płótna dziś pojawiają się już w podręcznikach do nauki historii. Niepojęte, że nie ma w zbiorach polskich tego ukazującego dramat mordowanego króla:


Kto dziś pamiętałby o Maćku Borkowicu czy Dymitrze z Goraja?  Garstka znawców. Dobry Kazimierz Wielki skazał na głodową śmierć dufnego możnowładcę! Ostatnia to taka egzekucja w dziejach Królestwa Polskiego. Scena, gdy król(-owa) Jadwiga wydziera topór i chce gnać za Wilhelmem Habsburgiem, a Dymitr błaga JKMość na kolanach o rozwagę. Sugestywność tej sceny opisał przed laty Stefan Maria Kuczyński w doskonałej powieści "Litwin i Andegawenka":


Chyba w 1980 r. kupiłem sobie kalendarz z reprodukcjami Jana Matejki. Małe obrazki były dla mnie objawieniem. Nie znałem wielu z nich. Wtedy dopiero dowiedziałem się o... bitwie pod Byczyną (tam też był szkic do obrazu) czy zainteresowaniach JKM Zygmunta III Wazy alchemią:


Proszę zwrócić uwagę, jaka magiczna podróż nam się wykraja. Wciąga. A czas zadumy? Dla mnie pozostanie nią... Stańczyk! Dlatego jest i w tym pisaniu:


Śmierć, gdy piszemy o listopadzie, musi tu wracać? Po raz trzeci. Zygmunt II August AD 1572. Umiera nie tylko król, umiera dynastia Jagiellonów:

Mój wybór powoli wyczerpuje się. Nie chciałem sięgać po dzieła ogólnie znane i... opatrzone. Co nie znaczy, że nie jestem pod wrażeniem Grunwaldu, Kopernika, Kościuszki czy Rejtana. Bo jestem! Wielokroć stojąc przed monumentalnymi dziełami Mistrza zachodziłem w głowę: jak On to ogarniał? I wyobrażałem sobie drobnego człowieczka na drabinie lub stołku, jak zostawił to w pamiętnej karykaturze z 1872:


Zamykamy powoli to rocznicowe spojrzenie na Matejkę. Tym razem obraz, którego tematyka raczej nie kojarzy się nam z Jego paletą. Powstanie styczniowe? 1863 r.? A jednak. Nie może konkurować z dziełami przyjaciela, Artura Grottgera, aliści zostawił nam to płótno. "Polonia" - jakżeż wymowna. Wspomnijmy go, wplećmy w naszą narrację artystyczną na okoliczność obchodzenia rocznicy 11 XI 1918:


W Muzeum Narodowym we Wrocławiu odnajdziemy ostanie dzieło Jana Matejki "Śluby lwowskie Jana Kazimierza". Stanisław Tarnowski wspominał: "...w drugiej połowie października 1893 roku widziałem go raz ostatni. Mówiliśmy o Ślubach Jana Kazimierza; zrobiłem mu uwagę, że Maria Ludwika na jego obrazie za młoda na swoje lata. Przy pożegnaniu powiedział mi, że nim drugi raz  przyjdę do pracowni, to ona się zestarzeje. Nie zestarzała się! Nie miał czasu".


Raz jeszcze zaglądam do książki M.Szypowskiej. Tam cytat z Kazimierza Wyki: "Matejko był człowiekiem XIX stulecia. Głowa jego była głową zmęczonego mózgowca tej epoki, podobnie jak cała nikła postawa fizyczna. Głowy tej i postawy, oglądanych realistycznie, nie otaczała aureola dziejowej świetności. I widocznie dlatego, że żaden wypadek historyczny nie nadawał im patetycznej dostojności, Matejko namalowawszy swoja postać z niebywałym realizmem i przenikliwością psychologiczną - cofnął się i zaczął sarkać. [...] I natychmiast począł go malować w sposób inny, czysto interpretacyjny".
Jan Matejko zmarł 1 listopada. Dla człowieka tej miary nie było miejsca na Wawelu! Inni mieli więcej szczęścia. Prosił żonę: "NIE DAWAJ MEGO CIAŁA NA SKAŁKĘ. CHCIAŁBYM, ŻEBY MI ZYGMUNT ZADZWONIŁ". I zadzwonił. 7 listopada 1893 r. Kraków pożegnał Mistrza! Malarz spoczął na Cmentarzu Rakowickim.
* wszystkie cytaty za M.Szypowska, Jan Matejko wszystkim znany, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2016

6 komentarzy:

  1. Fakt, myślimy Matejką.
    Pierwsze skojarzenia faktów historycznych ,pamięć ilustruje obrazami Matejki.
    Wielu spiera się nad tym ,czy Mistrz był malarzem historycznym.Wszak na jego płutnach często pojawiają się postaci, których w danym momencie być nie mogło, a główni bohaterowie sztychów mają rysy twarzy autora(np.Stańczyk, Skarga).
    Nie śmiałabym oceniać, jestem "cywilem" w tej kwestii.
    Nie ma jednak wątpliwości,że pan Jan mocno jest zakorzenony w naszej tożsamości narodowej( mimo,iż zrodzony z Niemki i Czecha;) ).
    Stał się niewątpliwie ikoną.Jednym z najbardziej rozpoznawalnych twórców naszej historii. Jego dzieła,z racjii rozpoznawalności,licznie parodiowano.
    Bardzo podoba mi się karykatura "Bitwy pod Grunwaldem"Stanisława Wyspiańskiego.
    Obecnie jego obrazy są wdzięcznym tematem memów zalewających internet.
    I choć można spierać się o historyczność malarstwa Mistrza, to fakt pozostaje faktem,iż MYŚLIMY MATEJKĄ...

    Mona


    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się. Zawsze powtarzam swoim Uczniom, ale i zaprzyjaźnionym Nauczycielom: nie wolno uczyć się historii "na Matejce". I wskazuję na błędy, jakieś dziwne wtrącenia? Niech mi ktoś wyjaśni skąd husarskie skrzydła pod Grunwaldem? Ciekawe, że Mistrz nie zainteresował się epoką napoleońską.

    OdpowiedzUsuń
  3. A skąd włucznia Świętego Maurycego pod Grunwaldem,czy Anna Jagiellonka na kazaniu Skargi?
    Co do braku tematyki epoki napoleońskiej w pracach Jana Matejki, może cynobru mniej ta epoka wymagała?...;)

    Mona

    OdpowiedzUsuń
  4. To o czym piszesz, to symbolizm. Ale dręczy mnie husaria w XV w. Nigdy nie czytałem, by ktoś interpretował ten fragment, jako swoisty kierunek ku przyszłości. Nie wiem nic.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nigdy łatwo nie jest stwierdzić "co autor miał na myśli"...

    Mona

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie Matejko powinien być bardziej znany na świecie. Przecież miał większy talent niż taki Picasso. Wystarczy zadać sobie pytanie, kopię czyjego obrazu trudniej namalować?

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.