środa, listopada 07, 2018
...był z tych, którzy są Aniołom podobni
"A śmierć Matejki, o niej nic nie wspominałem dotąd - to było rano w środę - przyszedł Wysp[iański] do mnie - z telegramem Masz[kowskiego], był blady i usta mu drżały, dał mi do przeczytania - i odszedł, nie mówiąc słowa" - zapis w dzienniku Józefa Mehoffera*. Ową tragiczną środą był 1 listopada 1893 r. Jan Matejko miał 55. lat. Kilka dni później Stanisław Wyspiański w jednym z listów napisał: "Jakże strasznie mi przykro że Matejko nie będzie widział moich studiów". Żal ucznia za swoim mistrzem. Równe 125. lat temu, 5 listopada odbył się pogrzeb mistrza Jana.
"Na zapytanie [...]: «Gdzie należałoby zwłoki pochować, czy na Skałce?» - odpowiedziałem stanowczo, że nie! Ale gdyby szło o osobiste ma zdanie, to twierdze, że wielkiemu artyście należy się miejsce na Wawelu, obok zwłok Mickiewicza [...]. Wiem zresztą, że Matejko nie lubiłby być pochowany na Skałce, bo nawet za życia wspominał o tym" - tak Marian Gorzkowski odpowiadał magistratowi królewskiego miasta Krakowa**.
Siostrzenica pani Teodory Matejkowej wspominała: "«Nie dawaj mojego ciała na Skałkę. Chciałbym, żeby mi Zygmunt zadzwonił» - te słowa mówił Matejko do zony. Powtórzyła nam je ciotka własnymi usty. Czy myślała o Wawelu? W krypcie Mickiewicza byłoby miejsce dla Matejki. Duch jego jest tam na zawsze obok swoich królów, hetmanów, biskupów". Duch Matejki pozostał w wielu miejscach. Przy okazji pochówku po raz kolejny wydostała się małostkowość Rodaków. Zawiść grała tu pierwsze skrzypce. Takie polskie?...
![]() |
"Chrzest Władysława Warneńczyka" |
"Chciał leżeć na cmentarzu jak wszyscy, przy ojcu, przy małej córeczce, którą tam pochował. «Ale gdyby mi Zygmunt mógł zadzwonić, to byłoby miło». I dzwonił też na pogrzebie ten Zygmunt z polecenia kardynała Dunajewskiego; żegnał go tym dźwiękiem, który do nikogo na świecie nie przemawiał rzewniej i wyraźniej, do którego nikt w naszych czasach nie miał większego prawa" - tak zapamiętał ten czas Stanisław Tarnowski.
Okazuje się, ze w listopadzie 1893 r. zjawił się w Krakowie Ilia Riepin. Marzyło mu się poznanie "niezłomnego entuzjasty-Polaka", jak sam określił Matejkę. Marzyło mu się namalowanie portretu. spacerując po Krakowie dostrzegł na gotyckim kościele (czy chodzi o Kościół Mariacki? nie jest to określone) plakat informujący o śmierci Artysty. Tak napisał w swym dzienniku: "Zmarł wczoraj o godzinie trzeciej po południu. Już wszystko potem wydawało mi się pokryte żałobą, zaczynając od pogody. Zaczął padać deszcz, nadciągnęła burza, a gdy chwilami zjawiało się słońce, błyszczało w kałużach wody i ześlizgiwało się po ciemnych sylwetkach przechodniów, jak gdyby podkreślając powszechną żałobę w mieści".
Ilia Riepin był również uczestnikiem pogrzebu. Tym bardziej cenna jest jego relacja: "Trumnę przeniesiono do kościoła Panny Maryi. Wnętrze tego kościoła jest tak wspaniałe że czegoś temu równego jeszcze nie widziałem. [...] przed wielkim ołtarzem, na wysokim katafalku okrytym purpurowym suknem i na dwu rzeźbionych i wyzłoconych podstawach ustawiono trumnę z ciałem Matejki. [...] Otaczał go gęsty gaj laurów, palm i różnych innych krzewów, a oprócz tego rzędy wspaniałych kandelabrów z mnóstwem dużych płonących świec". Tłum zalał Rynek. O nim tez wspomina Riepin: "Wszystkie ulice szczelnie zapchane tłumem ludzkim".
Siostrzenica pani Teodory tak opisała 5 listopada 1893 r.: "...jechał triumfalnie śród niezliczonych szeregów duchowieństwa i kleru wszystkich klasztorów, na wozie obwieszonym wieńcami, którego żałobne szarfy trzymali kolejno przedstawiciele rządu, kraju, naukowych instytucji Krakowa, Lwowa, Poznania, Warszawy i Wilna". Cała zaborowa Polska oddawała tym hołd Wielkiemu Artyście. Były też ogłuszające salwy armatnie!...
Niezwykłe jest, jak rosyjski malarz żegnał Wielkiego Polskiego Mistrza: "Wcześnie zgasł ten wielki entuzjasta, płomienny patriota. Jego trud poniesiony dla sławy ojczyzny jest bezprzykładny. Dla stworzenia tak ogromnego cyklu epopei polskiej trzeba było zaiste gigantycznych sił i oddanej duszy. Tak, w tym niedużym ciele żyła prawdziwie heroiczna dusza...". Nic dodać, nic ująć. Jan Matejko pozostał w NAS, bo nasze widzenie historii, to przede wszystkim ON.
![]() |
"Zawieszenie dzwonu Zygmunta" |
Siostrzenica pani Teodory tak opisała 5 listopada 1893 r.: "...jechał triumfalnie śród niezliczonych szeregów duchowieństwa i kleru wszystkich klasztorów, na wozie obwieszonym wieńcami, którego żałobne szarfy trzymali kolejno przedstawiciele rządu, kraju, naukowych instytucji Krakowa, Lwowa, Poznania, Warszawy i Wilna". Cała zaborowa Polska oddawała tym hołd Wielkiemu Artyście. Były też ogłuszające salwy armatnie!...
![]() |
"Na grunwaldzkim pobojowisku" (szkic do obrazu) |
Raz jeszcze powtórzę strofy S. Wyspiańskiego, nie wiem dlaczego różnią się od wykorzystanego fragmentu w odc XLII cyklu "Paleta", tym razem podaję za panią Moniką Śliwińską:
Był mały, jako ludzie ciałem drobni
i przygarbiony nie wiekiem, lecz pracą,
był z tych, którzy są Aniołom podobni,
których żywoty wielce wykołacą***.
* cytat za Śliwińska M., Wyspiański. Dopóki starczy życia, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2017, s. 114
** cytat ten i następne za Szypowska M., Jan Matejko wszystkim znany, Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 2016, s. 491 i następne
*** cytat za Śliwińska M., op. cit., s. 115
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.