środa, lipca 04, 2018

Przeczytania... (272) Adrian Goldsworthy "Pax Romana. Wojna, pokój i podboje w świecie rzymskim" (Dom Wydawniczy Rebis)

Tylko ktoś, kto odlicza ilości stron książek może (będąc osobą zainteresowaną tematyka rzymską) omijać to, co napisał Adrian Goldsworthy. "Pax Romana. Wojna, pokój i podboje w świecie rzymskim", w tłumaczeniu Norberta Radomskiego (Domu Wydawniczego Rebis), to kolejna propozycja spojrzenia na historię jednego z najważniejszych tworów antyczności: RZYMU! Przeszło czterysta stron narracji, mapy, chronologia, słowniczek, indeks. Bogactwo bibliografii uświadamia nam, że mamy przed sobą kawał mozolnej pracy twórczej. Żałować tylko należy, że gro wymienionych pozycji jest poza zasięgiem polskiego fascynata epoką. Samo Wydawnictwo zachęca na okładce pisząc m. in.: "Ta nowatorska i rzetelna książka zabiera czytelnika w podróż od krwawych podbojów agresywnej republiki, poprzez epokę Cezara i Augusta, do złotego okresu pokoju i dobrobytu [...], dając wyważony i wielowymiarowy obraz życia w imperium rzymskim". Zawierzyłem (bo nie znam innych prac Autora), zaufałem i nie zawiodłem się. Przemierzałem kolejne rozdziały, jakbym odwiedzał krainę odwiecznej fascynacji. Bo mój podziw dla imperium Rzymian jest we mnie od najdawniejszy chwil fascynacją różnych produkcji kinowych i telewizyjnych. Na poważną lekturę przyszedł czas pod koniec lat 70-tych minionego stulecia. Pewnie, jak wielu moich rówieśników (tj. 50+) krokiem pierwszym była publicystyka prof. A. Krawczuka czy serial BBC "Ja, Klaudiusz" z rewelacyjną kreacją sir D. Jacobiego. 
Imponuje mi to, co Autor sam napisał o swojej pracy: "Książka ta ma charakter przeglądowy i próbuje dać wyobrażenie o skali różnorodnych doświadczeń, ale nie rości sobie pretensji do wyczerpującego omówienia tematu. [...] Celem, jaki mi przyświeca, jest zaprezentowanie najbardziej istotnych materiałów i poglądów i przedstawienie w każdym wypadku nie tylko tego, co wiemy, ale i tego, czego nie wiemy". Nie mądrzy się! Nie wynosi ponad niebiosa trud własnej pracy. Imponuje mi takie (odważne) stwierdzenie: "Historia uczy, ale rozsądek nakazuje dobrze zrozumieć daną epokę, nim zacznie się wysnuwać jakiekolwiek wnioski. Ta książka stawia sobie taki właśnie cel". Oto wartość samego Autora, jak on rozumie swą służebną rolę wobec historii i wobec nas, czytelników.
Trudno, abym analizował każdy fakt z historii królewskiej, republikańskiej i cesarskiej Rzymu. Nie ukrywam, że dla mnie cenne są wszelkie wykorzystania antycznych autorów. Nikt, kto pasjonuje się historią Rzymu nie mógł nie słyszeć o Polibiuszu, Liwiuszu, Appianie z Aleksandrii. komputer podkreślił pierwszą i trzecią wzmiankowaną postać. Wspaniale, że Goldsworthy cytuje klasyków przy każdym otwarciu rozdziału, wplata we własną narrację. To one powinny stanowić wartość dodaną i zachęcić do lektury tej i kolejnych książek o tej niezwykłej tematyce: 
  • ...Rzymianie, którzy nie poszczególne części, lecz cały niemal świat uczynili sobie poddanym, wznieśli swe panowanie do takiej wyżyny, że dawniejsze wieku nie mogą się z nią zmierzyć, a późniejsze nie potrafią jej przekroczyć - Polibiusz. 
  • Młodzież od razu, jak tylko była zdolna do noszenia broni, w obozie wśród trudu uczyła się praktyki wojennej; więcej radości znajdowali w ozdobnej broni i koniach bojowych niż w dziewczętach i ucztach - Salustiusz.
  • ...chlubniejsze od tryumfu jest oświadczenie senatu, że prowincya łagodnością i prawością imperatora więcej niżeli siłą oręża lub miłosierdzia bogów obronioną i zachowana została - Katon.
  • Pobyt w każdym kraju, jak już poznałem w mojej młodości, nie jest dla tych, których zdolności w Rzymie zabłysnąć mogą - Cyceron.
  • Ty, Rzymianinie, pamiętaj: masz władnie rządzić ludami. Te są twoje kunszty: Masz pokojowi nadać prawo, szczędzić poddanych, wojną poskramiać zuchwałych - Wergiliusz.
Czy nie odnajdujemy w tych zdaniach istoty tego czym był Rzym? To cenne zapisy, bez których zrozumienie tamtego świata byłoby nie pełne. Cycerona jest tak wiele, że moglibyśmy zasypać się jego przemyśleniami. Może wykorzystać coś z tego przy kolejnych "Myślach wygrzebanych" poświęconemu rzymskiemu oratorowi. Pewne kroki już poczyniłem, ale... zaniechałem dalszego pisania. Teraz jest impuls! I to zasługa "Pax Romana...". To, co cenię w każdej książce, kiedy otwiera możliwości do dalszego czytania lub pisania. wtedy lektura jest twórcza, nie tylko do czytania.
Co nam podsuwa sam  Adrian Goldsworthy? Tak wiele podkreśleń w moich egzemplarzu książki. Jak zwykle wykorzystam tu tylko część. Reszta prędzej czy później objawi się na moich lekcjach czy innych zajęciach z historią w tle. Oto próbka:
  • Zawsze trudno było dotrzeć do ludzi wystarczająco wpływowych, by skłonić senat do wysłuchania petycji.
  • Nic nie wskazuje na to, by Rzymianie traktowali swoich niewolników bardziej brutalnie niż Grecy czy Kartagińczycy, którzy także akceptowali niewolnictwo jako rzecz normalną. 
  • Rzymskie wojny były brutalne i w fazie podboju niejednokrotnie dochodziło do niszczenia osiedli, pustoszenia ziem uprawnych oraz masowych rzezi i niewolenia ludności.
  • Rzymskie prowincje nie były zdemilitaryzowane i od miast oraz innych grup oczekiwano podejmowania działań zbrojnych przeciwko bandytyzmowi i piractwu oraz w pewnym stopniu troszczeniu się o własną obronę. 
  • Kunszt oratorski był sprawą zasadniczą, dodatkowym atutem zaś wszystko, co mogło zaskarbić szacunek. 
  • Namiestnictwo prowincji było nagrodą, która trafiała jedynie do ludzi odnoszących sukcesy w przepojonym duchem morderczej rywalizacji życiu publicznym republiki.
  • Amfory sie tłuką, ale odłamki są niemal niezniszczalne i zarówno łatwo rozpoznawalne, jak i bardzi widoczne w materiale archeologicznym. 
  • Rzymianie wyprawiali się daleko poza prowincje republiki jako prywatne osoby liczące na zysk, a nie jako przedstawiciele interesów państwa.
  • Juliusz Cezar był wyjątkowo ambitny, nawet jak na rzymskiego arystokratę.
Przy czytaniu "Pax Romana" ma się nieodparte wrażenie: dlaczego tak nudne i nużące są podręczniki do historii Rzymu, na które skazane są kolejne pokolenia studentów historii? Nie jestem na bieżąco z nauczaniem akademickim i możliwe, że narażam się wykładającym paniom/panom profesorom. Trudno. Mogę tylko żałować, że za mego studiowania nie było takiej literatury.
To, co napisał Adrian Goldsworthy nie powstydziłbym się wziąć pod namiot, na obóz wędrowny. "Pax Romana", to lektura, która powinna znaleźć się w posiadaniu każdego miłośnika antycznej Romy!
  • Pokój więc dany nam od Boga czynimy wspólnym dobrem także dla naszych sprzymierzeńców. Tak dzięki naszemu zwycięstwu [tj. w 42 r. p. n. e., po bitwie pod Filippi - przyp. KN] ciało Azji powraca do zdrowia jak po ciężkiej chorobie - Marek Antoniusz. 
  • Choć Rzymianie mogli posiąść Brytanię, wzgardzili nią, widzieli bowiem, że nie mają czego obawiać się strony Brytów - Strabon. 
  • Nie pora teraz myśleć o wolności, lecz przedtem trzeba było walczyć, aby jej nie utracić - Herod Agrypa II. 
  • Dobremu i odpowiedzialnemu namiestnikowi wypada dbać o to, by prowincja, którą rządzi, była [miejscem] spokojnym i wolnym od wszelkich zamieszek - Ulpian. 
  • Występki będą istniały, jak długo istnieją ludzie; lecz nie trwają one bez przerwy, a pojawienie się lepszych władców je równoważy - Cerialis.
Mój  Adrian Goldsworthy stanie na półce, którą zdominowała tematyka rzymska, m. in. obok E. Gibbona, ale i Cezara i Swetoniusza. Śmiem twierdzić, że dla mnie będzie stanowiła bezcenne wsparcie przy tematach związanych z republiką czy cesarstwem rzymskim.  To, co tu robię jest dla mnie przygotowaniem do pracy za kilka miesięcy. Bo jeśli zapomnę "Pax Romana", to posiłkuję się cytatami, jakie tu zostawiam:
  • Rzym został przebudowany w znacznie okazalszym stylu na chwałę Augusta jako przywódcy rzymskiego. 
  • Juliusz Cezar był pierwszym Rzymianinem, którego już za życia przedstawiano na wielu, choć nie wszystkich, monetach z czasów jego dyktatury. 
  • Źródłem pokoju było zwycięstwo i siła, a także prestiż tak wielki, że w przyszłości żaden agresor nie ośmieliłby się ryzykować wojny. 
  • Utworzona przez Augusta zawodowa armia zapewniała jego władzy ciągłe pasmo zwycięstw.
  • Zwycięstwo szła w ślad za zwycięstwem, a porażki mszczono ostatecznym sukcesem. 
  • Dla człowieka, który zdobył siłą podczas wojny domowej, zwycięstwa nad obcymi wrogami wszystkich Rzymian były chlubą nieskażoną krwią współobywateli. 
  • Chwała była rzeczą ważną i niewątpliwie bywał on [tj. Oktawian august - przyp. KN] czasem oportunistą chwytającym nadarzającą się sposobność do pomnożenia swych zasług, ale wydaje się, że w jego wojowniczością stał głębszy namysł. 
  • Pryncypat był monarchią, i to cesarz miał kontrolę nad armią i podejmował główne decyzje co do ekspansji. 
  • Rzymskie wojny były walką przeciwko grupom politycznym - państwom, królestwo, plemionom - a ni po prostu sposobem na opanowanie ziem.
Miło było spotkać cesarz, wodzów, oratorów. Raz jeszcze śledzić losy Wercyngetoryksa, Boudiki czy Arminiusza, ba! Hannibala. Można chwilami potraktować "Pax Romana" jako repetytorium z historii starożytnego Rzymu. To świetny przykład lektury, która pozwala błyskawicznie odnaleźć fakty, opinie, wesprzeć się bezcennym cytatem źródłowym. Tak, jestem pod wrażeniem lektury "Pax Romana". Z chęcią przeczytałbym inne publikacje A. Goldsworthyego. Na zakończenie dwa zdania, które przyjdzie mi wyciągać ilekroć zacznę temat o starożytności (bez względu czy to będzie Sumer, Egipt czy Macedonia): "Gdy pisze się o starożytnym świecie, niemal każde stwierdzenie może zostać zakwestionowane. Mam nadzieję, że ukazuję tu czytelnikowi dość świadectw i metod ich zinterpretowania, by mógł on wyrobić sobie własny pogląd". Po kilkuset stronach naprawdę ów pogląd/poglądy można wyrobić.

2 komentarze:

  1. Musze podkreślić że bardzo ciekawy jest to blog do czytania.Teraz coraz mniej jest takich blogów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za docenienie moich starań. Jeśli choć w minimalnym stopniu przybliżam (w różnej formie) historię, to już mam ogromną satysfakcję. Pozdrawiam z upalnej Bydgoszczy. Dziś + 32°C.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.