wtorek, lipca 17, 2018

Krwawa łaźnia - Jekaterynburg - 16/17 lipca 1918 r.

"Historycy byli ogólnie raczej życzliwie nastawieni do Mikołaja II, głównie z powodu jego makabrycznej śmierci i wymordowaniu jego rodziny. Ale w dużej mierze sam był odpowiedzialny za swój upadek. Nie był postacią o dobrych zamiarach, która została zmyta przez fale historii" - trudno się nie zgodzić z tą opinią Victora Sebesyena*. Życie, doświadczenie, przeszłość niczego nie nauczyły cara Mikołaja II (1894–1917)? Nie znał historii choćby Ludwika XVI? Nie rozumiał otaczającego go świata? "PANIE! My robotnicy i mieszkańcy Sankt Petersburga, różnych stanów, nasze zony, nasze dzieci i nasi starzy, bezsilni rodzice przychodzimy do WAS, PANIE, szukać sprawiedliwości i obrony" - to pamiętny rok 1905! Petycja Gieorgija Gapona (1870-1906). Ale car wolał strzelać do swego ludu, niż z nim rozmawiać!  Wojna z Japonią obnażyła słabość Rosji. 

"Niech wszyscy wiedzą, że będę strzegł zasad samodzierżawia równie twardo i nieugięcie, jak czynił to mój ojciec"** - te słowa padły 14 V 1896 r., kiedy po nagłej śmierci Aleksandra III (1881-1894), Mikołaj obejmował władzę, tron. To nie wróżyło dobrze. Podobna  deklaracja pod koniec XIX w.? W podobnych chwilach zachodzę w głowę i stawiam sobie proste pytanie: czy naprawdę w otoczeniu  Mikołaja II  nie było nikogo, kto umiałby zmienić ten kurs? Tkwić w skostniałym systemie władzy w czasach, gdy świat już przesiadał się do automobili? 
Jednego czego nie można odmówić Mikołajowi II, to tego, że był dobrym mężem i ojcem. Związek, jaki stworzył z carową Aleksandrą (Wiktorią Alicją Heleną Ludwiką Beatrycze Hessen-Darmstadt, jedną z wnuczek królowej Wiktorii Hanowerskiej) pewnie jeszcze dziś budzi podziw. Owocem tego uczucia (zawartego ledwo w kilkanaście dni po smierci Aleksandra III) były dzieci: Olga, Tatiana, Anastazja, Maria i Aleksy. 
Jakby mało było klęsk w 1905 r., car przystąpił do wielkiej wojny. "Rosja dzisiaj nie jest gotowa do wojny... Według wiarygodnych ocen, za kilka lat odzyska możliwości bojowe. Wówczas pokona nas dzięki przewadze liczebnej, dobudowanej flocie bałtyckiej i budowie strategicznych linii kolejowych" - oceniał jeden z niemieckich dyplomatów w 1914 r.*** Inne głos wart jest tu przypomnienia: "Drogi przyjacielu, powiem raz jeszcze, nad Rosją groźne chmury, wiele smutku i żalu. Są ciemne i nie ma żadnego promyka nadziei. Morze łez, niezmierzone. A ile krwi? Cóż mogę powiedzieć? Brak słów, zgroza nie do opisania [...] Ciężka jest kara Boża, gdy odbiera rozum, to początek końca. Jesteś Carem, Ojcem Narodu, nie pozwól szaleńcom zatriumfować i zgubić siebie i narodu". Głos rozsądku, apel o rozwagę! I to z ust samego Grigorija Rasputina****! Nikt nie twierdzi, że nie było sukcesów na froncie wschodnim (patrz: zajęcie Przemyśla), niemniej gospodarka rosyjska nie mogła udźwignąć ciężaru wojny! 
W 1917 r. nastąpiło to, co nieodwracalne: car Mikołaj II abdykował. "...był absolutnie spokojny, niemal nieprzenikniony. Zastanawiałem się nawet, czy mamy do czynienia z normalna osobą. Można pozwolić sobie na okazanie jakichś emocji przy takiej okazji, ale nic takiego nie nastąpiło" - wspomina jedne ze świadków tego wydarzenia. Często piszemy, że był ostatnim monarchą Rosji. A przecież przekazał władzę swemu bratu Michałowi II. Że nie pełnił de facto władzy? Ale de iure ją jednak sprawował, bo wydał ostatni akt prawne imperium.  


Oczywiście, to nie bolszewicy obalili Mikołaja II. Ten fałszywy pogląd jeszcze pokutuje w niektórych wypowiedziach. Faktem jest, że droga do domu Ipatiewa w Jekaterynburgu została otwarta. Można dziś tylko spekulować, oskarżać kuzyna Jerzego V, że nie udzielił pomocy bratu ciotecznemu i kuzynce (bo przecież z obojgiem carstwa był spokrewniony). Rząd A. Kiereńskiego do końca nie wiedział, co zrobić z rodziną carską. Miał rację twierdząc o Mikołaju II: "Nie można zrobić z niego męczennika". Bolszewicy nie mieli żadnych skrupułów! "W Anglii i Francji ścinali swoich królów kilka stuleci temu, ale my późno zabraliśmy się za naszych" - to sam Włodzimierz Lenin! Tak akt mordu na rodzinie carskiej motywował Lew Trocki: "Potrzebna była była nie tylko, by przestraszyć, przerazić i zaszczepić poczucie bezsilności we wrogu, ale też wstrząsnąć naszymi własnymi szeregami, pokazać, że nie można się cofnąć, że przed nami albo totalne zwycięstwo, albo totalna klęska". I wszystko jasne! 
"Car Mikołaj II i jego najbliższa rodzina zostali zakatowani w tajemnicy przez grupę bandytów, niektórych pijanych, w zapuszczonej piwnicy. Ich szczątki zostały później spalone i wrzucone do kopalnianego szybu [...]" - wzmiankuje biograf Lenina i przypomina, że nie ma żadnego dokumentu, który potwierdzałby, że to przywódca bolszewików wydal rozkaz zabicia cara, jego rodziny i bliskich mu ludzi. 
Wykonawcą rozkazu, katem carskiej rodziny został Jakow Jurowski. To, co się stało 16/17 lipca 1918 r. znamy m. in. z jego relacji: "Wszystko trwało kilka sekund. wtedy zaczęły padać strzały. Trwał dwie albo trzy minuty. Ja zastrzeliłem Mikołaja na miejscu. Cesarzowa ledwie miała czas się przeżegnać, zanim została zastrzelona. umarła natychmiast. W innych miejscach pomieszczenia odbywała się krwawa łaźnia, ponieważ strażnicy stracili kontrolę i strzelali na oślep. Kule rykoszetowały od ścian na podłogę i  po całym pomieszczeniu jak kulki gradu". Dobijano bagnetami ranne wielkie księżne!...
A potem nastąpiła cisza. Kopalniany szyb! Miejsce egzekucji opisał inny świadek: "Pomieszczenie wypełniało coś przypominającego mgłę od prochu (...) w ścianach i podłodze były dziury po kulach (...) zwłaszcza na jednej ze ścian (...) kałuże krwi na podłodze". Inny świadek tamtego okresu zanotował: "Nie było żadnych oznak żałoby albo sympatii wśród ludzi. Informacja o śmierci cara spotkała się z uśmieszkami, kpinami i nieczekanymi komentarzami. Niektórzy pasażerowi stwierdzili: «Najwyższy czas»"



* Sebestyen V., Lenin. Dyktator, tłum S. Szymański, Prószyński i S-ka, Warszawa 2018, s. 198; wykorzystane cytaty o ile ich inaczej nie określono  są z tej publikacji
** Jermiłowa Ł., Ostatni car, tłum. P. Nowak, Muza Sa, Warszawa 2007, s. 124 
*** cytat za Jermiłowa L., op. cit., s. 126 
**** cytat za Smith D., Rasputin. wiara, władza i zmierzch dynastii Romanowów, tłum. Ł. Müller i M. Romanek, Wydawnictwo literackie, Kraków 2018, s. 420-421

Brak komentarzy: