środa, maja 02, 2018

Spotkanie z Pegazem (121) Franciszek Karpiński "Na dzień trzeci maja..."

"Najwybitniejszym preromantykiem polskim XVIII wieku jest «poeta serca», «śpiewak Justyny» (jak go nazwali już współcześni), autor pieśni ? Kiedy ranne wstają zorze i Wszystkie nasze, Franciszek Karpiński, urodzony 4 października r. 1741 w Hołoskowie na Pokuciu, zmarły d. 16 września r. 1825 w Chorowszczyźnie na Litwie. Popularność miał ogromną, i to nietylko wśród inteligencji, jak Krasicki, ale wśród prostoty: pierwszy to poeta polski, którego pieśni «zbłądziły pod strzechy»" - pisał przed wielu, wielu latu profesor Ignacy Chrzanowski*.
Wybór nie jest przypadkowy. 3 maja mamy przed sobą! Pora i ten fakt dostrzec w "Spotkaniach z Pegazem". Z poezji XVIII-wiecznej czerpać można pełnymi garściami. I należy. Tym bardziej, że to czas ogromnego jej zaangażowania w nurcie życia politycznego. Publicystyka polityczna sobie, ale poezja równoległą podążała droga i kto wie, czy nie docierała szybciej i trafniej do odbiorcy.
Po raz kolejny sięgam do tomu "Historia w poezji / Antologia polskiej poezji historycznej i patriotycznej"**. To tu znajduję wiersz "Na dzień trzeci maja, szczęśliwie doszłej konstytucji kraju":

Rzucajmy kwiat po drodze,
Tędy przechodzić mają
Szczęścia narodu wodze,
Co nowy rząd składają.
       Weźmy weselne szaty,
       Dzień to kraju święcony.
             Jakże ten król nasz bogaty!...
             Skarb jego serc miliony.

Uczcie się, dzieci nasze,
Nucić tę pieśń wraz z nami,
Ażeby wnuczki wasze
Śpiewały ją wiekami.
       Wstyd wam, bogate światy!
       Złoty wasz wiek przyćmiony.
            Jakże ten król nasz bogaty!...
            Skarb jego - serc miliony.

Miasta, wioski szczęśliwe,
Wstawajcie, słońce wschodzi.
Niebo wdało się tkliwe
I ludzi z ludźmi godzi.
       Odzyskaliśmy straty,
       Bliźni nasz znaleziony.
            Jakże ten król nasz bogaty!...
            Skarb jego - serc miliony.

Krzywda wam, męże zmarli,
Zeszliście bez nadziei,
Byśmy się jak oparli
Srogich losów kolei.
      Odżyjcie, skrzepłe braty,
      Stan Polski odmieniony!
           Jakże ten król nasz bogaty!...
           Skarb jego - serc miliony.

Żołnierz kraju obroną,
Miastaśmy podźwignęli,
Już nad każdą koroną
Krwi nie będziemy leli.
    Weźmy weselne szaty,
    Dzień to kraju święcony.
        Jakże len król nasz bogaty!...
       Skarb jego - serc miliony.

Warto w ten dzień majowy wylać jeszcze kubeł zimnej wody. Wiele usłyszymy tego dnia o wielkości, o doniosłości ustawy rządowej, królu reformatorze (skwapliwie przemilczy się, że sam dokument ten podepcze przystępując do Targowicy!), aliści drugiego dna nie dostrzeżmy, bo go dostrzegać nie mamy zamiaru! Wolimy się stroić w narodowe kotyliony. Czy z ust Głowy Państwa padnie przypomnienie kto zdrajca, a kto bohater? Wątpię. Tą łyżką dziegciu niech będzie ocena Stanisława Cata-Mackiewicza: "Historycy polscy lubią podkreślać, że Konstytucja 3 maja powitana została z uznaniem prze całą Europę, że wybijano medale na jej cześć, że w Anglii chwalono jej umiar i mówiono, że jest lepsza od świeżo uchwalonej we Francji... Niewiele nam z tego wszystkiego przyszło"***. I, co my na to? 
Witaj Majowa Jutrzenko?
Rychło zgasła!... Podpisem tego samego króla, Stanisława Augusta herbu Ciołek Poniatowskiego.


* Chrzanowski I., Histroja literatury niepodległej Polski (965-1795), Gebethner i Wolff, Warszawa 1930, s. 588
** Historia w poezji / Antologia polskiej poezji historycznej i patriotycznej,  wyboru dokonał Jan Marcinkiewicz, Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia, Warszawa 1965 roku, s. 178-179
***  Mackiewcz-Cat S., Stanisław August, Universitas, Kraków 2009, s. 223

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.