środa, maja 30, 2018
Przeczytania... (267) Oliver Sacks "Rzeka świadomości" (Zysk i S-ka Wydawnictwo)
Zupełnie nam mnie nie robi wrażenia dopisek na okładce książki "światowy BESTSELLER". Olivera Sacksa wcześniej ani nie czytałem, ani nie kojarzyłem z jednym z ważniejszych filmów, jakie oglądałem, a mianowicie "Przebudzenie" w reżyserii P. Marshall, ze wspaniałymi kreacjami Roberta De Niro i Robina Williamsa. Dlaczego zatem sięgnąłem po książkę "Rzeka świadomości"? Z powodu jej... tytułu, zachętą była wzmianka o K. Darwinie. "Niekownecjonalne punkty widzenia, które proponuje autor, oraz dobrze znane kwestie, umieszczone jednak w zaskakującej perspektywie, od Darwina i natury ewolucji poczynając, przez pojmowanie czasu, na istocie świadomości kończąc, to główne zalety tej fascynującej naukowo i okraszonej subtelnym poczuciem humoru książki" - czytamy na okładce. "Rzekę świadomości" możemy czytać za sprawą tłumaczenia Jerzego Łozińskiego i Zysku i S-ka Wydawnictwa.
Mamy przed sobą ostatnią książkę wybitnego neurologa. "W trakcie ożywionej dyskusji jedno było jasne: Sacks potrafił płynnie poruszać się w każdej z tych dyscyplin [tj. pochodzenie życia, sens ewolucji, natura świadomości - przyp. KN]. Jego wiedza nie ograniczała się do neurologii czy medycyny - pasjonowały go problemy, idee i pytania wszystkich nauk. Ta rozległa wiedza i pasja decydują o perspektywie tej książki, w której autor zastanawia się nad naturą nie tylko ludzkiego doświadczenia, ale także całego życia (łącznie z życiem botanicznym)" - czytamy w "Przedmowie", której autorami są ci, którzy przygotowali do druku "Rzekę świadomości": K. Edgar, D. Frank i B. Hayes.
Nie wiedziałem, że Karol Darwin (spogląda na mnie z reprodukcji zdjęcia, jaką przysłał mi z Londynu osobisty Syn) pasjonował się... botaniką. Zbyt skupiłem swoje o nim rozumowanie na ewolucjonizmie? Możliwe. Usprawiedliwienie swej niewiedzy znajduję już w pierwszym rozdziale, gdzie czytam: "O dziwo, nawet badacze Darwina poświęcają stosunkowo niewielką uwagę jego pracom botanicznym, aczkolwiek stały się one tematem sześciu książek i siedemdziesięciu kilku artykułów". Zresztą sam O. Sacks sięga po cytowanie innych. Otwiera nam dostęp do książek, których gro z nas nigdy nie pozna: "Napisano o Darwinie więcej niż o którymkolwiek innym z żyjących biologów [...]. Wszystkie darwiniana wspominają [...] o jego badaniach nad roślinami, ale robią to mimochodem, trochę tak, jakby chciały powiedzieć: «No, cóż, wielki człowiek musi także odrobinę się zabawić»". I zostajemy wciągnięci w świat botaniki, kwiatów, pszczół. Stajemy zachwyceni, kiedy uświadamiamy sobie np. że "Pszczoły nęcone są przez kwiaty niebieskie i żółte, natomiast ignorują czerwone, a robią to dlatego, że są ślepe na czerwień". Dla botanika, to oczywistość, ale dla laika, jak ja, sensacja! A rola rosiczki/Drosery w badaniach wielkiego uczonego: "Entuzjazm żywiony przez Darwina dla tej rośliny wzrósł jeszcze bardziej, kiedy stwierdził, że wykonanie małego nacięcia w połowie liścia paraliżuje tę połowę zupełnie tak, jakby przecięto nerw". Rozdziawiam gębę. Cytowanie samego Darwina, to cenny dodatek i wartość dodana tej publikacji: "Nie możesz sobie wyobrazić, jak zachwycają mnie orchidee. [...] Cóż za wspaniałe struktury! Piękno adaptacji części wydaje się niezrównane. [...] Bogactwo orchidei doprowadziło mnie niemal do szaleństw". Taki słowa padły w pewnym liście.
Czytałem książkę O. Sacksa, jak wchodzenie świat, w którym napotykam kolejne znaki zapytania, jestem zmuszony do dokładnego wsłuchiwania się w głos Autora. Przy okazji obnażane są moje braki z dziedzin, które stały się podstawą do rozważań na kartach "Rzeki świadomości".
Na dobrą sprawę mógłbym w tym miejscu odłożyć książkę? Darwin, to co najważniejszy dla mnie zostało już napisane? Będzie jeszcze wracanie do Uczonego. Za to teraz znajdziemy innych Wybitnych, których teorie, prace pchnęły rzeki świadomości w nowe koryta, nadały bieg o jakim pokolenie z początku czy połowy XIX w. nie mogły nawet pomarzyć. Trudno, aby w takiej książce nie padło jedno z najważniejszych nazwisk: F r e u n d . Ale zanim m. in. o Nim, to zmierzmy się z... czasem!
Świat biologii i zoologii chyba nigdy nie przestanie nas fascynować. "Rzeka świadomości" pozwoli nam spojrzeć szerzej na pewne zagadnienia: "...mamy coraz więcej dowodów na to, że owady potrafią zapamiętywać, uczyć się, myśleć i komunikować, a dokonują tego na niezwykle różnorodne sposoby". Jak to dźwiga nasze poczucie homo? Coraz to przesuwa się niemniemane o gatunkowej niezwykłości człowieka! "...kto się zgadza ze stwierdzeniem, że świadomość w głębokim i zindywidualizowanym sensie może mieć pies, powinien także się zgodzić na istnienie świadomości u ośmiornicy" - rewolucyjne? Dla laika - na pewno tak.
Lektura Olivera Sacksa, to ciągły dialog z znalezionymi tu myślami (stąd ich wybór wpleciony w moje opisanie). Nie uwierzę, że to samo czytanie dla czytania. Zmusza nas do myślenia, ale i... odsłaniania się. "Podejrzewam, że wiele z moich własnych zachwytów i impulsów, które wydają się całkowicie moje, mogło zrodzić się za sprawą cudzych sugestii, które potężnie na mnie wpłynęły, świadomie lub nieświadomie, o czym później zapomniałem" - zmierzmy się z tym, popróbujmy na sobie i do jakich wniosków dochodzimy?
Oliver Sacks chwilami chyba nas... zawstydza. W każdym bądź razie ja to tak odbieram. To, co pisze o pamięci, wspomnieniach, naocznych świadkach, rzetelności zeznań. Powinniśmy chwilami chyba się bać. Szczególnie ktoś, kto zajmuje się historią, bo jeśli trudno odróżnić prawdę historyczną od prawdy narracyjnej (zapożyczam zdanie bez użycia cudzysłowu), to chyba kiepsko: "Nie ma drogi, po której wydarzenia świata mogłyby zostać bezpośrednio przeniesione do naszego mózgu czy w nim utrwalone". Kilka liniej niżej znajdziemy takie sformułowanie: "Każdy z nas, ludzi, obdarzony jest pamięcią, do której właściwości należy zawodność, kruchość, niedoskonałość, ale także ogromna giętkość i twórczość". Czy zastanawiamy się nad sensem przesłyszenia? Teraz jest okazja to zrobić. Każdy z nas padł przecież ofiarą takowego. Ciekawe, co zauważa O. Sacks nie dotyczy to muzyki!
"Kwestionowanie żywionych przez kogoś przekonań i teorii może być procesem bardzo bolesnym, a nawet budzącym lęk - bolesnym, gdyż nasze życie umysłowe jest rozpięte, świadomie czy nieświadomie, na teoriach, czasami nasyconych ideologią lub złudzeniami".
Czytałem książkę O. Sacksa, jak wchodzenie świat, w którym napotykam kolejne znaki zapytania, jestem zmuszony do dokładnego wsłuchiwania się w głos Autora. Przy okazji obnażane są moje braki z dziedzin, które stały się podstawą do rozważań na kartach "Rzeki świadomości".
- Teoria ewolucji dostarcza wielu z nas poczucia głębokiego sensu i satysfakcji, którego nie dostarczała nigdy wiara w boski plan.
- Darwin zawsze podkreślał ciągłość życia, to, że wszystkie żywe istoty pochodzą od wspólnego przodka i że w związku z tym jesteśmy w pewnym bardzo istotnym sensie wszyscy ze sobą spokrewnieni.
- Radością napełnia mnie wiedza o mojej biologicznej niepowtarzalności, biologicznej starodawności i biologicznym pokrewieństwie ze wszystkimi innymi formami życia.
- Jako chłopca fascynowała mnie szybkość i wielka jej różnorodność w otaczającym mnie świecie.
- Wiele nauczyłem się dzięki fotografowaniu roślin.
- Jako chłopiec nie znosiłem szkoły, gdyż zmuszano mnie tam do pokornego słuchania zanudzających nauczycieli.
Na dobrą sprawę mógłbym w tym miejscu odłożyć książkę? Darwin, to co najważniejszy dla mnie zostało już napisane? Będzie jeszcze wracanie do Uczonego. Za to teraz znajdziemy innych Wybitnych, których teorie, prace pchnęły rzeki świadomości w nowe koryta, nadały bieg o jakim pokolenie z początku czy połowy XIX w. nie mogły nawet pomarzyć. Trudno, aby w takiej książce nie padło jedno z najważniejszych nazwisk: F r e u n d . Ale zanim m. in. o Nim, to zmierzmy się z... czasem!
- Przekonanie sprintera, że świadomie usłyszał sygnał do startu i natychmiast puścił się biegiem, jest iluzją.
- Niekiedy, gdy się zasypia, można doznać potężnego mimowolnego drgnięcia ciała, nazywanego mikolonią.
- Niektóre z osób dotkniętych zespołem Tourette'a są w stanie złapać lecącą muchę.
- Nie tylko szybkość, ale także jakość ruchów i myśli jest zmieniona w tourettyzmie i parkinsonizmie.
- Nie ma tak wielkich różnic w czasie reakcji człowieka starego i młodego czy też najlepszego i najgorszego sportowca na świecie.
- Uwrażliwienie i przyzwyczajenie odgrywają kluczową role, jeśli chodzi o przetrwanie żyjących organizmów.
Świat biologii i zoologii chyba nigdy nie przestanie nas fascynować. "Rzeka świadomości" pozwoli nam spojrzeć szerzej na pewne zagadnienia: "...mamy coraz więcej dowodów na to, że owady potrafią zapamiętywać, uczyć się, myśleć i komunikować, a dokonują tego na niezwykle różnorodne sposoby". Jak to dźwiga nasze poczucie homo? Coraz to przesuwa się niemniemane o gatunkowej niezwykłości człowieka! "...kto się zgadza ze stwierdzeniem, że świadomość w głębokim i zindywidualizowanym sensie może mieć pies, powinien także się zgodzić na istnienie świadomości u ośmiornicy" - rewolucyjne? Dla laika - na pewno tak.
- To, że pamięć nieustannie tworzy i przetwarza, było najważniejsza konkluzją eksperymentalnych badań przeprowadzonych przez Frederica Bartletta w latach trzydziestych XX wieku.
- Bartlett był przekonany, że nie ma czegoś takiego w pamięci jak mechaniczna reprodukcja.
- Pogodziłem się z tym, że musiałem zapomnieć - czy w ogóle utracić - znaczną część wspomnień [...].
- Wszyscy do pewnego stopnia przekazujemy sobie wzajemnie doświadczenia i czasami nie jesteśmy pewni, czy o czymś tylko usłyszeliśmy albo przeczytaliśmy, czy może się nam przyśniło, czy też rozegrało w rzeczywistości.
- Moje fałszywe doświadczenie było bardzo podobne do prawdziwego zdarzenia i łatwo mogło się stać moim [...].
- Gdy przeglądam moje stare notatki, stwierdzam, że wiele myśli w nich naszkicowanych zostało później zapomnianych na całe lata, a potem odżyły i przepracowałem je jak nowe.
Lektura Olivera Sacksa, to ciągły dialog z znalezionymi tu myślami (stąd ich wybór wpleciony w moje opisanie). Nie uwierzę, że to samo czytanie dla czytania. Zmusza nas do myślenia, ale i... odsłaniania się. "Podejrzewam, że wiele z moich własnych zachwytów i impulsów, które wydają się całkowicie moje, mogło zrodzić się za sprawą cudzych sugestii, które potężnie na mnie wpłynęły, świadomie lub nieświadomie, o czym później zapomniałem" - zmierzmy się z tym, popróbujmy na sobie i do jakich wniosków dochodzimy?
- Historie, które pacjenci opowiadali jemu [tj. Z. Freudowi - przyp. KN], ale także powtarzali sobie samym, nawet jeśli były fałszywe, mogły mieć wielki wpływ na ich życie.
- Zeznania naocznych świadków notorycznie okazują się zniekształcone przez sugestie i błędy, co niezwykle często ma fatalne rezultaty dla ludzi fałszywie oskarżonych.
- Obojętność na źródła pozwala nam przyjmować to, co czytamy, co słyszymy, o czym nas powiadamiają, a jednocześnie myśleć, pisać i malować tak intensywnie, jak gdyby pochodziło to z bezpośredniego doświadczenia.
- Niewyraźna wymowa, niezwykły akcent, zakłócenia w medium przekazu - wszystko to może zniekształcać czyjąś percepcję.
- Mowa jest otwarta, wynalazcza, improwizująca; jest bogata w wieloznaczności znaczeniowe.
- Dzieciom właściwy jest pierwotny głód wiedzy i rozumienia, umysłowego pożywienia i stymulacji.
Oliver Sacks chwilami chyba nas... zawstydza. W każdym bądź razie ja to tak odbieram. To, co pisze o pamięci, wspomnieniach, naocznych świadkach, rzetelności zeznań. Powinniśmy chwilami chyba się bać. Szczególnie ktoś, kto zajmuje się historią, bo jeśli trudno odróżnić prawdę historyczną od prawdy narracyjnej (zapożyczam zdanie bez użycia cudzysłowu), to chyba kiepsko: "Nie ma drogi, po której wydarzenia świata mogłyby zostać bezpośrednio przeniesione do naszego mózgu czy w nim utrwalone". Kilka liniej niżej znajdziemy takie sformułowanie: "Każdy z nas, ludzi, obdarzony jest pamięcią, do której właściwości należy zawodność, kruchość, niedoskonałość, ale także ogromna giętkość i twórczość". Czy zastanawiamy się nad sensem przesłyszenia? Teraz jest okazja to zrobić. Każdy z nas padł przecież ofiarą takowego. Ciekawe, co zauważa O. Sacks nie dotyczy to muzyki!
- Wszyscy do pewnego stopnia pożyczają od innych, czerpią z całej otaczającej nas kultury.
- Idee unoszą się w powietrzu, a my, często w ogóle sobie tego nie uświadamiając, możemy zawłaszczyć frazy i język współczesności.
- ...sam język zapożyczamy, nie wynaleźliśmy go.
- Nic nie jest bardziej istotne dla przetrwania i niezależności organizmu - czy to słonia, czy pierwotniaka - niż utrzymanie stałości wewnętrznej środowiska.
- Żyjemy w czasie, organizujemy czas, jesteśmy istotami na wskroś czasowymi.
- Każda percepcja, każda scena jest kształtowana przez nas - niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy w ogóle cokolwiek o tym wiemy.
- Darwin często powtarzał, że nie można być dobrym obserwatorem, jeśli nie jest się aktywnym teoretykiem.
- Teoria jednak potrafi być wielką nieprzyjaciółką uczciwej obserwacji i rzetelnego myślenia, szczególnie jeśli przybiera postać niewypowiedzianych, a może i nieświadomych dogmatów lub założeń.
- W skrajnych przypadkach debata naukowa może grozić zniszczeniem systemu przekonań jednego z antagonistów, a wraz z tym przeświadczeń całej kultury.
- Zdumiewa mnie czasami fakt, że teorii chaosu nie stworzył Newton ani Galileusz.
- Jeśli chodzi o wielkie odkrycia naukowe, to zawsze wiążą się z nimi szczęście i nieuchronność.
- Wielkie twórcze osiągnięcia są dziełem nie tylko niezwykle utalentowanych ludzi, lecz także tego, że staja oni wobec problemów o wyjątkowej uniwersalności i wielkości.
"Kwestionowanie żywionych przez kogoś przekonań i teorii może być procesem bardzo bolesnym, a nawet budzącym lęk - bolesnym, gdyż nasze życie umysłowe jest rozpięte, świadomie czy nieświadomie, na teoriach, czasami nasyconych ideologią lub złudzeniami".
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.