środa, kwietnia 04, 2018
"I Have a Dream"...
248 $ 55 ¢. To cena za życie człowieka. Niezbyt wygórowana. Boję się przeliczać tę kwotę na złotówki. Równe 50-siąt lat temu, 4 kwietnia 1968 r., tak zainwestowane pieniądze doprowadziły do tragedii. Cyngiel naciskał James Earl Rey (1928-1998), na celowniku znalazł się pastor Martin Luther King jr. (1929-1968), laureat pokojowej Nagrody Nobla z 1964 r.
Gdyby był katolickim kapłanem, a nie pastorem w kościele baptystów pewnie wyniesiono by go na ołtarze. I dziś modlono by się do... św. Martina. Kto, jak nie on wdrażał w życie przesłania Jezusa o nadstawianiu drugiego policzka. Podjął oręż walki o równouprawnienie czarnych Amerykanów (nikt ich wtedy nie nazywał karkołomnym: Afroamerykanin). Ich rzeczywistą wolność i godność, traktowanie godne XX w. Kraj, który mienił się ostoją wolności i demokracji upokarzał tych, którym rzekome prawa nadała najkrwawsza wojna w historii USA: wojna secesyjna/civil war.
"Życie wyciekało z twarzy Kinga. Po chwili jego skóra zrobiła się popielata. Organizm był w szoku. Ciśnienie gwałtownie spadało, usta siniały, skóra stawała się lepka i zimna. Sprawiał wrażenie zapatrzonego w dal, z rozszerzonymi źrenicami" - raz jeszcze sięgam po książkę Hamptona Sidesa*. Jeden strzał zamknął wielką i piękną historię życia i walki.
Lata 50-te i 60-te XX w. Epoka Eisenhowera i Kennedyego. Czas, kiedy Rosa Parks okazała się bohaterką na miarę Herakles! Wielki Sidney Poitier
musiał emigrować do Kanady, aby połączyć się węzłem małżeńskim z
ukochaną kobietą. Realia tamtych lat nie były tak subtelne, jak
doskonały film, w którym wystąpił u boku Katharine Hepburn i Spencera Tracy "Zgadnij,
kto przyjdzie na obiad / Guess Who's Coming to Dinner" (w reż. S.
Kramera). Czarnoskóra młodzież docierała na wykłady w koledżach pod
eskortą policji lub agentów FBI.
- Każdy z nas ma w sobie dwóch ludzi. Naszym wielkim zadaniem życiowym jest dążenie do tego, aby zawsze rządziło nami to lepsze ja.
- Chcą [tj. FBI - przyp. KN] mnie złamać. To, co robię, to sprawa wyłącznie między mną a moim Bogiem.
- Widziałem nienawiść na zbyt wielu twarzach [...]. Nienawiść jest zbyt ciężkim brzemieniem. Ja nie potrafię nienawidzić.
- Okazuje się, że wszyscy mamy na sobie jedną szatę przeznaczenia i jeżeli jedna czarna osoba upadnie, wszyscy upadniemy.
- Poprowadzę was przez centrum miasta. Chcę żeby jak najwięcej ludzi nie poszło do pracy i przyłączyło się do mnie razem z rodzinami i dziećmi.
"I Have a Dream" - kiedy Martin Luther King wypowiadał te znamienne słowa, 28 VIII 1963 r., piszący ten blog był trzymiesięcznym niemowlakiem. Kilka lat później pozna ich Autora ze znaczka pocztowego, który miał w swoim klaserze. Nie pamiętam ile i co wiedziałem o Nim. Czy dziś 7 lub 8-latkowie wiedzą? Wątpię. Nie, nie robię z siebie (czy mego pokolenia) jakieś wyjątkowości, ale chcę zwrócić uwagę, jak różnymi drogami docierała do mnie historia. Tym razem był to pocztowy znaczek (rodem z DDR/NRD?).
- Każdy wielki naród jest narodem współczującym, ale Ameryka nie wykonuje swoich zobowiązań wobec biednych.
- Jaką człowiek ma korzyść z tego, że w jadłodajniach zniesiono bariery rasowe, skoro nie stać go na kupienie sobie kawy?
- Musimy nauczyć się żyć razem jak bracia albo razem zginiemy jak głupcy.
- Nie damy się zatrzymać gazowi pieprzowemu ani zakazom.
- Chcę jednak dziś powiedzieć, że jako naród dotrzemy do ziemi obiecanej.
Takie przesłania głosił. Był, jak... Możesz. Prowadził swój lud do Ziemi Obiecanej, ale sam do niej nigdy nie dotarł. Na jego drodze stanął James Earl Rey ze swoim karabinem snajperskim. Nie miał szans: "Kula uderzyła Kinga w prawą stronę twarzy z prędkością ośmiuset czternastu metrów na sekundę. Lecący pod niewielkim kątem w dół pocisk z miękkim czubkiem strzaskał żuchwę, wyszedł na zewnątrz u dołu szczęki i wbił się w tkankę karku. Przy okazji przedziurawił kołnierzyk i wyłóg marynarki i równiutko uciął brązowy krawat tuż nad węzłem".
- Bunt jest językiem niewysłuchanych.
- Jeśli człowiek nie odkrył czegoś, za co jest gotowy umrzeć, nie jest zdolny do życia.
- Miałem sen, iż pewnego dnia moich czworo dzieci będzie żyło wśród narodu, w którym ludzi nie osądza się na podstawie koloru ich skóry, ale na podstawie tego, jacy są.
- Nauczyliśmy się fruwać niczym ptaki na niebie, pływać jak ryby w morzach, ale nie nauczyliśmy się tej prostej sztuki, by żyć ze sobą jak bracia.
- Ten kto biernie akceptuje zło, jest za nie tak samo odpowiedzialny jak ten, co je popełnia**.
Czy pastor sam wyzywał los do zmierzenia się z nim samym? Kiedy czytamy dziś Jego wypowiedzi myślimy, że jednak tliła się w Nim nutka... hazardzisty: "Kiedy przyleciałem do Memphis, ludzie zaczęli mówić
o różnych zagrożeniach, o tym, co mi zrobią niektórzy z naszych chorych
białych braci". I to miejsce stało się drugim Dallas. Nawet dziś, po pół wieku, rozum nie chce ogarnąć dlaczego ludzie tej miary, co Martin Luther King musieli zginąć.
To z Jego ust padały słowa: "Nawet jeśli codziennie jesteśmy zatrzymywani, wykorzystywani, deptani,
to nigdy nie pozwólmy nikomu sprawić, że upadniemy tak nisko, by zacząć
go nienawidzić. Musimy użyć oręża miłości. Musimy współczuć tym, którzy
nas nienawidzą, i być dla nich wyrozumiali. Musimy uświadomić sobie, że
wielu z nich nauczono, by nas nienawidzili, i że ludzie ci nie są w
pełni odpowiedzialni za swoją nienawiść. Lecz w naszym życiu stoimy u
progu dnia, jesteśmy zawsze tuż przed świtem"**. Mógł pójść drogą Malcolma X, a nawet taką jak przed laty w RPA Nelson Mandela. Widać bliższy był mu jednak duch Gandhiego i Jezusa...
- Znamy upokorzenia, znamy obraźliwy język, zepchnięto nas w otchłań opresji. I zdecydowaliśmy się podnieść, czyniąc protest naszą jedyną bronią. To, że mamy prawo do protestu, przysparza Ameryce ogromnej chwały.
- Nigdy nie zapominaj, że wszystko, co Hitler uczynił w Niemczech, było legalne.
- Na końcu będziemy pamiętać nie słowa naszych wrogów, ale milczenie naszych przyjaciół.
- Miarą człowieka nie jest zachowanie w chwilach spokoju, lecz to, co czyni, gdy nadchodzi czas próby.
- Inteligencja i charakter – to jest cel prawdziwej edukacji**.
Na przełomie lat 50 i 60 Afroamerykanie zaczynali podnosić się z kolan. To, co, że biali słuchali Louisa Armstronga, Elle Fitzgerald czy słuchali jak śpiewał Nat King Cole. "Znacie jakiś film, w którym czarna dziewczyna nie gra służącej albo
dziwki? Ja nie. Śpiewania miałam w tym filmie tyle co nic, za to
zagrałam pokojówkę" - to ze wspomnień Billie Holiday***. Proponuję wrócić do tej książki i zwrócić uwagę na wątki rasistowskie. Bardzo pouczająca lektura.
"Odłamki żuchwy rozsypały się po betonie. King instynktownie chwycił się prawa dłonią za gardło, a lewą poszukiwał poręczy. Po sekundzie leżał na plecach z nogami wykrzywionymi pod dziwnymi kątami, ponieważ mokasyny utkwiły pod poprzeczkami balustrady. [...] Głowa poruszała się nieznacznie z boku na bok" - szczegółowo, jak widać opisał te dramatyczne momenty Hampton Sides.
"Nie zostawię po sobie żadnych pieniędzy.
Nie zostawię po sobie
pięknych i luksusowych rzeczy.
Chcę zostawić po sobie tylko zaangażowane
życie"
- Martin Luther King
(1929-1968).
* patrz "Przeczytania..." odc. 241, data publikacji na blogu 7 XI 2017; pozostałe cytaty (o ile ich inaczej nie oznaczono) z tej samej książki
** cytowane za https://pl.wikiquote.org/wiki/Martin_Luther_King (data dostępu 2 IV 2018)
*** patrz "Przeczytania.." odc. 227, data publikacji na blogu 22 VII 2017
"Tchórzliwi zapytają: Czy jest to bezpieczne? Oportuniści spytają: czy jest to politycznie poprawne? Próżni zapytają: Czy jest to popularne? Ale świadomi zapytają: Czy jest to słuszne? I nadejdzie czas, gdy ktoś musi zająć pozycję, która nie jest ani bezpieczna, ani polityczna, ani popularna, ale ktoś musi ją zająć, bo jest słuszna."
OdpowiedzUsuńM.L.King
Podjęcie decyzji, to ustalenie kim się jest...
Jeremi
Dziękuję za dopełnienie treści.
OdpowiedzUsuńSłużę.
OdpowiedzUsuńW tematach tak uniwersalnych, jak misja M.L.K. zawsze warto zabrać głos.
Jeremi