niedziela, maja 01, 2016

Mój Broniewski VII - "Pierwszy maja"

1 maja? 
Pochód!
Obecność obowiązkowa!
Szturmówki!
Trybuna!
W Bydgoszczy towarzysz Majchrzak!...
Wylewający się z megafonów entuzjazm? i kolejny bełkot o "ludziach dobrej roboty", "przodownikach pracy", wykonanym planie, przyszłości narodu i sojuszniczym Związku Radzieckim? Zaraz ktoś doda:  m a j ó w k a ! W swej łaskawości władza rzuciła... parówki? Naród szczęśliwy? Z transparentów wylewała się propaganda, jakiej nie powstydziłby się dr J. Goebbels: "PARTIA Z  NARODEM! NARÓD Z PARTIĄ!".

Władysław Broniewski (1897-1962)
Dzisiaj - 1 maja! Bez papierowych kwiatów, uśmiechniętych gęb partyjnych oficjeli, wypiętych piersi z krzyżami Budowniczych Polski Ludowej, czerwonych krawatów ZMS, ogłuszającej i ogłupiającej muzyki marszowej i wałkowanego "Ukochany kraj! Umiłowany kraj!". Jakby ktoś zapomniał, to mistrz Ildefons. Ale to część VII niezwykłego cyklu!  Kto inny tu gra?

Żadnemu innemu poecie, twórcy nie poświęciłem już tyle miejsca. I jak widać - końca nie widać? Władysław Broniewski (1897-1962) oddał się ciałem i duszą nowemu ustrojowi? Smutne to  bardzo. On - jeden z bohaterów wojny polsko-bolszewickiej zaprzedał się narzuconemu przez Sowietów ustrojowi? On - więzień kazamatów NKWD pisał pochwalne rymy na cześć tego bandyty Stalina i K. Świerczewskiego? "On pomaga pieśnią budującym Polskę Socjalistyczną robotnikom. On towarzyszy radosnym słowem spadkobiercom tych, którym towarzyszył w dniach cierpień i walki. [...] Broniewski nie biegnie obok szeregu. Broniewski jest nie tylko doboszem wybijającym znany takt. Broniewski kroczy w żelaznym szeregu armii postępu i wolności, której walkę uskrzydla jego pieśń..." - taką pochwałę poezji nakreśliła niejaka Helena Zatorska, m. in. autorka mini-biografii takiej "komunistycznej elity", co W. Wasilewska czy M. Buczek. Znajdziemy całość w zbiorze poezji "Wiersze wybrane" Wł. Broniewskiego, który wydało Ministerstwo Obrony Narodowej w 1951 r.


Nie będę oryginalny, ale na okoliczność 1 maja przypominam wiersz z 1948 r. - pt. "Pierwszy maja":

Nasz sztandar płynie ponad trony,
niesie on
zemsty grom,
ludu gniew,
przyszłości rzucając siew,
a kolor jego jest czerwony,
bo na nim robotnicza krew.
B. Czerwiński (1882) 
 
 
Temat? - jak rzeka. Miejsce? - świat.
Cel? - szczęście. Wróg? - kapitalizm.
Myśmy widzieli świat spoza krat,
kraty pękły od młota ze stali.
 
My pójdziemy Pierwszego Maja
ulicami stolic tego świata,
my za ręce się będziemy trzymali,
my każdego przyjmiemy jak brata...
 
Każdego? - nie!
bo jest gniew,
bo są banki, kajdany i trony...
Nasz sztandar? ... Jego kolor czerwony,
"bo na nim robotników krew".
 
Myśmy szli, raczej nasi ojcowie
(ileż to lat?...),
w Warszawie, w Łodzi i w Żyrardowie
myśmy szli na Pierwszego Maja
jak na bój!
Trony, banki się jeszcze trzymają.
Trzymaj sztandar,
bo twój.
 
Był rok Piąty, był Siedemnasty,
błysnął Petersburg: natchnienie-miasto,
była dokoła wroga banda,
błyszczał Październik: sztandar!
 
Ten sam sztandar szumiał nad Madrytem,
pieśń szumiała tym samym rytmem,
na placu Grzybowskim, jak dziś pod Grammos,
w sercach i w pieśni było to samo.
 
Nie będzie tronów, nie będzie banków,
złamiemy fronty Kuomintangu,
nie będzie City i Wall Street,
błyśnie wolności świt !
 
Pokój, pokój, pokój narodom,
braterstwo dla wszystkich ras,
w przyszłość - pierwszomajowym pochodem,
wyżej sztandarów las!
 
Młot, kielnia, młotek, kilof i pióro,
pług za traktorem, mosty w dal.
I ty tam pójdziesz, literaturo:
słowo - stal.
 
58 lat
liczy Pierwszy Maj.
Towarzyszu, masz zdobyć świat.
w trudzie trwaj. 

Nie sądziłem, że "Mój Broniewski" rozwinie się na kilka części. Nie sądzę, by to było pożegnanie z Poetą. Nie identyfikuję się z każdą strofą, który z Niego wyszła. Trudno jednak przejść obojętnie wobec faktu, że tak ważna (i chwilami trudna) twórczość zostaje skazana na jakiś kulturowy ostracyzm. Nawet, jeśli idzie o podobny stalinowski bełkot!... Żywot samego Władysława Broniewskiego jest kolejnym przykładem w naszej historii (nie tylko literatury), że nie ma postaci tylko białych i tylko czarnych. Że się utytłał w czerwonym g...?  Też tego chyba nigdy do końca nie zrozumiem. Udawać, że nie było tej poezji? To dopiero byłaby historyczna nieuczciwość.

Brak komentarzy: