sobota, września 16, 2017

17 września 1939 r. - kolejna odsłona dramatu

17 września 1939 r. - jest jak zadra. Tym boleśniejsza, gdy pochodzimy z rodzin kresowych. Naszym krewnym, przodkom, powinowatym przyszło dwukrotnie żyć pod sowiecką okupacją: w latach 1939-1941 i od 1944 r. aż do podjęcia decyzji o ekspatriacji (żadnej tam repatriacji) w kolejnych latach. Wielu naszych krewnych pozostało za Niemnem czy Bugiem. Niestety część z nich uległa rusyfikacji. Trudno to oceniać. Z chęcią opisałbym los braci Charlińskich (Edwarda i Stefana lub raczej Stiopy), ale to może innym razem. 

17 września 1939 r., to logiczna konsekwencja paktu Ribbentrop-Mołotow. To co z tego, że "Prawda" wiarołomnie informowała swoich grażdan 2 IX: "Z największą cierpliwością rząd radziecki prowadził rozmowy z rządami Anglii i Francji, zmierzając do jednego celu: zapewnienia pokoju w europie. [...] Politycy angielscy i francuscy próbowali spowodować konflikt między narodami radzieckim i niemieckim"*. W tym samym czasie Joachim von Ribbentrop ponaglał ambasadora Friedricha-Wernera von der Schulenbura w Moskwie: "Proszę, niech Pan omówi z Mołotowem bezzwłocznie i przekona się, czy Związek Radziecki nie uzna za pożądane, aby armia rosyjska wystąpiła w odpowiednim momencie przeciwko siłom polskim w rosyjskiej sferze wpływów i, ze swej strony, okupowała to terytorium". Moskiewski sojusznik wybrał swój odpowiedni moment, kiedy było już wiadomo, że zachodni Alianci nie przyjadą z realną odsieczą polskiemu sojusznikowi.
Nie mogę zrozumieć dlaczego Naczelny Wódz, marszałek Edward Rydz-Śmigły nie ogłosił stanu wojny z sowieckim agresorem! To jeden z taktycznych, politycznych i militarnych błędów września 1939 r.! Rosjanie do dziś mogą bezkarnie (i prawnie) perorować, że nie było wojny z Polską. 
"Od Rządu Radzieckiego nie wolno żądać obojętnego stosunku do losów pobratymców Ukraińców i Białorusinów, zamieszkujących w Polsce, którzy poprzednio znajdowali się sytuacji bezprawnych narodów, teraz zaś w ogóle rzuconych na los przypadku.  Rząd Radziecki uważa za swój święty obowiązek podać  pomocną dłoń swym braciom - Ukraińcom i braciom - Białorusinom, zamieszkującym Polskę" - tak w radiowym przemówieniu 17 IX uświadamiał obywatelom swej rodiny Wiaczesław Mołotow. Ta retoryka nie umarła wraz z rozpadem ZSRR/ZSRS/CCCP. Kwitnie w najlepsze. A fałsz powtarzany od 78. lat utrwala się. I nic nie wskazuje, aby odszedł do lamusa. 

Niemcy i Sowieci - 1939 r. - IV rozbiór Polski
"...meldunki podawały, że własne oddziały są zdezorientowane zachowaniem bolszewików, gdyż unikają oni na ogół otwierania ognia, a dowódcy ich twierdzą, że przybywają na pomoc Polsce, przeciwko Niemcom. Wkrótce zaczęły się z różnych stron napływać podobne meldunki i wiadomości, świadczące, że oddziały sowieckie, głównie czołgi, przekroczyły granice na całej jej długości i są w marszu w głąb kraju. Żołnierze sowieccy na ogół nie strzelają, do naszych odnoszą się z demonstracyjną przychylnością, częstują papierosami etc., twierdząc wszędzie, że idą na pomoc Polsce. Przekomicznie granicy przez wojska sowieckie było zupełnym zaskoczeniem tak dla Naczelnego Dowództwa jak i dla rządu" -  ten obszerny fragment to wspomnienie samego generała Wacława Stachiewicza, szefa Sztabu Naczelnego Wodza**. Tak, był świadkiem podejmowania kluczowych strategicznych rozkazów. Owo zdezorientowanie kosztowało życie dziesiątków żołnierzy. Chwila zawahania czy ma przed sobą wroga czy sojusznika okazywała się śmiertelną pułapką. 
Znany nam już, zastępca gen. W. Stachiewicza, pułkownik Józef Jaklicz o 17 września napisał: "W nocy z 16 na 17 września ambasador Grzybowski (w Moskwie) otrzymał notę rządu rosyjskiego podpisana przez Mołotowa, w której rząd sowiecki komunikował, ze dla zabezpieczenia interesów rosyjskich oraz udzielenia pomocy ludności białoruskiej i ukraińskiej wojska sowieckie otrzymały rozkaz przekroczenia granicy polskiej dnia 17 września o godz. 6.00 rano czasu moskiewskiego". Treść noty jest do odnalezienia na stronach tego blogu***. Pisałem o niej cztery lata temu. Jak wiemy, każde zawarte w niej słowo było nie tylko kłamstwem, ale pogwałceniem normy prawa międzynarodowego! Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla sowieckiego agresora i okupanta! 

Niemcy i Sowieci - sojusznicy zbrodni na Polsce IX 1939 r.
Dramatycznie brzmią ówczesne meldunki. Jeden z nich wypłynął z Czortkowa, na Podolu: "O godz. 9.55 wojska rosyjskie - kawaleria czołgi, weszły do Polski i znajdują się 8 km od Czortkowa. wojska rosyjskie wchodzą na teren Polski bez użycia broni, salutując żołnierzy polskich.
W rejonie Skała KOP nie uprzedzony użył broni.
W potyczce wojska nasze cofnęły się.
Posterunek w Czortkowie prosi o wskazówki ustosunkowania się do wkraczających wojsk rosyjskich". Nie rozumiem jak można było pozostawić m. in. wojska KOP-u w tak dwuznacznej sytuacji?!
"Już po pierwszych wiadomościach o próbach przekroczenia granicy przez bolszewików wydałem zarządzenia przeciwstawienia się energicznego tym próbom. W godzinach późniejszych wydałem rozkazy szczegółowe, ustalające sposób walki, organizację oraz zadania oddziałów. Zdawałem sobie w całej pełni sprawę ze słabości własnych sił" - to ze wspomnień samego generała Wilhelma Orlik Rückemanna, od sierpnia 1939 r. objął Dowództwo Korpusu Ochrony Pogranicza. Jestem zdania, że to jeden z niesłusznie zapomnianych bohaterów kampanii polskiej 1939 r.
17 września 1939 r. nie da się zapomnieć. Do 1989 r. robiono wszystko, aby ową datę marginalizować. Sam usłyszałem z ust mojej nauczycielki polskiego (bardzo -anty nastawionej), że "17 IX był błogosławieństwem dla Polski". To wtedy nie wytrzymałem nerwowo i wypaliłem: "Ładne mi błogosławieństwo, jakbym się na Kamczatce urodził!". 17 IX zamordował II Rzeczpospolitą. Zmiótł ją z powierzchni ziemi. Dla rodzin kresowych oznaczało to gehennę sowieckiej okupacji (np. zsyłki na Sybir, rusyfikację), a w przyszłości też m. in. rzeź wołyńską. Wydarto nasze rodziny z korzeniami, kości wielu do dziś spoczywają na "nieludzkiej ziemi", a my (potomkowie rodzin kresowych) chcąc odwiedzić miejsca rodowe, groby musimy jechać za granicę. 

Czołgi litewskich agresorów na ulicach polskiego Wilna
PS: Nie zapominajmy, że w 1939 r. rozbiorców, jak w XVIII w., było trzech: Niemcy (III Rzesza), Rosja (ZSRR/ZSRS/CCCP) i Litwa.

* ten i dwa kolejne cytaty (Ribbentropa, Mołotowa) za tym samym źródłem: Białe plamy. ZSRR-Niemcy 1939-1941.  Dokumenty i materiały dotyczące stosunków radziecko-niemieckich w okresie od kwietnia 1939 r. do lipca 1941 r.,  Wilno 1990, tłumaczenie b. p. t.
** pozostałe cytaty za: Wrzesień 1939 w relacjach i wspomnieniach, wybór i opracowanie M. Cieplewicz i E. Kozłowski, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1989
*** https://historiaija.blogspot.com/2013/09/agresja-sowiecka-na-polske-17-ix-1939-r.html?q=nota+mo%C5%82otowa 

2 komentarze:

  1. Rozbiorców było czterech - nie zapominajmy o Słowacji której wojska zaatakowały Polskę 1 września https://pl.wikipedia.org/wiki/Atak_s%C5%82owacki_na_Polsk%C4%99_1939 może o tym "incydencie" też trochę opowiesz drogi autorze bloga.

    pozdrawiam serdecznie - "wierny czytacz" (czytam wszystkie posty z rumieńcem i wstyd się przyznać że to dopiero 1. komentarz)

    OdpowiedzUsuń