piątek, sierpnia 25, 2017

...w cieniu dwóch paktów - myśl marszałka Józefa Piłsudskiego AD 1934

7 marca 1934 r. marszałek Józef Piłsudski zaprosił do Belwederu byłych premierów, którzy pełnili swe funkcje po 15 maja 1926 r. Wśród nich nie zabrakło prof. K. Bartla, W. Sławka, K. Świtalskiego czy A. Prystora. Zaproszono również prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej prof. I. Mościckiego oraz ministra spraw zagranicznych J. Becka. "Tematem konferencji były sprawy zagraniczne. Polska, jak mówił Piłsudski, znała z przeszłości co znaczy porozumienie się dwóch jej sąsiadów. Gdy się dogadają, niebezpieczeństwo istnieje zawsze" - powtarzam za Wacławem Jędrzejewiczem (1893-1993)*. II Rzeczpospolita miała za sobą podpisanie dwóch doniosłych paktów: z sowiecka Rosją (w 1932 r.) oraz faszystowskimi Niemcami (1934 r.). Pozornie była zabezpieczona.

Marszałek J. Piłsudski, obok w mundurze podpułkownik J. Beck
Dla poznania tego, co wydarzyło się 7 III 1934 r. koniecznie trzeba zajrzeć do  "Diariusza 1919-1935" jednego z uczestników tej konferencji, Kazimierza Świtalskiego (1886-1962)**. Bardzo drobiazgowo omawia intencje, wypowiedzi, sens tego co powiedział marszałek J. Piłsudski. Brak tu cytatów. To tak, jakby Autor zdawał sobie sprawę, że nie jest fizycznie w stanie przytoczyć jota w jotę, co Komendant (taką formę przyjął) powiedział.
"Polska w dziejach swych za czasów Katarzyny i Fryderyka pruskiego doświadczyła na swojej własnej skórze, co to znaczy, gdy dwaj jej najpotężniejsi sąsiedzi dogadają się. Polska została wtedy rozdarta na strzępy" - jak widać mamy powtórzenie niemal tego, co zapisał W. Jędrzejewicz. 
O relacjach dyplomatycznych K. Świtalski napisał: "Na ułożenie stosunków pokojowych poszła Rosja. O tej części pracy Komendant tylko napomknął. Ze strony Niemiec był stosunek wrogi, a w szczegółach i drobnych sprawach napastliwy. Komendant wyzyskał moment wystąpienia Niemiec z Ligi Narodów i postawił sprawę w sposób następujący: Skoro Niemcy nie są obecnie wstrzymywane gwarancjami Ligi Narodów, to muszą dać Polsce jakieś gwarancje bezpieczeństwa". Wiemy, że Marszałek żył w przeświadczeniu, że Hitler, to jednak nie Prusak, tylko Austriak.
To dlatego dalej znajdujemy taki zapis: "Niespodziewanie Hitler chwycił tę myśl skwapliwie, tak że w cztery dni Moltke mógł doręczyć komendantowi projekt ułożenia stosunków. Hitler poszedł tu odważnie przeciw Prusakom, począł enuncjować uznanie dla Polski jako państwa. Komendant mniej sobie ceni akty podpisane, a więcej to, że przez stanowisko Hitlera zmienia się psychologia narodu niemieckiego w stosunku do Polski". No i można by rozpętać piekiełko, jak bardzo krótkowzroczne było spojrzenie Marszałka? Co odważniejsi dorzuciliby: oto błąd taktyczny! No ja bym do takich skrajnych wniosków nie dochodził bez zaznajomienia się z całym zapisem K. Świtalskiego. Jednak rok 1934 r. dawał podstawy, aby postawić tezę: "...zmiana psychologiczna w narodzie niemieckim będzie dla nich przeszkodą w nawróceniu do starej antypolskiej polityki. Komendant w tym miejscu wyraził uznanie dla Niemców, że umieją iść rozsądnie etapami".
Jesteśmy mądrzejsi o wiedzę, jakiej J. Piłsudski nie posiadł przed śmiercią. Z zapisków "Dziennika" wiemy, że pakty z 1932 i 1934 stanowiły jednak ogromna wartość: "Przez pakty nieagresji nastąpiły olbrzymie przeobrażenia w stosunkach międzynarodowych, a Komendant wywalczył dla Polski sytuacje, której nigdy nie miała. Najtrudniejszą sprawą, którą Komendant osiągnął, było to, że oba pakty zostały osiągnięte bez żadnych dodatkowych zobowiązań, a co wobec tego, że obecnie Niemcy i Rosja się kłócą, więc trudno było osiągnąć tę czystą linię, że przez to Polska nie zobowiązuje się do popierania żadnej strony przeciw drugiej". Proszę zwrócić uwagę, że Autor nie dodaje od siebie żadnego komentarza. Mamy relację nieomal suchą.

Marszałek J. Piłsudski i K. Świtalski
Wreszcie dochodzimy do tego, co można zamknąć w sens pamiętnego zdania: "Mając te dwa pakty siedzimy na dwu stołkach - to nie może trwać wiecznie. Musimy wiedzieć, z którego spadniemy najpierw i kiedy". Tak, wątpliwości. J. Piłsudski nie był idiotą. Doskonale znał historię Polski i wzajemnych relacji międzysąsiedzkich. To jednak rzucało cień wątpliwości (czytaj: trwałości) na oba pakty: "Komendant nie  wierzy jednak i przestrzega, by nie uważać, że to ułożenie pokojowych stosunków między Polską a oboma sąsiadami miało trwać wiecznie, i Komendant oblicza, że dobre stosunki między Polską i Niemcami mogą trwać może jeszcze cztery lata ze względu właśnie na przemiany psychiczne, które dokonują się w narodzie niemieckim, za więcej lat komendant jednak nie ręczy". "Komendant miał rację!" - orzeknie rozentuzjazmowany zwolennik, czyli tzw. piłsudczyk. "Prorok!" - dorzuci pociotek z Mołodeczna. No, bo kiedy zaczęło się psuć na linii Berlin-Warszawa? "Po Monachium!" - przyzna nawet zapiekły endek z Pobiedzisk. A to  był rok 1938! Od 7 marca 1934 r. równe  c z t e r y  lata!
Dochodzimy do smutnych konkluzji: "Gdy Komendanta zabraknie, będzie ten układ rzeczy bardzo trudno utrzymać, gdyż Komendant posiada dar inwencji odwleczenia czy postawienia sprawy inaczej, gdy tego potrzeba.  «Taki mam umysł sprytny» - powiedział Komendant żartem". Znana jest wypowiedź Wacława Jędrzejewicza, który z kolei powoływał się na Wandę Piłsudską, cytuję (chyba nie po raz pierwszy) z pamięci: "Piłsudski chodził po Belwederze i mruczał: «Będziecie mieć wojnę, straszną wojnę i wy tę wojnę przegracie, ale mnie z wami nie będzie»".
Znajdziemy też w  tekście jedną, jedyną personalną pochwałę. Na czyj temat? Odpowiedź nie powinna nikogo zaskoczyć (zresztą wybór zdjęć to już zdradza od kliknięcia na ten post): "Pochwała dla Becka jako dla swego dobrego i zdolnego współpracownika".
Miesiąc później, 12 kwietnia 1934 r., doszło do innej konferencji w siedzibie GISZ-u. To na nim, zaproszonym m. in. oficerom, Marszałek zadał pytanie o zagrożenie ze strony III Rzeszy czy ZSRR/ZSRR/CCCP: "...system myślenia Polaków jest przerażający. Państwo w tym położeniu nie może postawić sobie pewnych pytań. Pan Marszałek nad tym myślał i i pytanie, które nam stawia w ten sposób sformułował:Które z tych państw jest niebezpieczniejsze dla Polski i prędzej niebezpiecznym stać się może? Rosja czy Niemcy?" - zanotował Jan Szembek (1881-1945)***.  Ta właśnie konferencja miała być przedmiotem tego pisania. Wyszło zupełnie inaczej. Jaki był wynik? Jakie padły odpowiedzi? Zaproszeni mieli miesiąc, aby na piśmie odpowiedzieć na to pytanie. Pisemnie. Wynik? To już kolejny rozdział...

* Jędrzejewicz W., Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, tom II, Wydawnictwo Sanacja, Warszawa 1989
** Świtalski K., Diariusz 191-1935, do druku przygotowali A. Garlicki i R. Świętek, Czytelnik, Warszawa 1992, całość s. 659-662 
*** cytat za Wojna obronna Polski 1939, red. naukowa E. Kozłowski, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1979, s. 51

Brak komentarzy: