piątek, sierpnia 18, 2017

Smakowanie Bydgoszczy... (61) Park Sztywnych - suplement dramatyczny...

Wracam do tematu?
Ledwo go opisałem?
Miało być na innym temat to "Smakowanie...".
Wszystko prawda!
I to nowe "Smakowanie..." - jest napisane, czeka publikacji. 



Ale stało się bardzo dramatycznie. Równo tydzień temu. Przez Kujawy i Pomorze przeszły huraganowe nawałnice. Dwie harcerki przypłaciły to swym młodym życiem. Miały po 13 i 14 lat. Dla nich bycie tu, między nami, skończyło się nieodwracalnie.



Wracam do Parku Sztywnych, czyli Parku Ludowego im. Wincentego Witosa w Bydgoszczy. Stare drzewa nie dźwignęły ciężaru bezwzględnego żywiołu.


Wszystkie te fotografie są z ostatniej niedzieli, 13 sierpnia. Nikt tutaj nie ogłaszał zakazu, jak w Gnieźnie, aby nie wchodzić do parku. Złamanych kilka (-naście) gałęzi, powalone drzewa widać już nikomu nie zagrażały? Oby.


Smutne jest chodzenie pomiędzy takim powalonym drzewostanem. Rozczulam się nad kilkoma starymi drzewami, kiedy w borach Tucholskich zniszczenie, śmierć i... 


To, co się stało z piątku na sobotę (11/12 sierpnia) uzmysławia nam, jak krusi i bezbronni jesteśmy wobec siły żywiołu! Zdobywamy kosmos, rozbijamy atomy, a nie udało się uchronić od śmierci dwóch harcerek?! Boli tym bardziej, za sam jestem harcerzem starej daty, instruktorem (nie praktykującym od lat) ZHP i wielokrotnie w tych samych lasach rozbijałem obozy z moimi druhami. Obóz w Suszku organizował ZHR. Bory Tucholskie stały się śmiertelną pułapką?...



Pewnie od mojej ostatniej wizyty w parku usunięto już zwalone konary, wydarte ziemi konary. Za kilka dni zapomnimy, że coś podobnego się stało. Myślałem, w głębokiej widać nieświadomości, że stare korony drzew, wiekowe kasztany ostaną się sile wiatru i burzy. Pomyliłem się. One też padały!

1 komentarz:

  1. Siłę żywiołu nie sposób okiełznać.
    Takie kataklizmy zmuszają do refleksji.
    Człowiek ("PAN") staje się zupełnie bezbronny wobec sił natury...

    Luna

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.