środa, sierpnia 23, 2017

Alferd Rosenberg - "Dzienniki 1934-1944" - pakt z Moskwą...

Mijają trzy lata, jak zaglądaliśmy do "Dziennika" J. Goebbelsa. Tym razem sięgamy do zapisków głównego ideologa nazizmu, Alfreda Rosenberga (1893-1946). Pewnym dla mnie zaskoczeniem jest, że przyszedł na świat dokładnie tego samego dnia, co marszałek Rzeszy  Hermann Göring*. Niezwykły zbieg okoliczności powiązał losy tych dwojga z osobą Adolfa Hitlera (1889-1945). Nie dość na tym: A.R und H. G. zasiedli na ławie oskarżonych przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze. Obaj zostali skazani na karę śmierci. Niestety Göring nie stanął na szafocie. Popełnił samobójstwo w swej więziennej celi. Rosenbergowi nikt nie pomógł uniknąć konsekwencji za swe zbrodnie. Został powieszony 16 X 1946 r.
Ten morderca zza biurka, który nikogo sam osobiście nie skrzywdził, nie uderzył, nie zabił odpowiedział za spiralę nienawiści, jaką karmił podległy sobie Naród. Niepojęte, że to ten sam naród, który wydał Goethego, Mozarta, Beethovena, Straussów (zresztą dla tych ostatnich, pewnie z racji pochodzenia, nie byłoby miejsca w III Rzeszy). Dzięki wydawnictwu Wielka Litera i tłumaczowi Michałowi Antkowiakowi możemy dziś czytać "Dzienniki 1934-1944". Redakcją i komentarzem zajął się niemiecki historyk  Jürgen Matthäus.

Nie powinno nikogo zaskoczyć, że wybieram to, co A. Rosenberg napisał w sierpniu 1939 r. W "Dzienniku..." są raptem zapisy opatrzone tylko dwoma datami: 22 i 25 tegoż miesiąca. Całość zajmuje strony od 260 do 266. Wiadomo, że nie będę czerpał w 100% z tego, co zostało napisane. Nie chcę odbierać przyjemności każdemu kto sięgnie po "Dzienniki 1934-1944". 


Widać, że Rosenberg pisał z pewnym... poślizgiem.  Nie mógł znać 22 VIII szczegółów wydarzenia, które według niego zaistniało dzień wcześniej, skoro wiemy, że miało ono miejsce z 22 na 23 sierpnia 1939 r.! Trochę zawile to wyszło, ale proszę zwrócić na to uwagę: 

"28.8. [1939]
Wczoraj (sic!) krótko przed dwunasta nadeszła wiadomość o niem.-radzieckim pakcie o nieagresji. Mimo chęci do prowadzenia dziennika chciałbym utrwalić swoje pierwsze wrażenie". 

Jakie korzyści dla III Rzeszy z paktu Ribbentrop-Mołotow (określenie to nie pada w tekście ani razu)? Odpowiedź znajdujemy już w drugim akapicie:

"Przede wszystkim widzę rozluźnienie naszej sytuacji dyplomatycznej: koniec z zagrożeniem ze strony ros. floty powietrznej w konflikcie niem.-polskim, odciążenie Bałtyku, dostawy surowców itd.". 

Wojna machina została wprowadzona w ruch. Nie miało dla Berlina znaczenia to, że przyszło zawrzeć mu pakt z moskiewskim diabłem. Pamięć historyczna tam na Wschodzie wypiera te fakty lub je bagatelizuje. Cały czas. To, co się czyta na rosyjskich portalach tchnie takim stalinizmem, jakby gruzińskie truchło cały czas rządziło, a  nie leżało spopielone pod Kremlowskim Murem.

Rosenberg und Hitler - Monachium 1923 - początek drogi
 "...podróż naszego ministra do Moskwy to moralny regres, biorąc po uwagę naszą 20-letnią już walkę, biorąc pod uwagę nasze zjazdy partyjne, biorąc pod uwagę Hiszpanię. 
[...]
Zwrot, którego dokonał Führer, był zapewne w obecnej sytuacji konieczny; a ponieważ jest to zwrot o 180°, to wynikną z niego bardzo dalekosiężne konsekwencje".

Szok, o czym doskonale wiemy, był po obu stronach. W Moskwie dopiero w jakieś wytwórni filmowej (kręcono tam antyniemieckie filmy propagandowe!) znaleziono nazistowskie flagi, aby nimi przystroić Moskwę na wizytę Joachima von Ribbentropa.  

"Kilka miesięcy temu omawiałem te ewentualności z Göringiem: gdy chodzi o życie D. [Niemiec], trzeba rozważyć nawet przejściowy sojusz z Moskwą. Na przykład: nowy rozbiór Polski. Wskazana jest tylko ostrożność, żeby po zawarciu określonych uzgodnień Sowieci nie zrobili odskoku w tył i nie zostawiali nas na lodzie, skompromitowanych przed całym światem jako strona prosząca, i nie weszli w sojusz z naszymi przeciwnikami".

Kruche były podstawy sojuszu? Zdecydowanie A. Rosenberg zapomina o Rapallo (1922) czy sowieckich poligonach otwartych  dla okrojonej i ograniczonej armii Republiki Weimarskiej. Hiszpania stała się poligonem tak dla Niemców, jak i Rosjan. 

"Uspokojenie sytuacji między {naszymi} państwami można było znakomicie uzasadnić wymiana gospodarczą: a oni dzisiaj pieją już z zachwytu nad tradycyjną przyjaźnią między narodem niemieckim i rosyjskim. Jak gdyby nasza walka przeciwko Moskwie była jakimś nieposzumieniem, a bolszewicy byli prawdziwymi Rosjanami, ze wszystkimi Sowietożydami na szczycie władzy! Te czułe objęcia są więcej niż przykre". 

Aż dziwne, że tak wytrawna figura nie rozumiała cynizmu zasad prowadzenia polityki? Bardzo ciekawy jest wątek... brytyjski. Nie zapominajmy, że A. Hitler ufał w to, że Zjednoczone Królestwo będzie dalej prowadziło politykę  appeasementu. W końcu premierem tego kraju cały czas był sygnatariusz paktu monachijskiego, Neville Chamberlain.

A. Rosenberg - czas triumfu...
"Może historycy rozstrzygną kiedyś, czy do tej sytuacji, która powstała, musiało dojść. Tzn. czy nie należało zmobilizować jakichś decydujących sil angielskich, by przyłączyły się do nas. A to oznaczałoby: akceptację co do zasady {nasze} prawo do wszystkich kolonii, zadowolić się jedną, aby uzyskać od Anglików poparcie na Wschodzie".

Kwestia brytyjska zajmuje sporo miejsca w zapisie A. Rosenberga. Winy doszukuje się chociażby w osobie... ambasadora III Rzeszy nad Tamizą (wzmiankowane jest tylko: ambasador von R.). dostaje się też premierowi Chamberlainowi! Stąd też znajdujemy tutaj takie stwierdzenie:

"...Anglia absolutnie nie życzyła sobie ponownego rozrostu Niemiec także w kierunku wschodnim, to dzisiejsze konsekwencje są słuszne i należy je wyciągnąć bez popadania w sentymenty".

Bardzo zajmujące omówienie (streszczenie) rozmowy z Hermannem Göringiem. Proszę zajrzeć pod datę 21 maja. Tam przytoczony cały dialog między obydwoma dygnitarzami III Rzeszy. Bardzo zaskakujące oceny osoby samego ministra spraw zagranicznych, Joachima von Ribbentropa. Warto tu zacytować fragment:

HG: A tak ogólnie: czy von R. jest błaznem, czy głupcem?
AR: Człowiekiem autentycznie głupim i zwyczajnie aroganckim.

To właśnie Joachim von Ribbentrop niejako zastąpi Marszałka Rzeszy 16 X 1946 r. i jako pierwszy stanie przed szubienicą w Norymberdze.

"25.8. [1939] [wieczorem]
Nadzieje Anglii na wydłużenie rokowań na szczęście zawiodły: pakt z Moskwą został podpisany szybko. Jest to długofalowa decyzja, której skutki na razie trudno skalkulować. Patrząc historycznie: jak Sparta i Ateny na zmianę wołały na pomoc Persów, tak obecnie Anglia i D. [Niemcy] zwracają się do Związku Radzieckiego".

"...jak Sparta i Ateny" - dość zuchwałe porównanie. Nie wpadłbym na nie. Obrywa się znów Anglikom, ale i sojuszniczy Rzymowi! A. Rosenberg wręcz pisze o rozczarowaniu postawą Mussoliniego, który jął naciskać  na Führera, bo zachciało mu się wystąpić w roli mediatora w relacjach z Polską? Słowo "mediator" zostało podkreślone w tekście. Chwiejność faszystowskiej Italii zostało nazwane "wielką grandą". Konsekwencją tej chwiejnej postawy było: "Posiedzenie Reichstagu zaplanowane na godzinę 5 rano zostało odwołane. Wszystkie przygotowania na konkretny termin wzięły w łeb". Zastanawia, że A. Hitler budowa swoją Oś na tak niepewnym aliancie. 

A. Rosenberg - więzień - Norymberga
"Mam przeczucie, że ten pakt z Moskwą  kiedyś się na narodowym socjalizmie zemści. nie był to krok wynikający ze swobodnej decyzji, tylko działanie w sytuacji bez wyjścia, petycja skierowana od jednej rewolucji wodza drugiej, której zwalczanie stanowiło deklarowany ideał 20-letniej walki. Jak mamy tu jeszcze mówić o ocaleniu i uformowaniu europy, skoro prosimy o pomoc tejże Europy niszczyciela?".

Chciałoby się rzecz: prorocze!  Ale widać da najbardziej bandyckie systemy totalitarne XX wieku jednak znalazły do siebie drogę. I rozpętały najstraszliwszą z wojen. Paradoks dziejów tylko polega na tym, że w 1941 r. Hitler uderzył na Stalina. Naiwnością było, moim zdaniem, że poprzez podpisany pakt Niemcy mieliby doprowadzić do... "zmian w Rosji, aby w ten sposób naprawdę dotrzeć do rosyjskiego narodu".  Zmiany przynieśli na bagnetach do serca Europy Moskale! 

"A gdy odstępujemy Związkowi Radzieckiemu terytorium polskiej Ukrainy, to jest to Karpato-Ukrainie drugi cios, jaki zadajmy najmocniejszy sile antymoskiewskiej. Być może teraz nie będzie żadnych reperkusji, ale później owszem. Ważka decyzja została już jednak podjęta, wiec i te, i inne skutki nastąpią siłą rzeczy". 

Wojna już była postanowiona. Zachodzę w głowę czemu mają służyć publikacje, które można sprowadzić do tytułu książki Mariana Podkowińskiego: gdyby Polska nie była uparta? Zapisywanie stron takimi rozważaniami nie ma nic wspólnego z historią. Ale od czasu do czasu podrywa się do lotu ten i ów i drąży temat. Po co? Nie wiem. No, ale w zapiskach A. Rosenberga powraca kwestia Polski: "I znów rodzi się pytanie: czy do tej sytuacji musiało dojść? Czy kwestię Polski trzeba było rozwiązywać teraz i w takiej formie? Dziś nie ma odpowiedzi na to pytanie". Wątpliwości? Jednego z najbliższych ludzi Führera. Nie ukrywam, że zaskakujące. 
Szkoda, że choroba wyeliminowała Autora od pisania między 1 a 23 września. Następnego dnia rozpisuje się obszerniej o tym, co się wydarzyło po zaatakowaniu Polski. Niestety nic na temat 17 września i agresjo sowieckiej na Polskę. Choć jest pewien interesujący wątek: "Zwróciłem uwagę na rozpatrywana wciąż nadzieje na stworzenie kontynentalnego bloku: Rzym, Berlin, Moskwa, Tokio. Jeśli takowy powstanie, to Anglia będzie musiała prędko zwierać pokój, bo inaczej światowe imperium brytyjskie wyleci w powietrze. Od tej możliwości wiele teraz zależy, może nawet wszystko". Na szczęście, jak wiemy, do realizacji tych zamierzeń nigdy nie doszło.  Nic nie zmienia faktu, że do 22 VI 1941 r. Berlin i Moskwa nie naruszały swoich stref wpływu, ba! pokojowo rozwiązywali swe terytorialne "pretensje".
"Dzienniki..." Alfreda Rosenberga, to cenny przyczynek do poznania czym była m. in. III Rzesza. Poznawać "od podszewki" Hessa, Franka czy Hitlera. Nie jest to tak obszerny zapis, jak u  J. Goebbelsa , polskie wydanie bez przypisów (jakże ważnych i obszernych) to niespełna pięćset stron. Cennym dopełnieniem są "Dokumenty uzupełniające", które ukazują Autora w pełni jego antysemityzmu, rasizmu, ideologicznego bandytyzmu, jakie miał okazję rozpętać. Po tej lekturze nie mamy żadnych wątpliwości dlaczego 16 X 1946 r. sierżant John C. Woods powiesił go w Norymberdze...
Norymberga - 16 X 1946 r.
* O zgrozo w stulecie urodzin tych zbrodniarzy sam zostałem ojcem mej jedynej Córki...

Brak komentarzy: