sobota, maja 20, 2017
Paleta (XXXI) Mort Künstler
Śmiem twierdzić, że k a ż d y , komu bliska jest tematyka wojny secesyjnej (civil war) zna kreskę Morta Künstlera. Reprodukcje Jego obrazów pewnie zapełniają foldery nie jednego miłośnika tego tragicznego wydarzenia. Piszący ten blog nie jest wyjątkiem. Gdyby było inaczej raczej nie zajmowałbym się osoba tego właśnie malarza, grafika, ilustratora.
Pobieżnie nawet śledząc, co można znaleźć w Internecie nabieramy przekonania, że dl Amerykanów to jeden z najbardziej rozpoznawalnych artystów. Przede mną leży książka, której autorem był J. M. McPherson pt. "Gettysburg" (Turner Publishing, Inc. Atlanta 1993), której oprawą graficzną zajął się właśnie Mort Künstler. Jeśli o mnie chodzi : trudno oderwać się od szaty ilustracyjnej. Nie, żebym nie znał tych obrazów. I właśnie dlatego. Traktuję tę książkę (tu serdeczne podziękowania należą się memu Synowi - za znalezienie tej pozycji, jej zakup i przysłanie do Polski) jako... album. Niestety nigdy nie uczono mnie języka Shakespeare'a. Pozostaję w tej materii na poziomie nieczytatego dzieciątka. Trudno. Pozostaje mi oglądanie barwnych ilustracji Morta Künstlera.
Zaskoczyło mnie zainteresowanie, jakie wzbudził XXIX odcinek tego cyklu, jaki poświęciłem innemu amerykańskiemu malarzowi. Chodzi o Andy Thomasa. 1118 wejść na post Jemu poświęcony. Przecierałem ze zdziwieniem oczy. Czy Mort Künstler przybliży się do tego niezwykłego wyniku? Nie wiem.
Starałem się dowiedzieć czegoś więcej na Jego temat. I powiem szczerze jestem pod wrażeniem. Okazuje się, że to poniekąd... nasz rodak! Urodzony 28 VIII 1927 r. Mort Künstler pochodzi z rodziny o korzeniach polsko-austriacko-żydowskich. Nie był też pierwszym, którego wyobraźnią i ręką zawładnęła artystyczno-twórcza dusza. Ponoć swój talent ujawnił już w bardzo wczesnym dzieciństwie, bo w wieku niespełna trzech lat. Skoro dziadek był rzeźbiarzem, ojciec malarzem-amatorem, a matka jeździła z nim na wycieczki do muzeów, to trudno się dziwić, że Mort stał się tym, kim jest dziś.
Wcale mnie nie dziwi, że wśród artystycznych mistrzów dorastającego Künstlera był Frederic Remington. Nie po raz pierwszy spotykamy Go na tym blogu i w tym cyklu. Zastanawiam się czy pisząc o innych malarzach, którzy poruszali w swych pracach podobną tematykę, nie znajdę wzmianek o Remingtonie. Możliwe, że kiedyś napiszę coś o dwóch innych artystycznych wzorcach młodego Künstlera: Normanie Rockwellu czy Winslowie Homerze.
Ponoć 350 obrazów, to utrwalenie scen właśnie z wojny secesyjnej. Mam-że z nich wybierać? Pokazuję tu skrawek tego, co mnie fascynuje w tym malarstwie. Pewnie, że wiele reprodukcji znajdujemy w moich postach poświęconych bohaterom tej straszliwej rzezi Amerykanów! Trudno dociec, po której stronie została historyczna sympatia Autora. Raczej nikt z jego przodków nie był uczestnikiem wydarzeń z lat 1861-1865.
Sugestywność artystycznych wizji jest tak ogromna, że Amerykanie myślą chyba dziełami M. Künstlera, jak my naszym J. Matejką. Znalazłem jedną z opinii o Jego twórczości, które sens sprowadzam do chyba prawidłowego rozumienia i sensu, że "Studiując jego malarstwo jakbyśmy oglądali żywą historię". Zresztą Artysta sam rozumie swoją rolę, skoro publicznie mówi mniej więcej w ten sposób: "Mam wrażenie, że otwieram okno historii. Staram się stworzyć obraz, dzięki którym widz poczuje się tak, jakby sam tam był. Dlatego dbam o dokładność i dramaturgię". I na mnie ta dramaturga silnie działa. Mogę tylko żałować, że tak niewiele tu zamieszczam reprodukcji prac Artysty.
O sugestywności artystycznej wizji może świadczyć obraz, który jest powyżej pt."High Water Mark". Płótno powstało w 1988 r. na 125 rocznicę bitwy pod Gettysburgiem. Wydrukowano 750 000 edytowanych reprodukcji. Całość sprzedano w dwa miesiące! Zerkam na oficjalną stronę "Mort Künstler America's Artis"* i tam stoi jak byk kwota... 3 500 $ za limitowanej edycji reprodukcję. Nie ukrywam: jestem w szoku. Gro wykorzystanych tu ilustracji udostępniłem sobie z FB poświęconego twórczości tego Artysty**.
Pewnie, że można przekonać się, iż nie samą wojną secesyjną żyje Autor. Dlatego na koniec pozwolę sobie na mini-migawkę w zupełnie odmiennej tematyce. Z premedytacją pomijam wątek prasowy, komiksowy w tegoż twórczości. Nie da się w jednym odcinku "Palety" zawrzeć całej bogatej twórczości. Za kilka miesięcy Mort Künstler kończy 90. lat. Czy 28 sierpnia wrócimy do tematu? Nie wiem. Możliwe, że na tym skończy się nasze, bardziej szczegółowe, obcowanie z tą twórczością. Pewnie wielu dostrzega inspirację w tych pracach... kinem amerykańskim. Podobieństwo do takich obrazów, jak "Generałowie" i "Gettysburg" (obydwa w reż. R. F. Maxwella) nie jest przypadkowa. Wiele scen, to żywcem przeniesione kadry z tych epickich opowieści, jaki można było śledzić w kinach (w 1993 i 2003).
*http://www.mortkunstler.com/html/store-limited-edition-prints.asp?action=view&ID=150&cat=177 (data dostępu 18 V 2017)
** https://www.facebook.com/mortkunstler/?fref=ts (data dostępu 19 V 2017)
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.