czwartek, lutego 09, 2017

Smakowanie Bydgoszczy... (52) suchy "Potop" na bis i nie tylko...

Suchy "Potop" po raz drugi?
Z moją pamięcią gorzej?
Ech! to 50+?!...
Wychodzi na to, że rok temu też gnałem do parku im. Kazimierza Wielkiego, aby fotografować kopię dzieła Ferdinanda Lepkego. Hm... I, co teraz? Trud zmarzniętych (dziś -5,4 °C) dłoni ma iść na marne? Tak być po prostu nie może.


Nic za to nie mogę, że wyjątkowa bydgoska fontanna, to wdzięczny temat do fotografowania, ale i opisywania. Pogoda służyła temu, że... nikt prawie nie pałętał się dookoła "Potopu". Niezmącony kadr bohaterami drugiego planu, to jednak pokusa do robienia użytku z aparatu fotograficznego (zdjęcia wykorzystane na Facebooku wykonane zostały smartfonem). No i pstryknęło się ich bez mała sześćdziesiąt? Gdyby to przeliczać na "dawne lata", to prawie dwie kasety błony (36 klatek każda). W sumie jednak z dzisiejszego pleneru jest koło setki. Dlatego dorzucam i te zdjęcia z parku im. Kazimierza Wielkiego, które wykonałem.


Niespodzianką może być... "otoczenie"? Jak choćby CAFE & RESTAURANT WERANDA. Nie będę nikomu robił kryptoreklamy. Sygnalizuję tylko fakt o istnieniu i zwracam uwagę na kolejny mural. Trudno go nie zauważyć. Secesyjna oprawa zaprasza. Kto skorzysta przekona się, co jest w karcie, jakieś jakości i jakiej ceny.



Sąsiednie kamienice, które wyrastają "za plecami" nie powinny nas pozostawiać obojętnymi. Na tym polega ciekawskie spacerowanie? Dla mnie  - TAK.


Jest rzadka okazja zobaczyć, jak "od tyłu"  wygląda dobudowa do budynku Urzędu Wojewódzkiego słynna sala sesyjna, w której 19 marca 1981 r. doszło do pobicia bydgoskich działaczy NSZZ "Solidarności" z jej przewodniczącym Janem Rulewskim. Obok jeden ze stawów. Nie widać żadnej kaczki, nie ma łabędzi. A przecież to one przez lata stanowiły ozdobę parku. Nie dość na tym - na środku stawu zbudowana była chatka dla nich. Co się z nią stało? Starość doprowadziła do ruiny? Pewnie - tak. Nie można było jej zrekonstruować?


Nie jestem amatorem "miejskiego drobiu" w postaci gołębi. Raczej kwalifikuję je do... szkodników. Nie mój to wymysł, ale to ONE są sprawcami zanikania z ulic naszych miast (czy nawet: wyginięcia?) pospolitych wróbli. Nie wiem, jak w innych miastach, ale w Bydgoszczy passer domesticus naprawdę trudny jest do obejrzenia. Ale natura sama zadecydowała? Kiedy zacząłem robić zdjęcia po prostu stadko nadleciało dokładnie ku mnie! I zaczęło się... pozowanie? Oczekiwano grochowej gratyfikacji? Nie miałem przy sobie żadnego ptasiego pożywienia. Podziwiałem, jak stroiły się przede mną. Skończyłem robić zdjęcia i... rozleciały się na boki. Jak się pojawiły, tak rozproszyły się?



Fontannie "Potop" wyrósł "pod bokiem" konkurent? Na ławeczce przysiadł pan profesor Zygmunt Mackiewicz (1931-2015). Ten wybitny lekarz, chirurg, wykładowca był przez lata prezesem Stowarzyszenia Odbudowy Fontanny Potop i m. in. Jego zaangażowaniu można było doczekać szczęśliwego finału, jakim było  oddanie do użytku tej atrakcji bydgoskiej 26 VI 2014 r. Stąd nikogo nie powinno dziwić, że na ławeczce uwieczniono również niedźwiedzicę z małym. To był pierwszy element całości, jaki zawitał do Bydgoszczy i czekał na całkowitą rekonstrukcję.


Jedno  nie ulega wątpliwości: pięknieje nasza Bydgoszcz. Nikt wprawdzie już nie przyrówna jej do "małego Berlina / kleine Berlin", ale serce rośnie, kiedy widzi się rewitalizację kolejnych zakątków miasta. Oczywiści są i takie, które czekają na reanimację (i to błyskawiczną) i o takich miejscach też będę TU pisał. 

1 komentarz:

  1. Piękne zdjęcia, piękne miejsca...
    Fontanna (sucha)robi wrażenie, ale skąpana w mgiełce maleńkich kropelek,łamiących promienie słoneczne niczym pryzmat, to niesamowity widok...

    Fox-i

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.