czwartek, lipca 07, 2016
Paleta (XXIV) Józef Chełmoński

Ale tym razem nie będzie na temat "Ile wsi w twórczości wielkiego Józefa"! Tym razem na historycznie! Bo przyznajmy się: raczej nie kojarzymy Mistrza z rżeniem koni, szczekiem oręża czy czymś podobnym! I błąd. Wiem, to nie J. Matejko, W. Gerson, J. Brandt czy W. Kossak. Tym bardziej historyczne wizje Józefa Chełmońskiego godne są przypomnienia.
Tak, to mój ulubiony obraz: "Modlitwa przed bitwą (Racławice)". W tym roku przypadnie 110 rocznica powstania tego dzieła. Słyszy się ciszę tego świtu. Tadeusz Kościuszko, w otoczeniu sztabu, gdzieś na uboczu, jak jaki Jagiełło pod Grunwaldem? Najważniejsi są ONI - kosynierzy, chłopi! Jak więc widzimy nie ma ucieczki od wsi! Ona też tu jest! Tak, w osobach modlących się krakusów i górali. Wśród nich niezwykła postać mnicha (franciszkanina). Jak się dobrze wsłuchamy to na pewno usłyszmy ostatnie "Pater noster"... A nad głowami powiewaj majestatycznie chorągwie z Matką Boską (Częstochowską) i orłem! Po mistrzowsku uchwycony moment zadumy. Nie znam drugiego takiego obrazu, który niósł by sobą takie głębokie przesłanie.
Konfederacja barska nie ma szczęścia do naszych batalistów? Niewiele jest obrazów, które można by przypisać temu wydarzeniu. Jednym z nielicznych jest "Kazimierz Pułaski pod Częstochową". Wódz w pełnym galopie, w białej konfederatce na głowie, otoczony szarżująca kawalerią! Nawet sam Pułaski mi osobiście kojarzy się raptem z... trzema płótnami, to jest jedno z nimi (a! jedno z nich jest akwarelą).
Kiedy Józef Chełmoński miał 14. lat wybuchło powstanie styczniowe. Nie był Grottgerem, a przecież i rok 1863 zaznaczył swój ślad w Jego twórczości. Nie ma w niej apoteozy, jak u wielkiego Artura. Nie widzimy okrucieństwa walk i represji. Rzekłbym historia, którą nam przedstawił jest bardzo statyczna. "Powstańcy na postoju" lub "Epizod powstańczy" nie ociekają krwią! Ale zwróćmy uwagę na tło! Tło jest, moim zdaniem, tu kluczem do Chełmońskiego! Znowu wieś! Bo karczma, bo chata, wóz drabiniasty i miły pamięci... stóg! Nie ukrywam, że w tym drugim obrazie zawsze frapuje mnie postać w kapturze. Kto zacz? Czemu tak tajemniczo przyodziany?
Niepokoi mnie często pojawiający się motyw w malarstwie Józefa Chełmońskiego: Kozacy! Tak, Moskale, np. "Kozacy w marszu".
Zaskoczeniem jest zaś rysunek dla "Le Monde Illustré" z 1884 r. pt. "Bitwa pod El-Teb. Kawaleria sudańska
przełamuje czworokąt Anglików". I to jest wspaniałe w poszukiwaniu dzieł Mistrza - zaskoczenie! Nie spodziewamy się niczego nowego, a tu - o! "angielscy imperialiści" walczący w Sudanie? korkowe hełmy, dzidy, pęd koni! Tak, to wszystko, czego mi brakowało na poprzednich płótnach! Tu jest walka! Tu się trup ściele! tu się krew leje! Innymi słowy: mistrz Józef potrafił! Czemu nie ukazał nam podobnych epizodów z historii Polski? Bezpieczniej było malować żurawie, woły czy kuropatwy?... Nie wiem.
Na zakończenie pozwalam sobie przypomnieć pewną anegdotkę o Mistrzu (na całość odsyłam do "Palety humoru..." z 10 czerwca 2013 r.):
Artysta surowo wychowywał swoje dwie
córki. Przyjechawszy z nimi do Krakowa, nie wypuszczał ich do miasta i
trzymał ciągle w pokoju hotelowym.
Jan Stanisławski, który nad tym bardzo ubolewał, poprosił Chełmońskiego, aby pozwolił zabrać dziewczęta do teatru.
- Nie! Nie! - zawołał artysta-ojciec. - Po południu były już u dentysty, na dziś więc mają dość rozrywki!
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.