piątek, kwietnia 29, 2016

Matka Grzybowskich - w 140. rocznicę Jej urodzin - 29 IV 1876 r.

Równe 140. lat temu w wielkopolskiej wsi Laski, później przemianowanej na Gierłatowo, przyszła na świat dziewczynka. Ostanie dziecię poczęte w związku Marcina i Katarzyny z Szubów małżonków Zielonków. Na chrzcie świętym dali jej: Katarzyna. I właściwie mógłbym w tym miejscu zamknąć moją opowieść? Bo na ile moja wiedza od "ostatniego razu" (czytaj: "Sagi rodzinnej" cz. IV z 30 IV 2013 r.) rozszerzyła się? Znikomo? Prawie w ogóle? Ale chyba znalazłem zaskakujący mnie ślad? Prawdopodobnie z lat 1896-1899 lub 1901-1904? Skąd tyle znaków zapytania? A, co Wy byście postawiali, gdyby okazało się, że Wasz dziadek miał nie trzech, a czterech braci?

Katarzyna Grzybowska (29 IV 1876-10 IX 1951)
Skąd ta wiedza? W zaborze pruskim, a przejęła to później też wolna Polska (tu m. in. w Bydgoszczy) wydawane były książki adresowe miasta. Fachowo nazywało się to "Adresy miasta Bydgoszczy", za cesarskich czasów (do 1918 r., a i w latach 1919-1920 - o ile wtedy je wydawano?): "Adressbuch". Możemy dziś bez problemu prześledzić gdzie, kto, kiedy mieszkał. Nie dość na tym - wymienia się wykonywany zawód! "I, co z tym bratem?" - niecierpliwi się dopalający starego "Klubowego" pan o pożółkłych od nikotyny palcach. Spokojnie - już dochodzimy. Zdobywanie wiedzy historycznej, to nie piekarnia! To cierpliwie, mozolnie zbierany proces! Tak, takie rozsypane puzzle!
Zawsze mnie dziwiło, że ślub Katarzyny ze Stanisławem (I) Grzybowskim odbył się w 1895 r. i do 1900 r. żadnego dziecka? I oto w jednej z książek adresowych wpadłem na zapis: WACŁAW. Jaki "Wacław"? Już kiedyś widziałem zdziwienie mego śp. Ojca i wtedy padło niemniej szokujące dla Niego: "Jaki Piotr?!" i zaraz stanowcze dorzucenie: "Nie było żadnego Piotra!". Piotr będzie bohaterem kolejnej sagi? A Wacław? No właśnie - jest wymieniony. Jak współlokator w domu przy Stawowej 11 w Bydgoszczy? Znam na tyle historię rodziny G., żeby z całą historyczną odpowiedzialności napisać: nie było żadnego Wacława! Do teraz!
Nikt, nigdy nie wspominał nikogo o tym imieniu! Czy był pierworodnym synem Katarzyny? Skąd ta rozbieżność lat: 1896-1899 lub 1901-1904? To właściwie jedyne okresy, kiedy prababka Katarzyna mogła powić swe zapomniane przez potomnych dzieciątko? Franciszek (Franz) ur. w 1900, Piotr ur. w 1905, Maksymilian (Maks) ur. w 1908, Stanisław (II) ur. 1910. 
Katarzyna z Zielonków Grzybowska zmarła nagle 10 września 1951 r. w wieku 75. lat. Przez lata była najstarszą mą przodkinią w linii męskiej.  Zupełnie dla mnie niepojęte, że zapomniano o grobie Matki Grzybowskich. Nie ma po nim śladu! Niewdzięczność potomków?! Jedyny syn i mój Dziadek, Stanisław (II), przeżył swoją Macierz o niespełna jedenaście lat (zm. 1962). Czy naprawdę nikt nie odwiedzał mogiły tej, która była jak Wezuwiusz w dziejach Herculanum? Historia stawia nam wiele wyzwań i pytań. Na część, po mozolnej lub komputerowej, pracy (kwerendzie?) znajdziemy odpowiedzi, dopiszemy ciąg dalszy losów. Co się stało z Wacławem? Nie wiem. A może nie był synem? A może to syn Tomasza Grzybowskiego (1848-?), brat stryjeczny męża? Teraz mnie to pytanie naszło. Ale to chyba chwiejna hipoteza. Raczej syn Matki Grzybowskich. Umarł między 1929, a 1939? "Jeszcze tego nie sprawdziłeś?!" - dziwi się ktoś inny. Tak, sam się sobie dziwię. Nic prostszego, jak napisać do USC  w Bydgoszczy. Albo przejechać się na ul. Grudziądzką.
140. rocznica budzi do refleksji historycznych. Odcinać się od swoich korzeni ani myślę. Że nie są szlacheckie? Że z chamów była prababka Katarzyna? Na to to już my wpływu nie mamy, a i mnie nie bawi "ubarwianie" żywotów i robienia z chłopskiej chałupy najpodlejszego nawet dworku szaraka herbowego... 


Na koniec przypominam zdjęcie ze ślubu w Gerłatowie lub Nekli (?) z 1906 r. Rodzina Zielonków w komplecie. Zapewne któryś z mężczyzn to Melchior Zielonka, jeden z braci Katarzyny. I po raz kolejny biję się w piersi: ciągle nie dotarłem do Gierłatowa. A tam nadal mieszkają potomkowie Marcina i Katarzyny z Szubów małżonków Zielonków, moich prapradziadów.

1 komentarz: