poniedziałek, marca 07, 2016
Rerum novarum - wielka myśl społeczna papieża Leona XIII - część 1
"Gorączkowa żądza nowości, która od dawna powoduje wstrząśnienia w państwach, z biegiem czasu musiała przedostać
się z dziedziny polityki i na sąsiednie pole ekonomii społecznej" - postawcie to zdanie w formie pytania i zgadnijcie bliźniego swego o autorstwo tych słów. Jaka będzie odpowiedź? Marks (Marx)? Engels? Lenin? Nie obruszajmy się ignorancji. Skąd biedak ma wiedzieć? Smutne, bo rzecz dotyczy Kościoła, z którym utożsamia się przeszło 90 % naszych Rodaków! Takie jest nasze kształcenie wiedzy z historii tegoż Kościoła! Nie doszukujcie się we mnie wysłannika Szatana lub, co nie daj Boże, sprośnego lewaka. Ja po prostu boleję, jak miałka jest niby-wiedza. A właściwie jej brak. Za kilka miesięcy przypadnie 125. rocznica wydania tegoż dokumentu. Encyklika RERUM NOVARUM! Papieża Leona XIII (1878-1903). Proszę przy okazji poprosić bliźniego, aby wymienił nam pięciu Ojców Świętych XX w. (wykluczając trzech ostatnich). Efekt? Chyba wynik już znam. Smutne! Tragiczne! Pozostawiam do przemyśleń tym, którzy nauczają...
Zrobię tu analizę całego, tak ważnego w historii Kościoła dokumentu? No, nie. Uczynili to ode mnie zdecydowanie bardziej kompetentni. Ze swej strony chcę pochylić się nad dokumentem sprzed 125-ciu laty i pokazać (przypomnieć) ile mądrości, ile aktualności (ale i archaizmów?) kryje się w słowie jednego z najważniejszych papieży Kościoła rzymskiego, Leona XIII. Co dla nas, żyjących od kilkunastu lat w XXI wieku, wynika z owej ważności? Sami przekonajcie się. Na ile Kościół otwierał się na "nowe", jak próbował wybrnąć z zaistniałej sytuacji... To wszystko jest w encyklice. sprawdźmy jak daleko nam do myśli społecznej Kościoła sprzed 125. laty.
To pisanie przyjęło kształt... myśli wygrzebanych? Z tym, że to będą cytaty o różnych stopniu długości? Wyrywanie z kontekstu mogłoby zniekształcić, to co chciał via encyklika swym owieczkom przekazać Ojciec Święty.
"Nie zgadzam się!" - krzyczy pan z lewa. Ma pan prawo. Czy wolno dyskutować nad mądrością Leona XIII? Przyjmując dogmat papieży o nieomylności praktycznie każdy argument przeciw jest wytrącony z ręki. Pokorny katolik godził się ze słowem Ojca Świętego i koniec. Chyba nikomu nie przychodziło do głowy, aby podważać je tylko dlatego, że wydał jej 80-letni starzec. Nie zapominajmy, że Leon XIII panował jeszcze przez dwanaście lat, do 1903 r.
Potraktujmy ten post jako prolog. Ciąg dalszy proponuję przenieść na... 15 maja? To dobre dwa miesiące, będą kwitły kasztany, młódź wieku słusznego będzie zmagała się z maturą, a mój Wnuczek następnego dnia skończy III latka.
Zrobię tu analizę całego, tak ważnego w historii Kościoła dokumentu? No, nie. Uczynili to ode mnie zdecydowanie bardziej kompetentni. Ze swej strony chcę pochylić się nad dokumentem sprzed 125-ciu laty i pokazać (przypomnieć) ile mądrości, ile aktualności (ale i archaizmów?) kryje się w słowie jednego z najważniejszych papieży Kościoła rzymskiego, Leona XIII. Co dla nas, żyjących od kilkunastu lat w XXI wieku, wynika z owej ważności? Sami przekonajcie się. Na ile Kościół otwierał się na "nowe", jak próbował wybrnąć z zaistniałej sytuacji... To wszystko jest w encyklice. sprawdźmy jak daleko nam do myśli społecznej Kościoła sprzed 125. laty.
To pisanie przyjęło kształt... myśli wygrzebanych? Z tym, że to będą cytaty o różnych stopniu długości? Wyrywanie z kontekstu mogłoby zniekształcić, to co chciał via encyklika swym owieczkom przekazać Ojciec Święty.
- I w rzeczy samej znaczne postępy w przemyśle i nowy sposób produkcji, zmiana stosunków między zarobkującym a pracodawcą, niepomierny przyrost dostatków u szczupłej liczby osób, ubóstwo zaś ogółu, większe zaufanie w siły własne robotników i ściślejsza między sobą łączność, i zepsucie coraz większe, wszystko to sprawiło, że walka zawrzała.
- ...świadomość obowiązków nałożonych przez urząd Nasz Apostolski, każe przystąpić do szczegółowego omówienia w piśmie niniejszym całej kwestii, aby uwidocznić zasady, których zastosowanie rozwiązuje ją podług wymagań prawdy i sprawiedliwości. Kwestia ta jest bez wątpienia trudną i pełną niebezpieczeństw, trudną, ponieważ trudnym zaiste jest zadaniem odmierzyć prawa i obowiązki wzajemne bogatych a ubogich, kapitału a pracy.
- Zadanie to jest pełne niebezpieczeństw, gdyż zręczni wichrzyciele zbyt często wypaczają zdrowy sąd ludu, aby szerzyć wzburzenie i pobudzać do buntu tłumy niezadowolone.
- ...uznajemy dobrze i na to godzą się wszyscy, iż warstwom najniższym trzeba podać pomoc rychłą a skuteczną, gdyż wskutek nieszczęśliwych stosunków bardzo wielka część ludzi wiedzie żywot istotnie nędzny i nieszczęśliwy, niegodny człowieka.
- Produkcja i handel stały się niemal monopolem niewielu, a w ten sposób garstka bogaczy nałożyła jarzmo prawie niewolnicze stanowi pracującemu.
- Stosunki pogorszyła nienasycona lichwa potępiona niejednokrotnie wyrokiem Kościoła, która jednak choć pod coraz inną występuje postacią, uprawiana bywa przez ludzi chciwych i żądnych zysku.
- ...socjaliści podburzają ubogich przeciw bogatym i twierdzą, że znieść trzeba wszelkie, prywatne posiadanie, a ustanowić własność wspólną, której zarząd winni objąć przedstawiciele gmin lub naczelnicy państwa. Sądzą oni, że przez takie przeniesienie własności z jednostek na ogół zaradzić potrafią niedomaganiom społecznym, byleby dochody i korzyści równomiernie rozdzielono między członków społeczeństwa.
- Socjaliści więc dążąc do tego, aby wszelką prywatną własność zamienić na wspólną, gorszym czynią położenie klas pracujących; odbierając im bowiem wolność dowolnego użycia zarobku, przez to samo odbierają im widoki i możność pomnożenia majątku i poprawy losu.
- Jak w innych rzeczach, tak i tutaj, występuje na jaw istotna różnica między człowiekiem a zwierzęciem. Zwierzę nie postanawia samo o sobie, lecz kierują nim dwa wrodzone instynkty. Jeden z tych instynktów skłania zwierzę do zachowania życia, drugi zaś do mnożenia swego rodzaju. Oba te cele osiąga łatwo przez zużytkowanie rzeczy w danej chwili dostępnych. Całkiem inna jest natura człowieka. W nim znajduje się wprawdzie w całej pełni i doskonałości natura zwierzęcia, ale natura zwierzęca, choćby najbardziej udoskonalona, nie mieści w sobie natury ludzkiej, przeciwnie, jest od niej znacznie niższą i przeznaczoną do uległości i posłuszeństwa względem człowieka. Co w nas góruje i nas wyszczególnia, co człowieka czyni człowiekiem i jestestwem rodzajowo zupełnie różnym od zwierzęcia, to umysł, czyli rozum.
- ...człowiek jest obdarzony rozumem, nie wystarczy mu jak zwierzęciu, proste używanie dóbr doczesnych, lecz nadto potrzebne mu jest prawo własności stałej i trwałej, nie tylko do rzeczy, które niszczeją przy ich użyciu, lecz i do takich, które po użyciu pozostają.
- ...człowiek mieć prawo nie tylko do nabywania płodów ziemi, lecz także do posiadania ziemi samej.
- Zresztą ziemia, jakkolwiek podzielona między jednostki, nie przestaje służyć ogółowi, nie ma bowiem człowieka, który by nie żył z jej płodów.
- Ziemia bowiem obrabiana umiejętną pracą rolnika, znacznie się zmienia: z jałowego pustkowia staje się żyzną i płodną. To zaś, co ulepszyło ją, w ten sposób z ziemią się zrosło i zmieszało, że pospolicie nie może być od ziemi oddzielone. A czyż pozwala sprawiedliwość na to, aby na swój użytek zabrać to, nad czym ktoś inny pracował w pocie czoła?
- Ustawy zaś państwowe, które z przepisów natury biorą moc obowiązującą, jeśli są sprawiedliwe, prawo to, o którym mowa, zatwierdzają i bronią ustanowieniem środków przymusowych.
- ...żadna ustawa ludzka nie może odjąć człowiekowi naturalnego i pierwotnego prawa do zawarcia małżeństwa ani ścieśnić głównego celu, który od stworzenia świata powaga boska wytknęła małżeństwu.
- Władza ojcowska nie może być obaloną ani zagarniętą przez państwo, bo z życiem ludzkim ma wspólne źródło. Dzieci są poniekąd cząstką ojca i jakoby rozwojem jego osobowości.
- ...pominąwszy nawet niesprawiedliwość, to jawne są do zbytku nieszczęsne następstwa tego systemu: zamieszanie we wszystkich warstwach społeczeństwa, ciężka niewola i zawisłość nieznośna od państwa: wrota na oścież otwarte zazdrości, niezadowoleniu i niezgodzie; brak bodźca dla talentu i pilności, więc zatamowanie źródła, z którego płynie bogactwo; wreszcie zamiast wymarzonej równości, jednakowy u wszystkich niedostatek i jednakowa nędza.
- Niechże stanie na tym, że pierwszą podstawą, na której oprzeć należy dobrobyt ludu, jest nietykalność własności osobistej.
- Z tego wszystkiego pokazuje się, że odrzucić i odepchnąć należy zasadę socjalistyczną, wedle której państwo powinno zagarnąć wszelką własność prywatną, i zamienić ją w dobra publiczne. Ta teoria szkodzi tym samym, których trzeba ratować – sprzeciwia się naturalnym prawom każdego człowieka, wykrzywia powołanie państwa i godzi w spokój i bezpieczeństwo publiczne.
- Kościół z Ewangelii czerpie nauki, których wpływ albo potrafi kres położyć walce, albo przynajmniej ująć jej szorstkości i złagodzić ją; Kościół nie tylko poucza umysły, lecz także przepisami swymi urządza życie i obyczaje każdej jednostki [...].
- ...trzeba w cierpliwości znosić los swój i dolę ludzką; nie podobna, aby w społeczeństwie ludzkim wszyscy byli równi, aby najniżsi zrównali się we wszystkim z najwyższymi.
- Istnieją między ludźmi od urodzenia różnice znaczne i liczne; nie wszyscy równi są zdolnością, ochotą do pracy, zdrowiem, siłą; w ślad za tą nierównością konieczną idzie rozmaitość stanu i powodzenia doczesnego.
- ...życie społeczne bowiem potrzebuje różnorodnego uzdolnienia do pracy i czynności różnorakich, a do podjęcia tych czynności, skłania ludzi przeważnie nierówność majątkowa.
- ...bo złe grzechu następstwa przykre są do ponoszenia, twarde i trudne, i muszą towarzyszyć człowiekowi aż do ostatniego tchnienia.
- Cierpieć i to cierpieć bez przerwy, to jest rzecz ludzka (związana z naturą ludzką), i choćby ludzie nie wiedzieć czego próbowali, to przecież uprzątnąć tych niedogodności żadną siłą ni sztuką nie zdołają. jeśli może niektórzy mówią, że to uczynić potrafią, jeżeli biednemu ludowi przyrzekają żywot wolny od cierpień i trudu, opływający w spokój i bezustanne rozkosze - to zaprawdę tacy oszukują lud i stawiają mu podstępne zasadzki, w których kryją się przyszłe klęski, okropniejsze niż obecne.
- ...nie może istnieć kapitał bez pracy ani praca bez kapitału.
- Ze zgody rodzi się piękność rzeczy i porządek, przeciwnie z walki ustawicznej pochodzą zamieszki i potworne zdziczenie.
- ...tak naprzód ogół prawd religijnych, których tłumaczem i stróżem jest Kościół, wielce się przydaje do pogodzenia i zjednoczenia bogatych z ubogimi, mianowicie przez nawoływanie obu stanów do wypełniania obowiązków wzajemnych, tych szczególnie, które wywodzą się ze sprawiedliwości.
- Wedle światła rozumu i filozofii chrześcijańskiej praca ręczna nie poniża człowieka, lecz owszem przynosi mu zaszczyt, bo dostarcza godziwych środków do utrzymania życia. Hańbą za to i nieludzkością jest, nadużywać ludzi jakby rzeczy jakiejś dla zysku i oceniać ich tylko według wartości, jaką przedstawiają ich mięśnie i ich siły!
- ...nie wolno obarczać podwładnych pracą nadmierną lub nieodpowiednią ich płci lub wiekowi. Wśród innych głównych obowiązków, jakie mają panowie i chlebodawcy, najważniejszym atoli jest obowiązek oddania każdemu, co się mu sprawiedliwie należy.
- ...bogaci sumiennie tego wystrzegać się winni, żeby przemocą, podstępem lub lichwiarskimi praktykami nie zabierali ubogim tego, co sobie zaoszczędzili, zwłaszcza że oni nie dość są zabezpieczeni od krzywdy i bezprawia, a mienie ich, im jest szczuplejsze, tym bardziej szanowanym być powinno.
- Nie, Bóg nie stworzył nas dla szczęścia błahego i znikomego; ziemię wyznaczył nam na miejsce wygnania, nie zaś na stały pobyt.
- O należytym używaniu bogactw jest to nauka wzniosła i nadzwyczajnie ważna, którą filozofia pogańska podała w pierwszym swym zarysie, a Kościół ją rozwinął i uzupełnił, i nie tylko w umysłach, lecz także w obyczajach trwale zaszczepił.
- Tych znowu, którzy nie posiadają majątku, uczy Kościół święty, że sądząc po Bożemu, nie można uważać ubóstwa za sromotę i wstydzić się zarabiania na chleb powszedni.
- ...praca ich jest tak płodną i dzielną, że najprawdziwiej twierdzić można, iż ona jest źródłem jedynym, z którego wypływa bogactwo państwa. Słuszność zatem nakazuje państwu zająć się robotnikiem, iżby z tego, czego dostarcza społeczeństwu, i on także coś otrzymał, aby miał gdzie mieszkać i czym się przyodziać, i aby tak, będąc zdrowym, lżej dźwigał brzemię żywota.
- ...szczęśliwi poskromią bez wątpienia swoją wyniosłość, nieszczęśliwi zaś dźwigną się na duchu; jedni skłonią się do czynności, drudzy do skłonności umiarkowania. Tak ubędzie przedziału, pożądanego pysze, i wtedy bez trudności oba stany podadzą sobie przyjazne dłonie do zgody.
- Kościół święty nie przestaje na wskazaniu drogi wiodącej do zdrowia, lecz nadto sam własną ręką podaje lekarstwo. Z całym wytężeniem pracuje on nad oświeceniem ludzi i wychowaniem w duchu owych zasad, których ożywcze strumienie łożyskiem, o ile można najszerszym, przez biskupów i kapłanów poprowadzić usiłuje.
- Kościół, jako matka wspólna bogatych i ubogich, roznieciwszy miłość w stopniu nader wysokim, ustanowił stowarzyszenia zakonne i rozmaitym zakładom pożytecznym dał początek, aby przy ich pomocy żaden rodzaj nędzy nie był pozbawiony pociechy.
- Ubodzy nie inaczej niż bogaci, z prawa natury są obywatelami, to znaczy: cząstkami prawdziwymi i żyjącymi, z których za pośrednictwem rodzin składa się całość państwa, a trzeba pamiętać i o tym, że w każdym państwie mają przewagę liczebną.
- Jeżeli przeto w ogóle społeczeństwo ludzkie będzie uzdrowione, to jedynie uzdrowi je powrót do życia i zasad chrześcijańskich! Społeczeństwom bowiem rozkładającym się słusznie to się poleca, aby wróciły do swego początku, jeśli chcą być naprawione, gdyż doskonałość wszelkiego stworzenia polega na dążeniu i osiągnięciu celu, dla jakiego zostało ustanowione, tak iżby prądy i dzieła życia społecznego ta sama wywoływała przyczyna, która dała początek stowarzyszeniu. Toteż zboczenie od celu jest upadkiem - powrót do celu uzdrowieniem.
"Nie zgadzam się!" - krzyczy pan z lewa. Ma pan prawo. Czy wolno dyskutować nad mądrością Leona XIII? Przyjmując dogmat papieży o nieomylności praktycznie każdy argument przeciw jest wytrącony z ręki. Pokorny katolik godził się ze słowem Ojca Świętego i koniec. Chyba nikomu nie przychodziło do głowy, aby podważać je tylko dlatego, że wydał jej 80-letni starzec. Nie zapominajmy, że Leon XIII panował jeszcze przez dwanaście lat, do 1903 r.
Potraktujmy ten post jako prolog. Ciąg dalszy proponuję przenieść na... 15 maja? To dobre dwa miesiące, będą kwitły kasztany, młódź wieku słusznego będzie zmagała się z maturą, a mój Wnuczek następnego dnia skończy III latka.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.