piątek, marca 04, 2016
Przeczytania... (121) Ryszard Wolański "Eugeniusz Bodo. «Już taki jestem zimny drań» " (Wydawnictwo REBIS)
"...nowe poszerzone wydanie"! Taki dopisek znalazł się na okładce książki Ryszarda Wolańskiego "Eugeniusz Bodo. «Już taki jestem zimny drań» ", którą wznowiło Wydawnictwo Rebis z Poznania. Naprawdę jestem pełen podziwu dla naszych Wydawców, że maszyny drukarskie poszły w ruch i doskonała biografia Eugeniusza Bodo trafia w nasze ręce. Tak, cały czas myślę o serialu TVP 1. Nie pamiętam, jaka ostatnio polska produkcja wzbudzała we mnie tyle niepokoju. Oby nie okazała się mydlaną bańką i po pierwszej emisji szerokim łukiem będę omijał porę emisji? Wierzę, że nie. Chyba czekamy na podobne historie - biograficzne. A, że Eugeniusz Bodo (de facto Bogdan Eugène Junod) ważną figurą w polskim gwiazdozbiorze przedwojennego kina świecił najjaśniejszym blaskiem - to chyba musiałbym przekonywać tylko młodych widzów i czytelników. My 50+ zostaliśmy wyedukowani przez pana redaktora Stanisława Janickiego (rocznik 1933) i teraz bez problemu rozpoznajemy gro aktorów starego kina. Nie nam tłumaczyć kim była Mieczysława Ćwiklińska, Jadwiga Smosarska, Helena Grossówna, Tola Mankiewiczówna, Ina Bonita, Zula Pogorzelska czy Loda Halama. Kogóż z nas nie bawił humor najwyższych lotów Adolfa Dymszy, Antoniego Fertnera, Lopka Krukowskiego, Aleksandra Żabczyńskiego, Stanisława Sielańskiego, Michała Znicza? Przepraszam, że ograniczę się do kilku tych nazwisk, ale zrobiłby się słownik artystów scen polskich z lat 1918-1939. Cała Polska śpiewała ICH piosenki i robiła to wiele, wiele, wiele lat od ich premier. Hanka Ordonówna! Adam Aston! Mieczysław Fogg! Sam je dzisiaj sobie włączam, kiedy "żonka mnie nie słyszy", bo głos sprzeciwu brzmi jednakowo od wielu lat: "Wyłącz tych dziadków!".
Tak, kocham stare kino. W przeciwnym razie ani bym spojrzał na książki pana Ryszarda Wolańskiego. W końcu mamy niejako trylogię: Bodo - Mankiewiczówna - Żabczyński! Nie wierzę, że Autor poprzestanie na tym. Ja w każdym bądź razie już rozglądam się za biografiami Ćwiklińskiej, Sielańskiego czy Szczepcia & Tońcia? Mam ciągłe niedosyt! Szczególnie, jeśli chodzi o okres II wojny światowej (1939-1945). Proszę Autora, aby się nie lenił, a chwytał pióro, czy co tam ma pod ręką i pisał swoisty ciąg dalszy! Panie Ryszardzie niech Pan żałuje, że nie może być na moich lekcjach, kiedy na lekcji odtwarzam "Miłość ci wszystko wybaczy", "Nie kochać w taką noc to grzech", "Sex appeal" , "Co z tobą Florek". Odkrycie! Sensacja! Rewelacja!...
Tak, kocham stare kino. W przeciwnym razie ani bym spojrzał na książki pana Ryszarda Wolańskiego. W końcu mamy niejako trylogię: Bodo - Mankiewiczówna - Żabczyński! Nie wierzę, że Autor poprzestanie na tym. Ja w każdym bądź razie już rozglądam się za biografiami Ćwiklińskiej, Sielańskiego czy Szczepcia & Tońcia? Mam ciągłe niedosyt! Szczególnie, jeśli chodzi o okres II wojny światowej (1939-1945). Proszę Autora, aby się nie lenił, a chwytał pióro, czy co tam ma pod ręką i pisał swoisty ciąg dalszy! Panie Ryszardzie niech Pan żałuje, że nie może być na moich lekcjach, kiedy na lekcji odtwarzam "Miłość ci wszystko wybaczy", "Nie kochać w taką noc to grzech", "Sex appeal" , "Co z tobą Florek". Odkrycie! Sensacja! Rewelacja!...
"Eugeniusz Bodo. «Już taki jestem zimny drań» " - jest tego typu książką, która jak raz popadnie się w nasze ręce, to nie wypuścimy do ostatniej literki, do ostatniej kropki. Cudowna, piękna opowieść! To po prostu doskonale napisana biografia. Od razu widać, że Ryszard Wolański żyje swoim Bohaterem. Bez tego mielibyśmy tylko opowiastkę o zapominanym (w kolejnych pokoleniach) idolu. Tak skrojonej książki nie może napisać tylko wyuczony skryba. Narracja, język, polot - tego dziś bardzo brakuje współczesnym mądralom, który wydaje się, że napisał dzieło!
Ryszard Wolański nie serwuje nam tylko "suchej" biografii. O ile nie widzieliśmy wszystkich filmów z Eugeniuszem Bodo, to nic nie szkodzi! Autor prowadzi nas od seansu do seansu! Skrupulatnie podaje nam profesjonalny zapis dotyczący każdego z nich: reżyseria, scenariusz, muzyka, producent, premiera! I w tym krótki opis fabuły. Można zrobić quiz, proszę odgadnąć, który to z filmów z udziałem Eugeniusza Bodo: "Przyjaciele [...] są właścicielami sklepów znajdujących się w tej samej kamienicy. [...] Gdy [...] orientuje się, że jest ona dojrzałą kobietą, postanawia się z nią ożenić. Mimo rozlicznych przeszkód [...] znajdują w końcu oboje drogę do ślubnego kobierca [...]". Musiałem nawywijać owych nawiasów, aby utrudnić identyfikację? Podpowiem jednak: Bodo razem z Dymszą śpiewają Grossównie "Ach, śpij, kochanie". Proszę mi wierzyć fragment tego filmu starcza za pretekst opowieści, jak pogmatwane i nie rzadko tragiczne były losy (choćby tej trójki) w czasie wojny, która wybuchła niespełna rok od premiery tej sympatycznej komedii w reżyserii Mieczysława Krawicza.
A jakże na kartach tej wspaniałej książki odnajdziemy mnóstwo cytatów z piosenek, które pozostały trwałym dorobkiem nie tylko okresu międzywojennego, ale są potężnym wkładem do historii polskiej muzyki rozrywkowej. Nie zdziwię się, jeśli "na fali" serialu TVP 1 nie nastąpi eksplozja to wydawnictw z archiwalnymi nagraniami, to nowe interpretacje. Z chęcią posłuchałbym Macieja Maleńczuka, Artura Andrusa czy Kasię Groniec w repertuarze Hanki Ordonówny, Zuli Pogorzelskiej, Marii Modzelewskiej, Janusza Popławskiego, Chóru Dana, Tadeusza Orszy czy Adama Astona. Nie mogę się powstrzymać, aby nie zacytować choć kilku fraz:
Jeśli znajdę taką żonę, że się kochać będę w niej-
O' Key, O' Key, będę zawsze wierny jej.
Nie przyczynię takiej żonie ani smutków, ani łez-
O' Yes, O' Yes, będę zawsze wierny jej jak pies.
Kochane baby, ach te baby!
Człek by je łyżkami jadł.
Tęgi chłop, co swą ręką łamie sztaby
względem baby
jest tak jak to dziecko
całkiem słaby.
Ach te baby!
Czym by bez nich był ten świat?
Co tu łgać, co tu kryć,
Spróbuj bez baby żyć,
Gdy ci uda się taka sztuka, toś jest chwat!
Słaba płeć, a jednak mocniejsza,
Słaba płeć, a jednak najsilniejsza,
Wdzięk, szyk, szarm, styl
nasza broń to sex appeal.
Włoszki mają czarne oczy,
A Wiedenki wdzięk uroczy,
Czeszki mocne ręce.
Cud kochanką jest Hiszpanka,
Werwę ma Amerykanka. Polka ma najwięcej!
Cytowane we fragmentach piosenki, to: "O' Key", "Ach te baby", "Sex appeal", "Takie coś".
Pewnie, że znajdziemy wielkie miłosne uniesienia Eugeniusza Bodo! Ci, którzy mają za sobą lekturę książki pani Iwony Kienzler (patrz poprzednie "Przeczytania...") spotykają już poznane panie? Która z nich mogła śpiewać na taką nutę:
Dla ciebie chcę być białą,
Bielutką tak jak ty,
Mieć jasne oczy i jasną twarz,
I jasne serce takie, jak ty masz.
Dla ciebie chcę być białą,
I dobra tak jak ty,
Bo z tobą dobrze, bez ciebie źle,
Więc chcę być białą, żebyś kocha mnie.
"Reri! Reri!" - wyrywa się pan, któremu tropikalna uroda też zapada w pamięci i westchnieniu? Ryszard Wolański cytuje m. in. pożegnalną wypowiedź artystki: "...dobrze mi tu było wśród was, moi drodzy przyjaciele. Wasza gościnność, dobroć, opieka, a nade wszystko wasza szczera przyjaźń - to najdroższe wspomnienie mego życia. Gdybym miała nie wrócić - nie zapomnę o pięknej Polsce i o Polakach. Nigdy! Jamais!". I nie zapomniała. Autor opisuje spotkanie Reri z... Arkadym Fiedlerem. Proszę też wrócić do książki "Bodo i jego burzliwe romanse". Ale to w tej tu książce pada jeszcze inny cytat refrenu z piosenki "Dla Ciebie chcę być biała":
Wszystko mu już dałeś, wszystko mam,
i klejnoty, i bogate stroje,
Po co mi to wszystko, powiedz sam,
Jeśli mojej nie jest serce twoje.
Płakała na dźwięk polskiego "dobry wieczór"? W rolę Rari w serialu TVP 1 wcieliła się Patricia Kazadi. A nasz Bohater? Będą "dwie odsłony": Antoni Królikowski (młody Bodo) i Tomasz Schuchardt (dojrzały Bodo). Co nam zaproponuje Michał Kwieciński? "Obadamy" - jak mawiało się w okrasie "krótkich spodenków". Skąd nagle "przeskok" do tego, co nas czeka od niedzieli 6 marca? To jest to jedno z "poszerzeń wydania". Niestety nie mam pod ręką pierwszego wydania z 2012 r. Nie bedzie, bez obaw, analizy porównawczej. Fotosy do serialu robią wrażenie. Ostatnia fotografia - wstrząsająca. Identyczna z tą, jaką sowieccy zbrodniarze wykonali w łagrze, w którym sczezł Wielki Aktor!
Książka Ryszarda Wolańskiego to bogactwo wszelkiej ikonografii! "Mów pan po ludzku!" - domaga się pani ze sklepiku z nabiałem. Chodzi o reprodukowane afisze filmowe, reklamy, programy, fotosy (filmowe, rewiowe). Oto ogromne bogactwo! To jest dokładnie to, czego brakowało mi w książce Wydawnictwa Bellony! Mnóstwo fotografii spotykanych na kartach biografii bohaterów. Dla kogoś, kto nie może pamiętać rewelacyjnych programów redaktora S. Janickiego (raz jeszcze dziękuję Panu za wprowadzenie w magiczny świat Iluzjonu!) po prostu abecadło dla poznania, poczucia i może polubienia tamtego kina.
Nie jest tym razem moim celem drobiazgowe prześledzenie biografii Eugeniusza Bodo. Ciekawym przyczynkiem dla poznania Jego samego są wywiady, jakich udzielał ówczesnej prasie. Oto kilka z tych wypowiedzi. Ciekawe czy z wszystkimi zgodzimy się:
Ryszard Wolański nie serwuje nam tylko "suchej" biografii. O ile nie widzieliśmy wszystkich filmów z Eugeniuszem Bodo, to nic nie szkodzi! Autor prowadzi nas od seansu do seansu! Skrupulatnie podaje nam profesjonalny zapis dotyczący każdego z nich: reżyseria, scenariusz, muzyka, producent, premiera! I w tym krótki opis fabuły. Można zrobić quiz, proszę odgadnąć, który to z filmów z udziałem Eugeniusza Bodo: "Przyjaciele [...] są właścicielami sklepów znajdujących się w tej samej kamienicy. [...] Gdy [...] orientuje się, że jest ona dojrzałą kobietą, postanawia się z nią ożenić. Mimo rozlicznych przeszkód [...] znajdują w końcu oboje drogę do ślubnego kobierca [...]". Musiałem nawywijać owych nawiasów, aby utrudnić identyfikację? Podpowiem jednak: Bodo razem z Dymszą śpiewają Grossównie "Ach, śpij, kochanie". Proszę mi wierzyć fragment tego filmu starcza za pretekst opowieści, jak pogmatwane i nie rzadko tragiczne były losy (choćby tej trójki) w czasie wojny, która wybuchła niespełna rok od premiery tej sympatycznej komedii w reżyserii Mieczysława Krawicza.
A jakże na kartach tej wspaniałej książki odnajdziemy mnóstwo cytatów z piosenek, które pozostały trwałym dorobkiem nie tylko okresu międzywojennego, ale są potężnym wkładem do historii polskiej muzyki rozrywkowej. Nie zdziwię się, jeśli "na fali" serialu TVP 1 nie nastąpi eksplozja to wydawnictw z archiwalnymi nagraniami, to nowe interpretacje. Z chęcią posłuchałbym Macieja Maleńczuka, Artura Andrusa czy Kasię Groniec w repertuarze Hanki Ordonówny, Zuli Pogorzelskiej, Marii Modzelewskiej, Janusza Popławskiego, Chóru Dana, Tadeusza Orszy czy Adama Astona. Nie mogę się powstrzymać, aby nie zacytować choć kilku fraz:
Jeśli znajdę taką żonę, że się kochać będę w niej-
O' Key, O' Key, będę zawsze wierny jej.
Nie przyczynię takiej żonie ani smutków, ani łez-
O' Yes, O' Yes, będę zawsze wierny jej jak pies.
Kochane baby, ach te baby!
Człek by je łyżkami jadł.
Tęgi chłop, co swą ręką łamie sztaby
względem baby
jest tak jak to dziecko
całkiem słaby.
Ach te baby!
Czym by bez nich był ten świat?
Co tu łgać, co tu kryć,
Spróbuj bez baby żyć,
Gdy ci uda się taka sztuka, toś jest chwat!
Słaba płeć, a jednak mocniejsza,
Słaba płeć, a jednak najsilniejsza,
Wdzięk, szyk, szarm, styl
nasza broń to sex appeal.
Włoszki mają czarne oczy,
A Wiedenki wdzięk uroczy,
Czeszki mocne ręce.
Cud kochanką jest Hiszpanka,
Werwę ma Amerykanka. Polka ma najwięcej!
Cytowane we fragmentach piosenki, to: "O' Key", "Ach te baby", "Sex appeal", "Takie coś".
Pewnie, że znajdziemy wielkie miłosne uniesienia Eugeniusza Bodo! Ci, którzy mają za sobą lekturę książki pani Iwony Kienzler (patrz poprzednie "Przeczytania...") spotykają już poznane panie? Która z nich mogła śpiewać na taką nutę:
Dla ciebie chcę być białą,
Bielutką tak jak ty,
Mieć jasne oczy i jasną twarz,
I jasne serce takie, jak ty masz.
Dla ciebie chcę być białą,
I dobra tak jak ty,
Bo z tobą dobrze, bez ciebie źle,
Więc chcę być białą, żebyś kocha mnie.
"Reri! Reri!" - wyrywa się pan, któremu tropikalna uroda też zapada w pamięci i westchnieniu? Ryszard Wolański cytuje m. in. pożegnalną wypowiedź artystki: "...dobrze mi tu było wśród was, moi drodzy przyjaciele. Wasza gościnność, dobroć, opieka, a nade wszystko wasza szczera przyjaźń - to najdroższe wspomnienie mego życia. Gdybym miała nie wrócić - nie zapomnę o pięknej Polsce i o Polakach. Nigdy! Jamais!". I nie zapomniała. Autor opisuje spotkanie Reri z... Arkadym Fiedlerem. Proszę też wrócić do książki "Bodo i jego burzliwe romanse". Ale to w tej tu książce pada jeszcze inny cytat refrenu z piosenki "Dla Ciebie chcę być biała":
Wszystko mu już dałeś, wszystko mam,
i klejnoty, i bogate stroje,
Po co mi to wszystko, powiedz sam,
Jeśli mojej nie jest serce twoje.
Płakała na dźwięk polskiego "dobry wieczór"? W rolę Rari w serialu TVP 1 wcieliła się Patricia Kazadi. A nasz Bohater? Będą "dwie odsłony": Antoni Królikowski (młody Bodo) i Tomasz Schuchardt (dojrzały Bodo). Co nam zaproponuje Michał Kwieciński? "Obadamy" - jak mawiało się w okrasie "krótkich spodenków". Skąd nagle "przeskok" do tego, co nas czeka od niedzieli 6 marca? To jest to jedno z "poszerzeń wydania". Niestety nie mam pod ręką pierwszego wydania z 2012 r. Nie bedzie, bez obaw, analizy porównawczej. Fotosy do serialu robią wrażenie. Ostatnia fotografia - wstrząsająca. Identyczna z tą, jaką sowieccy zbrodniarze wykonali w łagrze, w którym sczezł Wielki Aktor!
Książka Ryszarda Wolańskiego to bogactwo wszelkiej ikonografii! "Mów pan po ludzku!" - domaga się pani ze sklepiku z nabiałem. Chodzi o reprodukowane afisze filmowe, reklamy, programy, fotosy (filmowe, rewiowe). Oto ogromne bogactwo! To jest dokładnie to, czego brakowało mi w książce Wydawnictwa Bellony! Mnóstwo fotografii spotykanych na kartach biografii bohaterów. Dla kogoś, kto nie może pamiętać rewelacyjnych programów redaktora S. Janickiego (raz jeszcze dziękuję Panu za wprowadzenie w magiczny świat Iluzjonu!) po prostu abecadło dla poznania, poczucia i może polubienia tamtego kina.
Nie jest tym razem moim celem drobiazgowe prześledzenie biografii Eugeniusza Bodo. Ciekawym przyczynkiem dla poznania Jego samego są wywiady, jakich udzielał ówczesnej prasie. Oto kilka z tych wypowiedzi. Ciekawe czy z wszystkimi zgodzimy się:
- Nie jestem amantem i do ról tych nie czuję żadnego pociągu.
- Ażeby być amantem trzeba mieć naprawdę fascynujące warunki zewnętrzne.
- ...stwarzanie coraz to innych postaci pociąga mnie, daje mi pełną satysfakcję.
- Jeśli chodzi o kobiety, to na pierwszym miejscu stawiam na Norę Ney. To wielka artystka.
- Nie kochają mnie, a szanują, nie wychwalaj moich "wdzięków", ale moje uczucia synowskie i miłość do matki.
- Z żadnego listu się nie śmieję, żadnego nie lekceważę, każdy traktuję poważnie
- Im więcej w listach jest pochlebstw, tym większą zachowuję rezerwę, tem więcej ostrzę swój samokrytycyzm, bo przyjść może taki czas, gdy listy będę otrzymywał jedynie od... wierzycieli.
- Otrzymałem w nagrodę szereg uśmiechów, stopniowo coraz wdzięczniejszych i umizgliwych.
- Dumny byłem, że pośród 25 ekspedycji filmowych, z którymi się spotkałem w Afryce, Polska także była reprezentowana.
- Ależ oczywiście... że... pani Modzelewska jest czarującą kobietą, ale zakochać się?
- My z fantazji sympatii lidzkiej i "Kina" łaski, osadzeni na chwiejnym tronie ze wszystkich naszych sił starać się będziemy ten tron utrzymać.
- Nigdy nie mam wolnego czasu.
- ...film dźwiękowy przedstawia o wiele większą skalę możliwości, niż dawniejszy film niemy.
- Nie mam nikogo [chodzi o ulubionego aktora - przyp. KN] , któregobym specjalnie lubił.
- ...zarządzam, aby każdy był uśmiechnięty i radosny. Troski niechaj schowa pod koc.
- Jestem abstynentem, toteż zachwalanie trunków brzmiałoby w moich ustach niewiarygodnie.
- Pogłoskom zaprzeczam tylko wtedy, kiedy mnie krzywdzą osobiście.
- ...nie mam zamiaru ogłaszać w prasie moich spraw prywatnych.
- Kiedy gram do filmu, chciałbym włożyć w obraz jak najwięcej artyzmu i stworzyć coś naprawdę oryginalnego, nie bacząc wcale na koszta.
- Bodo jako subiekt dokonuje cudów zręczności na tle krawatek damskich, stołowych nóg i przyborów toaletowych - nie jest jednak w stanie zwalczyć bezgranicznej płytkości i trywjalności scenarjusza. (to po filmie "Jego ekscelencja subiekt" - 1933)
- Piosenkę naśpiewał Bodo na płytę przy akompanjamencie orkiestry Tow. Syrena z filmu Pieśniarz Warszawy. Foxtrot ten posiada wyjątkowe zacięcie i tempo, co odpowiada genre'owi gry Bodo, przewyższającego swobodą wykonania i fantazją w "hotach" niejednego zawodowego śpiewaka płytowego. (wzmianka o piosence "Już taki jestem zimny drań" - 1934)
- Bodo w roli raczej charakterystycznej dowiódł raz jeszcze dużej skali talentu, któremu nie dano jednak wylądował się w żadnej brawurowej scenie. Przewodni motyw (Kocha, lubi, szanuje) śpiewa kulturalnie i kunsztownie. (to po filmie "Kocha, lubi, szanuje" - 1934)
- Miłą niespodziankę sprawili Smosarska i Bodo jakby odczarowani, przekształceni z nieznośnych, napuszonych snobów, w zabawnych i miłych ludzi. (to po filmie "Czy Lucyna to dziewczyna?" - 1934)
- Obok prawdziwe bagno. Grzęźnie w nim po uszy biały człowiek, zbłąkany w tym straszliwym, tropikalnym lesie. Przyglądam się tej umazanej postaci. Ależ to Bodo. (to po filmie "Czarna perła" - 1934)
- Chcesz się ubawić, musisz zobaczyć komedię muzyczną Jaśnie pan szofer i usłyszeć piosenki naśpiewane przez E. Bodo wyłącznie na płytach Syrena Electro. (zachęta/reklama z programu filmu "Jaśnie pan szofer" - 1935)
- Mea West mogłaby pozazdrościć Eugeniuszowi Bodo bajecznej linij i wytwornych ruchów, gdyby go ujrzała w roli ciotki Karola. Prawdziwy talent ma ten artysta do przeobrażenia się w kobietę, co mogli skonstatować nie po raz pierwszy. (to po filmie "Piętro wyżej" - 1937)
- Oczywiście pierwsze skrzypce grają Adolf Dymsza i Eugeniusz Bodo, przelicytowując się w świetnie improwizowanym komizmie. Bodo był nieco skrępowany charakterem odtwarzanej postaci, trochę bezbarwnej w założeniu. (to po filmie "Robert i Bertrand" - 1938)
- Nazwisko Eugeniusza Bodo wymienione jest w programie jako nazwisko reżysera, a to nie z powodu osoby sympatycznego aktora, lecz ze względu na wynikający z tego wniosek, że obraz w ogóle był przez kogoś reżyserowany. (to po filmie "Królowa przedmieścia" - 1938)
Skoro na obu okładkach pojawia się Eugeniusz Bodo ze swoim dogiem-arlekinem Sambo, to proszę zwrócić uwagę na... wywiad z psem, jakie rzekomo przeprowadzono i umieszczono na łamach "Kina" 1 kwietnia. niestety wnikliwa analiza storn 205 i 206 nie naprowadziła mnie na to, w którym było to roku. Zaryzykowałbym, że prawdopodobnie 1934 lub 1935? Pewności jednak brak. Ryszard Wolański snuje taką anegdotkę: "...jego wielką psią sympatią był Sambo. Chadzał z nim na spacery, bywał w lokalach, z przymrużeniem oka wysłuchiwał złośliwości na jego temat i sam podobnymi się odwdzięczał. według wersji z «Gazety Codziennej» było kiedyś tak: «Pewnego dnia wszedł Bodo do sklepu po sprawunki, a Sambo oczywiście za nim. Na widok straszliwej bestii z wywieszonym ozorem dwie obecne starsze panie wydały okrzyk przerażenia.
- Niech się panie nie boją - rzekł Bodo - on nie jest już głodny, zjadł już jednego człowieka na śniadanie»".
Wstrząsającą lekturą jest to, co skrywały sowieckie archiwa NKWD! Protokół przesłuchania został przytoczony w całości. Do tego dokumentacja dotyczące aresztowanego Eugeniusza Bodo: odbitki linii papilarnych dłoni, ostatnie zdjęcie. I trud w dochodzeniu do prawdy, co naprawdę stało się "na nieludzkiej ziemi" z Aktorem. Książka Ryszarda Wolańska nie pozostawia żadnych złudzeń. Koszmarnie tragiczny rozdział został napisany do końca...
Każdy miłośnik starego kina zapewne będzie chciał posiąść książkę Ryszarda Wolańskiego. "Eugeniusz Bodo. «Już taki jestem zimny drań» " nieomal otworzył cały cykl biograficzny. Jak pisałem wyżej chcę wierzyć, że na tym nie koniec. Wydawnictwo Rebis powinno znaleźć odpowiednią zachętę, aby tak się nie stało. Patrzmy też na tą książkę nie tylko jako na biografię jednego Eugeniusz Bodo, ale całego pokolenia z przełomu XIX i XX w. Na ich oczach odradzała się Polska i raz jeszcze upadła. Aktorowi nie było dane sprawdzić, co było dalej... Ostatni świadkowie Jego gry aktorskiej odeszli. Chyba już nikogo nie ma z grona, przy którym błyszczał na scenach i filmie: Jadwiga Smosarska zmarła w 1971, Hanka Ordonówna zmarła w 1950, Reri zmarła w 1977, Nora Ney zmarła w 2003, Elna Gistedt zmarła w 1982, Ina Benita zaginęła w 1944, Helena Grossówna zmarła w 1994, Mira Zimińska-Sygietyńska zmarła w 1997, Adam Brodzisz zmarł w 1986, Adolf Dymsza zmarł w 1975, Józef Orwid zginął w 1944 r., Aleksander Żabczyński zmarł w 1958, Ludwik Sempoliński zmarł w 1981, Mieczysław Fogg zmarł w 1990.
Na zakończenie jeszcze jedno piosenkowe przypomnienie: "Dzisiaj ta, jutro tamta". Ale tego nie ma w tekście Ryszarda Wolańskiego? Nic to. Nic to. Ale jakiż wydźwięk mają te słowa w świetle tego, co wiemy, jak straszliwie i okrutnie potoczyły się losy Eugeniusza Bodo po 22 czerwca 1941 r.:
Za parę lat, kto wie?
Co spotka jeszcze mnie,
Więc póki czas, korzystam z życia,
Co będzie jutro, nie moja rzecz,
Nie patrzę naprzód, nie patrzę wstecz,
I jedno wiem, wiem, wiem, wiem,
Żyję dzisiejszym dniem,
Dziś, dziś, dziś, dziś,
To mi zaprząta myśl!
PS: Właśnie w radiowej Trójce usłyszałem... po rapersku zaśpiewną piosenkę, którą wylansował Eugeniusz Bodo: "Umówiłem się z nią ma dziewiątą"? Zaskoczenie totalne!... Wychodzi na to, że duch w Narodzie nie ginie i przyjdzie nam dopisać: Bodo wiecznie żywy!
- Niech się panie nie boją - rzekł Bodo - on nie jest już głodny, zjadł już jednego człowieka na śniadanie»".
Wstrząsającą lekturą jest to, co skrywały sowieckie archiwa NKWD! Protokół przesłuchania został przytoczony w całości. Do tego dokumentacja dotyczące aresztowanego Eugeniusza Bodo: odbitki linii papilarnych dłoni, ostatnie zdjęcie. I trud w dochodzeniu do prawdy, co naprawdę stało się "na nieludzkiej ziemi" z Aktorem. Książka Ryszarda Wolańska nie pozostawia żadnych złudzeń. Koszmarnie tragiczny rozdział został napisany do końca...
Każdy miłośnik starego kina zapewne będzie chciał posiąść książkę Ryszarda Wolańskiego. "Eugeniusz Bodo. «Już taki jestem zimny drań» " nieomal otworzył cały cykl biograficzny. Jak pisałem wyżej chcę wierzyć, że na tym nie koniec. Wydawnictwo Rebis powinno znaleźć odpowiednią zachętę, aby tak się nie stało. Patrzmy też na tą książkę nie tylko jako na biografię jednego Eugeniusz Bodo, ale całego pokolenia z przełomu XIX i XX w. Na ich oczach odradzała się Polska i raz jeszcze upadła. Aktorowi nie było dane sprawdzić, co było dalej... Ostatni świadkowie Jego gry aktorskiej odeszli. Chyba już nikogo nie ma z grona, przy którym błyszczał na scenach i filmie: Jadwiga Smosarska zmarła w 1971, Hanka Ordonówna zmarła w 1950, Reri zmarła w 1977, Nora Ney zmarła w 2003, Elna Gistedt zmarła w 1982, Ina Benita zaginęła w 1944, Helena Grossówna zmarła w 1994, Mira Zimińska-Sygietyńska zmarła w 1997, Adam Brodzisz zmarł w 1986, Adolf Dymsza zmarł w 1975, Józef Orwid zginął w 1944 r., Aleksander Żabczyński zmarł w 1958, Ludwik Sempoliński zmarł w 1981, Mieczysław Fogg zmarł w 1990.
* * *
Na zakończenie jeszcze jedno piosenkowe przypomnienie: "Dzisiaj ta, jutro tamta". Ale tego nie ma w tekście Ryszarda Wolańskiego? Nic to. Nic to. Ale jakiż wydźwięk mają te słowa w świetle tego, co wiemy, jak straszliwie i okrutnie potoczyły się losy Eugeniusza Bodo po 22 czerwca 1941 r.:
Za parę lat, kto wie?
Co spotka jeszcze mnie,
Więc póki czas, korzystam z życia,
Co będzie jutro, nie moja rzecz,
Nie patrzę naprzód, nie patrzę wstecz,
I jedno wiem, wiem, wiem, wiem,
Żyję dzisiejszym dniem,
Dziś, dziś, dziś, dziś,
To mi zaprząta myśl!
PS: Właśnie w radiowej Trójce usłyszałem... po rapersku zaśpiewną piosenkę, którą wylansował Eugeniusz Bodo: "Umówiłem się z nią ma dziewiątą"? Zaskoczenie totalne!... Wychodzi na to, że duch w Narodzie nie ginie i przyjdzie nam dopisać: Bodo wiecznie żywy!
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.