środa, marca 09, 2016

Spotkanie z Pegazem... (68) Wojciech Młynarski "W szkole wolności"

"Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę" - to św. Jan Paweł II (1978-2005).  Ile z JEGO mądrości naprawdę dociera do zacietrzewionych w nienawiści mózgów jedynie prawych i jedynie sprawiedliwych? Pewnie niewiele. To nie przypadek, że wróciłem do Wojciecha Młynarskiego. Ale dopiero po blisko siedemdziesięciu "Spotkaniach..."? Aż niemożliwe. Ja, który od przedszkolaka wzrastałem przy liryce Jego strof? W piaskownicy śpiewało się "Jesteśmy na wczasach, w tych góralskich lasach...". Oczywiście na zrozumienie poważniejszych tekstów przyszedł czas.

 Edukacja była skuteczna i utrwaliła się posiadaniem płyt (tych analogowych i CD) czy kaset magnetofonowych (archaizm, który subtelnie przypomniano w serialu "Prokurator", gdzie bohatera usilnie szuka możliwości swego archaicznego sprzętu - walkmana). Pewnie, że kiedyś nie rozumiałem drugiego dna "Po co babcię denerwować", "Ballady o dzikim zachodzie" czy "Przyjdzie walec i wyrówna". Do dziś "Lubię wrony", "Kartoflankę", "Bynajmniej" czy "W Polskę idziemy". "Klasyka!" - krzyknie pan Zdziś patrząc w dno butelki, w której dopiero co był bursztynowy napój? "Bo podchodzą nas takie wolne numery?" - szwarc charakter wycedza przez niekompletne uzębienie.
Wielu z nas (świadomie lub nie) cytuje mistrza Wojciecha! Niestety. W czas chmurny i butny, kiedy machają nam przed nosem kułakiem i rzucają na stół kolejną teczkę wraca do mnie "W szkole wolności":

Ta myśl pod czaszką taka żmudna,
Tak przyczepiła się i boli:
Czemu ta wolność taka trudna,
Tyle trudniejsza od niewoli?
I jak tę wolność przetłumaczyć
Na dni, co plotą się spokojnie,
Skoro nie umie nikt wybaczyć,
Skoro nie umie nikt zapomnieć…?

 

W szkole wolności tyle wolnych klas,
Nieużywana brama się telepie,
Lecz w żadnej klasie ciągle nie ma, nie ma nas -
- My nie musimy! My już wiemy lepiej!

 

Jakąż wolnością nam zakwita
Nasz wolny wreszcie dzień powszedni?
Wolnością pięknych, trudnych pytań,
Czy też wolnością głupstw i bredni?
Wolnością, co szacunek budzi,
Czy też wolnością świństw i kantów?
Wolnością pięknych, mądrych ludzi,
Czy niedouków, dyletantów?

W szkole wolności tyle wolnych klas
I bezrobotny belfer biedę klepie,
Lecz w żadnej klasie ciągle nie ma, nie ma nas -
- My nie musimy! My już wiemy lepiej!

 

I myśl powraca taka żmudna,
Taka natrętna, aż się dziwię:
Czemu ta wolność taka trudna,
Jeśli traktować ją uczciwie?
Bo dawno już się, mamo moja,
Tak śmiesznie nie składały gwiazdy:
Dano nam wolność- piękny pojazd,
Nikt nie chce robić prawa jazdy…

 

Mógłbym pieśń dalej ciągnąć, ale cóż,
Tutaj mój wywód skończyć się postaram:
W szkole wolności dawno jest po dzwonku już,
Trzy czwarte Polski- chyba na wagarach…
Trzy czwarte Polski – raczej na wagarach!

Odrobiliśmy lekcję? Czy raczej przewagarowaliśmy całą edukację?  Chwilami mam wrażenie, że nie wszyscy przeszli wszystkie etapy ewolucji? Tak, jedni schodzili z drzewa latami, ale są i tacy, którzy z niego spadli! Łup!... I poszli na swoją modłę świat przerabiać, obalać uznane idole, stawiać nowe pokraki na starym szlaku! Smutne. Czy już pakować się i odlatywać? Czy od Polski można uciec? Wątpliwe. 
Jestem zdania, że  w szkole wolności repetowalibyśmy jeszcze rok za rokiem, bez szans na maturę. Że bardzo literacko stało się na mym blogu? Ale czy przez to mniej historycznie? Wątpię. Te strofy powinny nas nauczyć pokory wobec rzeczywistości, którą prawnie i sprawiedliwe się obdarzamy? 
Niech trzecia myśl zamknie TO pisanie:

A wolność to nie jest port, nie adres i nie przystań
wolność, to ona po to może być, żeby z niej czasem
nie skorzystać… 

(Andrzej Poniedzielski)

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.