poniedziałek, lutego 22, 2016

Myśli wygrzebane (61) - błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko

Wstają demony przeszłości?
Zatrute duchy wracają?
Znów w Naród ciśnięta kość niezgody? 
Kiedy to się do cholery skończy?...
N I G D Y ! Jeszcze nasze wnuki będę obrywały w śledzionę, lewą nerkę i inne organy, bo jakaś zapleśniała dama przypomni sobie, że tam na strychu, w kuferku leży pakiet po nieboszczyku mężu, wujku, stryjku, dziadku? I dalej rzucać zawartością w tłum!... 
Przy okazji należy postawić wiele pytań! Jaki prawem komunistyczni oprawcy (SB, WSW, LWP) zawłaszczali podobne dokumenty?! Dlaczego przez tyle lat NIKT nie wkroczył do ich willi i nie przekopał każdego zakamarka?! Dlaczego z przepasnych nizin PIEKŁA dobywa się śmiech oprawcy stanu wojennego towarzysza generała Czesława Kiszczaka?! 

Zawsze znajdą się nowi herosi, niedouczeni badacze archiwaliów, którzy nim pomyślą oskarżą, opublikują, stawią pod pręgierzem niezachwianie słusznej i jedynej sprawiedliwości! Straszne! Brakuje tylko szat dominikanów, ale i bez tego   P S Y  nowego pana zostały spuszczone
Gdzie leży wina? W jednym zaniechaniu: dekomunizacji! Nigdy jej nad Wisłą nie przeprowadzono! No to mamy, to co mamy i mieć będziem do końca świata!... Bez weryfikacji, krytycznych badań oferować kolejny narodowy pasztet? Duża odwaga! Albo szalbierstwo! Albo zwyczajne świństwo?!  Jest i wina tego, który do końca nie powiedział: byłem winny, byłem uwikłany, przepraszam! Dziś nikt nie śmiałby nawet sięgnąć po kamień, aby uderzać w Lecha Wałęsę.  
PRAWDY! 
NICZEGO WIĘCEJ!
P R A W D Y !
Dlatego trzeba przypomnieć słowa błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki (1947-1984), jako JEDNĄ myśl wygrzebaną. Szatkować jej - chyba nie uchodzi.

"Aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie. Życie w prawdzie, to dawanie prawdzie świadectwa na zewnątrz, to przyznanie się do niej i upominanie się o nią w każdej sytuacji. Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą. Na tym polega w zasadzie nasza niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa, że go nie demaskujemy i nie protestujemy przeciw niemu na co dzień. Nie protestujemy, milczymy lub udajemy, że w nie wierzymy. Żyjemy wtedy w zakłamaniu. Odważne świadczenie prawdy jest drogą prowadzącą bezpośrednio do wolności. Człowiek, który daje świadectwo prawdzie, jest człowiekiem wolnym nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, nawet w obozie czy więzieniu. Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, gdyby ta większość nie zapomniała, co było dla niej prawdą jeszcze przed niespełna rokiem, stalibyśmy się narodem wolnym duchowo już teraz. A wolność zewnętrzna czy polityczna musiałaby przyjść prędzej czy później jako konsekwencja tej wolności ducha i wierności prawdzie.
Zasadniczą sprawą przy wyzwoleniu człowieka i narodu jest przezwyciężenie lęku. Lęk rodzi się przecież z zagrożenia. Lękamy się, że grozi nam cierpienie, utrata jakiegoś dobra, utrata wolności, zdrowia czy stanowiska. I wtedy działamy wbrew sumieniu, które jest przecież miernikiem prawdy. Przezwyciężamy lęk, gdy godzimy się na cierpienie lub utratę czegoś w imię wyższych wartości. Jeżeli prawda będzie dla nas taką wartością, dla której warto cierpieć, warto ponosić ryzyko, to wtedy przezwyciężamy lęk, który jest bezpośrednią przyczyną naszego zniewolenia. Chrystus wielokrotnie przypominał swoim uczniom:
«Nie bójcie się. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a nic więcej uczynić nie mogą… (Łk 12.4)»".



 
To mogli usłyszeć w stanie wojennym (31 X 1982 r.) w czasie kazania na Warszawskim Żoliborzu. Możemy teraz i my. Gdyby legendarny przywódca Solidarności raz, bez znikania dokumentów, wyjawiłby swoje błędy, uderzył się w pierś nie mielibyśmy dziś całego tego spektaklu. Swoją drogą ciekawe, co tam jeszcze kryją papiery zbrodniarza systemu komunistycznego generała Czesław Kiszczaka? 

PS: Pewnie, że siedzę teraz i CZYTAM, to co "wywiesił" IPN. I smutno mi się robi, bo nie widzę w tym rzetelnej roboty historycznej. 

4 komentarze:

  1. Ba. Szkoda legendy Wałęsy. A jednak go odżałowałam.Może za szybko to ogłoszono, a jednak za późno. No i racja - prawda i fakty ostatnio są ignorowane, zwłaszcza przez tych, którzy uważają się za racjonalistów... Naprawdę, zadziwiające. Należę do tych,którym przypinka się łatkę "mentalnego średniowiecza". Hm, trochę przydałoby nam tej zacofanej wiary w to, że prawda i honor istnieją. I przy okazji - książka M. Rosseels "Nie oczekujcie poranka" jest dostępna w WiMBP na Starym Rynku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To szastanie średniowieczem chwilami mnie dziwi. Że okrutne itp. A XX w. był łagodny jak baranek? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano, średniowiecze to przy nas pikuś 😀 tylko budować tak nie umiemy... Zgubiliśmy jeszcze wiarę w piękno...kompletnie wyszło z mody. No i tacyśmy mądrzy że już żadnej transcendencji na nas ni ma...chociaż przyznaję się bez bicia, że z tym "my" nie bardzo chcę się utożsamiać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To "MY" może być nawet niebezpiecznie groźne...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.