niedziela, lutego 21, 2016
Herbowe opowieści... - odc. 13 - Belina
Przegraną bitwę jedną miał Bolesław w Rusi,Jak się rado nieszczęście o każdego kusi,
Bacząc rycerz Żelisław, począł lud uwodzić,
Widząc, słońce za góry już chciało uchodzić.
Nieprzyjaciel dopuścił biegu im wolnego,
Zmordowany szukał sam miejsca spokojnego,
Mniemając, iż Polacy z przestrachu onego
Przez całą noc nie chcą mieć spoczynku żadnego.
Żelisław tego postrzegł, iż się Ruś obraca,
Swoją mową ładną lud polski ukraca.
A w tym ich zatrzymawszy pod dąbrową gęstą,
Obiecował im szczęście swą powieścią częstą.
Sam się puścił na szpiegi do wojska ruskiego,
Trafił na straż, ta, nie chcąc trwożyć ludu swego,
Skoczą za nim, mniemając, aby obłąkany
Nawiódł zaraz na lud swój one żarkie pany.
Zimali je i zbili, a potem bez wieści,
Wyrozumiawszy sprawę od więźniów z powieści,
Na głowę on ogormny orszak porazili,
Do Polski się zwycięstwem fortunnym wrócili.
Wróciłem do "Staropolskich legend herbowych" Mariusza Kazańczuka. I raz kolejny cytuję Bartosza Paprockiego. Opis zdarzenia nie wyjaśnia nam dlaczego w tarczy pojawiają miecz (krzyż?) i trzy podkowy. Po wyjaśnienie sięgamy do drugiego dzieła tegoż Autora. A tam znajdujemy m. in takie informacje: "Belina, który tu zdawna w Polsce jest nabyty, jako o tem pisze Długosz, powiadając, że go przodkowie używali białych podków w polu błękitnem,a powiada, że od Jastrzębca przodek, jako wszystkie insze podkowy niesie [...]. W hełmie ręka złota z mieczem wyniesiona, nadana od Bolesława Krzywoustego [...]". I powraca historia dzielnego Żelisława. B. Paprocki zdaje się na swych wielkich poprzedników M. Kromera oraz Miechowitę i uzupełnia, jakoby Władysławowic onego dzielnego rycerza uczynił... hetmanem koronnym? Kolejna fantazja "na potrzeby" współczesnych Autorowi potomków rodu!...
Najwięcej miejsca w swoim herbarzu B. Paprocki poświęcił Andrzejowi Taranowskiemu i jego potomkom. Dziś zupełnie postać zapomniana. A zasług jednak mnogość oddał Rzeczypospolitej, skoro czytamy, co następuje: "... który z wielkim nieprzespieczeństwem zdrowia swojego, do wiela postronnych królów i książąt od króla Augusta [Zygmunta Augusta - przyp. KN] był syłan. Był to człowiek miernego wzrostu i nauki, wszakoż przespieczności wielkiej i serca". I wymienia, gdzież to ów nie posłował: Dania, Szwecja, między Turki! Jest kilka opisanych dramatycznych epizodów z życia pana posła, jak ta: "Do Szwecyi potem jeździł, kędy był magno periculo, bo na morzu lodowatem rozerwał się z nim okręt. wiele ludzi potonęło, on z sługami swemi przeszedł po ledzie".
Najstarsze ślady w zapiskach sądowych Belinów pochodzą z 1398 r., choć inny z Autorów podaje dopiero roku 1431? Zgoda jest na zachowaną pieczęć, która pochodzi z 1447 r., a więc roku, kiedy rozpoczęły się rządy jednego z najpotężniejszych Jagiellonów, Kazimierza IV (1447-1492).
Każdy, komu bliska jest historia orężna Polski znać musi tego wyjątkowego bohatera, o którym pieśni śpiewano:
Hej tam od Krakowa,
Modra Wisła płynie,
Szemrzą fale - fale szemrzą,
Piosnki o Belinie, piosnki o Belinie,
Szemrzą fale - fale szemrzą,
Piosnki o Belinie, piosnki o Belinie,
Piosnki o Belinie
I o jego sławie,
Wyjm, Belino, swą szabelkę,
Prowadź ku Warszawie,
Wyjm, Belino, swą szabelkę,
Prowadź ku Warszawie,
Prowadź, ku Warszawie
[...]
Piosnki o Belinie
I jego ułanach -
Brzmij, piosenko ty ułańska,
Siej postrach w tyranach, Siej postrach w tyranach!
lub
do samego Wilna wjechał pan Belina -
zeskoczył z konika, szabelką zadzwonił,
Matce Ostrobramskiej nisko się pokłonił
i tak Ją serdecznie pozdrowił z ułańska. -
że błogosławiła Polsce aż do Gdańska.
Uwielbiany dowódca, "ojciec odrodzonej kawalerii" WŁADYSŁAW BELINA PRAŻMOWSKI (1888-1938). Stąd oczywiście określenie "Belinicy". Nie będę kładł tu całej biografii tego nietuzinkowego (i chyba jednak zapominanego) Bohatera czasów Wielkiej Wojny (1914-1918), oficera Legionów Polskich, tego który swą szablą wyrąbywał granice wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej, zdobywcy kochanego Wilna w 1919 r. Dość zabawnie splótł się... mój los z Beliną? W 1933 r. w Krakowie, z okazji 250 rocznicy bitwy pod Wiedniem, odbywała się na krakowskich Boniach słynna rewia kawaleryjska, którą przyjmował marszałek J. Piłsudski. Kto był wtedy prezydentem Stołecznego i Królewskiego miasta? Władysław Belina Prażmowski! Są zdjęcia. I, co? Moi uczniowie z Gimnazjum nr 50 postanowili w osobliwy sposób uczcić moje 45. urodziny? Totalnie mnie zaskoczyli, bo dokonali... przeróbki jednego z tych kadrów! I idzie sobie Marszałek i z kim rozmawia? A ze mną! Kogo usunęli? Belinę! Tylko wzrostowo nie pasuje, bo Belina na pewno nie miał moich 191 cm. Urocza pamiątka.
Płk. Wł. Belina Prażmowski |
Nie mam pewności czy kolejnym herbownym nie jest inna oficer II Rzeczypospolitej i również zdobywca Wilna, generał Lucjan Żeligowski (1865-1947). Jeśli ktoś posiada na ten temat jakieś informacje, to proszę się nią ze mną podzielić. Czyi w jakim stopniu pułkownik Belina był spokrewniony z prymasem Polski, Mikołajem Prażmowskim (1617-1673) - nie wiem tego również. A postać to ważna w historii i Kościoła i państwa. On ci to bowiem był interrexem po abdykacji i opuszczeniu kraju przez JKM Jana II Kazimierza Wazę (1648-1668). Proszę zerknąć do biografii JKM Michała Korybuta Wiśniowieckiego, jak układały się relacje między "prymasem a tronem".
Beliniacy |
Jeśli kojarzymy Belinę tylko Beliniakami, to i tak bardzo dużo. Mnie cieszy powiązanie Belinów/Belińczyków z Różycami/Porayami, z których sam się wywodzę. Proszę zobaczyć ile przy okazji podobnego szukania i pisania rodzi się resentymentów. Warto chyba grzebać w historii. A w rodzimej heraldyce na 100 %!...
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.