piątek, stycznia 08, 2016

Paleta (XVI) Lourens Alma Tadema

...i znowu mnie zaskoczyło. Pewnie, że w Internecie. Zupełne zaskoczenie? A - tak. Zwróciłem uwagę na urokliwy portret Ignacego Jana Paderewskiego. Sprawdziłem autora: Lourens Alma Tadema (1836-1912). Nazwisko! Tak, coś mi mówiło? Gdzieś je słyszałem... z czymś kojarzyłem, ale... No, właśnie - nie z malarstwem! Przecież Laurence Alma-Tadema (1865-1940). I znowu powrócił Paderewski! I już "byłem w domu". Ale, to nie jest post o politycznej działalności niezwykłej kobiety przełomu XIX i XX w. Może innym razem, przy innej okazji. "Paleta" jest poświęcona jej ojcu! Tym bardziej, że 8 stycznia przypada 180. rocznica jego urodzin.
Nie będę się rozpływał nad biografię Malarza, bo ją znam na tyle, na ile odnalazłem teraz w Internecie. Żadnego monumentalnego dzieła z historii malarstwa nie mam pod ręką. Pobieżna zerknięcie do Karola Estreichera na niewiele mi pomogło. Ale - ja "tą kreskę" znam! Mało tego: kilka reprodukcji płócien holenderskiego malarza po prostu wykorzystuję na swoich lekcjach! Są obecne. Może nie w oszałamiającym "nakładzie", ale są! Oto przykład!



Tak, czytelnicy Roberta Gravesa doskonale pamiętają tą scenę: po zabójstwie opętanego cesarza Kaliguli zbuntowani pretorianie obierają jego stryja Klaudiusza za swego władcę! Nie wiedziałem, że są dwie wersje tej sceny. Oczywiście odsyłam do doskonałej powieści "Ja, Klaudiusz". Podejrzewam jednak, że serial BBC sprzed czterdziestu laty (reż. H. Wise), nawet ze względu na doborową obsadę (m. in. Derec Jacobi - jako Klaudiusz lub John Hurt - jako Kaligula) - dzisiaj już swoją formą... "trąca myszką"?



Świat antyku, w jaki zabiera nas Lourens Alma Tadema swoimi wizjami trochę przypominają "naszego" Henryka Siemiradzkiego (1843-1903)? To nieomalże rówieśnicy! Powinienem uderzyć się w pierś i przyznać, że zbyt mało "w «Palecie»" polskich mistrzów? Poprawię się w 2016 r.! O i przypadkowo mamy jedną z noworocznych deklaracji?




Klasycystyczna wizja i maniera może wielu zniechęcić? Pewnie, że amator współczesnego malarstwa nie spojrzy na płótna Lourens Alma Tadema. "Starożytny Egipt, Grecja, Rzym - staroctwo" - burknie ów? No, jego wybór. Ale i nam nikt nie każe trwać bez końca przed płótnami jakiego bądź geniusza pędzla... Mnie trochę pochłonęło poszukiwanie dalszych i dalszych, i dalszych płócien. I za każdym kliknięciem myszki było mi mało. I pozwolę sobie przypomnieć myśl Stanisława Witkiewicza, która znalazła się na tym blogu w maju 2013 r. (w zupełnie innym cyklu - wtedy pt. "Myśli znalezione" - odc. 20):

„Z czasem, postęp elektrotechniki, czy może jeszcze innej, na jakiejś subtelniejszej, nieznanej dziś sile opartej techniki, doprowadzi do tego, że całe dobro, jakie ludzkość w sztuce zgromadziła, stanie się dostępnym dla wszystkich, wszędzie i w każdym czasie. Przenoszenie obrazów i dźwięków będzie rzeczą tak łatwą i zwykłą, że wymiana myśli, współrzędność wrażeń i wzruszeń, stanów psychicznych i uczuć, uczyni z ludzkości jakby jedną potężną duszę.  
Rozlew idei staje się coraz łatwiejszy; materialne środki przenoszenia myśli stają się po prostu częścią naszego organizmu (...). 
Z czasem więc, obrazy Velazqueza lub Rembrandta, których dziś trzeba szukać w Madrycie lub Antwerpii, będą oglądane jednocześnie na całej kuli ziemskiej – od Pekinu do Zakopanego. (...) dość będzie dotknąć jakiegoś guziczka”.






Tak więc korzystajmy z dobrodziejstwa "jakiegoś guziczka" i poddajmy się czarowi malarskich wizji malarzy, epok, stylów, tematów... Dla każdego coś się najdzie. Nie wątpię. I na tym właśnie polega potęga SZTUKI! 

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.