środa, grudnia 02, 2015

Austerlitz!...

"Wyprawiłem do ciebie pana Lebruna [Charles-François Lebrun - polityk francuski, bliski współpracownik Cesarza - przyp. KN] z pola bitwy. Zwyciężyłem wojska austriackie i posiłkowe, dowodzone przez dwóch cesarzów. Utrudziłem się cokolwiek, biwakowałem osiem dni pod gołym niebem, wśród nocy dość chłodnych. Dziś nocować będę w pałacu Kaunitza [ Wenzel Anton von Kaunitz - dyplomata cesarski, kanclerz trzech cesarzy: Marii Teresy, Józefa II i Leopolda II - przyp. KN], gdzie spodziewam się spocząć dwie lub trzy godziny. Wojsko posiłkowe nie tylko jest pobite, ale nawet zniesion. Ściskam cię. Napoleon"*- tak pisał 12 frimaire'a roku XIV, czyli 3 grudnia 1805 r. Napoleon Bonaparte spod Austerlitz. Dzień wcześniej pod tą czeską miejscowością (czes. Slavkov u Brna)  rozgromił połączone siły Franciszka II i Aleksandra I. "Bitwa trzech Cesarzy / auch die Drei-Kaiser-Schlacht" zapisała się złotymi zgłoskami w panteonie sławy Napoleona I i całej epoki. 2 grudnia 1805 r., to dzień największego triumfu oręża francuskiego i geniuszu Cesarza!...


Kiedy ogląda się sam tylko mapę bitwy - od nazwisk francuskich dowódców robi się słodko? To nieomal "poczet dowódczej kadry" Cesarza, m. in.: Jean Baptiste Bernadotte, Joachim Murat, Jean-de-Dieu Soult, Jean Lannes, Nicolas Charles Oudinot czy Louis Nicolas Davout! Po drugiej stronie też nazwiska, które budzą respekt: Michaił Kutuzow, Piotr Bagration, ba! wlk. ks. Konstanty (tak, ten sam, który umykał z Belwederu w nocy listopadowe w damskiej bieliźnie!).
"Zakończymy tę wojnę uderzeniem gromu!" - uwielbiam te krwiście dosadne zdania. "Nasze dywizje zbierały się po cichu w tę jasną i dotkliwie zimną noc. W celu zmylenia przeciwnika żołnierze rozpalali ogniska, które zostawiali za sobą" - wspominał generał Paul Charles François Adrien Henri Dieudonné  Thiébault. Zbyt wielka pewność siebie połączonego sztabu cesarsko-rosyjskiego miała okazać się zgubna. Wspaniałe armie czekało porządne lanie! 

Przegrany nr 1 - car Aleksander I
"W poniedziałek 2 grudnia 1805 roku o czwartej nad ranem wojska francuskie zajęły pozycje wyjściowe na polu bitwy [...], w większości nie zauważone przez przeciwnika, gdyż nisko położony teren spowijała gęsta mgła"** - czytamy w biografii Cesarza, autorstwa A. Robertsa. Tym razem pogoda miała przyjść w sukurs napoleońskim orłom? Mgła okazała się doskonałym kamuflażem! To w tej książce (patrz "Przeczytania..." odc. 86) znajdujemy taką ciekawą dygresję na temat planowania batalii: "...Napoleon pod wpływem zmieniających się okoliczności nieustannie zmieniał plany bitewne, bywały również i takie przypadki, że bitwa potoczyła się zgodnie z jego zamiarami, i Austerlitz do nich należało"**. Pamiętam brytyjski film dokumentalny o bitwie z 2 XII 1805 r. i pewien historyk wyraził marzenie, że bardzo chciałby zobaczyć, jak Napoleon pochylał się nad mapami i układa przewidywalny plan bitwy. Sam z chęcią zaglądałbym Cesarzowi zza ramienia...
Jaki nastrój gościł w sercu "Małego Kaprala"? Dwa dni przed starciem napisał list do lisa francuskiej dyplomacji! Charles-Maurice de Talleyrand-Périgord czytał m. in. "Niech Pan sam będzie spokojny, znajduję się w silnym położeniu i żałuję tylko niepotrzebnego prawie rozlewu krwi, którą kosztować będzie bitwa... Napisz Pan do domu, biwakuję od czterech dni w obozie grenadierów i piszę tylko na kolanie, dlatego też nie mogę wysyłać dużo listów"***.
Chciałoby się zobaczyć atak generała Louis de Saint-Hilaire! Jak Jean-de-Dieu Soult rozdaje swym wojakom kolejną porcję koniaku (zmilczę ilość) i rzuca ich do śmiertelnej walki! Tak zapalczywej, że jak czytamy w biografii A. Robertsa: "W zaciekłej walce, która się wywiązała, wzięto bardzo niewielu jeńców i praktycznie żaden ranny nie pozostał przy życiu".
W trakcie  bitwy coś i ktoś bardzo obruszył Cesarza, skoro wykrzyknął do niego: "Może byś lepiej trzymał język na wodzy, dzikusie?"**. Chodzi o pewnego mameluka, który obiecał przynieść... głowę wielkiego księcia Konstantego - o ile ten byłby usieczon! Tu warto dodać, że to żołnierze carskiego brata odebrali Francuzom (pułkowi Józefa Bonaparte!) pułkowego orła. Cesarz, już po bitwie, wpadł w szał, a jeden ze świadków zdarzenia nie omieszkał zapisać: "Muszę przyznać, że cierpła mi skóra. Zlałem się zimnym potem i czasami z oczu popłynęły mi łzy"**. 
Chciałoby się zobaczyć bezradność Michaiła Kutuzowa, kiedy "...z przerażeniem obserwował, jak 24 tysiące Francuzów uderza na 12 tysięcy żołnierzy koalicji, będących jeszcze na Wzgórzach Prackich"***. Francuzi parli! Aż wyparli Rosjan i ich aliantów!

Przegrany nr 2 - cesarz rzymski narodu niemieckiego Franciszek II (I)
"ŻOŁNIERZE! JESTEM Z WAS ZADOWOLONY. ZWIJCIE SWE DZIECI MYM IMIENIEM, A JEŚLI KTÓRE Z NICH OKAŻE SIĘ NAS GODNYM, TO PRZEKAŻĘ MU SWĄ WŁASNOŚĆ I OGŁOSZĘ GO MOIM NASTĘPCĄ".
"Proszę powiedzieć papieżowi, że mam oczy otwarte, proszę powiedzieć mu, że jestem Karolem Wielkim, mieczem kościoła, jego cesarzem i chcę, by mnie jako takiego traktowano"*** - powiecie, to zły cytat? Że Napoleon wypowiedział to zdanie rok przed walkami o jakąś nieznaną nikomu morawską wieś Pratzen? O! i słowa skierowane do Piusa VII, a nie do Franciszka II czy Aleksandra I. Ale to właśnie było i po Pratzen, i po Austerlitz! Jak to określił inny biograf Cesarza, z którego książki zaczerpnąłem to zdanie: "...Habsburg i rewolucja nie mogli rządzić obok siebie. Austerlitz rozstrzygnęło po raz drugi ten spór. Teraz nastręczała się możliwość ponownego złączenia zmartwychwstałej Europy Karola Wielkiego"***. Pewnie wielu zrobiłoby wielkie oczy odnajdując dalej wzmiankę o... duchu "ku zjednoczeniu Europy"? "Stosownie do własnej przeszłości był Napoleon zmuszony stworzyć te Stany Zjednoczone przemocą"***.
Cesarz nie omylił się: "ŻOŁNIERZE! JESTEŚCIE NAJWSPANIALSZYMI WOJOWNIKAMI ŚWIATA. WSPOMNIENIE TEGO DNIA I WASZYCH CZYNÓW NIGDY NIE PRZEMINIE! ZA TYSIĄC WIEKÓW, DOPÓKI OPISYWANE BĘDĄ DZIEJE WSZECHŚWIATA, BĘDZIE SIĘ MÓWIĆ, ŻE ARMIA ROSYJSKA LICZĄCA 76 TYSIĘCY LUDZI, NAJĘTA ZA PIENIĄDZE ANGLII, ZOSTAŁA PRZEZ WAS ZNISZCZONA NA RÓWNINIE POD OŁOMUŃCEM". Nie wiem, co będzie za tysiąc wieków, ale od bitwy pod Austerlitz mija równe 210 lat i duch wojny nie zgasł z ostatnim strzałem. Jest to jedno najcudowniejsze zdanie Napoleona: "ŻOŁNIERZE... WYSTARCZY, JEŚLI POWIECIE: BRAŁEM UDZIAŁ W BITWIE POD AUSTERLITZ, I WSZYSCY OD RAZU POWIEDZĄ - OTO BOHATER"****.


Że nie podaję drobiazgowego opisu walki? Tylko jakieś skorupki z całości? Wiem. Żeby zatrzeć ewentualny zgrzyt zacytuję fragment raportu, które autorem był generał Augustin Daniel  Belliard: "Wszystkie oddziały, wszyscy oficerowie prześcigali się w brawurze, poświęceniu i gorliwości. Przy każdym ataku po tysiąckroć powtarzano okrzyk: «Niech żyje Cesarz!». [...] W czasie całej bitwy książę znajdował się w pierwszym szeregu, wydawał rozkazy i narażał się na największe niebezpieczeństwo. Rannych zostało pięciu oficerów jego sztabu [...]"*****. Tym księciem był cesarski szwagier, J. Murat! I niech tak będzie. To pisanie ma budzić zainteresowanie, popychać ku szukaniu ciągu dalszego i dopełniać to i owo. Dlatego podaję literaturę. Skromną? Nie gińmy pod ciężarem bibliografii - nie o to przecież chodzi. Na zamknięcie (niedomkniętego?) postu cytat z radzieckiego historyka: "Austerlitz nie było zwyczajną bitwą, niechby nawet istotną dla przebiegu i wyniku całej kampanii. Było to coś więcej niż decydująca batalia, która zaważyła na późniejszym rozwoju wojny. Było to starcie dwóch światów, sprawdzian siły i przewagi każdego z nich na polu walki"****. O!... A jakby tego było mało, to proszę jeszcze taką opinię: "Bitwa była podręcznikowym przykładem, jak unicestwić wroga atakującego przeważającymi siłami. Austerlitz przebiegła dokładnie tak, jak je zaplanował Napoleon - wręcz jakby według z góry napisanego przez niego scenariusza. Do końca życia uważać miał on Austerlitz za swoje największe zwycięstwo"******.

* "Listy Napoleona i Józefiny", Wydawnictwo Poznańskie, tłum. A. Rogalski, Poznań 2015
** A. Roberts "Napoleon Wielki", Wydawnictwo Magnum, tłum. M. i T. Fiedorek oraz J. Włodarczyk, Warszawa 2014
*** E. Ludwig "Napoleon", Książka i Wiedza, tłum. L. Staff, Warszawa 1958
**** A. Manfred "Napoleon Bonaparte", PWN, tłum. A. Szymański, Warszawa 1982
***** J. Tulard, Murat, Wydawnictwo Finna, tłum. A. Rapicka i Ch. Staff, Gdańsk 2002
****** J. G. Gallaher "Żelazny Marszałek. biografia M. L. Davouta", tłum. W. Chrzanowski, Wydawnictwo Finna, Gdańsk 2000

Brak komentarzy: