poniedziałek, listopada 02, 2015

Spotkanie z Pegazem (60) Adam Mickiewicz "Dziady" cz. II (fragmenty)

Guślarz... 
Fragmenty wydarte  z całości. Tu nie ma, co deliberować. To trzeba czytać, być obecnym w tej ponurej kaplicy i poddać się magii wyjątkowego obrzędu. Czas Dziadów! Czas spotkania żywych i umarłych. 
Halloween - nie! Amerykanizacja! Dziady - nie! Że trąca pogaństwem?  To, co nam pozostaje?... Zaduma/modlitwa (niepotrzebne skreślić)?... Adam Mickiewicz (1798-1855)? Neopogaństwo się szerzy? To dziedzictwo naszej kresowej kultury!

Kazimierz Opaliński w roli Guślarza - pamiętna adaptacja K. Dejmka (1967)

Trzeba wracać do tych niezwykłych strof. Choćby dlatego, że wywracały ówczesne pojmowanie poezji. Romantyzm oddychał innym wiatrem! Jeśli ktoś wzrasta i wzdyma się, bo nigdy nie czytał... bo zna z opracowań... bo bez tego ma "mgr" przed nazwiskiem (lub nawet "dr"), to składam wyrazy współczucia.

Czas odemknąć drzwi kaplicy.
Zapalcie lampy i świécy.
Przeszła północ, kogut pieje,
Skończona straszna ofiara,
Czas przypomnieć ojców dzieje.
Stójcie...


[...] 

Dalej wy z najcięższym duchem,
Coście do tego padołu
Przykuci zbrodni łańcuchem
Z ciałem i duszą pospołu.
Choć zgon lepiankę rozkruszy,
Choć was anioł śmierci woła,
Żywot z cielesnej katuszy
Dotąd wydrzeć się nie zdoła.
Jeżeli karę tak srogą
Ludzie nieco zwolnić mogą
I zbawić piekielnej jamy,
Której jesteście tak blisko:
Was wzywamy, zaklinamy
Przez żywioł wasz, przez ognisko!


[...]

Wszelki duch! jakaż potwora!
Widzicie w oknie upiora?
Jak kość na polu wybladły;
Patrzcie! patrzcie, jakie lice!
W gębie dym i błyskawice,
Oczy na głowę wysiadły,
Świecą jak węgle w popiele.
Włos rozczochrany na czele.
A jak suchy snop cierniowy
Płonąc miotłę ognia ciska,
Tak od potępieńca głowy
Z trzaskiem sypią się iskrzyska.


[...]

Podajcie mi, przyjaciele,
Ten wianek na koniec laski.
Zapalam święcone ziele,
W górę dymy, w górę blaski!


[...]

Teraz wy, pośrednie duchy,
Coście u tego padołu
Ciemnoty i zawieruchy
Żyłyście z ludźmi pospołu;
Lecz, od ludzkiej wolne skazy,
Żyłyście nie nam, nie światu,
Jako te cząbry i ślazy,
Ni z nich owocu, ni kwiatu.
Ani się ukarmi zwierzę,
Ani się człowiek ubierze;
Lecz w wonne skręcone wianki
Na ścianie wiszą wysoko.
Tak wysoko, o ziemianki,
Była wasza pierś i oko!
Która dotąd z czystym skrzydłem
Niebieskiej nie przeszła bramy,
Was tym światłem i kadzidłem
Zapraszamy, zaklinamy.


[...]

Duszo przeklęta czy błoga,
Opuszczaj święte obrzędy!
Oto roztwarta podłoga,
Kędy wszedłeś, wychodź tędy.
Bo cię przeklnę w imię Boga...



25 listopada przypadnie 160 rocznica śmierci Wieszcza. Można-że nie pamiętać? Narodowa przyzwoitość sama wyciska z ust odpowiedź: N I E !  Zawłaszczanie Adama Mickiewicza nie skończyło się. Białoruska przewodniczka, kilka lat temu, w programie dla TVP skazała: "Adam Mickiewicz eto wielikij białoruskich poet. On toże pisał po polsku". Jakoś nikt z tego powodu nie rwał szat, ani na ubitą nie wyzywał ziemię? Piszący ten blog skoligacony jest z dwoma rodami na Litwie, których brzmienie nazwisk (a nie stopień pokrewieństwa) jakoś bardzo znajomo brzmiące: Wereszczako i Mickiewicz. 

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.