wtorek, sierpnia 25, 2015
Rok 1920 - część IV - prasa
Chmury, które nadciągały od Wschodu niosły zagrożenie, które mogło zakończyć się katastrofą. Młodej Rzeczypospolitej groziła zagłada. Na oczach Europy po raz kolejny miała Polonia zniknąć? Lord Edgard d'Abernon notował w tym ciężkim okresie: "Bolszewicy zbliżają się ciągle, jednak armia polska wykazuje pewne postępy w organizowaniu wzmocnionego oporu. Przedsięwzięto energiczne środki w celu wyplenienia maruderów i dezerterów". Tak, łamała się dyscyplina, strach paraliżował! Jeśli nawet oficerowie potrafili nie sprostać ciężarowi obowiązku?... Nie czarujmy się - w murze, który miał zatrzymać "czerwony potop" były dziury. Nie każdy widział się w roli Leonidasa. Nie wiem czy istnieje dostępna publikacja (proszę o podpowiedź) na temat sądów doraźnych czasów wojny polsko-sowieckiej.
- Niech kobiety polskie, aby mężom swym, braciom, synom czy narzeczonym umożliwić wstąpienie do armii, powstrzymają się od wydatków na kosztowne dziś stroje. Za cenę jednej modnej szaty kobiecej można dziś umundurować kilku ochotników, w zamian nie tyle wygodnych, ile kosztownych pantofelków buty żołnierskie, za jeden kapelusz kobiecy pewnie setki głów żołnierskich osłonić można. ("Kurier Poranny" - Warszawa - 31 VIII 1920 r.)
- Obyś nie żałował, gdy gardło ci ściśnie brutalna ręka bolszewizmu. Obyś nie płakał, jęcząc w strasznej niewoli, że zaniedbałeś obowiązku. Obyś nie przeklinał siebie za ślepotę, zniewieściałość i bezgraniczną głupotę. Już Moskal drzwiami twojemi targa! Jeszcze możesz schwycić za karabin! Jeszcze możesz podpisać Pożyczkę Odrodzenia! ("Dziennik Bydgoski" - Bydgoszcz - 4 VIII 1920 r.)
- W miejscowościach zajętych przez najazd bolszewicki Polska Partia Socjalistyczna musi prowadzić politykę wrogą okupacji i najazdowi. W miejscowościach tych PPS staje się organizacją tajną. Nie bierze ona udziału w bolszewickich rządach, nie wchodzi w żaden kompromis z narzuocnemi przez najazd władzami, bojkotuje instytucje opierające się na cudzoziemskich bagnetach. ("Robotnik" - Warszawa - 5 VIII 1029 r.)
- Wyjechał na front pierwszy pociąg z żywnością zebraną staraniem Czerwonego Krzyża dla żołnierzy pułków pomorskich. Szesnaście wagonów wiozło dla bohaterskich żołnierzy rozmaite dary, by im dać dowód, że pamiętamy o nich, Wysłano żywe krowy, owce, świnie, gęsi, indyki, kury mąkę, kaszę, groch, kartofle, owies, żyto, jaja, pierniki, papierosy. ("Dziennik Bydgoski" - Bydgoszcz - 5 VIII 1920 r.)
- W Dzikowie pod Tarnobrzegiem hr. Zdzisław Tarnowski ogłosił, że własnym kosztem wyekwipuje o dostawi do wojska 50 ochotników, wśród nich 12 kawalerzystów z końmi. Jaki pierwszy żołnierz zwerbowanego przez ojca oddziału stanął drugi z rzędu, 17-letni jego syn. Pospieszyli za ogłoszeniem oficjaliści majątku i synowie służby tudzież młodzi włościanie z dóbr dzikowskich. ("Kurier Polski" - Warszawa - 6 VIII 1920 r.)
- Niech serca nie warzy zwątpienie i małoduszność - bo dopóki tętni w duszy polskiej wiara w opiekę bożą i prawdziwy patriotyzm, nie masz takiej siły, która by nas złamać mogła. ("Kurier Warszawski" - Warszawa - 7 VIII 1920 r.)
- Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej wydało rozporządzenie zabraniające rozrywek kabaretowych i zabaw tanecznych tak publicznych, jak i prywatnych, wreszcie koncertów po restauracjach i kawiarniach. ("Dziennik Bydgoski" - Bydgoszcz - 10 VIII 1920 r.)
- Rząd Sowietów pragnie zyskać na czasie, pragnie zdobyć Warszawę i w Warszawie zwyciężonej warunku pokoju podyktować. Lud polski pokoju hańbiącego nie przyjmie. Bronić się będzie do ostatka. ("Kurier Polski" - Warszawa - 11 VIII 1920 r.)
- Do Mińska wyjechała polska delegacja na rozmowy pokojowe z bolszewikami. Na czele delegacji stoi sekretarz stanu Ministerstwa spraw Zagranicznych poseł Jan Dąbski [...]. Skład delegacji wyruszył wprost, szosą na Siedlce. Przybycie delegacji do Mińska przewidziane jest na przełomie 16 bm. ("Kurier Polski" - Warszawa - 14 VIII 1920 r.)
Trzeba było ogromne siły i determinacji, aby pod brzemieniem wydarzeń nie ulec złamaniu, jak źdźbło trawy. Tym bardziej, że sojusznicy podszyci byli takimi wnioskami: "Bitwa opiera się na oporze przyczółka mostowego Warszawy, czy raczej oddziałów, które będą go bronić, i choć stan materialny i moralny tych oddziałów znacznie się podniósł, ich wrażliwość jest tak zwodnicza, iż niepodobna twierdzić, że wytrzymają. Ale tego się spodziewam i wierzę w powodzenie". Tak pisał generał Maxime Weygand do marszałka Ferdinanda Focha. Raczej pozytywnie określił następujący stan rzeczy: "Armia polska, dowodzona przez Polaka, może i powinna ocalić Polskę". Raczej krytycznie oceniał miejsce i rolę Józefa Piłsudskiego. Bo jak odczytać takie spostrzeżenie: "Pominąwszy całą kwestię niekompetencji, doświadczenie tych ostatnich tygodni wykazało, że Naczelnik Państwa nie może pełnić jednocześnie tej szczególnie dzisiaj absorbującej funkcji politycznej i funkcji rzeczywistego dowódcy armii". Jest po stronie Weyganda słuszność? Odpowiedzmy sobie sami.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.