sobota, sierpnia 22, 2015
Rok 1920 - część III - głosy...
Wojna polsko-bolszewicka n i g d y nie została formalnie wypowiedziana. Sprawa granicy wschodniej od listopada 1918 r. była kwestią "otwartą"? Pewnie, że nie bez znaczenia była fakt "etnicznego pochodzenia" Naczelnika Państwa, Józefa Piłsudskiego. Ten kresowy syn miał swoją wizję federacyjnego ułożenia tego, co miało się wykluć na Wschodzie. Cel był ambitny: stworzyć blok państw, który raz na zawsze oddzielałby Polskę od Rosji (bez względu na jej barwę). Plany Piłsudskiego były ostro atakowane i to nie tylko na Wschodzie, ale i w Wersalu. Zupełnie inaczej na sprawy zapatrywał się Roman Dmowski. Plany inkorporacyjne szefa Narodowej Demokracji rozmijały się w szczegółach z tym, co planował Naczelnik Państwa. Krótko mówiąc "pan Roman" nie rozumiał specyfiki wschodnich Kresów.
Niech tych kilka wypowiedzi przypomni nam w jakich okolicznościach rodziła się Rzeczpospolita. Przeciętny Polak w listopadzie 1918 r. nie wyobrażał sobie innych granic, jak te, które były przed I rozbiorem Rzeczypospolitej Obojga Narodów, czyli w 1772 r. Proszę się nie dziwić, kiedy pada ta właśnie data. Powrót do końca XVIII w., to nie była tylko mrzonka, czy fanaberia, a zwykła nieznajomość realiów, które dziedziczono po XIX stuleciu - wieku budzącego świadomość narodową! Powrotu do kształtu państwa sprzed rozbiorów nie mogło być.
Niech tych kilka wypowiedzi przypomni nam w jakich okolicznościach rodziła się Rzeczpospolita. Przeciętny Polak w listopadzie 1918 r. nie wyobrażał sobie innych granic, jak te, które były przed I rozbiorem Rzeczypospolitej Obojga Narodów, czyli w 1772 r. Proszę się nie dziwić, kiedy pada ta właśnie data. Powrót do końca XVIII w., to nie była tylko mrzonka, czy fanaberia, a zwykła nieznajomość realiów, które dziedziczono po XIX stuleciu - wieku budzącego świadomość narodową! Powrotu do kształtu państwa sprzed rozbiorów nie mogło być.
Głosy, które tu się rozlegną były wypowiedziane w różnych momentach, okolicznościach między 1919, a 1920 r.
- Federacja to jest słabość, a nie siła, zwłaszcza jak się nie ma z kim federować. Bo w jakiekolwiek państwo wkroicie Litwę w granicach historycznych, to kto tam będzie rządził tą Litwą, z kim się będziemy federowali? Przecież nie można sobie wyobrazić kraju w europie, w którym by panowała większa kasza [...]. Jeżeli to państwo ma mieć jeden sejm i jeden rząd, to obszar jego musi być możliwie największy, ale nie może przekraczać takich granic, w których by ten sejm przestał być narodowym sejmem polskim, bo inaczej to państwo przestanie być państwem polskim i przestanie mieć myśl i politykę polską [...]. (Roman Dmowski na posiedzeniu Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu 2 III 1919 r.)
- I nie łudźcie się, moi panowie [tj. posłowie Sejmu Ustawodawczego - przyp. KN], że Wschód zadowoli się jakimś okruchem stosowania zasad Wilsona. Nie! Nie! Wielkość tej rewolucji, cała uderzająca po prostu szybkość upadku caratu polega przecież nie na niczym innym, jak na pragnieniu Wschodu, aby ukonstytuować się także narodowo. (Ignacy Daszyński na posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego 21 V 1919 r. )
- Punktem wyjścia i podstawą naszych rewindykacji na wschodzie Polski jest rok 1772. [...] Co się tyczy kwestii federacji, to o ile skutkiem zbiegu okoliczności dziś przewidzieć się nie dających okazałaby się możliwość przyłączenia do Polski całego lub niewiele zmniejszonego terytorium dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego, to wskazanym by było złączenie tego terytorium z Polską za pomocą unii czy federacji. (Projekt instrukcji dla szefów placówek dyplomatycznych, Paryż dnia 7 VII 1919 r.)
- Straż Kresowa popiera też wśród mas rusińskich świadomość odrębności narodowej przeciw tendencjom rusofilskim. Agitacja denikinowska jest dla nas groźniejszym zjawiskiem na Wołyniu. Petlura i idea Ukrainy nie przedstawia dla nas poważniejszego niebezpieczeństwa, jest bowiem pozbawiona popularności. Toteż walka ze wszystkim, co r o s y j s k i e , jest jednym z najpotężniejszych środków w naszym ręku i najprościej prowadzi do celu. (Antoni Zalewski - z memoriału w sprawie położeniu na Wołyniu, Kowel 18 X 1919 r. )
- Francja znajduje się co do Rosji w delikatniejszym od Anglii położeniu. Trzyma się wprawdzie deklaracji Kiereńskiego co do zupełnej niepodległości Polski, lecz nie śmie przeczyć tutejszym Rosjanom, gdy oni niepodległość tylko do granic tak zwanej Kongresówki ograniczyć zamierzają. (Gen. Tadeusz Rozwadowski)
- On [gen. St. Szeptycki - przyp. KN] jest tego zdania, że musimy za wszelką cenę dążyć do szybkiego zakończenia wojny, przynajmniej z bolszewikami. Mówił nawet, że jeżeli Sejm tej sytuacji nie rozumie, to Ty powinieneś ogłosić dyktaturę i samemu sprawę zdecydować. (Walery Sławek w liście do Józefa Piłsudskiego, Wilno 2 XI 1919 r.)
- Polska, jeżeli chce być silną nie na uroczystościach, nie przy kielichu wina, lecz w codziennej pracy, w codziennym życiu, w codziennych wspólnych kłopotach, w codziennym słuchaniu ogólnych i zjednoczonych praw, Polska musi być zjednoczona i Polska musi być jednością. (Naczelnik Państwa Józef Piłsudski z przemówienia w Lublinie 11 I 1920r.)
- ...nasi i wasi wrogowie oszukują was, kiedy zapewniają, że rosyjski rząd radziecki chce zaprowadzić komunizm na ziemi polskiej przy pomocy bagnetów rosyjskich czerwonoarmistów. Ustrój komunistyczny możliwy jest tylko tam, gdzie olbrzymia większość mas pracujących przejęła się myślą konieczności zbudowania go własnymi siłami. (z odezwy Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad do narodu polskiego, Moskwa 2 II 1920 r.)
- Rosja radziecka - jedyny prawdziwy i bezinteresowny przyjaciel narodów niedostatecznie silnych, których niezależny byt narażony jest stale na niebezpieczeństwa, nie zagraża istnieniu i rozwojowi żadnego z narodów, które uprzednio były uciskane przez carat rosyjski. (z noty komisarza spraw zagranicznych Gieorgija Cziczerina, Moskwa 6 III 1920 r.)
- W razie osiągnięcia przy pertraktacjach z Rosją granicy z roku 1772, Polska sama obmyśli sposób porozumienia się z ludnością co do swobodnego wypowiedzenia się o przynależności państwowej. ( premier rządu polskiego Leopold Skulski, z posiedzenia Rady Ministrów, Warszawa 8 III 1920 r.)
- O ile z myślą polskości Wilna, Grodna, a nawet może i Mińska tutejsze koła rządowe zdają się dziś godzić, o tyle wszystkie terytoria dalej na wschód położone, w szczególności zaś kresy ukraińskie, nie przestają być, w ich mniemaniu, jako przedmiot naszych bezpośrednich czy pośrednich rewindykacji nieuniknionym zarzewiem przyszłego konfliktu polsko-rosyjskiego. ( poseł polski w Paryżu Maurycy hrabia Zamoyski, Paryż 18 III 1920 r.)
- ...działalność pokojowa, której chce poświęcić się Rosja, wymaga [...] zaprzestania skierowanych przeciw niej napaści jej wrogów, z których część, niestety, nie złożyła jeszcze oręża. Polska wciąż jeszcze prowadzi wojnę przeciwko Rosyjskiej i Ukraińskiej Republice Radzieckiej, zakłócając w ten sposób ich działalność pokojową [...]. Nie możemy nie zwrócić uwagi na to, że Rząd Polski tylko niewolniczo naśladuje sposób postępowania niemieckiego rządu kajzerowskiego z czasów Brześcia Litewskiego, pomimo że Rosja dzisiejsza nie jest już Rosją owych czasów. (z noty komisarza spraw zagranicznych Gieorgija Cziczerina, Moskwa 8 IV 1920 r.)
- ...Rosji obecnie nie znamy. Jest dziś republika sowietów i nie wiemy, co się z Rosją stanie, nie wiemy, jakie będą stosunki rosyjskie, ale wiemy, że to, co się nam należy, to powinno do nas należeć i przede wszystkim tym się zająć powinniśmy, ponieważ mamy swoje państwo, szczególnie jeżeli się w takich warunkach gospodarczych i finansowych, w jakich my jesteśmy. (Stanisław Głąbiński na posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego 23 IV 1920 r.)
- Wojna ta powstała na gruzach caratu i została Polsce narzucona przed półtora rokiem w celu obrony niepodległości. Można powiedzieć śmiało, że jest ona następstwem zdarzeń na wschodzie, które wywołała rewolucja rosyjska. (Ignacy Daszyński na posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego 24 IV 1920 r. )
- Z Rosją bolszewicką wojnę prowadzić będziemy. Bolszewia musi być rozbita, bolszewików nie dopuścimy do nas. Rosję całą należy rozczłonkować, aby dawne wielkie imperium zostało podzielone na szereg państw. Takie rozwiązanie jest nam potrzebne dla całości naszego bytu politycznego i uważam, iż takie rozwiązanie problemu wschodniego może być jedynie tylko wskazane dla państwa polskiego. (Józef Zagórski na posiedzeniu Sejmu Ustawodawczego 27 IV 1920 r. )
Nie przypadkowo "urywam" ten wybór na końcu kwietnia 1920 r. Właśnie ruszyła ofensywa na Kijów! Za kilka dni rozentuzjazmowany tłum w Warszawie będzie odprzęgał konie z powozu Naczelnika Państwa i sam go pociągnie! Przeraża hipokryzja bijąca z not Cziczerina i W. C. K. W. R. Odrzucano m. in. polskie sugestie (np. co do wyznaczenia Borysławia na miejsce rokowań) dyplomatyczne, mamiono propagandową sieczką, a z drugiej strony szykowano inwazję z dwóch kierunków. Swoiście pojęte prawo do... samostanowienia dawnych narodów imperium carów. A tak naprawdę nic innego, jak "zbieranie ziem ruskich"!
PS: Zainteresowanych pogłębieniem i uzupełnianiem analizy źródeł tego okresu odsyłam do dwóch prac zbiorowych, które tu wykorzystywałam: "Powstanie II Rzeczypospolitej. Wybór dokumentów 1866-1925" pod redakcją H. Janowskiej i T. Jędruszaka (Warszawa 1981) o raz "Rok 1920. wojna polsko-radziecka we wspomnieniach i innych dokumentach" wybrał i opracował J. Borkowski (Warszawa 1990).
Bardzo ciekawy post. Sama się nad tym zastanawiam, co by było gdyby. 'Specyfika Kresów' - jest chyba dobrym sformułowaniem. Zastanawia mnie to, czy można było uniknąć Wołynia? Czy \rację miał Piłsudski czy Dmowski? Tylko że musimy pamiętać, iż ówczesne Kresy były wielonarodowościowe.
OdpowiedzUsuńDalej, mamy zaogniającą się sprawę na Ukrainie? Jak historia ma się do tego co jest teraz?
To są pytania konkretne na przykład dla osoby takiej jak ja, mieszkającej 50 km od granicy. Jeszcze stoją pomniki walczących AK I UPA. I chodzi o to, żeby nienawiść się nie odrodziła.
Ja nie wiem. I podziwiam polityków szafujących gotowymi rozwiązaniami. Znają chyba wyroki Opatrzności.
Historia kresów (jakie by one nie były) są zwykle zagmatwane. I nie jednoznaczne. Sam jestem skoligacony z rodzinami o rodowodzie tatarskim, łotewskim, ruskim, litewskim, niemieckim. Krewni walczyli w 1863 i 1944 o te same wileńskie Kresy! Jedni "służyli pod" carem Mikołajem II, inni byli u Kiereńskiego, a jeszcze inni oddali się bolszewii! Moi bezpośredni przodkowie wywodzili się ze szlachty litewskiej, pierwotnie wywodzącej spod Połocka (prawdopodobnie w czasie wojen Batorego wywalczyli sobie szlachectwo, z czego wylegitymowali się za cara Aleksandra II).
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne: trzeba bardzo delikatnie poruszać dookoła kresowych zaszłości. Pozostawienie pewnych spraw politykom uważam za poważne zagrożenie. Dość "endeckie myślenie" popsuło stosunków na Kresach po 1918 r.
Ale to myślenie snów jest odnawiane i sączone ludziom. Wystarczy poczytać facebooka.
OdpowiedzUsuńPrzykre i smutne. Często za tymi idzie bezgraniczna nie wiedza!
OdpowiedzUsuńDobrze więc, że powstają oświecające ludzi blogi.
OdpowiedzUsuńJa tam Ciebie czytam regularnie.
Ja bym tam zaraz za oświecanie nie brał się. Ale miło mi, jeśli jestem czytany. Smutne, kiedy w polityczne dysputy wykorzystuje się historię. Ale tak już jest nad Wisłą... To, co powinno jednoczyć - też dzieli.
OdpowiedzUsuń