środa, kwietnia 08, 2015
Droga do Appomattox...
"Szanowny Panie Generale,
wydarzenia ostatnich dni musiały Pana przekonać o beznadziejności dalszego oporu ze strony Armii Północnej Wirginii. Takiego jestem zdania i dlatego poczytuje sobie za obowiązek zdjąć z siebie odpowiedzialność za dalszy rozlew krwi. niniejszym zwracam się do Pana z prośbą o poddanie części Armii Konfederacji, którą określa się mianem Armii Północnej Wirginii.
Z wyrazami szacunku, Pański uniżony sługa
Generał U.S. Grant
naczelny dowódca
Armii Stanów Zjednoczonych".
Adresatem tego list był generał Robert Edward Lee. Otrzymał go równe 150. lat temu, 6 kwietnia 1865 r. Odpowiedź dotarła do generała Ulyssesa Simpsona Granta następnego dnia:
informuję, że otrzymałem Pańską dzisiejszą wiadomość. Nie podzielam Pańskiego poglądu o beznadziejności dalszego oporu ze strony Armii Północnej Wirginii, wszelako, podobnie jak Panu, również mnie zależy na uniknięciu niepotrzebnego rozlewu krwi. Zanim jednak rozważę Pańską propozycję, chciałbym prosić o przedstawienie warunków ewentualnej kapitulacji.
Generał R. E. Lee".
Ile w tej korespondencji kurtuazji. Myślałby kto, że Szanowni Panowie Generałowie spotkali się na wspólnym polowaniu i umawiają się gdzie zorganizują piknik? Krwawa rzeź Amerykanów (największa w historii ich państwa) trwała od 1861 r., rozpalał umysły, pociągała za sobą śmierć dziesiątków tysięcy po obu walczących stronach, kalectwo, głód, poniewierkę. Gniew zwycięzców masakrował romantyczne Dixi? Do dziś lepiej w pewnych południowych stanach nie wymieniać nazwiska generała Williama Tecumseha Shermana...
8 kwietnia wysłano do konfederackiego/rebelianckiego sztabu:
"Do Generała Roberta E. Lee, Dowódcy Armii skonfederowanych Stanów Ameryki:
Informuję, że dotarła do mnie Pańska wczorajsza odpowiedź na mój list z tego samego dnia, w której pyta Pan o warunki przyjęcia przeze mnie kapitulacji Armii Północnej wirginii. W odpowiedzi pragnę Pana zapewnić, że zawarcie rozejmu jest moim głębokim pragnieniem i dlatego stawiam tylko jeden warunek, mianowicie, że wszyscy oficerowie, którzy złożą broń, nie będą mogli brać udziału w walce zbrojnej przeciw Rządowi Stanów Zjednoczonych do czasu oficjalnej wymiany jeńców. Jestem gotów spotkać się z Panem, ewentualnie wyznaczyć oficerów, którzy spotkają się z wyznaczonymi przez Pana oficerami, we wskazanym przez Pana miejscu w celu uzgodnienia ostatecznych warunków przyjęcia kapitulacji Armii Północnej Wirginii.
Generał U.S. Grant".
Odpowiedź, a jakże, nastąpiła tego samego dnia:
"Szanowny Panie Generale,
Pańska dzisiejsza wiadomość dotarła do mnie o późnej godzinie. We wczorajszym liście nie proponowałem kapitulacji Armii Północnej Wirginii, a jedynie pytałem o Pańskie warunki. Prawdę powiedziawszy, nie uważam, aby obecna sytuacja wymuszała poddanie armii; ponieważ jednak powinniśmy wspólnie dążyć do przywrócenia pokoju, zależało mi na tym, aby wiedzieć, czy Pańska propozycja przybliża nas do tego celu. Wobec powyższego nie mogę się z Panem spotkać po to, by poddać Armię Północnej Wirginii; wszelako jeżeli Pańska propozycja dotyczy sił zbrojnych, którymi dowodzę i może posłużyć do przywrócenia pokoju, będzie mi przyjemnie spotkać się z Panem jutro o godzinie dziesiątej rano na dawnym szlaku dyliżansowym do Richmondu, pomiędzy liniami pikiet.
Generał R. E. Lee".
Chciałbym widzieć te momenty, kiedy Grant pisze swój list do Lee, a potem Lee odpowiada Grantowi, a potem Grant odpowiada na to, co napisał Lee, a Lee... - itd. Gnający między pozycjami wrogich armii kurierzy. I oczekiwanie na odpowiedź. Na ile podnosiło się ciśnienie krwi u obu Szanownych Panów Generałów... Walki nie ustawały.
Chłopcy i mężczyźni urodzeni po dwóch brzegach Potomacu dalej zabijali się 9 kwietnia 1865 r. Generał Robert E. Lee udał się do Appomattox. Synowie Południa nie chcieliby pewnie, aby ta nazwa wpisała się w ich heroiczne dzieje. Ale stało się. Gray Fox spotkał się z U. S. Grantem:
"Dowództwo Armii Stanów Zjednoczonych
Appomattox Court house, Wirginia, 9 kwietnia 1865
Do Generała R. E. Lee, Dowódcy Armii skonfederowanych Stanów
Generale,
nawiązując do Pańskiego listu z 8 kwietnia, proponuję następujące warunki przyjęcia kapitulacji Armii Północnej Wirginii: Wykaz wszystkich oficerów i żołnierzy zostanie sporządzony w dwóch egzemplarzach, z których jeden trafi do rąk wyznaczonego przeze mnie oficera, drugi zaś zachowa oficer lub oficerowie wskazani przez Pana. Każdy oficer zobowiązuje się pisemnie do niewystępowania zbrojnie przeciw rządowi Stanów Zjednoczonych do czasu oficjalnej wymiany jeńców; ponadto każdy dowódca kompanii lub pułku podpisze podobne zobowiązanie w imieniu swych podkomendnych. Bron, działa artyleryjskie i mienie państwowe zostaną zabrane i przekazane pod dozór wyznaczonych przeze mnie oficerów. Warunek ten nie dotyczy broni bocznej ani prywatnych koni czy bagażu. Po spełnieniu powyższych warunków oficerowie i żołnierz będą mogli bez przeszkód wrócić do swych domów i nie będą niepokojeni przez władze Stanów Zjednoczonych, pod warunkiem że dotrzymają złożonych zobowiązań i nie naruszą praw obowiązujących w miejscu ich pobytu.
Z poważaniem
Generał U. S. Grant".
To już właściwie był koniec. Generał R. E. Lee odpowiedział oficjalnym pismem:
"Dowództwo Armii Północnej Wirginii
9 kwietnia 1865
Generał U. S. Grant
Dowódca Armii Stanów Zjednoczonych
Generale,
otrzymalem Pański dzisiejszy list zawierający proponowane przez Pana warunki kapitulacji Armii Północnej Wirginii. Jako że odpowiadają tym, które znalazłem w liście z 8 bm., zostają przyjęte. Zgodnie z umową wyznaczę oficerów odpowiedzialnych za wcielenie do życia wszystkich ustaleń.
Z poważaniem, Pański uniżony sługa
Generał R. E. Lee ".
"NARÓD ZDAJE SIĘ SZALEĆ Z RADOŚCI. GRZMIĄ ARMATY, BIJĄ DZWONY, ŁOPOCZĄ FLAGI, LUDZIE SIĘ ŚMIEJĄ, DZIECI KRZYCZĄ - WSZYSCY, WSZYSCY UNOSZĄ SIĘ RADOŚCIĄ" - GIDEON WELLES
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.