środa, marca 04, 2015

Gustaw Holoubek - "Dziady" - marzec ' 68 - myśli znalezione (41)

Obiecałem latem, roku zeszłego, że wrócimy do książki Małgorzaty Terleckiej-Reksnis "Holoubek. Rozmowy". Nie ukrywam, że stosowne notatki porobiłem wtedy, kiedy przygniatał nas upał rzędu + 31 stopni Celsjusza. Teraz marzymy o takiej aurze? Hm... Bociany już ponoć wróciły? Od 13 września ubiegłego roku nie było żadnych "Myśli znalezionych..."?
Nie będę nikogo już męczył nawet mini-biografią wybitnego aktora Gustawa Holoubka (1923-2008). Proszę wrócić do mego "Przeczytania...". Rocznica, choć żadna okrągła, wydarzeń marcowych sprawia, że w "Myślach..." zjawiają się wyjątki z wywiadu, jaki znalazł się w "...Rozmowach". Doskonale wiemy, że Aktor znalazł się w "oku cyklonu"! W końcu to Jego Konrad-Gustaw w "Dziadach" w reżyserii Kazimierza Dejmka (1924-2002) doprowadził do...  Tak pamiętnego 8 marca 1968 r.!
Wiem, to tylko wyjątki. Dlatego każdą zainteresowaną osobę odsyłam do całości pomieszczonej w rozdziale: Historia marzeń ("Dziady"), s. 127-141:


  • Na krótko przed premierą pojawił się niepokój, wynikał on nie tyle z tego, co działo się w samym tetrze, ile z tego, co zaczęło do nas docierać z zewnątrz.
  • ...pojawiła się polityka, wizyty różnych osobistości na próbach, incydenty, opinie, pogłoski. Wszystko razem wywoływało wzrastające napięcie i gęstniejącą atmosferę.
  • Miałem ambicję, aby udowodnić wszystkim, a także samemu sobie, że nasz romantyzm jest silny nie tylko w biciu serca, ale także w pracy mózgu.
  • Niezależnie od tego, skąd wypłynął pierwszy impuls, idea grania "Dziadów" jako utworu gloryfikującego władzę radziecką musiała skończyć się głębokim wstrząsem.
  • ...Mickiewicz demonstruje zwierzęcą nienawiść do zaborcy, do Rosjan, i nie ma na to żadnej rady.
  • Czuliśmy niemal dotykalnie, że ludzie zgromadzeni w teatrze oczekują od nas słów prawdy.
  • Trzeba było przeklinać Związek Radziecki i wszystko, co się wtedy działo.
  • ...oczekiwanie osiągnęło kulminację, kiedy Kazimierz Opaliński zaczął druga część przedstawienia recytacją Dedykacji (...). Rozpłakał się i nie mógł skończyć tekstu.
  • No i zaczęło się coś, czego nigdy później nie doznałem w teatrze, całkowite unieważnienie dystansu między sceną a widownią, my, aktorzy, staliśmy się częścią publiczności.
  • Trudno zdefiniować, co to jest wzniosłość, ale wtedy czułem dopływ jakieś nadludzkiej siły, czegoś, co pozwoliło mi wytrzymać fizycznie mówienie Wielkiej Improwizacji przez cały czas na ogromnym diapazonie emocji.
  • Wokół tej sceny narosło wiele przekłamań. Zdemoralizował ją sam Gomułka, opisując, że Konrad potrząsa kajdanami przed nosem radzieckiego ambasadora, a publiczność wznosi antyradzieckie okrzyki.
  • Jakby rozpruto worek więzionych dotąd uczuć.
  • Skąd mogliśmy wiedzieć, że jesteśmy narzędziem w rękach towarzyszy, którzy obmyślili coś w rodzaju partyjnego zamachu stanu?
  • Podłożyliśmy się wspaniale. Partia nie posiadała się z radości, żeśmy właśnie wtedy "Dziady" wystawili.
  • Nocne Polaków rozmowy, jakie prowadziliśmy już po odejściu z teatru, świadczyły o tym, że nagle urwała się dla nas sprawa zasadniczą. Jak gdyby ktoś siekierą odrąbał nas od tego, co uważaliśmy za siedzibę sensu i prawdy.

Oddalamy się  od marca 1968 r. Na ile problemy tamtego czasu jeszcze obchodzą młodych ludzi? Przekonajcie mnie! Niech 8 marca nie kojarzy się tylko z Dniem Kobiet. To nieprawda, że komunistyczne święto. Pamiętajmy, że tamten system zawłaszczał sobie wiele z tego, czego nigdy nie stworzył! A przy okazji skalał i zohydził!... Nie w smak mu był nawet spektakl "Dziadów", który przecież przygotowano na... 50. rocznicę wybuchy bolszewickiej rewolty! Dla mnie, po 13 XII 1981 r., tamta niedziela zawsze już będzie kojarzyć się z "Dziadami" i tym cytatem (podaję z pamięci): 

"Panie! cała Polska młoda wydana w ręce Heroda!"

2 komentarze:

  1. Wczoraj słuchałam w radio audycji nagranej ze spotkania z Holoubkiem w Spocie w 2006 roku, które odbyło się w ramach festiwalu "Dwa Teatry". To był wspaniały aktor, a także wdzięczny rozmówca, miał wielki dar krasomówczy, opowiadał ciekawie i dowcipnie, z polotem, przytaczał anegdoty, potrafił rozbawić publiczność. Aktor wspominał na tym spotkaniu w Sopocie o swoim emocjonalnym zaangażowaniu w Wielką Improwizację, po jej wygłoszeniu, kiedy zapadała kurtyna koledzy wynosili go za każdym razem ze sceny omdlałego z wyczerpania. Pięknie też mówił Holoubeko o szacunku do każdego człowieka, o godności i człowieczeństwie. Ja też wspominam go jako niezapomnianego odtwórcę Konrada i Wielkiej Improwizacji, ale uwielbiałam jego wszystkie role. Zapamiętałam jego czarującą i ujmującą odpowiedź, na zadane przez dziennikarkę pytanie: Jakie kobiety się panu podobają? odpowiedział- Podobają mi się te, którym ja się podobam. Gustawa Holoubek był po prostu De Best! Pozdrawiam tym razem z Bydgoszczy:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo to była PRAWDZIWA, WIELKA GWIAZDA.

    Pozdrawiam z Wyżyn.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.