czwartek, stycznia 29, 2015

Spotkanie z Pegazem - 41 - Stanisław Wyspiański "U stóp Wawelu miał ojciec pracownię..."

Można-że nie kochać Stanisława Wyspiańskiego? Pewnie ci, którzy miotają się nad lekturą "Wesela" nie będę podzielać mego zachwytu nad Geniuszem! Zbyteczna ekscytacja? Proszę wskazać bardziej twórczego i wszechstronnego artystę. Kultura polska nikogo podobnego nie doczekała się, choć od urodzin Mistrza minęło ostatnio 146. lat! Zmarł 15 stycznia 1907 r.

Zdruzgotała mnie ostatnio odpowiedź na pytanie "Gdzie rozgrywa się akcja «Nocy listopadowej» Stanisława Wyspiańskiego?" w popularnym teleturnieju, w którym trzeba wykazać się wszelaką wiedzą (?) na różne tematy. A może tylko prawidłowo i błyskawicznie rozwiązywać krzyżówki? Nie wiem. Ale wiem, że bardzo często uczestnicy wykazują się taką ignorancją historyczną, że przed ekranem dech zapiera. No, ale ja tu nie mam recenzować programu TVP2. Jaka padła odpowiedź? "Kraków". Chciałbym wierzyć, że to skutek (?) skojarzenia skąd pochodził Wyspiański lub zbyt napiętych mięśni, które sparaliżował strach?....


A zdawałoby się, że o nocy listopadowej, jako wydarzeniu historycznym, słyszymy już w klasie... IV szkoły podstawowej. W końcu nikt nie pytał pana X: o której godzinie poderwano do boju Szkołę Podchorążych!
Na okoliczność minionej rocznicy proponuję wiersz bardzo krakowski? Niezbyt długi, ale znaczący, bo to swoisty rys biograficzny z życia niezwykłego człowieka.

U stóp Wawelu miał ojciec pracownię,
Wielką izbę białą wysklepioną,
Żyjącą figur zmarłych wielkim tłumem;
Tam, chłopiec mały, chodziłem, co czułem,
To później w kształty mej sztuki zakułem.
Uczuciem wtedy tylko, nie rozumem
Obejmowałem zarys gliną ulepioną
Wyrastający przede mną w olbrzymy:

W drzewie lipowym rzezane posągi.

Można tylko zazdrościć Krakowowi, że tylu wielkich, wspaniałych mocarzy wydał. Nie pomylę się chyba zbytnio, kiedy napiszę, że "kreska Wyspiańskiego" jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych. W wielu domach, budynkach użyteczności publicznej ściany zdobiły reprodukcje jego dzieł. W pokoju mojej Mamy cały czas patrzy na nas zatroskany Józio Feldman. Jako dziecko nie mogłem wiedzieć, że w przyszłości będę czytał tegoż książki historyczne, ba! na egzaminie z ust prof. Staszewskiego usłyszę: "Ma pan przestarzałe  poglądy profesora Feldmana". Chodziło o książkę "Stanisław Leszczyński".

3 komentarze:

  1. Głupich nie sieją - sami się rodzą!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak...z pewnością odpowiedź była pozbawiona namysłu i skojarzona z autorem.
    Niezwykle utalentowany ... to prawda...Kraków może się nim szczycić.
    Między innymi dzięki jego "Weselu" udało mi się napisać dobrze maturę. A pisałam ją w 1969 roku czyli w 100 lecie jego urodzin.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawooo. Ja wtedy byłem jeszcze w... przedszkolu.
    Pozdrawiam.

    PS: Prywatnie uwielbiam "Wyzwolenie"

    OdpowiedzUsuń