sobota, grudnia 13, 2014

Stan wojenny według Andrzeja Krauzego...

"Polska Krauzego to przede wszystkim kraj panoszącego się, siejącego strach chama, który ma nad sobą Starszego Brata urzędującego na Kremlu" - czytamy we "Wstępie" prof. dr. Andrzeja Paczkowskiego do książki Andrzeja Krauzego "Gdy rozum śpi...", która wydał IPN Warszawa w 2010 r. W oczach takiego znawcy PRL-u podobna ocena? Są jeszcze dwa zdania, które zaczerpnąłem z tej samej strony: "Z PEWNOŚCIĄ LEKCJA HISTORII, KTÓRĄ DAJE NAM ANDRZEJ KRAUZE, NIE JEST JEDYNĄ Z MOŻLIWYCH, ALE JEST PRZEKONYWUJĄCA. A O TO CHYBA CHODZI: JEŚLI NIE MOŻEMY POZNAĆ WSZYSTKIEGO, POZNAJMY CHOCIAŻ SEDNO".
Stan wojenny w tym wyborze rysunków satyrycznych z lat 1970-1989 zajmuje pokaźne miejsce, bo na 192 strony jest o nim na pięćdziesięciu. 1/4 zawartości. Sam Autor tak wspomina ten czas: "9 grudnia 1981 r. przyjeżdżam do Londynu w związku z przygotowywana wystawą rysunków i promocją książki Andrzej Krauze's Poland. Wydana właśnie przez Wydawnictwo «Kontra» Niny Karsov. 13 grudnia generał Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny. Moje rysunki ukazują się w głównych gazetach angielskich, a telewizja BBC pokazuje materiał o mojej twórczości i otwarciu wystawy. Zostajemy w Londynie". Zastanawiam się w takich chwilach: czy można o podobnych sytuacjach napisać «miał szczęście»? Dalej doczytujemy: "Tak kończy sie moja współpraca z oficjalną prasa polską. Wkrótce moje rysunki zaczną pojawiać się w różnych wydawnictwach podziemnych w Polsce i za granicą".
No i na "dzień dobry" mamy rysunek ZOMO-wców, którzy pastwią się nad polskim orłem. Jedna gęba wykrzywiona w grymasie, druga pełna zadowolenia. Kolejny rysunek też nie napawa radosnym nastrojem. Na skrzynce z napisem "Poland" stoi pobity mężczyzna z szarfą "Solidarity". Jest przybijany do krzyża przez trzech mundurowych, pod czujnym okiem czwartego uzbrojonego w karabin z bagnetem. Piąty klęczy koło... Breżniewa i wybiera gwóźdź.
"Reforms continue..."! Zmasakrowany szyld "LENIN SHIPYARD GDAŃSK" i kolumna robotników popędzą przez ZOMO do okratowanej "suki", obok w szyderczym zadowoleniu kilku uzbrojonych żołnierzy LWP (?). Młodszemu pokoleniu trzeba dodać, że "kontynuacja" była prowadzona m. in. w Strzebielinku, Białołęce czy Potulicach. I nikomu nie było do śmiechu.
Pięknie prezentuje się "The Trojan Horse in Poland". Pewnie, że szydzę. Bo po raz kolejny w historii po 1944 r. widzimy, że owym koniem był żołnierzy polski. Ja bym tak daleko nie szedł i nie mieszał w błotem w 100% każdego kto służył w LWP. Z drugiej jednak strony robiłem wszystko, aby nie zasilić szeregów armii, która przysięgała na wierność Sowietom i sojuszniczym armiom. Czy mógłbym cieszyć się wolnością bez służenia, gdyby nie pomoc pewnego pułkownika lotnictwa? 
Na wielu rysunkach Krauzego pojawia się złowrogie oblicze Leonida Breżniewa / Леонидa Ильичa Брежневa. Bez względu czy ma dłoni pompkę, gwoździe, bat, lustro - zawsze jest straszno! a już radosny razgawor z Jaruzelskim, kiedy "Lońka" mówi: "A może deportować cały 35 milionów! / Look, perhaps it world be easier if we deported all 35 million!" wcale nie jest śmieszne. W końcu do 13 grudnia powtarzaliśmy, jak mantrę pytania: "Wejdą? Czy nie wejdą?". Kiedy 12 grudnia 1981 r. zrobiłem transporter opancerzony na Rondzie Grunwaldzkim w Bydgoszczy, to chciałem to zdjęcie wysłać do Berlina Zachodniego ("doczepiając" na wieżyczce... gwiazdę) z napisem: "Oni już tu są!". Tylko, że następnej niedzieli już "było po ptakach"!  Jaruzelscy, Kiszczakowie i Siwiccy - ruszyli do szturmu na Naród!
Pewnie, że pełno jest generała Wojciecha Jaruzelskiego na wielu stronach! "Proponuję dobić ptaka i zmienić godło Polski!" - doradza Generałowi cywil w wojskowej uszatce. Dyktator w czarnych okularach zbiera się do użycia dubeltówki, bo nieopodal pada już Orzeł Biały!... Jaruzelski, któremu PRON całuje ręce, ba! składa nowy... hołd polski! "Rozmowy o porozumieniu narodowym" przy pustym stole z jednym zającem i wycelowaną w jego stronę dubeltówką? I dobra rada płynąca z ust Breżniewa: "Zapuść wąsy Wałęsy, może ci pomogą!". I przez ślepca prowadzeni... ślepcy z transparentem "THE ARMY COUNCIL FOR NATIONAL SALVATION". 
Tak, Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Co za tłuk intelektualny wymyślił tą nazwę? WRON! Starczyło raz spojrzeć, aby dostrzec 80% nazwy "wrona"! Już na okładce książki widzimy generała "wcielonego" w czarne ptaszysko! Dla mnie każdy rysunek, na którym owo atakuje, poniewiera Białego Orła jest przykrym doświadczeniem. To naprawdę boli. Jeszcze po tylu latach. XXXIII lata temu było tym bardziej ciężko!... 
Nie ma Lecha Wałęsy? Jest. I Związek również. Proszę odszukać tą pozycję. Łatwiej przemawia rysunek Krauzego, niż wywody historyków, opasłe tomiska wydawane przez IPN. Bo po te ostatnie sięgnie tylko fachowiec. Nie, nie zapomniałem kto wydał tą książkę.
Dobrze, że taka książka jest, że poprzez ostra, jak brzytwa kreskę satyryka możemy wrócić do tamtego grudnia '81, stanu wojennego. Życzyć sobie należy, żeby widz mimo wszystko zaczął szukać literaturę faktu. Zaskoczyło mnie, że dopiero w tym roku, po 25. latach wznowiono książkę Gabriela Mérétika (1939-2000) "Noc Generała"? Nieprawdopodobne zaniedbanie. I do kogo później pretensje, że niby młodzież nie interesuje się... coraz mniej kojarzy datę 13 XII 1981 r... Pod ręką na pewno powinna się znaleźć książka cytowanego powyżej prof. dra. A. Paczkowskiego "Wojna polsko-jaruzelska. Stan wojenny w Polsce 13 XII 1981 - 22 VII 1983". No to do bibliotek, na portale handlowo-książkowe do znajomych lub dziadków! Bądźcie godni przeszłości i zadajcie kłam, że tylko "stare pierdoły" TO jeszcze interesuje!... Amen.

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.