piątek, listopada 07, 2014

Przeczytania... (17) - Andrew Westoll "Szympansy z Azylu Fauna. O przetrwaniu i woli życia" (Wydawnictwo CZARNE)

"Umieranie nie jest wielkim aktem. Po prostu tęsknię za swoim przyjacielem Tomem. Tęsknię za czasem, który razem spędziliśmy. Tęsknię za świadomością, że mogę w każdej chwili go odwiedzić. Tęsknię za spędzaniem czasu z jego rodziną, z Glorią. Po prostu za nim tęsknię - i tyle". - jak mogą nie poruszyć takie słowa, takie wyznanie, jakie odnajdziemy na ostatnich stronach książki Andrew Westolla "Szympansy z Azylu Fauna. O przetrwaniu i woli życia". Wydawnictwo CZARNE naprawdę zaskakuje swoich wiernych Czytelników takim wyborem. Mną ta książka wstrząsnęła! Mnie ta książka wzruszyła! Nie jestem skłonny do zbytniej czytelniczej uczuciowej egzaltacji. Po odłożeniu  książki czuje się niedosyt, pustkę... To tak, jakbyśmy sami utracili bezcenny kontakt z bohaterami opisywanej historii. Nie wiem tylko kogo bardziej podziwiać? Glorię Grow, która oddała się innemu światu? Czy jednak Binkyego, Regisa, Jethro, Rachelę, Petrę, Yoko, Spocka, Mayę, Chance, Toma, Sue Ellen, Peppera czy Tobyego? Wpatruję się w mądre oczy z okładki i wiem, że jestem zaczarowany...` Ile jest mądrości w zdaniach: "Kiedy człowiek spędza dużo czasu z szympansami, zaczyna się z nim dziać coś bardzo dziwnego. Granice, które kiedyś wydawały się nienaruszalne, zaczynają się stopniowo zacierać" - i o tym m. in. jest ta mądra książka.
Bardzo ucieszyłem się, kiedy Wydawnictwo CZARNE przysłało mi m. in. tą książkę. Dzięki niej mogłem wrócić do świata, do którego "zaprosił mnie" przed laty sam Roger Fouts swoją książką (napisaną razem z Stephenem Tukel Millsem) "Najbliżsi krewni. Jak szympansy uświadomiły mi, kim jesteśmy" (ze wstępem samej Jane Goodall). Może dla kogoś zabrzmi to dziwnie, ale po przeczytaniu jej nigdy więcej nie nazwałem szympansa... małpą. Nabrałem takiego szacunku do "naszych kuzynów", tego czego dokonali. Nie przesadzę pisząc, że to jedna z ważniejszych książek w moim czytaniu. Może znajdę kiedyś więcej czasu i skreślę na jej temat więcej szczegółów. Rogera Foutsa i Jane Goodall spotkamy i w tej książce.
Andrew Westoll zabiera nas w nieprawdopodobną podróż do miejsca, które miało szympansom przywrócić sens istnienia? Bo to one powyżej są wymienione jednym tchem. Nawet nie wiem, jak rozpocząć tą recenzję. My ludzie, którzy szczycimy się naprawdę bardzo bliskim pokrewieństwem z Panem troglodytes - staliśmy się jego przekleństwem! To prawda, że homo sapiens sapiens jest najokrutniejszym ze zwierząt zamieszkującym Ziemię! Tą książkę można odebrać, jak oskarżenie rasy ludzkiej! Trudno nie mieć wyrzutów poznając traumatyczne losy późniejszych podopieczny Glorii. Westoll cytuje J. Goodall: "Dla szympansa jego podobieństwo do człowieka jest zarazem błogosławieństwem i przekleństwem". Skąd wzmianka o traumie? Na tej samej stronie znajdujemy takie zdania: "To właśnie ich przytłaczające podobieństwo do ludzi w połączeniu ze specyficznymi różnicami, które nas dzielą, skazały tak wiele z nich na dożywotnie cierpienia w laboratoriach na całym świecie". Straszne są podawane przykłady, jak wykorzystano szympansy w ośrodkach medycznych, kosmicznych, farmaceutycznych, cyrkach czy ogrodach zoologicznych! Wrażliwy czytelnik może nie udźwignąć ciężaru, jaki zgotowali ludzie w imię "wyższej racji", "postępu", "nauki"?...
Tom
"Szympans będący obiektem ataku zaczyna szaleć z przerażenia i miotać się po klatce, widząc wycelowaną w siebie broń" - nie, nie jesteśmy w dżungli na polowaniu. To się nazywa "obezwładnieniem" lub "ogłuszeniem", czyli uśpieniem zwierzęcia za pomocą strzałek ze środkiem usypiającym. Porażająca jest reakcja widzów takiego zdarzenia: "Kiedy tak obraca się w kółko i uderza ciałem w stalowe kraty, pozostałe szympansy z tego bloku - jego przyjaciele, być może rodzina - zaczynają wrzeszczeć, wyć i z całych sił walić w ściany swoich klatek. (...) Kiedy widzą techników mierzących do szympansa, reagują tak, jakby ich przyjaciel miał zaraz zginąć". Co jest dalej? Stół operacyjny, biopsja na otwartej wątrobie, punkcja wątroby, zaraża się jego ciało wirusami chorób, które masakrują ludzkość (np. malaria, polio, zapalenie wątroby)! Paradoksem jest następujący fakt: "Pojawienie się problemu HIV i AIDS dało badaniom biomedycznym na szympansach nowe życie". 
"Wierzę, że możemy czynić cuda każdego dnia, pomagając komuś w potrzebie - mówi Gloria. - Myślę, że właśnie po to znaleźliśmy się tu, na ziemi. Musimy służyć innym, w przeciwnym razie nasze życie stanie się puste. Bóg umieścił nas tu z jakiegoś powodu i wierzę, że tym powodem jest właśnie służba innym" - oto credo sensu tego, co uczyniła dla swoich podopiecznych Gloria Grow! Stworzyła namiastkę normalnego świata? AZYL! AZYL FAUNA! To pięćset metrów kwadratowych powierzchni domu, który zbudowano w 1997 r., "...a także dziewięć tysięcy metrów kwadratowych terenów rekreacyjnych na świeżym powietrzu". Wymarzone miejsce, aby poukładać pokiereszowane losy podopiecznych. Gloria nie ma jednak złudzeń "...niektóre z szympansów są zbyt chore, by zaangażować się w próbę nawiązania normalnych, zdrowych reakcji stadnych (...)". Ale nie każdy dostosuje się do nowych warunków, "...muszą zostać odseparowane od innych, by został zachowany spokój". Przypadki ataków w grupie bynajmniej nie są rzadkością. "Atakujące małpy polują w pierwszej kolejności na palce u rąk i nóg - jeśli to tylko możliwe, odgryzają je w całości. W rzadkich przypadkach pozbawiają wroga całej ręki czy stopy". Prawo dżungli? Kolejne ciosy spadają na oczy, uszy, "...śmiertelny cios odbytnica i moszna zostają rozdarte, następuje gwałtowny krwotok". Walka trwa! Co w takiej chwili może zrobić człowiek, opiekun? Z ust Glorii pada: "...człowiek nie może zrobić absolutnie niczego, by ją przerwać. (...) Pozostaje bezsilnie patrzeć na to wszystko". Bardziej poruszające są przykłady... samookaleczeń! Trzeba być chyba z drewna (ja na kogoś takiego mam jedno określenie: Pinokio!), aby podobne sceny pozostawiły nas obojętnymi wobec cierpienia!...
Sue Ellen
Zaskoczyć może czytelnika, że w Azylu Fauna są kraty? Uważam, że dla nikogo nie jest odkryciem wiadomość, jak bardzo niebezpiecznym zwierzęciem może być szympans. Nie dajmy się zwieść pewnym, zakodowanym (via cyrk lub film) obrazkom. "Każdy wychowany w niewoli szympans - pisze Westoll - bez względu na to, jak bardzo jest przywiązany do swojego właściciela i jak dalece odnajduje się pośród ludzi, stanowi potencjalne zagrożenie". Podpiera to stwierdzenie zachowaniem Travisa, który zmasakrował twarz przyjaciółki swej właścicielki. Przypomina: "Dorosły samiec szympansa może ważyć dobrze ponad dziewięćdziesiąt kilogramów i być około pięciu do siedmiu razy silniejszy niż mężczyzna podobnej postury". W innym miejscu cytuje wypowiedź jednej z pracownic Azylu: "...kiedy szympans cie chwyci, czujesz się jak w imadle". 
Można zapytać: a co z wolnością? A jakże dość szczegółowo pisze o tym Andrew Westoll w rozdziale "Znaczenie wolności". "Wielu z nas zakłada, że takie zwierzę pragnie jedynie uwolnić się ze swej klatki. Ale w przypadku większości z nich, po latach spędzonych za kratami, jest zupełnie inaczej". Na pewno zaskoczy nas teza: "Dla takiego zwierzęcia, szczególnie szympansa z laboratorium biomedycznego, wybieg to tak naprawdę najbezpieczniejsze miejsce, jakie zna". I poznajemy okoliczności dochodzenia do... wolności? "Gdy po raz pierwszy otwarte zostały wyspy, wiele małp potrzebowały całych tygodni, żeby odważyć się wyjść na dwór - a kiedy już się na to zdecydowały, unikały trawy, bo nigdy nie czuły pod stopami niczego poza betonem".  Proszę tego posłuchać, może ze zdziwienia przetrzemy oczy: "Najbardziej rozchwiane [emocjonalnie - przyp. K.N.] małpy nie chciały się nigdzie ruszyć, o ile przez całą drogę nie mogły się trzymać stalowych krat. Po dziesięcioleciach spędzonych w okrytej złą sławą Fundacji Coulstona dotyk krat między palcami dodawał otuchy: to dość surrealistyczny i przewrotny obrót sprawy". Były pomysły swoistej reedukacji po latach spędzonych w niewoli szympansów, przyswajanie do ponownego życia na wolności, ba! wywożenia ich do Afryki. Pisał o tym m. in. Roger Fouts w swojej książce. Gloria Grow odziera swoich pracowników i nas z podobnej nadziei: "Gloria wie, że jej podopieczni nigdy nie będą wolni w najprawdziwszym i najpełniejszym sensie tego słowa: skazanie ich na emeryturę w dżunglach Afryki oznaczałoby okrutny wyrok śmierci". Chyba warto tu przypomnieć inna opinię, jaką znajdziemy w książce Westolla: "W przeciwieństwie do psów i kotów szympansy nigdy nie były hodowane z myślą o udomowieniu". 

Toby
To mądra, piękna, wartościowa książka. Jeśli ktoś odbierze ją jedynie jako reportaż z Azylu Fauna, to trudno. Dla mnie to chwilami trudna lekcja z człowieczeństwa. Cytowane statystki medyczne, ukazanie walki o każde życie następnego szympansa, rodzące się więzi - oto cenność książki Andrew Westolla. Dla ludzi wrażliwych może to być trudna podróż. Nie przypadkowo zacząłem od wspomnienia Toma. Czy my, jako dzieci nie przeżywaliśmy nagłego odejścia rybki w akwarium, chomika, świnki morskiej? Może nawet rodzice w sekrecie przed nami kupowali podobne zwierzątko, bo to nasze padło?... Na jednym z moich żelazek z duszą jest nałożona stara, skórzana obroża. Przeszło XXX lat temu nosił ją zwykły, podwórzowy burek "Gasio". Kiedy odszedł do swego psiego nieba zabrałem z Jego budy obrożę. Zostało kilka zdjęć. Ta książka od dziś stoi koło tej autorstwa Rogera Foutsa. Razem stanowią całość. Brakuje mi tylko Jean Goodall - byłaby piękna "szympansia trylogia".

"Rozumienie szympansów, kochanie ich i opiekowanie się 
nimi oznacza nie tylko wejście w ich umysły - wyjaśniła mi kiedyś Gloria - ale też wkroczenie do świętego miejsca: 
do serca szympansa"

PS: Kiedy ogląda się zdjęcia bohaterów Azylu Fauna sami łapiemy się na tym, że myślimy "jakie twarze". Zupełnie nie pasują mi określenia "pysk" lub "morda". Wydawcy zadbali byśmy mogli spojrzeć w ich oczy. Dostrzeżemy mądrość, zadumę, ciekawość, nostalgię, rezygnację? Poznajcie ich losy, a sami się o tym przekonacie. A ja będę się cieszył, kiedy przyznacie mi rację i może wyrazicie swoją opinią po ich przeczytaniu?

1 komentarz: