wtorek, listopada 11, 2014

Smakowanie Bydgoszczy (13) - 11 listopada 2014 r.

Wprawdzie do naszego miasta niepodległość wkroczyła dopiero 20 stycznia 1920 r., ale trudno, abyśmy my bydgoszczanie nie świętowali razem z całym krajem. Wprawdzie bracia poznaniacy odmawiają nam prawa do jedzenia "marciński rogali", to zapychamy się tu nad Brdą dokładnie takim samym produktem cukierniczym, który przybrał inną nazwę, np. rogala bydgoskiego.


Tradycja rzecz święta, więc świętujemy. Stąd na ulicach Starego Miasta pojawiły się prawdziwe "duchy przeszłości". Aż serce rośnie na widok naszych, białych, bydgoskich ułanów. Ukochane barwy proporczyka: błękitny i biały, przedzielony czerwonym paskiem. No i oczywiście białe otoki! Tylko nikt nie śpiewał celnej żurawiejki: "Piją z beczki, nie pijani / to bydgoscy są ułani". Proszę zwrócić uwagę, że życie wymalowało obrazek niczym z płótna Wojciecha Kossaka? Tak, dziewczyna  i ułan?



Przez Stary Rynek (jeszcze sto lat temu patronował mu "stary Fryc") nie można było się przecisnąć! Zewsząd biało-czerwono, chór podniosłe intonował pieśni "z epoki"! niosło ku niebu m. in. "Wojenkę, wojenkę..." czy "Marsz Polonia". A wszystko na tle udekorowanego gmachu Biblioteki Publicznej, który był świadkiem wielu wydarzeń historycznych.



Nikogo nie dziwiło spotkanie z powstańcem wielkopolskim, piechurem II Rzeczypospolitej. Tankietki, samochody wojskowe - nie było takiego chłopca (od lat 5 do 105), aby minął je obojętnie. Co to, to nie. Mostową trudno było się przecisnąć. No tak, ale należało przepchnąć się ku placu Wolności. Wszak tam przed laty witano m. in. generała Józefa Dowbor Muśnickiego! Aż dziw, że do dziś Generał nie doczekał się oddzielnego, rzekłbym indywidualnego upamiętnienia. Bo płyta na Starym Rynku czy płaskorzeźba na pomniku nie zdradza z imienia Wodza powstania wielkopolskiego. Szkoda.

Trudno nie ulec atmosferze święta, kiedy dookoła poprzebierani ludzie w stroje z epoki, muzyka "dziadków" i piękna, niemal wiosenna pogoda. Doskonała lekcja historii, szczególnie dla najmłodszych, choć nie tylko... Szkoda, że w ten uroczysty dzień wpisywali się agitatorzy przedwyborczy, którzy wciskali ulotki i pisma swoich kandydatów. Zawsze jednak sacrum musi kalać się z profanum... I to jest Polska właśnie!


Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.