wtorek, września 09, 2014

Przeczytania... (10) - Jacek Hugo-Bader "Biała gorączka"

Po książkę Jacka Hugo-Badera "Biała gorączka" muszą sięgnąć koniecznie wszyscy, którym nie obcy jest choćby pamiętny cykl filmów dokumentalnych "Szerokie tory", który dla TVP realizowała Barbara Włodarczyk. To powinna być wręcz lektura obowiązkowa, aby ułatwić sobie choćby zrozumienie czym jest Rosja? Choć takie postawienie sprawy na pewno jest pewnym uproszczeniem. To chwilami smutne czytanie. Gorzki obraz tego, co się stało po upadku Związku Radzieckiego / Советскoвo Союзa. Nic tak nas nie powinno cieszyć, jak upadek i rozpad śmiertelnego wroga? Nie wierzę, że nad Wołgą badzia się niedźwiedź na glinianych nogach. Dla nas Polaków kluczowym, w świetle ostatnich wydarzeń na Ukrainie, powinien stać się rozdział "Wiśniowy sad". Jak się domyślamy nawiązanie do prozy A. Czechowa nie jest przypadkowe...

Od pierwszego zdania przyswajamy sobie na poły magiczne słowo:  JAŁTA. Wcześniejsze skojarzenia, to chyba głównie konferencja "Wielkiej Trójki" z 1945 r., na której Zachód sprzedał Polskę Stalinowi. Mniej pewnie z istnieniem onegdaj Chanatu Krymskiego, który podbiła caryca Katarzyna II / Екатерина II Алексеевна.
Nostalgicznie J. Hugo-Bader zaczął malowanie Jałty. Trochę w tym melancholii, zadumy, zapachu czasu minionego: "Jałta zachowała urodę niemłodej, secesyjnej damy. Damy po przejściach - z problemem psychiatrycznym i alkoholowym, która nieraz usnęła w parku na ławce i została wykorzystana przez pijaną hołotę, nieraz spadła ze schodów albo z pryczy w areszcie i straciła przy tym kolejne zęby". Chciałoby się zaraz jechać. Tylko, że... - Putin odrąbał, przy milczącej zgodzie Zachodu, KRYM! Aneksja w majestacie czego?... Wielkoruskiego ekspansjonizmu? Nie zapominajmy o tym szczególnie teraz, kiedy zbliża się  75. rocznica agresji sowieckiej na Polską - 17 września 1939 r.!


Smutne są migawki zniszczonego, "orurowanego" miasta. Ale czy zaraz mamy to wytykać palcami? Sam mogę wskazać we własnym mieście dziesiątki kamienic, których elewacji nie remontowano "od czasów Wilusia". No tak, ale Jałta, to jakby "trzecia stolica" imperium carów, tam jeździli bonzowie komunistyczni na "wozduch", nie wykluczając polskich I sekretarzy KC PZPR!
Mentalność, po-sowieckie skażenie umysłów oddaje, to co Autor usłyszał z ust pewnej Swietłany, kiedy doszło do wymiany zdań na temat język i pochodzenie: "...głosowaliśmy na Janukowycza, bo on jest za naszą jedyną, moskiewską, prawosławną Cerkwią i naszym wielkim, rosyjskim językiem". Na zdziwienia polskiego dziennikarza, że przecież jest Ukrainką, usłyszał: "A co to takiego język ukraiński? Przecież to rosyjskie narzecze". Tekst powstał w 2005 r. Ziarno tak dobrze posiane teraz daje jadowite i zbrodnicze plony!... 


Nie po raz pierwszy przychodzi nam się zmierzyć z opinią Rosjan o nas Polakach. W tej samej rozmowie padła taka głęboka myśl: "Wy nie przetrzymacie tego zepsucia, narkotyków i pornografii, która wcieka do Polski z ameryki i NATO. Od was ten potok bezbożności i zepsucia wlewa się do nas, a nam po co tutaj obce wojska?". Nie zapominajmy, że to również nas Polaków obarczono odpowiedzialnością za rozpowszechnienie się na "świętej ziemi ruskiej"... syfilisu. Nad Wołgą nazywano go "chorobą polską". 
"Jestem rosyjskim Polakiem" - usłyszał Hugo-Bader z ust Wiktora Daczyńskiego. Swoją drogą ciekawe ilu Rosjan potrafi tak o sobie powiedzieć, ba! przyznać się do swego polskiego pochodzenia? Nie łudźmy się, zbyt wielu ich na kartach tej książki nie znajdziemy.
Może jednak przerazić sposób myślenie choćby takiego Władysława Szmidta, batiuszki "od Świętego Jana Złotoustego", który o oddaniu Polski Stalinowi stwierdził: "Bo byliśmy najsilniejsi. Ale wy wiele zyskaliście. Jak trzeba było, pomoc płynęła nieprzebranym strumieniem. (...) I siebie, i was broniliśmy przed Amerykanami. Polska była rozgromiona przez Niemców, a uwolnił was Związek Radziecki, więc należeliście do Rosji". Prawda, jakie logiczne bolszewickie myślenie? Ciągu dalszego można się nawet przestraszyć, bo zaiste, nie jest to odosobniony punkt widzenia: "To takie śmieszne jak wolna Ukraina. Sami Ukraińcy przyjdą do Rosji i poproszą, żeby ich wziąć z powrotem. Całe życie byliśmy w Rosji. To samo można powiedzieć o Polsce". Sto lat temu na mapach stało napisane: В A P Ш A В A ! Trudno się po podobnych deklaracjach dziwić, że podobnie myślący rozsadzą swoje państwo, a może nawet doprowadzą do wybuchu III wojny światowej? Dalej jest jeszcze groźniej: "Na Ukrainie nie ma czegoś takiego jak patriotyzm. Na szczęście jest wielka Rosja i Cerkiew moskiewska, a przyjaźń narodów to potęga naszego radzieckiego, a teraz rosyjskiego państwa". 


Podrozdział "Ruskie nastroje" już nas odpowiednia nastraja/nastroi? J. Hugo-Bader poznał niejakiego inżyniera Jewgienija A. Łogienowskiego. To tylko Polakowi mogłoby się wydawać, że skoro jest  się potomkiem osób represjonowanych przez bolszewię, to będzie łatwiej i... mądrzej? "Myślałem, że (...) znajdziemy z Łoginowskim wspólny język, ale sie pomyliłem. Wymyślał mi od rusofobów i torturował paranoicznym wykładem historycznym, w którym znalazło się wytłumaczenie dla każdego podboju, agresji i świństwa nie tylko carskiej, ale i radzieckiej Rosji. Oczywiście Polskę Katarzyna II zajęła, żeby zaprowadzić porządek". Ale, to nic nowego! Podobne niedorzeczności o rozbiorach słyszałem od mej "radzieckiej cioteczki" Ninoczki. Miałem w 1976 r. raptem 13-naście lat, a myślałem, że mnie szlag jasny porazi w Mołodecznie nad Uszą, w dawnym województwie wileńskim (obecnie Маладзечна)!


Na szczęście nie każdy mieszkaniec obecnej Ukrainy tak myśli? Uff! W swej wędrówce po Jałcie Bader spotkał Wanię (Iwana). Dogadali się na temat 9 maja, dla Rosjan Dnia Zwycięstwa. "Wy mówicie druga okupacja, to ja ci powiem, że całe terytorium ZSRR było od 1918 roku okupowane. Polacy zachowali chociaż swoje państwo. U was było naprawdę wspaniale". No to proszę zerknąć do tekstu (s. 255), co Wania poznał w PRL-u w 1975 r. Jaki zgrzyt wdarł się w jego "socjalistyczne myślenie", co tak naprawdę go odmieniło i jak sam dodał: "Zrozumiałem, dlaczego tak trudno było od nas wyjechać za granicę". Dokładnie w tym samym roku, latem, przyjechała nasza familia "stamtąd" i... w drodze powrotnej przemycali w swoim "Żyguli" krzyżyk i lichtarzyki, jakie kupili w "Veritasie". Niezapomniane wspomnienie.
Na koniec ostatnie spojrzenie na Jałtę. Ciekawe na ile ten obraz sprzed dziewięciu laty odmienił się? Podejrzewam, że niewiele? "W mnie nie zrozumiecie - mówiła wdowa po sekretarzu KPZR. - Ja mówię o Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Teraz na Krymie czuję się jak w wynajmowanej kawalerce. Przechwycili ten kurort i czują się jak u siebie w domu, chociaż oni w gościach. Nowi Ukraińcy! Okupanci, zachwatcziki, z zachodniej Ukrainy. Przechwytują, co mogą, i stawiają sobie pałace. Jałta już nie jest letnią stolicą imperium. Jest stolicą bogaczy". Od tego roku należałoby dopisać - Krym zagarnięty przez putinowskich okupantów! Czy na wsiegda? W Moskwie twierdzą, że tak. Nikt z Berlina czy Paryża nie będzie umierał za Jałtę i Krym!...

PS: Jutro Autor "Białej gorączki"  odwiedzi Bydgoszcz!

7 komentarzy:

  1. uwielbiam pióro JHB. Kiedyś sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto. może nawet inaczej spojrzymy na zmiany, które nad Wisłą nastąpiły po 1989 r.? Chwilami mam wrażenie, że powinniśmy współczuć Rosjanom.

      Usuń
  2. Czytałem. Świetna rzecz. Podobnie jak "W rajskiej dolinie wśród zielska". Przede mną jeszcze "Dzienniki kołymskie" mam nadzieję również się nie zawieść.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to pierwsze literackie spotkanie z JHB. Bardzo żałuję, że nie dane mi było pojawić się na dzisiejszym spotkaniu z Pisarzem. Ufam, że okazja jeszcze będzie.

      Usuń
  3. Mam od dawna chęć poznać twórczość pisarza, a recenzja tylko podsyca moją ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Od podsycenia, to tylko krok do przeczytania. Warto.

    OdpowiedzUsuń
  5. pozwolę sobie zacytować: o oddaniu Polski Stalinowi stwierdził: "Bo byliśmy najsilniejsi. Ale wy wiele zyskaliście. Jak trzeba było, pomoc płynęła nieprzebranym strumieniem. (...) I siebie, i was broniliśmy przed Amerykanami. Polska była rozgromiona przez Niemców, a uwolnił was Związek Radziecki, więc należeliście do Rosji". Prawda, jakie logiczne bolszewickie myślenie?

    Co w tym myśleniu jest bolszewickiego? ZSRR miało taki sam wpływ na Polską politykę, jak by miało USA, gdyby nas dostało w Jałcie, a co by nie mówić, to oni przegnali Niemców z naszych ziem, więc trudno się dziwić, że chcieli mieć wpływy. Poza tym, przez pierwsze kilka lat PRLu dzięki pomocy płynącej właśnie z ZSRR kraj się dźwignął z ruiny, a polska wieś wyszła z XIX wieku (elektryfikacja i zlikwidowanie analfabetyzmu) - czyli coś, czym II RP się nie przejmowała.

    OdpowiedzUsuń