niedziela, lipca 27, 2014

Przeczytania... - (3) - Robin Dunbar "Pchły, plotki a ewolucja języka"

Zwolennik kreacjonizmu odrzuci nawet myśl sięgnięcia po  t a k ą  książkę. Bo, co widzi już na samej okładce? Szympans z książką w łapach? Tym bardziej warto sięgnąć po "Pchły, plotki a ewolucję języka" Robina Dunbara. Z informacji na ostatniej stronie okładki dowiemy sie o Autorze, że "...jest antropologiem i biologiem. Zajmuje się badaniami nad ewolucją umysłu i zachowania społeczności ludzkich i naczelnych". Nie ukrywam, że były chwile, kiedy zwątpienie dopadało moje czytanie. Tak, zmuszałem się do brnięcia przez tok myślenia brytyjskiego uczonego? I nie żałuję. Jeśli ktoś zostanie poruszony lekturą lub zrodzą się wątpliwości, to Intranet daje ogromne możliwości i można odnaleźć adres Pana Profesora i napisać do Oxfordu.
Nie chcę tego pisania potratować, jako recenzji i wypisania, co mi się podobało, a co nie. Nie szukałbym tez odpowiedzi na pytanie: czy to fajne? Zwykłem w takiej chwili odpowiadać: ciekawe... dobre... 257 stron na pewno pobudzi nasze myślenie, zmusi do zastanowienia sie, jak to jest - i to chyba najwspanialsze w takich czytaniach. "Czy to dobre na wakacje?" - westchnie ten i ów? Jeżeli, choć w minimalnym stopniu interesuje nas antropologia i nasze człowieczeństwo, to nie ma nad czym deliberować, tylko szukać.
R. Dunbar (Wikipedia)
Zaraz zamilknę, aby oddać pole samemu Autorowi (Professor, Evolutionary Anthropology; Director, Institute of Cognitive & Evolutionary Anthropology, University of Oxford, United Kingdom; Co-Director of the British Academy’s Centenary Research Project, Lucy to Language: The Archaeology of the Social Brain, a multidisciplinary project involving several universities, studying how the human brain evolved and the role language played. - jak to ujęto na stronie Gustavus Adolphus College). Niech Jego dzieło i Jego poglądy bronią się same. Trudno się nie domyślać, że piszący teraz na komputerze tych zdań kilka, raczej identyfikuje się z tymi poglądami.
Proszę na ten post (nie-recenzję) spojrzeć, jako na myśli znalezione ze świata nauki, w tym wypadku bliskiej memu sercu antropologii: 
  • ...rodowód czy drzewo genealogiczne rozciągające się wstecz do piątego pokolenia cofa nas do babki naszej babki, czyli tak daleko, jak którykolwiek żyjący członek grupy może sięgnąć pamięcią. Innymi słowy, tak daleko w przeszłość, jak ktokolwiek może zaświadczyć istnienie określonego pokrewieństwa: jedynie w kręgu osób wyznaczonym prze te związki można sprecyzować, kto jest kuzynem, a kto jedynie znajomym. 
  • Wydaje się, że małpy człekokształtne, a w każdym razie szympansy, potrafią rozróżnić pomiędzy wiedzą a ignorancją innych osobników, zaś małpy ogoniaste nie.
  • Choć szympansy (...) dawały sobie radę lepiej niż autystyczne osoby dorosłe, daleko im było do normalnych pięcio- i sześciolatków (posiadających teorie umysłu). 
  • Rozumienie własnych uczuć jest podstawą do zrozumienia uczuć innych.
  • Wszystkie religie świata przynoszą poczucie bezpieczeństwa i pociechę, wsparcie pomagające nam sprostać ciężkim wymogom codziennego życia.
  • W społeczeństwach tradycyjnych, w których powodzie, głód, drapieżne zwierzęta i równie drapieżni ludzie ciągle zagrażają życiu i spokojowi, odwołanie się do sił nadprzyrodzonych może oznaczać ocalenie zdrowia psychicznego, obronę przed szaleństwem.
  • Spektakularne sukcesy nauki biorą się nie (jak łudzą się niektórzy) z arbitralnych i rygorystycznego sprawdzania, czy zgadzają się one z tym, co dzieje się w rzeczywistym świecie.
  • Nauka i religia maja wspólne pochodzenie: wzięły się z nieśmiałych pytań o to, dlaczego świat jest taki, jakim go postrzegamy.
  • Język pozwala na przekazywanie myśli z wydajnością niemożliwą do osiągnięcia w inny sposób. 
  • Bez języka każda jednostka musi od nowa dokonać sama intelektualnego odpowiednika odkrycia koła.  
  • Bez języka każdy z nas żyje w swoim odrębnym świecie wewnętrznym. Mając język, możemy sie dzielić swoimi światami.
  • Los neandertalczyków cechuje przerażające podobieństwo do losu, który amerykańskim Indianom i australijskim Aborygenom zgotowali Europejczycy ,najeźdźcy opierający się na potężniejszym, bardziej rozprzestrzenionym zapleczu politycznym i militarnym.
  • ...nasze mózgi stały się superwielkie, ponieważ przeszliśmy na mięsożerność.
  • Potrzebowaliśmy większych mózgów, by podołać wymaganiom zwiększających się grup, ale w odpowiedzi na inne presje ekologiczne stawaliśmy się smuklejsi i niżsi.
  • Posługujemy się gestami bardzo skutecznie przy wydawaniu komend (kiwając palcem przy komendzie "chodź tu"), w  celu zwrócenia komuś na coś uwagi (wskazując), by podkreślić jakiś argument (machając palcem). Używamy gestów, wyrażając złość (grożenie pięścią) i rezygnację (dłonie złożone jak do modlitwy lub ręce podniesione do góry) czy sygnalizując przyjaźń (machanie, uścisk dłoni). Ale nigdy nie posługujemy się gestami po to, by wyrażać pojęcia abstrakcyjne, określać czas inny niż teraźniejszy czy robić plany na przyszłość.
  • Wszystko, począwszy od zbędnego wyrostka robaczkowego, a na słabym krzyżu kończąc, powinno nam przypominać, że ewolucja niekoniecznie zmierza do perfekcji, lecz raczej zadowala się się prowizorką, kompromisami, za pomocą których usiłuje osiągnąć najlepszy rezultat w obliczu sprzecznych celów.
  • Nasz umysł nie jest w lepszej formie niż nasze ciało.
  • Elektronika stwarza pozór, że tuzin osób siedzi koło siebie, ale brak nam maszynerii poznawczej, która pozwoliłaby na utrzymanie w pamięci więcej niż trzech z nich naraz.
  • W dużych klasach nauczanie sprowadzać się może do czystej łopatologii.

To tylko część z tego, co zakreśliłem w książce Robina Dunbara. Musiałbym tu zrobić istny wykład, a nie o to przecież chodzi na tym blogu. Zainteresowanych odsyłam tez na stronę Granice Nauki pl. - tam znajdziemy wywiad, jaki Łukasz Kwiatek przeprowadził z Autorem "Pcheł, plotek a ewolucji człowieka". Poruszono m. in. kwestię psychologii ewolucyjnej. Profesor powiedział na jej temat.: "Ewolucja kulturowa jest bez dwóch zdań bardzo ważna. Z drugiej strony jest błędem założenie, że wszystko związane z ludźmi musi być wyjaśnione w granicach ewolucji kulturowej, ma to długą historię w naukach społecznych. W rzeczywistości jednak część naszej opowieści – pisanej o człowieku przez naukę – sprowadza się do biologii i mózgu, psychologii, którą jesteśmy ograniczeni. Jednocześnie nie oznacza to, że jesteśmy biologicznie zdeterminowani, dlatego nie można krytykować na tej podstawie psychologii ewolucyjnej. Psychologia ewolucyjna obficie czerpie z biologii ewolucyjnej, a ta ostatnia mówi o decyzjach podejmowanych przez zwierzęta, a nie o genetycznym determinizmie. Częściowo te decyzje są determinowane przez dziedzictwo biologiczne, maszynerię naszego ciała. Jest prawdą, że umysł w jakimś ogranicza to, co możemy zrobić. Nie wszyscy jesteśmy Einsteinami, oto dowód".


PS: Nie czytałem jeszcze "Nowej historii ewolucji człowieka" Robina Dunbara. Na stronie internetowej "Polityki" znajdziemy recenzję Jacka Kowalczyka tej książki, w której czytamy m. in.: "Prof. Robin Dunbar prowadzi czytelnika przez historię ewolucji człowieka, swobodnie przemieszczając się przez miliony lat rozwoju naczelnych i korzystając przy tym ze zdobyczy różnorodnych nauk: archeologii, antropologii, neurobiologii, genetyki, socjologii, psychologii i lingwistyki". 

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.