O JKM Auguście II kilka słów za Kraszewskim!...
"Zwano go dobrym, chociaż nim nigdy nie był, owszem: rozrzutnym, pobłażającym, umiejącym się przyczaić, ukryć myśl, ale zarazem okrutnym aż do zapamiętania, niemiłosiernym do nieludzkiego aż chłodu serca, obojętnym na wszystko prócz co się tyczyło jego samego" - taki opis monarchy znajdujemy w powieści
"Skrypt Flemminga" Józefa Ignacego Kraszewskiego. Tak, u niedościgłego Mistrza, który jak nikt inny w naszej literaturze malował saską panoramę Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie czarujmy się - dla wielu z nas zerkamy na ową epokę przez obraz filmowej adaptacji
"Hrabiny Cosel" w reżyserii
Jerzego Antczaka. My, byli studenci UMK w Toruniu mieliśmy to szczęście obcowania z wielkim znawcą tej burzliwej i tragicznej epoki
śp. prof drem Jackiem Staszewskim (1933-2013).
|
JKM August II |
Czy Kraszewski... lubił pierwszego
Wettyna/Wettina na tronie w Warszawie? Kreślił dalej jego sylwetkę w dość ponurych barwach:
"Nic w nim naturalnego nie było, sztucznym wszystko i na pokaz, od amorów począwszy do polityki. Żadna myśl długo nie mieszkała w tej głowie oczadzonej miłością własna prócz urazy, której nie zapominał nigdy, i zemsty, która nie wygasała w sercu".
A mi podoba się apoteoza, której ślad odnajdziemy w dalszym opisie:
"Z olimpijskich wyżyn nie uchodził nigdy na ziemię, nie kochał nikogo, śmiał się z tych, których ściskał przed chwilą, a gdy obalić miał i odepchnąć, stawał się najsłodszym. Ludzie dlań byli zabawkami, które połamawszy, rzucał za śmietnisko. Nic go to nie kosztowało". Bo jaki miałby być władca? Tym bardziej, że
"wzorzec" mieszkał w Wersalu!...
|
Das Schloss Übigau - pałac Flemminga, kartusz herbowy Rzeczypospolitej czasów Augusta II |
To czego nie zapominamy i co wbiła nam w świadomość propaganda Poniatowskiego
"Pito ciągle, pito straszliwie. Jak się stało, że Rzeczpospolitą dnia tego zwyciężyła monarchia dziedziczna i Sasi pobili Polaków - jest rzeczą niewytłumaczalną". Kraszewski zaprasza nas na bal do królewskiej metresy
Marianny z Bielińskich Denhoffowej. No to jedziemy do Drezna, bo jak kreśli Kraszewski
"...król, znudziwszy się w Warszawie, gdzie mu niezmiernie wielu rzeczy brakło, gdzie tylko część wspaniałości, co go zwykła była otaczać, mógł mieć ze sobą - pragnął to sobie nagrodzić w Dreźnie".
|
Jacob Heinrich von Flemming |
Ja czuję się zaproszonym na bal i zachęcony do obcowania z karierą ambitnego ministra
Jacoba Heinricha von Flemminga (1667-1728), o którym przeczytamy m. in.
"Czasy tylko i okoliczności zmusiły go niekiedy przybierać postawę wesołego dworaka, bo inaczej, podzielając zabawy i szaleństwa królewskie, utrzymać się przy nim nie było podobna". W końcu był to krewny
"pani na Puławach", Izabeli z Flemmingów Czartoryskiej (1746-1835). Trudno nie zgodzić się z opinią, którą wplótł w fabułę Kraszewski:
"Flemming rządził naówczas zarówno Saksonią i Polską; tu i tam miał posłuszne narzędzia, w obu krajach nieprzyjaciół. W Rzeczypospolitej wszystkie winy króla kładziono na niego, w Saksonii naprzykrzało się jego panowanie, które za długo trwało". To istny historyczny moralitet?... Są i dosadniejsze przykłady:
"Chcąc się utrzymać, musiał co chwilę uprzątać z drogi tych, którzy zawadzali, pozbywać się ludzi, aby dać zwyciężyć idei". Makiawelizm w najczystszej postaci.
Trochę to u mnie rzecz... odwrotna: zachęcam innych do podróży nurtem literatury, a przecież książki nie
znam! Czytałem "Hrabinę Cosel", czytałem "Brühla" - i na tym kończyła się (do dziś) moja znajomość "powieści historycznych z czasów Augusta II". Okazja (?) sama zbiegła się, bez żadnego z mej strony zamiaru (!) i czatowania (!): rocznica urodzin JKM Augusta II, która według kalendarza juliańskiego (taki obwiązywał w Saksonii) przypadała na dzień 12 maja 1770 r. Nie wyobrażałem sobie, abym mógł wrócić do epoki bez Józefa Ignacego Kraszewskiego. Czy się rozczaruję? Zobaczymy. Czeka jeszcze inny tom "z epoki": "Pułkownikówna".
|
Józef Ignacy Kraszewski (1812-1887) |
PS: Post dedykuję
KAROLOWI MUSIELAKOWI za bezbłędne rozwiązanie zagadki literacko-historycznej, którą zaproponowałem na moim Facebooku. Jestem pod wrażeniem. Wskazówka był tylko cytat, który otwiera ten post. Bez żadnych podpowiedzi, co do książki, z której go wydobyłem.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.