niedziela, maja 18, 2014
Monte Cassino - bój!...
Między 11 a 18 maja 1944 roku 5 Kresowa Dywizja Piechoty i 3 Dywizja Strzelców Karpackich wpisały na karty polskiej historii nazwę włoskiego masywu: MONTE CASSINO. Już na zawsze. Już na wieczność. Jedni byli weteranami września, drudzy walczyli w Norwegii, Francji czy Libii, wielu przeszło przez koszmar sowieckich łagrów. Celem Ich wszystkich było wrócić do Polski! Dla wielu cel nieziszczany. Nie chcieli znaleźć się pod "kuratelę Sowietów", zbyt dobrze wiedzieli czym to się może skończyć. Dla żołnierzy 5 K.D.P. nie było do czego wracać. Zmiana granic na korzyść sowieckiego okupanta przekreślała powrót do Lwowa, Wilna, Grodna, Brześcia, Stanisławowa czy Wilejki (Starej i Nowej). Nie twierdzę, że nie wracali nad Wilię, Pełtew za Niemen, nad Narocz.
W maju 1944 r. wszystko było takie oczywiste? Czy były przeczucia, że wiarołomny Sąsiad nie odda zagrabionych na Wschodzie ziem? Kiedy żołnierze generałów Nikodema Sulika czy Bronisława Ducha szli w bój wierzyli, że są jak Legioniści Dąbrowskiego - i poniosą wolność z ziemi włoskiej do polskiej. Nie dane im było.
W maju 1944 r. wszystko było takie oczywiste? Czy były przeczucia, że wiarołomny Sąsiad nie odda zagrabionych na Wschodzie ziem? Kiedy żołnierze generałów Nikodema Sulika czy Bronisława Ducha szli w bój wierzyli, że są jak Legioniści Dąbrowskiego - i poniosą wolność z ziemi włoskiej do polskiej. Nie dane im było.
Wtedy nie było kwiatów sypanych na skronie,
I nie było słów wielkich, które wiatr rozmaita
Krwawo szedł w mgle wysiłku pluton po plutonie,
Coraz bliżej do śmierci, a dalej od świata.
"Obie strony prawie nie brały jeńców. - wspominał Piotr Medyna w "Do Polski przez cały świat. Wspomnienia z 2 Korpusu" (Warszawa 1973). - Z zapamiętaniem niszczono się wzajemnie. W pierwszym i drugim natarciu wzięto do niewoli zaledwie kilkudziesięciu Niemców. Byli to młodzi ludzie w stanie zupełnego wyczerpania nerwowego. Górskich pozycji broniły najlepsze oddziały hitlerowskie - bataliony spadochroniarzy i strzelcy alpejscy".
Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę ze znaczenia masywu. Dowódca 14 Korpusu Pancernego wydał rozkaz, w który znajdujemy takie zdania:
"Każdy żołnierz Korpusu walczy o Cassino.
Musicie walczyć do ostatniego tchu. Nieprzyjaciel poniesie krwawą klęskę. Cały świat patrzy na nas.
Cassino jest dla Niemców synonimem niegasnącego heroizmu.
Nasza przewaga nad Anglikami, Amerykanami i ich najemnikami została dowiedziona pomimo nawały artyleryjskiej i bomb".
Myśli ich nie na wielki postawiono koturn:
Jak stopy badać skałę, gdzie wczepiać pazury
I że oczy zalewa mgła słonego potu,
I że blisko szczyt góry, że blisko szczyt góry.
Czy wiedzieli, że przyjdzie się im zmierzyć z Polakami? "Najemnicy", jak ich pogardliwie określono, znad Wisły, Warty, Wilii i Niemna mieli złamać dumne teutońskie szeregi!
Wróg... |
"Czołgamy się pod najbliższy kamień - znajdziemy u Tadeusza Radwańskiego w jego wspomnieniach pt. "Karpatczykami nas zwali" (Warszawa 1978). - Nie jest to takie łatwe! Strzelcy wyborowi pilnują. Jakieś stanowisko niemieckie wywiesza biała płachtę. Wyłażą w poszarpanych mundurach, sczerniali od prochu i zarostu. Kiedy zorientowali się, że mają do czynienia z Polakami, rzucają się do ucieczki z wrzaskiem: - Polen!".
"Pociski biją dokoła - zapamiętał Wacław Pietrzak i opisał w "Poprzez wzgórza Italii" (Warszawa 1971) - wyrzucają fontanny ziemi, kamieni, krzaków i... szczątków ludzkich. Góra Widmo zbiesiła się, wściekle się gotuje, kipi, przelewa, krwią bulgoce. Salwy karabinów i serie automatów, huk pękających granatów, jęki i wycie rannych, obłędne krzyki komend wydawanych ostatkiem tchu - wszystko to razem zlewa się w jeden nie milknący grzmot". Czyż to nie obraz z przedsionka piekła? Mi przypomina opis walko znad Sommy lub Verdun - w poprzedniej wojnie!...
Może na krótki moment rozdartej kurtyny,
Może na krótki moment rozdartej kurtyny,
Zobaczył dom, płot biały, zakręt pylnej szosy....
Odpłynęło - już tylko skała, krew i liny
I huk serca i wybuch szarpiący za włosy.
"Ziemia zryta pociskami wszystkich poprzednich nawał naszych i obecnych niemieckich, skały czarne od dymu. Nie ma dosłownie metra kwadratowego powierzchni, który nie nosiłby śladu detonacji. (...) Ponad nami skały pogryzione przez naszą artylerię, okopcone, popękane, ale twarde" - czytamy u Mariana Łozińskiego we wspomnieniach pt. "Przechodniu powiedz Polsce..." (Kraków-Wrocław 1985).
Jedyny zapis... prozatorski? Ale z tym, że jego autor, Olgierd Terlecki był żołnierzem 2. Korpusu Polskiego, walczył pod Monte Cassino. Fabułę stworzyły doświadczenia tamtych majowych dni. W "Kierunek Cassino" znajdziemy m. in.: "Z Klasztoru szły na grzbiet 593 długie serie cekaemów. Dobrze stąd widoczny Klasztor równie dobrze widział 593. Siła niemieckiej obrony polegała na idealnym powiązaniu ogniowym wszystkich ośrodków oporu. Wspierały się wzajemnie i wzajemnie kryła. Zdobyć jeden z nich oddzielnie nic nie znaczyło, należało za jednym zamachem unicestwić wszystkie".
Pole bitwy. Pole śmierci. Tam gdzie maki... W monografii "Mote Cassino. Walki 2. Korpusu Polskiego" Zbigniew Wawer cytuje kaprala podchorążego Feliksa Redlarskiego: " Góra zawalona była trupami żołnierzy jednej i drugiej strony. Fetor w innych warunkach byłby nie do zniesienia. Ale tu, kiedy każdy z nas mógł niespodziewanie znaleźć się w gronie nieboszczyków, niewiele sobie z tego robił. Sam kilkakrotnie leżałem przytulony do trupa w chwili, kiedy śmierć kościstą łapą sięgała po moją czaszkę, by ją zmiażdżyć w uścisku".
Polska była daleko. Heroizm? Pamiętam, jak Melchior Wańkowicz w jednej z
gawęd telewizyjnych opisywał zdarzenie, które odnajdujemy na kartach jego nieśmiertelnego "Monte Cassino". Jak pamiętam powiedział, że to nie jest historyjka pani na akademii:
"Na dobitkę - wyszła amunicja. Żołnierze nie mogą się cofać, leżąc tuż pod bunkrami niemieckimi. (...) Idą kwadranse za kwadransami, jest coraz więcej rannych, nerwy ludzkie nie wytrzymują tego napięcia. Rozpoczyna się zbiorowa histeria. Tu i tam rozlega się spazmatyczny szloch. Jeden z żołnierzy, obojętny na wszystko, podnosi się i siada na wystającej skale, jakby to była ławeczka w parku. Jedno pyknięcie - zabija go strzelec wyborowy.
Inni - w bezsilnej rozpaczy - kamieniami rzucają na stanowisko niemieckie.
Wówczas następuje to, co mogłoby się zdawać kiepską literaturą, gdyby nie było prawdą. (...)
Sierż. Czapiński - zaintonował Jeszcze Polska nie zginęła... Żołnierze podchwycili pieśń".
I że widać szczyt góry, bo ogień w twarz praży,
Bo to w oczach pryska kamień i gorący ołów,
Bo nagle stężał przodem idący towarzysz
I dziwną szarą bryłą poleciał do dołu.
Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojonych generał Kazimierz Sosnkowski uhonorował dzielnych bohaterów 2 Korpusu Polskiego, mówiąc: "Ginęli oni z imieniem Ojczyzny na ustach, z wiarą w Jej przyszłość. Umierali oni mając w oczach gasnących obraz Góry Zamkowej, świeżych łąk nad Wilią, pól malowanych zbożem rozmaitym, lesistych tajemniczych Karpat, wzgórz uroczych, co wieńcem Lwów dokoła obsiadły. Ginęli oni, jak giną inni wojownicy w Kraju i na obczyźnie. Za całą Polskę, za prawo dźwigania polskiej przyszłości, na polskiej ziemi, polskimi rękami".
A potem był już koniec, tylko nogi drżały,
Gdy stał, łapiąc powietrze, pod zburzoną basztą,
Strzępy jakiejś rozmowy... oddalone strzały...
I myśl słaba, bezbronna - zdobyliśmy klasztor.
Schlebiają czci żołnierza polskiego i naszej narodowej dumy słowa, które padły z ust samego generała Harolda Alexandra (znajdziemy je w wielu opracowaniach):
"Żołnierze 2. Polskiego Korpusu!
Jeżeli by mi dano do wyboru między jakimikolwiek żołnierzami, których bym chciał mieć pod swoim dowództwem - wybrałbym Was, Polaków.
Oddaję Wam cześć".
Rzadko cytuje się za to wypowiedź papieża Piusa XII (1939-1958). Słowa tu cytowane usłyszała delegacja żołnierzy 2. Korpusu Polskiego 28 lipca 1944 r.:
"W rzeczywistości, choć ziemie Waszej Ojczyzny czerwone są od krwi, Wasze prawa są tak pewne, że możemy mieć niezachwianą nadzieję, że wszystkie narody zdawać sobie będą sprawę ze swoich obowiązków wobec Polski, która była widownią tak częstych walk i że w sercach przetrwało uczucie prawdziwie ludzkie i chrześcijańskie, które pozwoli odzyskać miejsce według zasad sprawiedliwości i prawdziwego pokoju".
PS: Wykorzystałem wiersz Jana Rostworowskiego "Chwała zwycięzcom".
Jedyny zapis... prozatorski? Ale z tym, że jego autor, Olgierd Terlecki był żołnierzem 2. Korpusu Polskiego, walczył pod Monte Cassino. Fabułę stworzyły doświadczenia tamtych majowych dni. W "Kierunek Cassino" znajdziemy m. in.: "Z Klasztoru szły na grzbiet 593 długie serie cekaemów. Dobrze stąd widoczny Klasztor równie dobrze widział 593. Siła niemieckiej obrony polegała na idealnym powiązaniu ogniowym wszystkich ośrodków oporu. Wspierały się wzajemnie i wzajemnie kryła. Zdobyć jeden z nich oddzielnie nic nie znaczyło, należało za jednym zamachem unicestwić wszystkie".
Pole bitwy. Pole śmierci. Tam gdzie maki... W monografii "Mote Cassino. Walki 2. Korpusu Polskiego" Zbigniew Wawer cytuje kaprala podchorążego Feliksa Redlarskiego: " Góra zawalona była trupami żołnierzy jednej i drugiej strony. Fetor w innych warunkach byłby nie do zniesienia. Ale tu, kiedy każdy z nas mógł niespodziewanie znaleźć się w gronie nieboszczyków, niewiele sobie z tego robił. Sam kilkakrotnie leżałem przytulony do trupa w chwili, kiedy śmierć kościstą łapą sięgała po moją czaszkę, by ją zmiażdżyć w uścisku".
Polska była daleko. Heroizm? Pamiętam, jak Melchior Wańkowicz w jednej z
gawęd telewizyjnych opisywał zdarzenie, które odnajdujemy na kartach jego nieśmiertelnego "Monte Cassino". Jak pamiętam powiedział, że to nie jest historyjka pani na akademii:
"Na dobitkę - wyszła amunicja. Żołnierze nie mogą się cofać, leżąc tuż pod bunkrami niemieckimi. (...) Idą kwadranse za kwadransami, jest coraz więcej rannych, nerwy ludzkie nie wytrzymują tego napięcia. Rozpoczyna się zbiorowa histeria. Tu i tam rozlega się spazmatyczny szloch. Jeden z żołnierzy, obojętny na wszystko, podnosi się i siada na wystającej skale, jakby to była ławeczka w parku. Jedno pyknięcie - zabija go strzelec wyborowy.
Inni - w bezsilnej rozpaczy - kamieniami rzucają na stanowisko niemieckie.
Wówczas następuje to, co mogłoby się zdawać kiepską literaturą, gdyby nie było prawdą. (...)
Sierż. Czapiński - zaintonował Jeszcze Polska nie zginęła... Żołnierze podchwycili pieśń".
I że widać szczyt góry, bo ogień w twarz praży,
Bo to w oczach pryska kamień i gorący ołów,
Bo nagle stężał przodem idący towarzysz
I dziwną szarą bryłą poleciał do dołu.
Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojonych generał Kazimierz Sosnkowski uhonorował dzielnych bohaterów 2 Korpusu Polskiego, mówiąc: "Ginęli oni z imieniem Ojczyzny na ustach, z wiarą w Jej przyszłość. Umierali oni mając w oczach gasnących obraz Góry Zamkowej, świeżych łąk nad Wilią, pól malowanych zbożem rozmaitym, lesistych tajemniczych Karpat, wzgórz uroczych, co wieńcem Lwów dokoła obsiadły. Ginęli oni, jak giną inni wojownicy w Kraju i na obczyźnie. Za całą Polskę, za prawo dźwigania polskiej przyszłości, na polskiej ziemi, polskimi rękami".
Gen. K. Sosnkowski z wizyta w 5 K.D.P. |
Gdy stał, łapiąc powietrze, pod zburzoną basztą,
Strzępy jakiejś rozmowy... oddalone strzały...
I myśl słaba, bezbronna - zdobyliśmy klasztor.
Gen. H. Alexander |
"Żołnierze 2. Polskiego Korpusu!
Jeżeli by mi dano do wyboru między jakimikolwiek żołnierzami, których bym chciał mieć pod swoim dowództwem - wybrałbym Was, Polaków.
Oddaję Wam cześć".
Rzadko cytuje się za to wypowiedź papieża Piusa XII (1939-1958). Słowa tu cytowane usłyszała delegacja żołnierzy 2. Korpusu Polskiego 28 lipca 1944 r.:
"W rzeczywistości, choć ziemie Waszej Ojczyzny czerwone są od krwi, Wasze prawa są tak pewne, że możemy mieć niezachwianą nadzieję, że wszystkie narody zdawać sobie będą sprawę ze swoich obowiązków wobec Polski, która była widownią tak częstych walk i że w sercach przetrwało uczucie prawdziwie ludzkie i chrześcijańskie, które pozwoli odzyskać miejsce według zasad sprawiedliwości i prawdziwego pokoju".
Papież Pius XII (1939-1958) |
Kawał dobrej roboty Karolu! Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie.
OdpowiedzUsuńChwycilo mnie za serce tym bardziej, że mój kuzyn w tym brał udział. Był to Bolek Staniec.Dziękuję.
OdpowiedzUsuń