piątek, kwietnia 25, 2014

Wilno - burza insurekcji - 24 i 25 IV 1794 r.

220 lat temu, 25 kwietnia 1794 roku,  na placu Ratuszowym w Wilnie stało się! Zanim kat dokonał tego, do czego był powołany i wreszcie zdrajcę dosięgła ręka sprawiedliwości było tak... Prześledzimy bieg wydarzeń na podstawie zachowanych dokumentów
*      *      *

DOKUMENT 1 - "My, obywatele Prowincyi W. Ks. Litewskiego i mieszkańce miasta wolnego Wilna, z uwielbieniem Najwyższej Opatrzności doczekawszy się szczęśliwego momentu powstania Narodu z przemocy i ucisków, którymi nas obcych sąsiadów wprowadzone wojska, a zdradą i dumną ambicyją małej części niegodnych imienia polskiego rodaków, obarczały, równie gorliwi, jak i koronni obywatele, w jednym celu odzyskania wolności i równości obywatelskiej, jaka  wszystkich tych korzyści  i zamiarów, które w sobie Akt Krakowski, w roku teraźniejszym 1794, m[iesią]ca marca 24 dnia zawarty, ustanawia. Akt jak najsolenniejszy Narodu Litewskiego z ofiarą życia i majątków dla wspólnej nas samych i Ojczyzny naszej obrony, deklarując każdego Jej, i kto nie jest z nami,, naszym jest nieprzyjacielem, a biorąc za hasło śmierć albo zwycięstwo nieprzyjaciół naszych, Akt niniejszy uchwalamy. (...)" - tymi słowy zaczynał się "Akt Powstania Narodu Litewskiego". Pod dokumentem znalazło się 2328 podpisów.

DOKUMENT 2 - Sprzysiężeni insurgenci składali przysięgę: "My NN przysięgamy Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy [więtej] Jedynemu, jako Ojczyźnie życiem i majątkiem najgorliwiej służyć będziemy, władzom, Aktem Powstania Narodu, gorliwie i poczciwie dopełnić nie omieszkamy, a co nam od władzy którejkolwiek, z niniejszego Aktu będącej, powierzonym zostanie, nie tylko sekretu dochowamy, ale też w całym powstaniu naszym nigdy partykularnego względu, lecz ogólne dobro kraju mieć będziemy; tak nam Panie Boże dopomóż i niewinna męka Syna Jego".

Sz. Kossakowski
DOKUMENT 3 - Tego samego dnia Rada Najwyższa Rządowa ogłosiła "Uniwersał do województw i powiatów Prowincyi Wielkiego Księstwa Litewskiego". Czytamy w nim m. i.n. "Słuchaj, Narodzie Litewski, co ci donosi nie król słaby z słabszego jeszcze tronu, nie swawolna gromada, nic prócz marnego tytułu nie mającego ludu, ale spokojny Związek życzliwych twoich synów, którzy długo na oswobodzenie twoje pracowali wtedy, kiedy Ty już o nim rozpaczał". I dalej "Donosiemy Wam,  Przezacni Obywatele, że wojsko litewskie mężnie od J. Pana Jasińskiego, pułkownika inżynierów komenderowane, odpowiadając dzielnością swoją cnotom i odwadze komendanta, zrobiło swoją powinność; związek powszechny jest w nim utworzony. Miasto stołeczne Wilno jest wolne od nieprzyjacielskiej konsystencyi; cała komenda, armaty, sztandary i wszyscy prawie tu bywszy żołnierze są w naszych ręku; reszta całej siły nieprzyjacielskiej w Litwie w ciągu dni kilkunastu być może naszą, a jeżeli Narodzie zechcesz być powolnym tym, co Cię z życzenia prawego będą prowadzić, już na zawsze jesteśmy wolni".

DOKUMENT 4 - Równe 220 lat temu, w piątek 25 kwietnia 1794 r., odbył się proces.  Zachował się wyrok Sądu Kryminalnego: "...nie znajdując dotąd w historyi polskiej podobnego przykładu tak szkaradnej zbrodni, jaką popełnił Szymon Korwin Kossakowski, wykraczając przeciwko Ojczyźnie swojej, gdy w roku tysiąc siedemset dziewięćdziesiątym wtórym naszedłszy na kraje Rzeczypospolitej z wojskiem rosyjskim jako generał, częścią tegoż  wojska komenderujący, w duchu spisku targowickiego asystując zagranicznego dworu intrygom i przemocy dla  zrzucenia konstytucyi narodowej, użył tegoż gwałtu z pogardą wszystkich praw polskich na dogodzenie dumnej wyniosłości swojej, a wsparty siłą oręża nieprzyjacielskiego".  Czytamy o nadużyciach, jakich dopuścił się oskarżony, aż wreszcie stoi napisane: "Sąd Kryminalny wspomnionego Szymona Kossakowskiego niegodnego czci, sławy dobrej i życia uznawszy, jako zdrajcę Ojczyzny winnym śmierci przez szubienicę być sądzi, a majątek jego na konfiskatę do skarbu Rzeczypospolitej deklaruje; wykonanie zaś swojego dekretu natychmiast po przeczytaniu na rynku publicznym pod najściślejszym dozorem i bacznością komendanta garnizonu wileńskiego poleca, a egzekucyją konfiskaty  majątku władzy, do której to przynależy, mocą tego dekretu oddaje".

Herb Korwin
Dziś ulica Zamkowa, Wielka pełne są turystów, gwaru, straganów. Kiedy zwiedzamy dawny arsenał króla Władysława IV Wazy (obecnie muzeum) nie mamy w pamięci tego, który stąd zawieziony został na plac Ratuszowy. Asysta wojskowa była szczelna. Nie wyobrażajmy sobie wozu, jakim  w Paryżu przewożono skazańców na miejsce kaźni. Hetmana wielkiego litewskiego Szymona Kossakowskiego wieziono w karecie! Wiemy nawet, że była koloru niebieskiego, a u dyszla stały dwa siwe konie. Eskortujący szwadron miał wycelowane w skazańca pistolety? Radykalizm Jakuba Jasińskiego dało się usłyszeć w jego mowie przed egzekucją: "Mości Panowie! Dopełni się tu akcyja, o której nikomu rezonować nie wolno, i czy ona się będzie podobała lub nie, każdy powinien milczeć, a kto by głos swój podniósł, będzie natychmiast na tej szubienicy powieszony". Ciekawe, że wyrok odczytał adwokat Gaspar Elsner. Hetman poprosił o księdza. Nie odmówiono mu ostatniej posługi. Niech mi ktoś wyjaśni dlaczego tak podkreśla się w relacjach... żółty kolor szlafroka, w który był ubrany skazaniec? Zakładając, że więzień opuszczał arsenał koło godziny 14, to zapewne godzinę później było już po wszystkim?
Po kilku godzinach ciało zdjęto ze stryczka. Jasiński wysłał do Warszawy Ignacego Chodźkiewicza z tą radosną wieścią? Przykład wileński podziałał na Warszawę. Tam też, jak pamiętamy, stanęły szubienicy. Wśród powieszonych 9 maja 1794 r. znajdzie się... rodzony brat wileńskiego skazańca - biskup inflancko-piltyński Józef Kossakowski. 


*     *     *

Zainteresowanych insurekcją w Wilnie zapraszam do lektury książki Zdzisława Sułka "Sprzysiężenie Jakuba Jasińskiego" (Warszawa 1982). To z niej zaczerpnąłem wszystkie przytaczane dokumenty. Na podstawie mapy, jaką zamieszczono na s. 190 nauczyłem się... topografii starego Wilna. Mój śp. ojciec chrzestny, rodzony wilniuk (absolwent USB) był zaskoczony, kiedy wiele lat temu w rozmowie swobodnie "poruszałem się" po stolicy Litwy. Nim wróciłem do domu już dzwonił do mojej mamy z pytaniem "kiedy byłem w Wilnie?". Przejazdem zjawiłem się w 1976 r., a na dobre dopiero w 2004 r.! Ale to już opowieść na nowego posta. Może letnio-wakacyjnego?

1 komentarz:

  1. Teraz też by sie przydało kilku drani powywieszać!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.