sobota, marca 15, 2014
Juliusz Cezar - idy marcowe - Swetoniusz & Szekspir?
Gajusz Juliusz Cezar / Caivs Ivlivs Caesar. Juliusz Cezar. Albo po prostu: C E Z A R - Jest chyba jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii świata. Śmiem twierdzić, że wielu z nas bez namysłu potrafi nawet Go cytować. I pewnie pisząc w Jego macierzystej łacinie nie mielibyśmy żadnych wątpliwości kto to powiedział, a nawet kiedy. "KOŚCI ZOSTAŁY RZUCONE" - On. "VENI! VIDI! VICI!" - On. "I TY BRUTUSIE PRZECIWKO MNIE?" - On? To ostatnie zdanie raczej zawdzięczamy fantazji genialnego Williama Szekspira. Swetoniusz/Gaius Suetonius Tranquillus "W żywotach Cezarów" nie wkładał ich w usta swego bohatera. Ostatnie chwile Cezara opisał: "Cezar zasiada. Spiskowcy niby dla okazania czci otoczyli go zwartym kołem. Najbliżej staje Cymber Tyliusz który pierwszą podjął rolę: oto jak gdyby chcąc o coś prosić podchodzi bliżej do Cezara. Ten ruchem głowy odmawia i gestem ręki oddala sprawę na inny czas. W tej chwili Tyliusz zrywa mu togę z obydwu ramion. Cezar zawołał: Cóż to, gwałt tu sie dopuszcza". Ale tytan, który giął Galów, pokonywał wrogów swoich, podbijał niewieście serca nie mógł zdzierżyć ataku spiskowców. Czymże miał się bronić? Rylcem do pisania? Swetoniusz podaje "...zakłuty został dwudziestoma trzema ciosami". Do Brutusa miał rzec: "...w chwili gdy Marek Brutus rzucał się na niego , miał Cezar te słowa powiedzieć po grecku: I ty, dziecię?". Ileż w tym zdaniu bólu i goryczy. Bo jeśli to naprawdę był jego... naturalny syn? Cios przez niego zadany musiał być po stokroć boleśniejszy, niż wszystkie inne.
Każdy miłośnik historii wie czym były idy marcowe. "Umarł Cezar w pięćdziesiątym szóstym roku życia - czytamy dalej u Swetoniusza - i w poczet bogów został zaliczony nie tylko przez formalną uchwałę senatorów, lecz również przez głębokie przekonanie ludu". Niech się bawią miłośnicy "historii alternatywnej" w rozwiązywaniem nierozwiązywalnych zadań typu "dlaczego Cezar nie posłuchał wieszczka Spurynny?", który ostrzegał "strzeż się idów marcowych!", dokładniej w cytowanym antycznym dziele znajdujemy "...aby strzegł się niebezpieczeństwa, które nie sięgnie poza idy marcowe". A "gdyby posłuchał głosu Kalpurnii?" Uwielbiam ten szekspirowski fragment aktu II sceny 2 dramatu "Juliusz Cezar"z :
"Co, oprócz zjawisk, których byłeś świadkiem,
Lwica zrzuciła szczenię na ulicę;
Z otwartych grobów wstawali umarli;
Ogniste armie w chmurach bój toczyły,
W szyku i hufcach jak rzymskie legiony,
A krew strugami ciekła na Kapitol".
Louis Calhern (Cezar) i James Mason (Brutus) - "Juliusz Cezar" (1953) |
Nie posłuchał i wyszedł. Naiwnością zamachowców należałoby nazwać fakt, że wraz ze śmiercią Cezara wróci republika! Atak był chaotyczny, co kilku zamachowców również przypłaciło ranami od sztyletów swoich kompanionów? Ponoć tylko dwóch senatorów ruszyło, aby powstrzymać tą rzeź! Adrian Goldsworthy w biografii "Cezar. Życie giganta" podaje: "Atak był tak nieoczekiwany, że kilkuset senatorów przyglądających się wszystkiemu w pierwszej chwili było zbyt wstrząśniętych, by zareagować". Brutus miał wezwać Cycerona, aby dalej przewodził w obradach. "Jednak - czytamy dalej - wszyscy pozostali senatorowie - ze słynnym oratorem włącznie - wpadli w panikę i uciekli najszybciej jak mogli". Historia odziera nas z... heroizmu Marka Antoniusza. Nie było pięknej mowy, jaką poznajemy w akcie III scenie 1:
"Wielki Cezarze, upadłeś tak nisko!
Wszystkie podboje, chwała i triumfy
Do takiej małej skurczyły się miary!
Żegnaj Cezarze! — Szlachetni panowie,
Nie wiem, wyznaję, jakie wasze myśli,
Kto sądem waszym śmierci jeszcze godny;
Jeśli do liczby tej i ja należę,
Nie znajdę nigdy lepszej na to chwili,
Jak chwila śmierci wielkiego Cezara,
I nigdy lepszych nie znajdę narzędzi,
Jak wasze miecze, jeszcze krwią bogate
Najszlachetniejszą, jak ten świat szeroki.
Błagam więc, jeśli stoję wam na drodze,
W pierś tę uderzcie, póki wasze dłonie
Dymią się jeszcze krwią jego czerwoną".
Zajrzyjmy do biografii Gerarda Waltera "Cezar". Jesteśmy w opustoszałej sali senatu. U stóp posągu Pompejusz Wielkiego leżą zwłoki Cezara: "Mijają godziny. Nikt się nie zjawia, by ich niemy dialog zakłócić. Pod koniec dnia przybywają trzej niewolnicy Cezara. Zabierają na noszach ciało swego pana, którego jedno ramię zwisa bezwładnie".
Rozpętała się kolejna wojna domowa. Pogrążony w niej Rzym wydostał się z bitewnego chaosu i... wykluło się cesarstwo? A zamachowcy z 15 marca 44 r. p. n. e.? Zginą m. in. pod Filippi w 42 r. p. n. e. Swetoniuszu uzupełnij naszą wiedzę: "Żaden z morderców nie przeżył Cezara dłużej niż trzy lata i nie zginął śmiercią naturalną. Wszyscy, wyrokiem prawa zasądzeni, stracili życie w różnych okolicznościach: część podczas rozbicia okrętu, część w walce orężnej; niektórzy sami sobie odebrali życie tym samym sztyletem, którym cios zadali Cezarowi".
"ŻYŁEM DOŚĆ DŁUGO DLA NATURY I DLA CHWAŁY"
Cezar (46 r. p. n.e.)
" Niektórzy z przyjaciół Cezara odnieśli wrażenie, że nie chciał on już dłużej żyć i że nie martwił się pogorszeniem swego stanu zdrowia, dlatego miał nie zważać na wymowę złych wróżb ani na ostrzeżenia przyjaciół." Źródła również podają, że przypadła mu śmierć taka prawie, jakiej sobie życzył- nagła i niespodziewana.Wiadomo, że rozmawiał o tym z przyjaciółmi. Jest w tym zatem jakaś samospełniająca się wróżba.
OdpowiedzUsuńŚmierć na życzenie?...
OdpowiedzUsuń