czwartek, stycznia 02, 2014
"My Old War Horse" - general James Longstreet - blaski i cienie - część I "Old Pete"
Przylgnęło do niego wiele przezwisk: "War Horse", "Old Pete", "Pete", "Bull", "Bulldog". "My
Old War Horse" - mówił o nim generał Robert E. Lee. Z jednej strony małomówny, nieomalże ascetycznie lakoniczny, z drugiej każdy kto znalazł się w jego obozie mógł liczyć na gościnne przyjęcie: dobry posiłek, butelka whisky, a do tego partyjka pokera? Czegóż więcej żądać w czasie wojennej zawieruchy? Taki był generał C.S.A. James Longstreet (1821-1904). Żaden z podwładnych najwyższej rangi gen. R. E. Lee nie wzbudza do dziś na Południu/Dixi tylu kontrowersji, co ON! Najlepszy na to przykład, że dopiero niedawno pod Gettysburgiem stanął jego konny pomnik. "Dziwny" - przyzna każdy, kto odwiedził pole tej bitwy (czego i piszący te słowa życzy również sobie) lub widział fotografię, którą zamieszczam poniżej. Żeby pomnik stał bezpośrednio na... ziemi? Niestety nasze szacowne wydawnictwa nie zaspokoją naszej historycznej ciekawości.
Tylko pobieżne zaglądanie na strony internetowe odkrywają "bogactwo literatury przedmiotu"! Na wielu okładkach doczytamy podtytuł: "controversial soldier". Aż mnie nosi z bezsilności, że nie mogę dotrzeć choćby do polskiego tłumaczenia książki "JAMES LONGSTREET. THE MAN, THE SOLDIER, THE CONTROVERSY" autorstwa R. L. DiNardo i Alberta A. Nofi. Ileż miałbym satysfakcji móc przerzucać kartki wspomnień samego Generała pt. "FROM MANASSAS TO APPOMATTOX MEMOIRS OF THE CIVIL WAR IN AMERICA". Ubożuchno na naszych półkach księgarskich "w tym temacie", na których zalega wiele bezsensowności Tym bardziej bezcenne okazują się przebogate w treści i obrazy strony internetowe. Kilka adresów podam na zakończenie tego cyklu. Osoby swobodnie władające językiem na pewno nie będą się nudzić.
To do roboty. Nowy rok zobowiązuje do wydajnej pracy. Moglibyśmy pierwszy tydzień roku nazwać: tygodniem generała Longstreeta! 2 stycznia przypada 110 rocznica Jego śmierci, a 8 stycznia będzie 193 rocznica urodzin! Postaram się więc zająć Nas tą wyjątkową postacią i czasami, w których przyszło mu żyć. Przy okazji spełnię marzenie Czytelnika, który 10 lutego poprzedniego roku taki pozostawił wpis pod postem"Joshua Chamberlain - Lion of Little Round Top - jeden dzień z życia bohatera spod Gettysburga" z dnia 9 lutego 2013 r., cytuję za oryginałem: "Nieeeee... a ja głosowałem z Longstreet'em... a szczerze o Chamberlainie
nie słyszałem, chodź film Gettysbourg oglądałem, ale jakoś nie zapadł
mi w pamięć. Liczę, że o Old Pete-cie też Pan kiedyś napisze". Wenna twórcza nadeszła z chwilą nowego roku? Byłem to dłużny i Czytelnikowi, i samemu Generałowi.
* * *
Chyba szczęście, które spadło na rodzinę farmera Jamesa i Mary Ann Longstreetów, 8 stycznia 1821 r. ich zaskoczyło? Bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że przyszła matka, będąc w błogosławionym stanie, udała się. do swojej matki do Edgefield w Karolinie Południowej? Nie ryzykowałaby chyba... A może to ja źle interpretuję fakt i pani Longstreet po prostu chciała pod matczynym dachem poczekać na rozwiązania? Wczesne dzieciństwo spędził chłopiec (nie wiem, nie spotkałem informacji, czy miał rodzeństwo?) w Auguście w Georgii, gdzie jego rodzice mieli swoją farmę i plantację bawełny. Rzecz można: wzorcowi mieszkańcy Południa/Dixi! To swemu ojcu, Jamesowi-seniorowi, zawdzięczał, że wołano nań "Pete", czyli "Piotruś". Czy wynikało to z głębokiej pobożności rodzica? Wzrastający syn miał być dla rodziny opoką i skałą, jak biblijny Szymon-Piotr dla przyszłego Kościoła!... Śmierć ojca sprawiła, że Mary Longstreet przeprowadziła się do Somerville w Alabamie, do swojego brata.
To w domu Augusta Denta dorastał przyszły generał. Znalazłem informację, że większość dzieciństwa spędził właśnie u wuja. Wychodzi, że to na tego krewnego barki spadł obowiązek wychowania siostrzeńca. Prawdopodobnie jego sugestią było, aby posłać Jamesa-juniora do United States Military Academy at West Point czyli Akademii
Wojskowej Stanów Zjednoczonych w West Point. Spędził w niej pięć lat (1838-1842). Zapewne informacje o czysto sportowych wyczynach Jamesa Longstreeta podbudują ego młodszych czytelników blogu. Tak, dał się poznać, jako dobry szermierz i jeździec. Z nauką pozostałych przedmiotów chyba nie było kryształowo, skoro każdy wypomina przyszłemu Generałowi 54 lokatą na 62 absolwentów Jego rocznika! Wielu z nich "spotka się" później na polach bitew wojny secesyjnej/civil war. Tak nauczycieli, jak i uczniów. Odsyłam do mego postu "Civil war/wojna secesyjna... na ekranie" (16 II 2013 r.). Szkolnym kolegą był m. in. Ulysses S. Grant.
George Pickett jako generał |
Gen. Winfield Scott |
Pierwsze doświadczenie wojenne przyszło Longstreetowi i jego rówieśnikom zdobywać w wojnie z Meksykiem (1846-1848). Większość z nas kojarzy konflikt tych państw z jednym krwawym epizodem: obroną Alamo, która miała miejsce w 1836 r. Okrzyk "Pamiętajcie o Alamo!"/"Remember the Alamo!", to niemalże nowa wersja zdania Katona o Kartaginie! Kolejne pokolenie miał mścić krew tam przelaną. Młody porucznik James Longstreet znalazł się pod dowództwem samego generała Winfielda Scotta (1786-1866). Z bitew, w których uczestniczył, ba! został ranny w udo warto wspomnieć tą pod Chapultepec z września 1847 r. Uważni czytelnicy mego blogu przyznają: zaraz, zaraz, juz gdzieś o tej bitwie było.... I nie był to post historyczny, a jeden z odcinków opowiadania "Wir/West Wild". To w czasie tej bitwy część irlandzkich żołnierzy z Batalionu św. Patryka/Saint Patrick's Battalion przeszła na stronę meksykańską. Zostali później pojmani i powieszeni. Wyobraźmy sobie 30-tu skazańców, którzy stali z pętlami na szyjach, patrzyli, jak dzielnie walczyli ich koledzy, a później ich powieszono. Sam Longstreet dowodził atakiem 8 Pułku Piechoty! Odniesiona rana uniemożliwiła mu dalsze dowodzenie. Przekazał je innemu dowódcy, który dokonał dzieła! Nazywał się George E. Pickett. Doceniono kunszt i odwagę rannego porucznika i awansowano go na majora! Ożenił się z córką pułkownika
Johna Garland, Luizą/Louise Garland Lynchburg. W 1848 r. przyszło na świat ich pierwsze z dziesięciorga dzieci James Garland
Longstreet.
(c. d. n.)
Wreszcie coś interesującego w necie, miło spędziłem tu czas pozdro od prezentacjematuralne2013.pl
OdpowiedzUsuńRewelcja!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Staram się być z moim bohaterem i tylko żałuję, że nie mogę być świadkiem tego, jak dowodził. To taka ciekawa postać, a czas burzliwe...
OdpowiedzUsuńJakkolwiek można choć trochę poczuć klimat ACW poprzez odtwórstwo. Przez przypadek natknąłem się na kolegi wpisy i że tak po chłopsku powiem - "urwał jaja"
OdpowiedzUsuńA gdyby zainteresowany tym com napisał to zapraszam do zapoznania się na faceboku:
https://www.facebook.com/Lafayette.rifle?fref=ts
W skrócie do powyższego linku - odtwarzamy kompanię K z 14th L'a Inf. Reg't na dniach mamy w planie ot takie wydarzenie
https://www.facebook.com/events/197051447172619/?ref_dashboard_filter=upcoming
na które serdecznie zapraszam