piątek, stycznia 17, 2014

Mój Niemen - w X rocznicę śmierci - - - słów kilka

Dziesięć lat temu, 17 stycznia 2004 r., zmarł Czesław Wydrzycki-Niemen,  Bez JEGO twórczości nie wyobrażam sobie mego dorastania, dojrzewania, wkraczania w dorosłość. Bo to JEGO piosenki, JEGO teksty - stawały się także moimi! Myślałem ich słowami?...
Kolorowy Ptak, jakim był Niemen, to dla mnie o tyle wyjątkowość, że jak moi po kądzieli krewni pochodził z wileńskich Kresów! Jego śpiewny akcent, brzmiący w głosie nie pozostawiał złudzeń gdzie przychodził na świat. Niedouczona durnota (?), ciemnota (?) śmie dziś jeszcze pisać lub mówić w telewizji: na Białorusi! Szkoda, że nie za płotem Łukaszenki!... 

A może bolszewia tak wypaliła mózgi z myślenia, że kolejne pokolenie powtarza bzdurę za bzdurą! To przypomina sytuację z moją trochę dalszą kuzynką z Mołodeczna (przed 17 IX 1939 r. województwo wileńskie), która u nas w Polsce szuka potwierdzenie, że "nasza prababuszka", Rozalia z Gasińskich Poźniakowa z zaścianku Domanowo nad Wilią, była Polką. I szlag mnie trafia! Przecież jej ojciec, Stefan Charliński (później "przerobiony" na... Stiopę!), urodził się, jako Polak, z polskich rodziców (Bronisława i Bronisławy!), na polskiej Wileńszczyźnie w 1935 r.! Czesław Wydrzycki, urodzony 16 lutego 1939 r. w swych Starych Wasiliszkach, wtedy województwo nowogródzkie, obywatel II Rzeczypospolitej Polskiej! Wydała więc Go ta sama ziemia, co Adama Mickiewicza, a wcześniej Tadeusza Rejtana!
Właściwie nie pamiętam czasu bez Niemena! Jako dorastający szkrab słyszałem, jak w radio "wył". Tak, bo do takich określeń sprowadzano Jego występy. "Wyjec!" - nieomal przylgnęło do Niego. Nie dam głowy, ale pierwszym utworem, który utrwalił się w mej dziecięcej pamięci była "Płonie stodoła":

Mówią płonie stodoła płonie aż strach
Trzeszczy wszystko dokoła ściany i dach gorąco, że hej
To sołtys swoją córkę za mąż dzisiaj dał
Do żonki pali się pan młody - chłop na schwał.
Zbrakło miejsca w mieszkaniu, ojciec i teść ugościć chciał wieś -
W swojej stodole zrobił bal, tańczyłem i ja....
Tak mogą płonąć stodoły każdego dnia.
.. 

Tak naprawdę odkryłem dla siebie niebanalność Niemena, kiedy w połowie lat 70-tych zdobyłem (później ktoś mi ten album ukradł!) podwójne wydanie "Czerwonego Albumu". To, co usłyszałem poraził mnie! Zdruzgotał! Banalne wcześniejsze "Pod Papugami" czy "Sen o Warszawie" nie mogły nawet równać się mocy "Italiam, Italiam" czy "Człowiek jam niewdzięczny". Nie chcę zbyt odkrywać kart życia swego, ale kiedy znalazłem się na pewnym zakręcie, jak wściekłe memento gromiła mnie piosenka "Nie jesteś moja":

Nie jesteś moja
nie jesteś
i na to sposobu
znaleźć nie mogę
co ja teraz zrobię
co ja pocznę z sobą
chyba powędruję
w nieskończoną drogę
tam gdzie nigdy światła
nie rozróżnię z cieniem
i z kamienia znowu
pocznę się kamieniem

Nie można nie znać tych strof!  To utwór całkowicie Niemena! A przecież czekały na mnie inne odkrycia. Nie zdobywała mnie elektroniczna muzyka Niemena. To zupełnie nie moje klimaty! Jakieś... zgrzyty, drapieżne... hałasy. Wiem - narażam się miłośnikom elektronicznych dokonań Niemena. Ale znalazłem dla siebie perłę! Mój brat kupił płytę 'Katharsis". Przepiękna grafika nie pamiętam czy Czesława, czy Małgorzaty Niemen - ale przede wszystkim "Epitafium (Pamięci Piotra)". Na "dokładce" zdjęcie Piotra Dziemskiego (1953-1975) i słowa, które wracają, gdy kogoś bliskiego ubywa...

Czyim
kaprysom
w ofierze
zawlekliśmy ciebie
na stos pogrzebny
i w pejzażu cmentarnym
stoimy osłupieni
nad nowo wyciosanym
krzyżem

Dopiero w 1980 r.  zdobyłem oryginalne, pierwsze wydanie "Dziwny jest ten świat". Że to arcydzieło - każdy wie. A kto nie wie, to niech szuka i przekona się. Każdy utwór, to perełka sztuki. Cała płyta pachnie mimozami, dziwnym światem, deszczem, a ja kładę tu kilka linijek "Pamiętam ten dzień":

Więc dlaczego dziś nic nie mówisz
Nic nie mówisz teraz mi
Gdy ja tak czekam na znak, tyle dni
Czy to znaczy, że nigdy już nie usłyszę tamtych słów
I wspomnieniem będę żył, cóż 

Pamiętam ten dzień jak dziś padał deszcz
A ty stałaś tuż obok mnie
Ale już nie wiem sam - może to jednak deszcz
Okłamał wtedy mnie, mh-hm  

Najważniejsza dla mnie płytą pozostaje "Enigmatic"! To od niej zaczęła sie dla mnie fascynacja muzyka cerkiewną i zainteresowanie... Adamem Asnykiem! Wyśpiewany rapsod, to dopiero było trzęsienie ziemi. Dziwić się później, że kiedy nastała era CD, to jedną z pierwszych kupionych płyt była TA! Ona była... trzecią! Bo Staszek Krajewski podarował mi pierwsze wydanie z 1970, później kupiłem reedycję. Trzeba było być wyjątkowym półgłówkiem, aby twierdzić publicznie, że Artysta szarga świętość narodową w postaci dzieła Norwida! "Jednego serca" - ech! ileż to razy
  
Jednego serca i rąk białych dwoje
co by mi oczy zasłoniły moje
bym zasnął słodko marząc o aniele
który mnie niesie w objęciach do nieba
jednego serca tak mało mi trzeba
a jednak widzę, że żądam za wiele.... 


Ostatnia płyta, która mnie zachwyciła, to "Postscriptum". Z nową aranżacją "Dziwny jest ten świat", z rewelacyjnym "Nim przyjdzie wiosna" czy "Moje zapatrzenie". Ale dla mnie kolejnym odkryciem stał się utwór "Pokój":

W domu święto, Krzyś jest dzisiaj
Ośmioletnim jubilatem
Każdy przyniósł coś dla Krzysia
Ten pistolet, ów armatę.
Dostał Krzyś automat nowy
Całkiem jak prawdziwy, z tarczą
A do tego czołg stalowy,
W którym kół trzy pary warczą.
Goście zjedli całą masę
Naleśników z cukrem miałkim,
Krzyś zabawki swe tymczasem
Porozbierał na kawałki.
Nie podoba się to gościom,
Goście dziwią się szalenie -
Na to rzecze Krzyś z godnością:
- Przeprowadzam rozbrojenie!..

Rok temu też pisałem? Powtarzam się? O tamtym poście... zapomniałem. Dopiero teraz znalazłem go w sieci!... Ale mam na koniec - nowość? Jedna z uczennic zaskoczyła mnie opowieścią o krewnym swego chłopaka! Okazało się, że ów był wujem... Czesława Wydrzyckiego! Nie dość na tym: przyniosła zdjęcia, na których senior rodu stał z długowłosym, młodszym mężczyzną w kapeluszu. Nie mogę go tu zamieścić, gdyż jak mnie poinformowano wdowa po Artyście ma prawa do wizerunku męża? Nie chcę na koniec strzelić gafy, ale chyba nawet z kimś z rodziny procesowała się o takowe? Smutne. A ja myślałem, że Czesław Niemen jest naszym dobrem narodowym... DZIWNY JEST TEN ŚWIAT!

4 komentarze:

  1. Proszę więcej takich wspomnień. Nasze dusze potrzebują takich Niemenów. Świat jest bez Nich pusty, głuchy i po prostu głupi. Tyle prostactwa w dzisiejszym graniu i niby-śpiewaniu pseudo-gwiazdek!!!! "Chciałbym cofnąć czas" - śpiewał Niemen. 17 stycznia 2004 r., to smutny dzień. Czy Ciemnogród muzyczny to słyszy?!?!

    OdpowiedzUsuń
  2. Był jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym bardziej GO brak. A dookoła morze tandety muzycznej!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.